Wreszcie doczekaliśmy się inauguracji wiosennego sezonu. Przyjechała Unia Skierniewice odrobić zaległość z jesieni. Oczekiwaliśmy wygranej aby zbliżyć się do lidera i nie zawiedliśmy się. Pewne 2:0 przy dużej przewadze praktycznie przez cały mecz.
Na boisko wybiegli gracze dobrze już nam znani, gdyż nowe nabytki są jeszcze nie do końca przygotowani, wyleczeni, czy zgrani z drużyną. No i zaczęło się… od groźnych dwóch rzutów rożnych gości. Ale później to już grała praktycznie tylko Polonia. Jeszcze małe zachwiania około 80 minuty, ale bez skutku bramkowego.
Nasi parli do przodu tłamsząc przyjezdnych, lecz dosyć długo nie przynosiło to efektu. Wreszcie w 29 minucie dośrodkowanie Marcina Pieńkowskiego spowodowało spore zamieszanie pod bramka Unii wykorzystane przez Krzysztofa Kotona. Polonia miała potężna przewagę, lecz nasi gracze postawili dziś bardziej na finezyjne zagrania i na grę z gośćmi w dziada niż na zdobywanie bramek. Osobiście wolę kilka strzelonych bramek od kilkudziesięciu zagrań typu tiki-taka, gdyż czasem taka gra może się zemścić przypadkowo straconym golem i utratą kompletu punktów. Nic takiego na szczęście nie miało miejsca, próby wyjścia z kontrą były skutecznie powstrzymywane przez naszą obronę i goście wyraźnie tracili, z minuty na minutę, animusz. Wreszcie po 63 minutach gry bardzo aktywny Pieńkowski oddał mocny strzał sparowany przez bramkarza, ale tak, że do piłki doskoczył Marcin Kluska i wbił ją do bramki. Przy okazji został kopnięty przez bramkarza, ale na szczęście bez żadnej szkody na zdrowiu. Przy prowadzeniu 2:0 trener zaczął robić zmiany dając pograć innym i nie eksploatując pierwszego składu i na boisku zobaczyliśmy kolejno Patryka Paczuka, Damiana Mosiejko, Wiktora Niewiarowskiego, wreszcie Rafała Parobczyka. Oprócz sytuacji z gry były jeszcze dwie problematyczne, z możliwością podyktowania karnego. Pierwsza w 69 minucie po akcji Pieńkowskiego, druga w 75, kiedy to jeden z naszych graczy został potężnie pchnięty i przewrócony w polu karnym. Sędzia nie dopatrzył się jednak fauli i można się z nim zgodzić. Sędziował poprawnie i błędów nie popełniał.
Tak więc wynik nie uległ zmianie, a goście mogli strzelić tylko raz, w 79 minucie, kiedy gdyby piłka była kierowana w światło bramki, to Michał Brudnicki nie miałby żadnych szans.
Wynik i mecz uznaję za satysfakcjonujące, choć drużyna musi jeszcze popracować nad skutecznością, bo strzelić mogli jeszcze przynajmniej z pięć goli. Ale bez marudzenia, wszak graliśmy z drużyną teoretycznie na naszym poziomie, a wygrana to piękny prezent urodzinowy sprawiony mi przez piłkarzy. Ogólnie poszczególni zawodnicy grali dobrze, choć co do niektórych to jednak mam pewne uwagi.
Michał w bramce miał jedną niepewną interwencję w drugiej połowie, bo piłka wypadła mu na rzut rożny, ale co miał zrobić, to zrobił, choć bardzo się wysilać nie musiał.
Bardzo natomiast podobała mi się dzisiaj gra trójki obrońców – Tomka Wełny, Szymona Jarosza i Eryka Mikołajewskiego. Poza wspomnianą sytuacją na nic więcej przeciwnikom nie pozwolili, a i ona była raczej spowodowana utratą piłki w środku boiska. Cieszy duży progres Szymona i fakt, że wszyscy oni starają się z dobrym skutkiem wyprowadzać piłkę z własnej strefy do przodu.
Wahadła – Marcin Pieńkowski, tradycyjnie szybki, ruchliwy, stwarzający ciągłe zagrożenie, Adam Pazio, mniej widoczny w ataku, ale za to dobry w destrukcji i zabezpieczaniu zaplecza. Środkowi: Piotr Marciniec i Łukasz Piątek. Dobrze. Łukasz wszędobylski i z przodu i z tyłu.
Atak, czyli Krzysztof Koton, Marcin Kluska i wysunięty Krystian Pieczara. Dwaj pierwsi z trafieniami, Krystian bez, ale sporo zrobił. Szkoda tylko, że zatracił gdzieś swoją skuteczność, bo i dziś powinien trafić ze dwa razy. Będzie musiał rywalizować z nowymi nabytkami. Koton bardzo dobry mecz, natomiast cieszy mnie gra Marcina. Dla mnie wyrasta on na lidera w formacjach ofensywnych i oceniłbym go dzisiaj jako zawodnika meczu!
