Nie mogę się dziś jakoś zebrać, żeby coś napisać o wczorajszym meczu. Mecz był dziwny – zupełne odwrócenie poprzedniej gry z Lechem który, na marginesie, wygrał na wyjeździe z Garbarnią!). Tydzień temu chwaliłem grę ofensywną, strofując defensorów, wczoraj gra wyglądała dokładnie odwrotnie.
Od razu stwierdzę – Wisła zrobiła na mnie lepsze wrażenie niż Polonia, a z drugiej strony, z rozkładu szans wynika, że to my powinniśmy ten mecz wygrać, ale żeśmy go nie wygrali – bo patrz powyżej.
Nasi zagrali jakoś niemrawo. W pierwszej połowie jeszcze jakoś to wyglądało, w drugiej było gorzej, choć szanse też się pojawiały. Niestety druga odsłona toczyła się głównie po naszej stronie boiska. Funkcjonuje przekonanie, że Polonia woli grać (i strzelać bramki) na stronę sektorów A, ale chyba nie tak, że ciągle się tam dawaliśmy zapędzać drużynie z Puław. Brało się to z tego, że goście opanowali środek pola, a już z całą pewnością zdecydowanie dominowali w walce o górne piłki. Wisła przedstawiła mi się jako najlepsza drużyna z jaka mieliśmy okazję się w tym sezonie zmierzyć. W tym kontekście można by rzec, że remis taki najgorszy nie jest, jednak z drugiej strony mieliśmy tyle wyśmienitych okazji do strzelenia gola, że nasi ofensywni powinni mieć uszy czerwone ze wstydu. Niestety samymi remisami można się doczekać zagrożenia spadkiem. Cos trzeba wygrywać, a to już siódma kolejka (no OK, dla nas szósta) i czas już zacząć odzyskiwać „świeżość” w grze i demonstrować lepsze zgranie.
I tyle. Aaa, dodam tylko, że wczorajsze sędziowanie nam nie przeszkadzało – było poprawne i bez żadnych skandali.
Jakub Lemanowicz zyskuje na pewności w grze. Wczoraj prace wykonał zadowalająco.
Obrońcy też dobrze. Maciej dwojga nazwisk jest aktualnie zdecydowanym liderem tej formacji, wykonuje pełen zakres zadań własnych, włącza się w wyprowadzanie akcji, a także wspomaga innych i łata dziury. Janek Majsterek tez dziś bez okrutnych obcinek, a Eryk Mikołajewski takoż. Przeciwnik zawsze będzie miał jakieś szanse, ale wczoraj obrona robiła dużo dobrego.
Wahadła. Trochę nas zdumiało wstawienie do wyjściówki Bartka Biedrzyckiego (rozumiem, że spowodowała to nieobecność Kotona, czyli młodzieżowca). Bartek nie zagrał złego meczu, ale też niczym specjalnie nie zachwycił. Jak na debiut z trudnym rywalem, to jednak przyzwoicie. Podobnie jak po drugiej stronie doświadczony Adam Pazio. Duże zaangażowanie w grę, jednak z dużą, zbyt dużą ilością błędów i nieprzemyślanych zagrań. Oczywiście pojawiły się wrzutki perełki, co z tego skoro ci ofensywni nie zechcieli ich wykorzystać. Obaj zostali zmienieni, niestety zmiennicy nie zmienili obrazu gry. Mój ulubieniec z poprzedniego sezonu, Wojtek Fadecki totalnie rozczarowuje. Co się z nim dzieje?! Wczoraj słabo. Marcin Pieńkowski, na jego tle, pokazał się znacznie lepiej – to on starał się dać nam w końcówce trochę tlenu i rozruszać w grze do przodu. Przy senności reszty formacji efektów jednak to nie dało.
Środek pomocy czyli dwaj zwykle wyróżniający się zawodnicy – Łukasz Piątek i Piotr Marciniec. Niestety, na wysokości zadania stanął wczoraj tylko kapitan. Piotr jakiś nieswój, sporo strat, mocna zwalnianie gry, przegrywanie znakomitej większości pojedynków główkowych. No i brak skuteczności przy dobitce niezłego strzału Marcina Kluski.
Skoro już tu jesteśmy – Marcin grał wczoraj, przynajmniej w pierwszej odsłonie, z dużą dynamiką i zaangażowaniem. Niestety zabrakło, jak ostatnio zwykle, skuteczności. Za tę główkę ze słupkiem bym go nie ganił, ale miał inne okazje, przy których zbyt długo kombinował, choćby w II połowie kiedy dobrze wpadł w pole karne i zamiast huknąć na bramkę wyjechał aż pod linę końcową, skąd już trafić było dużo trudniej. Wspomagał go Michał Bajdur, który okazuje się dobrym nabytkiem. Wczoraj może nie olśnił, ale ciągle dużo od niego zależało. Z ich zmienników Mateusz Michalski był niewidoczny, a młodziutki Nikita Vasin, zanotował moim zdaniem, bardzo obiecujący debiut. Trzeba w niego inwestować.
