W zaległym spotkaniu 24 kolejki grupy pierwszej III ligi, Polonia Warszawa zremisowała na wyjeździe ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki 1:1.
W porównaniu do sobotniego spotkania z Ursusem, w wyjściowej jedenastce doszło do dwóch zmian – pauzującego za kartki Tomasza Wełnę zastąpił Rafał Kiczuk, z kolei w miejsce Wojciecha Fadeckiego trener Rafał Smalec od pierwszych minut desygnował do gry Marcina Pieńkowskiego. Inicjatorami pierwszej groźnej sytuacji w tym spotkaniu byli gospodarze, gdy do wycofanej z pola karnego Polonii piłki dobiegł jeden z zawodników Świtu, którego uderzenie z okolic 16 metra przeleciało jednak wysoko nad poprzeczką. Kolejnym znakiem ostrzegawczym od podopiecznym trenera Mariusza Miecznikowskiego była akcja z 9 minuty, zakończona strzałem z okolic 10 metra autorstwa Jana Nawotczyńskiego, który ostatecznie pewnie wyłapał Michał Brudnicki. Niestety niemal minutę później precyzji nie zabrakło już pomocnikowi gospodarzy Hubertowi Michalikowi, który wykorzystał szybkie prostopadłe podanie byłego pomocnika Metalista Charków Jarosława Jampola i pierwsza stracona przez „Czarne Koszule” bramka w rundzie wiosennej stała się faktem. Świt nie zamierzał odpuszczać i już 5 minut później stworzył sobie stuprocentową sytuację na podwyższenie prowadzenia, kiedy to po strzale z dystansu bohatera akcji bramkowej Jarosława Jampola piłka odbiła się od słupka, po czym trafiła prosto pod nogi stojącego na piątym metrze Arkadiusza Gajewskiego, który na szczęście dla polonistów fatalnie przestrzelił. Polonia odpowiedziała w 18 minucie, gdy dobrego dośrodkowania z lewego skrzydła autorstwa Pieńkowskiego nie zdołał zamknąć Krystian Pieczara. Riposta Świtu nastąpiła dwie minuty później, gdy przedzierający się lewą stroną przez nasze pole karne Nawotczyński wystawił piłkę ustawionemu w okolicach 5 metra Radosławowi Kamińskiemu, który na szczęście przeniósł piłkę wysoko nad poprzeczką. W 25 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego gospodarzy, groźnie główkował Sebastian Cuch, ale na posterunku był Brudnicki. Po tej sytuacji, do głosu stopniowo zaczęła dochodzić Polonia i już dwie minuty później powinno być 1:1, gdy dośrodkowania wbiegającego w pole karne gospodarzy Adama Pazio o mały włos na samobójczą bramkę strzałem głową nie zamienił jeden z zawodników Świtu – ostatecznie trafiając w poprzeczkę. Nowodworzanie odgryźli się trzy minuty później, kiedy to na zaskakujący strzał z dystansu zdecydował się Szymon Kuźma, jednak Brudnicki końcami palców sparował piłkę na rzut rożny. Dwie minuty później swoją szansę na zdobycie bramki zmarnował obsłużony dobrym podaniem Pieczary – znajdujący się w szesnastce gospodarzy Pieńkowski, którego pierwszy strzał zablokowali gospodarze, z kolei dobitka poszybowała wysoko nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Alberta Posiadałę. Kolejną dobrą akcję na wyrównanie stanu rywalizacji w 36 minucie po kolejnym dobrym dośrodkowaniu Adama Pazio zmarnował z kolei Kiczuk, który fatalnie chybił z okolic 8 metra. Ostatnim wartym odnotowania akcentem pierwszej połowy był strzał zza pola karnego autorstwa Krzysztofa Kotona, który ostatecznie okazał się zbył zbyt lekki, aby pokonać Posiadałę.
