Kowalski-Haberek: Nie boję się rywalizacji, przyszedłem, aby grać!

Nasze przedsezonowe rozmowy z nowo pozyskanymi zawodnikami się rozkręcają. Dziś zapraszamy Was do lektury wywiadu z Maciejem Kowalskim-Haberkiem, który do niedawna dumnie nosił miano ostatniego transferu letniego warszawskiej Polonii. Naszą rozmowę z nowym obrońcą znajdziecie w rozwinięciu niusa.

Zacznę trochę filozoficznie. Dłużej trwa przeprowadzka z Bielska-Białej do Warszawy, czy z I do II ligi?
– Zdecydowanie Bielska do Warszawy.

Powinienem przez to rozumieć, że podróż z I ligowego Podbeskidzia do II-ligowej Polonii nie jest długa i nasz klub nie ma się czego wstydzić?
– Zdecydowanie nie ma czego się wstydzić. Polonia jest znana każdemu kibicowi piłki nożnej, więc to powód do dumy.

Przeglądając Twoją metrykę widzę, że jesteś dość ogranym zawodnikiem, który zwykle grał „od deski do deski”. Czytając komentarze po Twoim odejściu z Podbeskidzia przeszedłem lekki szok. Fani „Górali” twierdzili, że Twoje odejście z klubu to najlepszy transfer latem. Nie mogę nie zapytać czym im podpadłeś?
– Musiałby Pan zapytać każdego fana z osobna czym spowodowana jest jego opinia. Jasną sprawą jest, że każdy ma własne zdanie i może je wyrażać. Jestem doświadczonym zawodnikiem, wiem kiedy zagrałem dobry mecz, kiedy popełniłem błąd. Tylko zawodnicy i sztab wiedzą jakie są założenia na mecz. Kibic siedzący na trybunach może czasem nie rozumieć pewnych decyzji. Z drugiej strony po odejściu dostałem trochę wiadomości z miłymi słowami, wiec z tymi fanami było różnie. Bardzo łatwo jest usiąść przed komputerem i hejtować.

Proszę nie traktować tego jako ataku. Widziałem poprzednie wywiady i często podkreślałeś pomoc i wsparcie kibiców. To trochę zaskoczenie. Jeśli już przy nich jesteśmy. W II lidze zagramy z Zagłębiem Lubin i Górnikiem Polkowice. Serce mocniej zabije jak zagrasz przeciwko nim?
– Oczywiście, że nie traktuje tego jako ataku. Jestem świadomym zawodnikiem, wiem jak jest w piłce. Naturalnie, że gramy dla klubu, dla kibiców, dla siebie. Lepiej gra się wychodząc przed liczną publiczność niż na pustym stadionie. Czy serce zabije mocniej? Nie zabije, emocje są dla kibiców, my na boisku mamy plan do wykonania. W poprzednim sezonie również zagrałem mecz przeciwko Górnikowi i chciałem przede wszystkim, aby moja drużyna wygrała. Mam dużo kolegów, znajomych w tych klubach i na pewno miło się wraca tam, ale swoją robotę trzeba zrobić nie przywiązując wagi do tego kto jest naprzeciw.

Fani po Twoim transferze do klubu usłyszeli, że masz zastąpić kontuzjowanego Tomasza Wełnę. Tomek to jeden z największych walczaków w zespole. Widzisz swoje szanse w tej rywalizacji? Co może, pytam tu o Twoje atuty, Ci pomóc najbardziej?
– Wiem, że Tomek był w tym sezonie filarem drużyny i okupił swoje poświęcenie kontuzją. Ale oczywiście przyszedłem do Polonii grać, więc nie ma mowy o strachu przed rywalizacją. Operuję obiema nogami, przewiduje na boisku, jestem agresywny, dynamiczny. Nie boje się wziąć ciężaru gry na siebie. Mogę zagrać na innych pozycjach również.

W obronie czy w pomocy?
– W obronie jako półprawy obrońca czy środkowy, a także jako środkowy pomocnik.

Całkiem ciekawy zestaw do zagospodarowania. Masz w razie czego z kim rywalizować. A jeśli już przy rywalizacji jesteśmy. Trenujesz z zespołem już jakiś czas. Jak oceniasz kolegów z drużyny i rywalizację o wyjściową jedenastkę?
– Mamy w drużynie dużo jakości piłkarskiej, widać to na treningach i na ostatnim meczu kontrolnym z Wisłą Puławy (5:2). Rywalizacja może tylko pomóc każdemu zawodnikowi w rozwoju piłkarskim. Fantastyczną sprawą byłoby, gdyby każdy zawodnik był w optymalnej formie, aby trener miał pozytywny ból głowy przed wyborem pierwszej jedenastki.

Pół roku temu grałeś w klubie I ligowym. Jak oceniasz szanse Polonii w walce o awans na zaplecze ekstraklasy?
– Ambicje klubu są znane. Wszyscy dążymy do tego samego celu. Musimy skupić się na każdym kolejnym meczu i nie wychodzić w odległe terminy i cele. Szanse są na awans, po to się gra w piłkę, aby grać o najwyższe cele.

Dziękuję za rozmowę i życzę dobrego wejścia w zespół i spełnienia celu.
– Dziękuję i pozdrawiam.

Author: Kwikster

Barwy moro, ciemny kaptur, Kwik to dziwny bywa stwór, o swej Polonii marzy dzień i noc i w Gwiezdnych Wojen wierzy moc [wierszyk z czasów ogólniaka... niezmiennie na czasie ;)]

1 thought on “Kowalski-Haberek: Nie boję się rywalizacji, przyszedłem, aby grać!

Dodaj komentarz