By umilić czas oczekiwania na kolejny mecz Polonii w III lidze, postanowiliśmy przepytać Damiana Mosiejko o okres przygotowawczy, kontuzje i plany na przyszłość. Zapraszamy do lektury!
Końcówkę rundy jesiennej grałeś głównie z przodu, mimo że naturalnie powinieneś grać w środku pola. To był Twój pomysł czy pomysł trenera?
– Był to pomysł trenera, a ja spełniając jego założenia, wydaje mi się że w bardzo dobrym stopniu, się z nich wywiązałem i obroniłem dobrą grą na na boisku, w skutek czego bardzo dobrze punktowaliśmy pod koniec roku. Podchodzę do tego, że bez względu na to gdzie gram, zawsze daje z siebie wszystko dla dobra drużyny.
Straciłeś sporą część początku sezonu na leczenie urazu. Podczas przygotowań do rundy wiosennej również doznałeś kontuzji, ale jak się okazało mniej poważnej od tej z początku sezonu – nie boisz się, że może Ci się to przytrafić także w rundzie wiosennej?
– Kontuzje w sporcie niestety zawsze są wkalkulowane i jest ryzyko ich nabawienia. Aktualnie czuje się dobrze i skupiam się na kolejnym treningu i meczu, nie myśląc co złego może się przytrafić.
Latem kończy Ci się kontrakt z Polonią. Zamierzasz zostać przy Konwiktorskiej, planujesz szukać nowego wyzwania czy może jeszcze nad tym nie myślałeś?
– Liczę na to, że wywalczymy awans jako Polonia Warszawa i zostanę dalej w zespole przy K6, aczkolwiek jestem przygotowany na kilka opcji i niczego nie wykluczam. Jak to w piłce nożnej bywa, nigdy nic nie wiadomo.
Jesteś w klubie od początku ery prezesa Grégoire Nitot i raczej większość kibiców Cię kojarzy. Czujesz wsparcie lub życzliwość ze strony kibiców?
– Tak, jestem w klubie od początku, gdy prezes Nitot objął klub i muszę przyznać, że czuje się tutaj bardzo dobrze. Tak jak wspomniałeś, czuje wsparcie kibiców i osób związanych z Polonią. Niedawno powstał mój fanclub, więc chyba doceniają moją osobę i moją postawę na boisku. Oczywiście z tego miejsca chciałbym pozdrowić moich fanów (śmiech).
Na kulisach można zaobserwować, że atmosfera w szatni jest bardzo dobra. Czy Wy jako zespół czujecie, że jesteście naprawdę blisko awansu i jesteście w stanie go wywalczyć?
– Atmosfera jest bardzo dobra, bo tworzymy fajną i zgraną ekipę, która dobrze rozumie się na boisku jak i poza nim. Każdy z nas doskonale zdaje sobie sprawę z tego, o co gramy i mamy jasno określony cel, do którego dążymy. Ale musimy podchodzić do tego z pokorą i skupiać się na każdym kolejnym meczu, żeby potwierdzać swoją dobrą dyspozycję.
Na twojej pozycji i ogółem w całym zespole jest spora rywalizacja o miejsce w pierwszym składzie. Dla Ciebie to dobrze, że masz z kim walczyć?
– Tak, dla mnie to fajna sprawa i codziennie dążę do tego, by za niedługo już na dłużej zagościć w pierwszym składzie i pokazać swoje umiejętności na boisku.
Tak jak już wspomnieliśmy, jesteś w klubie już dwa lata. Gdybyś miał wybrać najlepszy moment związany z Polonią, to który by to był?
– Ciężko mi wskazać jeden kluczowy moment. Myślę, że najlepszy dopiero przede mną i będzie to czerwiec tego roku, gdy będziemy świętować awans.
Zimą do zespołu dołączyło czterech nowych zawodników, w tym Szymon Lewicki i Wojciech Fadecki, z którymi miałeś już przyjemność dzielić szatnię. Cieszysz się na ich przyjście?
– Cieszę się, że dołączyli do naszej drużyny moi dawni koledzy i współdzielimy razem szatnie. Są to również bardzo jakościowi zawodnicy, którzy potrafią grać na dobrym poziomie.
I na koniec luźniejsze pytanie. Jak możemy przeczytać na stronie klubu, Twoim idolem jest Ronaldinho. W ostatnim meczu mogliśmy zobaczyć, jak bawiłeś się z rywalami w sposób do jakiego przyzwyczaił nas Brazylijczyk. To jednorazowa akcja, czy jednak będziesz starał się dodać odrobinę finezji do swojego stylu gry?
– Ronaldinho imponował mi swoją łatwością dryblingu i sztuczkami technicznymi, zawsze robiąc to z uśmiechem na twarzy. Mi osobiście granie w piłkę sprawia olbrzymią radość i uwielbiam to robić. Tak samo jak okiwać rywala w jakiś spektakularny sposób czy założyć mu „siatkę”. Myślę, że będę w stanie pokazać jeszcze trochę finezji na boisku.