Niemal całą drugą część spotkania na baczności musiał się mieć Eryk Mikołajewski, który po stracie w środku pola Łukasza Piątka praktycznie tuż po wznowieniu gry zainkasował żółtą kartę po nieprzepisowym zatrzymaniu wychodzącego na dobrą pozycję Nawotczyńskiego. W 50 minucie dośrodkowanie z prawego skrzydła Adama Pazio na wyrównującą bramkę mógł zamienić Marcin Kluska, jednak zmierzającą do bramki Posiadały futbolówkę, zablokował defensor Świtu Sebastian Cuch. Podopieczni trenera Rafała Smalca wreszcie dopięli swego w 56 minucie, gdy dośrodkowanie z lewego skrzydła autorstwa wprowadzonego po przerwie Wojciecha Fadeckiego, efektownym strzałem głową na bramkę zamienił Piątek. Stracona bramka rozdrażniła gospodarzy, którzy niemal minutę po wznowieniu gry mogli ponownie objąć prowadzenie, gdy dośrodkowanie jednego z zawodników Świtu z bliskiej odległości zamykał Kamiński, jednak doskonałą i zarazem bardzo ofiarną interwencją popisał się Mikołajewski, blokując to uderzenie głową. Role odwróciły się w 60 minucie, gdy po kontrataku Polonii znakomitego podania wbiegającego lewym skrzydłem Piotra Marcińca nie wykorzystał ustawiony w okolicach 8 metra Pazio, posyłając piłkę wysoko nad poprzeczką. W kolejnych minutach tempo gry wyraźnie siadło, aby ożywić się nieco w końcowej fazie spotkania, jednak pomimo doliczenia przez arbitra do regulaminowego czasu gry aż 6 minut, żadna z drużyn nie była już w stanie rozstrzygnąć tego spotkania na swoją korzyść.
13.04.2022, Nowy Dwór Mazowiecki
Świt Nowy Dwór Mazowiecki – Polonia Warszawa 1:1 (1:0)
bramka: Łukasz Piątek 56
Polonia: Michał Brudnicki – Eryk Mikołajewski (Ż), Rafał Kiczuk (Ż), Szymon Jarosz – Adam Pazio, Piotr Marciniec (64. Damian Mosiejko), Łukasz Piątek, Marcin Pieńkowski (46. Wojciech Fadecki) – Krzysztof Koton, Marcin Kluska (73. Patryk Paczuk), Krystian Pieczara (73. Szymon Lewicki)
Źródło: własne
Dobrze że Legonowia straciła te 2 punkty ostatnio. Wszystko zależy tylko od nas. W praktyce trzeba będzie wygrać u siebie w Legionowem.
Wprawdzie mógłbym skopiować mój ostatni wpis ponieważ nadal jest aktualny, ale…. Dorzucę tylko, że w mojej opinii gra wyglada jak wyglądała na jesieni. Po prostu dotychczasowi „wiosenni” przeciwnicy byli jeszcze słabsi niż jesienią. Niestety Piątek dostosowuje poziom do pozostałych, a Lewicki nie wnosi na boisko nic poza koszulka. Trener chyba bardziej boi się zdjąć Piątka, pieczarę czy Pazia niż przegrać mecz. Mam wielka nadzieje na lepsza grę, ale zapytam jak kiedyś kibice na innym stołecznym stadionie. „Czy leci z nami pilot?”
Nie za szybko nastrój w dół?
Patryk to typowy polonijny frustrat
Mój optymizm jest irracjonalny. Zreszta od zawsze w kwestii Polonii, ale co innego uczucia a co innego fakty. Jak obserwuje od dłuższego czasu z nadzieja to widzę, ze my w piłkę gramy tylko z bardzo słabymi przeciwnikami a z mocniejszymi piłkę kopiemy. Powtarzam po raz kolejny. Piłkarzy, budżet, warunki mamy na co najmniej II ligę górę tabeli, ale poziom gry ….ehhh. Powtórzę o tym pilocie bo tylko to przychodzi mi do głowy.
Frustrat? Chyba nie. Pragmatyk? Bardziej
Malkontentom proponuję znaleźć drugą drużynę z bilansem: 10 ostatnich meczów: 8 zwycięstw – 2 remisy [3 stracone bramki]
Graliśmy kiepsko. Zastanawiam się, co ci nasi piłkarze robią na treningach: niedokładność, podania nie w tempo, słabe przyjęcie. Wielu piłkarzom piłka dosłownie przeszkadzała w grze. Słabo się to oglądało. Pieczara to był dzisiaj dramat. Przeszedł obok meczu. A przed nami Cwelka, Kutno, Cwelkonovia, Lechia TM, Sokół … . Z taka grą będziemy raczej gubić punkty, niż je zdobywać.
To idź na trening koleszko i zobaczysz jak tam się pracuje, a później coś możesz napisać… nie chcę być wulgarny, bo to nie ma sensu… dobry wynik, szkoda tego rozgrywania od bramki… dziwny pomysł… damy radę…
Jak mamy się bać Sokół czy Lechii czy Kutna to faktycznie nie zaslugujemy na awans. I o czy tu więcej gadać?