Zmiennicy – Mosiejko na poziomie pierwszego składu, Parobczyk bardzo pracowity i dużo zrobił mimo tylko 10 minut gry (plus!), natomiast Wiktor to jednak dziś nie Pieńkowski, a Patryk ruchliwy i pracowity, ale skuteczność niestety żadna. To mnie trochę martwi, bo przy wejściu do gry dwóch nowych ofensywnych może mieć kłopoty z załapaniem się na boisko, a to byłaby szkoda…
Teraz pauza, szkoda że tak szybko, a później dalej, miejmy nadzieję w demonstrowanym dziś stylu i efektach. Przy takiej grze, jednak z poprawioną skutecznością, mamy naprawdę wielkie szanse!
Cała drużyna zagrała dobry mecz. Dobry, bo powinniśmy wygrać dużo wyżej. Bardzo cieszy powrót do formy Krystiana. Jeszcze tylko bramek brakuje ale to kwestia czasu. Paziula szarpał, Piona jak zawsze na poziomie, Pieniek super ale od pewnego momentu za bardzo czytelny. Dla mnie gracz meczu to Pieczara. Jak się jeszcze bardziej poukładają z Kluchą to w Legionowie dostaną sraczki .
Pieńkowski gaz, mija jak tyczki po czym dośrodkowanie wogóle nie do Pieczary tylko w obrońców Unii, z tego kontra i cała nasza drużyna tyrała by odebrać piłkę i nie dopuścić do utraty bramki i tak kilka razy, a wszystko przy wyniku 1:0. Rozumiem, że gdyby miał jeszcze precyzję to grałby w I lidze a nie u nas, ale są to bardzo ryzykowne momenty meczu. Może ktoś z Was inaczej to ocenić, ale dla mnie z tych dośrodkowań nie dało się zrobić strzału a wychodziły nebiezpieczne kontry które na szczęście Unia spartoliła. Może nie do końca to wina tylko Pieńkowskiego tylko zachowania kolegów w polu karnym… Szkoda, że Pieczara jest przy tych dośrodkowaniach osamotniony i nie ma drugiego napastnika. I przydałby się wysoki napastnik bo Krystianowi trochę cm brakuje. Pytanie kiedy zobaczymy na boisku Lewickiego. Przydałaby się taka wieża w polu karnym.
Ten Pieńkowski ma talent ale trochę to jeździec bez głowy. Jednak jest potrzebny taki gracz , daje to szansę na jakąś nieprzewidywalność . Mi się najbardziej podobał pressing naszych graczy i mało głupich strat. Oby ten mecz był początkiem marszu po awans ! A przecież nie grali nowo pozyskani zawodnicy. Ja wyszedłem z meczu zadowolony ale daleko mi do pisania zachwytów.
Pieńkowski podobnie jak na jesieni – drybling pierwsza klasa, ale finalnie zazwyczaj niewiele z tego wynika. Na wiosnę kiwa jeszcze lepiej, ale z wykończeniem podobne. Widać, że brakuje mu doświadczenia i opanowania w ostatniej fazie wyprowadzanych przez niego akcji, ale jak już złapie o co kaman to będzie naszą gwiazda na lata. O ile nie wykupią go gdzieś wyżej 😉
A mi najbardziej podobał się Jarosz. Niesamowita metamorfoza tego zawodnika. Oglądając pierwsze spotkania tego zawodnika zastanawiałem się, jakim cudem do nas trafił. To chyba były jednak skutki kontuzji, bo już końcówkę miał niezłą, a dzisiaj potwierdził klasę. Dał bardzo dużo spokoju z tyłu.
Polonia dobra czy Unia niewidoma? Takie pytanie sobie zadawałem oglądając. Fakt to wygrana i niestety „kunszt” trenera. Kto trzyma na boisku zagrożonego zawodnika w wygranym meczu z niewidomym przeciwnikiem? Zawodnika który niestety wiele, w dalszym ciągu, do gry nie wnosi (kolka kółka i jeszcze raz kółka, a z tych kołek kartka), ale jaki by nie był to kartki miał. Niby niuans, mecz wygrany, punkty dopisane i trener powinien się bronić. Nie broni się. Właśnie w takich momentach. No chyba, ze jest to jakaś mega strategia na wykartkowana, ale tu przestrzegam. Słabszych od dzisiejszej Unii nie będzie. Skuteczność napastnika nadal poraża, ale tutaj Lewicki daje nadzieje mocnej zmiany. Elektryczność prawego obrońcy, ale tutaj tez jest chyba ktoś do zmiany. Pienkowski swoje, dużo wiatru. Krytycznie ale o pozytywach następnym razem:).