Zachęcamy do lektury wywiadu, jakiego tuż po zakończeniu spotkania z ŁKS-em II Łódź, udzielił nam napastnik „Czarnych Koszul” Szymon Lewicki.
Po niezwykle emocjonującym meczu – w drodze do punktu docelowego jakim jest II liga, zaliczamy kolejną „stację” o nazwie ŁKS II Łódź. Jak z perspektywy murawy i ławki rezerwowych podsumujesz przebieg tego spotkania?
– Był to dla nas bardzo ciężki mecz – dobrze, że wygrany i tak naprawdę dalej jesteśmy w grze o tę II ligę. Przytrafiają się gorsze mecze i myślę, że właśnie dziś taki trochę gorszy mecz się nam przytrafił, ale mimo wszystko wygraliśmy i chyba to jest najważniejsze i też pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną i kto nie wejdzie, to może rozstrzygnąć losy spotkania, także to cieszy i dopisujemy kolejne 3 punkty.
Pomimo tego, że w pierwszej połowie goście nie byli w stanie oddać celnego strzału na bramkę, to z perspektywy trybuny prasowej rzucał się w oczy fakt, że nie oddawali Wam za bardzo miejsca i momentami nie mieliście zbyt wiele przestrzeni do gry. Czy według Ciebie mógł to być główny element kłopotów, jakie nastąpiły w drugiej połowie?
– Przede wszystkim myślę, że w naszych podaniach i zagraniach było dużo niedokładności i stąd się brały te kłopoty i tym napędzaliśmy trochę drużynę ŁKS-u, bo gdybyśmy grali na swoim poziomie, to myślę, że do przerwy było by 2:0, lub 3:0 i mecz byłby do przerwy zamknięty.
Zatem dla rozładowania emocji związanych z dzisiejszym spotkaniem – pytanie z kategorii tych „luźniejszych”. Jakiś czas temu jeden z internautów wg mnie bardzo celnie porównał Cię do zawodnika, który dokładnie 10 lat temu był czołowym snajperem ekstraklasowej wówczas Polonii – konkretnie do Edgara Çaniego. Jak odniósłbyś się do takiego porównania i czy w ogóle kojarzysz tego zawodnika?
– Jasne, że kojarzę, pewnie. Zawsze śledziłem losy Polonii, więc kojarzę tego zawodnika. Co do porównania, to fajnie, że ktoś mnie porównuje do zawodników, którzy grali na poziomie Ekstraklasy i bodajże we włoskiej Serie A. Całkiem niezły zawodnik i całkiem ciekawe CV – chciałbym takie, ale to już raczej niewykonalne w tym wieku.
Wracając do teraźniejszości, to Twój przykład dobitnie pokazuje jak bardzo życie piłkarza może być przewrotne, gdzie po rozstaniu z pierwszoligowym Stomilem Olsztyn, na początku tego roku podpisałeś kontrakt z drugoligowym GKS-em Bełchatów wobec którego bankructwa ostatecznie zakotwiczyłeś w Polonii, która w dużej mierze za sprawą Twoich bramek jest bliska awansu do II ligi. A jak Ty z własnej pespektywy podsumowałbyś swoje pierwsze miesiące na K6?
– Na pewno początek był ciężki, bo przychodziłem już praktycznie gdy liga startowała, więc nie mogłem się zżyć i potrenować z kolegami, także te początki były na pewno ciężkie. Myślę, że z każdym tygodniem i z każdym meczem będzie coraz lepiej i też mam nadzieję, że ten upragniony awans dla Polonii i gdzieś tam dla siebie też wywalczę, bo chcę jeszcze udowodnić paru osobom, że w moim wieku też można jeszcze grać w piłkę oraz na niezłym poziomie i tego życzę Polonii i sam sobie.
Dziękujemy za rozmowę, życząc Ci z kolei podwyższenia dorobku strzeleckiego w Wikielcu i aby finalnie 3 punkty wróciły na K6!
– Dziękuję bardzo i dziękujemy jako drużyna.
.