Do komentujących – drużyna na ostatnich 10 kolejek zdobyła bodajże 26/30 punktów z możliwych. Dwa remisy, osiem zwycięstw. Oprzytomnijcie trochę.
Dzisiaj Świt był bardzo zdeterminowany, grali wysokim pressingiem prawie przez cały czas, wytrzymali kondycyjnie. Wynik sprawiedliwy. Jesteśmy cały czas w grze. Choć teraz będzie trudniej, bo Świt pokazał innym jak trzeba grać z Polonią.
Śmiech na sali te co poniektóre komentarze powyżej. Mecz był ciężki, przeciwnik jeden z trudniejszych na drodze do awansu, ten wynik trzeba bardzo szanować, a tu już frustraci niepotrzebnie biją pianę.
Jeszcze sporo męczy przed nami, a z czasem każdy pogubi punkty, nawet Legionovią.
Dokładnie
Od początku uważałem, że ten mecz będzie najwydajniejszym w tej rundzie, więc nie rozpaczam z powodu remisu. Wątpię, by ktoś zagrał przeciwko nam na takim poziomie. Poza tym dzisiaj nie było Wełny.
Oczywiście nie można mówić, że nic się nie stało. Chętnie wysłucham trenera, dlaczego Polonia na boisku pojawiła się dopiero w 35 minucie. Najbardziej martwi mnie dzisiaj występ Paczuka i Lewickiego. Silną ławka mieliśmy wygrać ligę, a dzisiaj ta dwójka nic nie wniosła.
Teraz szybko trzeba się regenerować. Mecz kosztował na pewno kupę sił, a Sokół wiosna to solidna drużyna.
Trener Smalec długo rozmawiał z sędziami po meczu, może go podpytacie o co, bo to mnie bardzo zastanawia
Pierwsze 20 minut mnie zdołowało. Trener Świtu, z którego napinania sobie drwiłem odrobił lekcje i nakazał atakować stroną na której brakowało Wełny. Wełna osłabił zespół juniorską kartką z Ursusem i od razu było widać na boisku, że jest on nie do zastąpienia. Do tego lewe wahadło czyli Pieńkowski słabo wspomagał Kuczuka w efekcie kotłowało się pod naszą bramką. Tylko jeden stracony gol to dar od Boga. Doświadczony środek pola grał jak bokser po mocnym trafieniu. Poza jedną poprzeczką i to chyba nabitą przez obrońcę Świtu nic nie stworzyliśmy. Powtórzę się – Pieńkowski i Koton na bokach nie stwarzali zagrożenia, a często tracili piłki.
Po przerwie gra zaczęła przechodzić przez Marcińca, któremu do gry pokazywał się Fadecki. Kluska I Pieczara niewidoczni. Gra siadła po kontuzji Marcińca. Koton zamiast zejść z boiska to zszedł do środka a na pozycję nr 10 wszedł Mosiejko . Nic to nie dało. Tak jak Paczuk za słabego dziś Kluska
Celna recenzja meczu
Pierwsze 20 minut mnie zdołowało. Trener Świtu, z którego napinania sobie drwiłem odrobił lekcje i nakazał atakować stroną na której brakowało Wełny. Wełna osłabił zespół juniorską kartką z Ursusem i od razu było widać na boisku, że jest on nie do zastąpienia. Do tego lewe wahadło czyli Pieńkowski słabo wspomagał Kuczuka w efekcie kotłowało się pod naszą bramką. Tylko jeden stracony gol to dar od Boga. Doświadczony środek pola grał jak bokser po mocnym trafieniu. Poza jedną poprzeczką i to chyba nabitą przez obrońcę Świtu nic nie stworzyliśmy. Powtórzę się – Pieńkowski i Koton na bokach nie stwarzali zagrożenia, a często tracili piłki.
Po przerwie gra zaczęła przechodzić przez Marcińca, któremu do gry pokazywał się Fadecki. Kluska I Pieczara niewidoczni. Gra siadła po kontuzji Marcińca. Koton zamiast zejść z boiska to zszedł do środka a na pozycję nr 10 wszedł Mosiejko . Nic to nie dało. Tak jak Paczuk za słabego dziś Kluskę i Lewicki za Pieczarę.