No i sam przód, czyli Michał Fidziukiewicz. Nie miał wczoraj szczęścia, bo okazje były. Bywają takie mecze, że nie wychodzi i tak wczoraj chyba było. Zmieniający go Krystian Pieczara niestety niewidoczny. Nie wiem czy to jego wina, czy niezbyt mocnej gry w końcówce całej drużyny, ale Krystian to już nie jest ten goleador co dawniej.
Trener ma ciągle dużo do zrobienia bo drużyna faluje z formą i dyspozycją. Czy potrzebujemy wzmocnień? Przy prezentowanej sile gry zapewne by się przydały. Z kolei nie ma co na siłę sprowadzać nowych graczy tylko dlatego, że aktualni nie prezentują się tak jak powinni. Ta drużyna ma potencjał żeby osiągać lepsze wyniki, ale jej grę trzeba poprawić. Sporo leży też w psychice. I to jest wyzwanie dla sztabu szkoleniowego.
Pełna zgoda co do treści felietonu i postrzegania tego, co się wczoraj zadziało 🙂 Dodałbym jednak, że nie zmieniałbym Fidziukiewicza bo to zawodnik, któremu nawet gdy nie wychodzi, to dużo wnosi do gry. Walczy, biega. W przeciwieństwie do jego zmiennika – nie to, że sie czepiam, ale tak to oceniam. Przydałoby się ściągnąć napastnika mającego być zmiennikiem za Fidziukiewicza i takiego, który zwiekszy rywalizację w tej formacji. Na środek obrony też fajnie by było kogoś jeszcze ściągnąć bo mecz z Lechem II pokazał, że tam też bywa różnie … 😉
ale transfery to wiadomo … marzenia ściętej głowy kibica 😉
Po dzisiejszej porażce Jastrzębia mamy najlepszą obronę w lidze. Jak na beniaminka to warte podkreślenia.
Słuchajcie jak to jest z tym przepisem o młodzieżowcu?
Bo wszędzie gdzie się wkliknąłem to piszą, że młodzieżowiec musi mieć obywatelstwo polskie.
Obawiam się czy za Wasina nie grożą nam jakieś kary. Warto by to na 120% ustalić by nie okazało się potem, że stracimy punkty jeszcze w głupszy sposób niż we Wrocławiu.
Być może z mojej strony to nadgorliwość a w klubie odpowiednie osoby trzymają rękę na pulsie. Może Nikita ma kartę polaka albo z jakiegoś innego powodu spełnia kryteria młodzieżowca. Albo może czegoś nie doczytałem bo w tych wszystkich przepisach można się pogubić.
Podobno ma polskie obywatelstwo
Podobno?
Kazda druzyna w tej lidze ma potecial i mlodszych pilkarzy w pierwszej 11 itd.Jak wytlumaczyc to ze w sparingu z Wisla byl duzo korzystniejszy wynik i gra od tego co prezentujemy dzis po
tylu tygodniach zgrania dosfiadczonych i dosc wiekowych zawodnikow jak na ta lige…tabela nie klamie a gdzie jestesmy w niej…
Mnie tu brakuje w tej druzynie ikry , walki,pazernosci,przebojowosci i odwagi zeby bylo wiecej punktow w tabeli.
Jedyny niepodważalny pozytyw tego meczu to wprowadzenie 2 nowych młodych zawodników.
Ja póki co jeszcze nie martwiłbym się bardzo, zamieniłbym Pieczarę na jakiegoś innego napastnika ale chyba to nieosiągalne. Zawiodła skuteczność, bo powtarzam, 3-4 sytuacje były, 1:0 mogło się skończyć i Wisła Puławy nie miałaby o to pretensji. Jest remis , mecz był niezły. Martwi frekwencja na trybunach – tylko 1400 osób, wydawało się że jest 2000 ludzi. Znowu właściciel będzie narzekać.
Martwi mnie działanie Policji, czuje się jakbym szedł na jakieś wydarzenie terrorystyczne a nie na mecz . Robią z nas potencjalnych bandytów, te spisywanie, setki policjantów, cofamy się do lat 90tych a może i wcześniej. Trudno będzie przyciągnąć nowych kibiców, skoro wyniki są średnie a atmosfera trochę siądzie. Czekam na ocenę meczu przez Klub i Policję – wycofać te podwyższone ryzyko, po co te prowokacje Policji ?
Bardzo wyszedłem zasmucony ze stadionu, choć potarzam mecz niezły.
Na koniec nasz trener. Uczy się tej 2 ligi ale czy nie za wolno ? Ja wiem, że to początek ligi , runda jest długa, ale ta maszyna funkcjonuje jakby na zaciągniętym hamulcu. I nie chodzi o tylko o skuteczność ale tracimy kontrolę nad meczem U SIEBIE, odzyskujemy ją i znowu tracimy. Ewidentnie coś w motoryce ale taktyce nie działa jak należy.
Praca, praca , praca …..