Smalec nie miał Wełny, więc mógł wprowadzić Kiczuka lub Górskiego. Kiczuk spowodował przemeblowanie obrony, bo Jarosz grał za Wełnę, a Kiczuk był na miejscu Jarosza.
To musiał. Nie trafił natomiast z Pieńkowskim. Genialny Fadecki zaczął na ławie. Słabo to wyglądało w I połowie.
Niestety gol sprokurował Pieńkowski i obrońcy, którzy nie odnaleźli się w nowej tkance.
Zawiodło też to, że nie zdominowaliśmy środka. Yampol był lepszy i dobrze ogarniał tam. U nas kiepski dzień mieli Marciniec, Pazio i Pieczara… Niestety Świt wylał zimny kubeł wody. Ciekawe jak zespół po nim zareaguje w Aleksandrowie Łódzkim.
Minuta 91 i czerwona kartka dla bramkarza Świtu plus rzut karny. Sędzia niech sobie tam sędziuję Ekstraklase czy I ligę bo na III się nie nadaje.
Powinno być 2-1 dla nas. No ale karny to też nie jest jeszcze bramka.
Wylałem na siebie kubeł zimnej wody.
Wnioski – brak jednego zawodnika obniża wartość drużyny o 30%. Tak nie może być. Dwa – ile drużyn w naszej grupie może tak zasuwać cały mecz jak Świt ? Moim zdaniem żadna. Trzy – Lewicki, Mosiejko, Paczuk do wywalenia. Pieńkowski jest ok na słabe drużyny.
Nasz trener chciał wygrać ten mecz techniką a tu trzeba było zasuwać.
Cztery – liczę że nasi nie zmęczyli się i w sobotę wygrają z Sokołem, który na pewno nie jest tak słaby jak wskazuje pozycja. Zapomnijmy o tym meczu i uszanujemy ten jeden punkt.
Świt był bardzo dobry. Robili przewagę wybieganiem, agresją i fizycznością. Nie dawaliśmy sobie rady w rozegraniu.
Zespol musi zaregowac bo jak nie to po awansie z ta gra za duzo nie ugramy dlatego zespol musi zareagowac bo po prostu nie ma wyscia i licze na to ze tak sie stanie ..nieprzesadzajmy ze bez Welny to nie istniejemy w obronie ….moim zdaniem wyniki z ogurami napompowaly zawodnikow i sztab ze poczuli sie zapewni z ta gra z legionovia w bezposrednim meczu nic nie wskuramy a ten zimny kubel wody mam nadzieje obudzi gwiazdki i niech biora sie do roboty bo inaczej szczebel centralny to w tv beda ogladac…tu nie chodzi o wynik a o styl gry.
Mnie się podobało, że trener Smalec do końca grał o wygraną i nie cofnął zespołu zadawalając się jednym punktem.
Nie trafił jednak ze zmianami. Już po meczu z Ursusem było widać że Paczuk i Mosiejko nie wnoszą wiele do gry. Mimo to znów ich wpuścił. Za to walczaka Niewiarowskiego zatrzymał na ławce, a to jego należało wpuścić za Kotona. Dostojny w grze Mosiejko na 10-tce nie na ten poziom. Dlaczego nie Parobczyk, który zsgrał dobry mecz w Pucharze ?
Co lepsze ? Do końca szarpiący się z przodu Pieczara, czy zmianą na świeżego Lewickiego ?
Świt się na nas napiął jak zawsze , tym bardziej że to była dla nich jedyna szansa na kontakt z czołówką. My zagraliśmy marnie. Motory napędowe Kluska i Pieczara wczoraj nie pograły. Czy brak Wełny miał wpływ na naszą grę? Nie wiadomo ale raczej diametralnie nic za bardzo by jego obecność do gry drużyny nie wniosła.
Bohaterem mógł zostać „Szesnastek” czyli zawodnik Lewicki. Bo to na nim powinien zostać podyktowany karny – 200 procentowy.
Idolem bramkarza Świtu jest chyba Artur Boruc, że zafundował podobną akcję. Tylko nie rozumiem dlaczego sędzia tego nie odgwizdał i nie wyrzucił go z boiska na zbity pysk. Jeśli nie główny to asystent musiał całe zajście widzieć. Uderzenie przeciwnika we własnym polu karnym to jest rzut karny i czerwona kartka – nie ma tu jakichkolwiek niejasności.
Jednak główny musiał to widzieć. Bardzo czytelna sytuacja , Bramkarzyna dostał nawet opierdol od swojego kapitana.
Nie rozumiem dlaczego Lewicki po ciosie w tył głowy nie przyaktorzył nieco i się oscentacyjnie nie wyłożył jakby dostał cios co najmniej od Tysona… nawet tego nie potrafi zawodowiec?
Jeżeli doszukujemy się karnych w sytuacji w której tylko wyjątkowo przychylny nam sędzia mógłby zareagować to musiał być to wyjątkowo słaby mecz w wykonaniu Polonii. Patrząc na mecz w ten sposób wynik powinien brzmieć 4:2, biorąc pod uwagę niewykorzystane sytuacje Switu i strzelony mocno naciągany karny przez Polonie. Jak ktoś powyżej powiedział mamy jeszcze parę meczów do rozegrania, mój optymizm nie jest jeszcze na pewno naiwnościa
Ta sytuacja mi umknęła ,Lewicki sprowokował bramkarza – ale rzeczywiście musiałby przyaktorzyć żeby sędzia się pofatygował i coś zarządził. Z kolei nie wiem czy Niewiarowski nie zablokował strzału Switu ręką.
Ten mecz powinien pokazać trenerowi , właścicielowi i innym ważnym osobom ile nas dzieli od 2 ligi (wiem że Swit to nie 2ligowy zespoł) . Ale tak się gra w 2 lidze, jest pressing i tempo gry.
Jezeli awansujemy ( a wciąż jest szansa, wystarczy że wygramy wszystkie mecze do końca rundy a to jest mozliwe) to musimy mocno przewietrzyć skład.
Z taką grą będziemy rozpaczliwie walczyć o utrzymanie w 2 lidze.
MAM NADZIEJĘ, że po meczu oczy szeroko się otworzyły tym co już widzieli nas jako hegemonów.
Teraz mamy mecze z drużynami walczącymi o utrzymanie, które będą grały na zasadzie – pokopać rywala i strzelic jakąś głupią bramkę.
My gramy technicznie ale za wolno, wyprowadzenie piłki od bramki w ten nowoczesny sposób jeszcze nam nie wychodzi (tzn działa ze słabszym wydolnościowo rywalem).
Niestety nasza ławka rezerwowych jest słaba.
Na pocieszenie – mimo słabej gry zdobyliśmy ten 1 punkt i nie zgodzę się że zasłużenie.
Trener musi wstrząsnąć zawodnikami, musimy więcej biegać SAM MECZ SIĘ NIE WYGRA !
Chyba znowu ktoś wypada z gry za kartki ?
Wraca Wełna i to jest pozytyw.
Obyśmy w Wielką Sobotę zobaczyli zespół walczący a o wynik jestem spokojny.
Martwi mnie Piątek, mimo bramki sporo niedokładności w Jego grze.
Powtarzam, zapomnijmy o tym meczu i wyciągnijmy wnioski . Bedzie dobrze.
Keep calm and support Polonia.
Patryk. Sorry ale takich bzdur dawno nie słyszałem. Powiedz mi co mają niewykorzystane sytuacje przez zawodników do błędu sędziów i nie odgwizdaniu przewinienia w polu karnym? Musiałby być wyjątkowo przychylny sędzia???
Sędzia nie ma być nikomu przychylny. Ma być bezstronny i uczciwy. A jego ewentualne błędy nie mają wynikać z przychylnym spojrzeniem na jedną z drużyn.
Karny był 200 procentowy i tyle. I nie dostrzegam tu prowokacji Lewickiego w stosunku do bramkarza. Zresztą – co niby sędziego miałoby obchodzić czy była prowokacja czy nie? Sędzia to nie psycholog czy śledczy Kowalski ze sprawiedliwych.
Sędzia piłki kopanej rozstrzyga na podstawie faktów a nie domniemania i wnikania w pośrednie przyczyny. A jeśli nawet miała być prowokacja – czyli celowe niesportowe zachowanie – to powinien odgwizdać przewinienie naszego zawodnika ale tak czy inaczej ukarać bramkarza czerwoną kartką za uderzenie piłką w głowę.
Nasz zawodnik powinien trochę przyaktorzyć podobnie jak zachował się grajek w sytuacji z Borucem. I prędzej tam sędzia mógłby odpuścić karnego niż w naszym meczu na Świcie.
Zagraliśmy jeden słabszy mecz z mocną drużyną i mimo to z wyjazdu przywieźliśmy punkt.
Cześć i chwała zawodnikom !