Po nieco ponad 2,5 miesiącach, jakie minęły od uświetniającego uroczyste obchody 110-lecia rodowitego Klubu Stolicy meczu z Wissą Szczuczyn, wreszcie dane mi było ponownie zobaczyć w akcji pierwszy zespół „Czarnych Koszul”.
Rozgrywany na sztucznej murawie Bemowskiego Ośrodka Piłki Nożnej sparing, przypadł na niezwykle zmienną aurę – od przenikliwego zimna, po opady gradu, aż po wyłaniające się bardzo nieśmiało zza chmur słońce. W drodze powrotnej naszło mnie kilka mniej lub bardziej luźnych myśli i spostrzeżeń, które za namową zacnego Redaktora Naczelnego naszej redakcji, postanowiłem przelać na swój premierowy na naszych łamach felieton.
Nawiasem mówiąc, jest to dla mnie swego rodzaju wyjście z własnej „strefy komfortu”, gdzie czytając dotychczasowe artykuły sygnowane moim pseudonimem, mogliście się raczej spodziewać jakiejś relacji meczowej, wywiadu, tudzież wygrzebanej z odmętów sieci lub prasy ciekawostki na temat Polonii, czy ludzi z nią związanych. Mając zatem na uwadze mój felietonowy debiut, proszę o wyrozumiałość.
Tyle prywaty, czas na fakty i konkrety. W składzie Pogoni dowodzonej przez Trenera Krzysztofa Chrobaka, tradycyjnie roiło się od zawodników z przeszłością na K6, gdzie jednym tchem można w tym względzie wymienić: Daniela Chorosia, Piotra Maślankę, Damian Jaronia, Rafała Zembrowskiego, Sebastiana Kobierę, czy Bartłomieja Urbańskiego. Do Warszawy nie przyjechał z kolei podstawowy snajper Grodziska – Jean Franco Sarmiento.
W kadrze meczowej Polonii mógł za to dziwić brak Wojciecha Fadeckiego, który dzisiejsze poczynania swoich kolegów obserwował z trybun. Jak podała oficjalna strona klubowa, nasz nowy pomocnik/wahadłowy nabawił się urazu, który niestety wyłączy go z gry na około dwa tygodnie … Płynnie przechodząc do wydarzeń boiskowych, to zarówno mi oraz obecnym na trybunach obserwatorom, dzisiejsze widowisko zdecydowanie lepiej oglądało się z perspektywy pierwszej połowy, gdzie gra toczyła się w szybkim tempie, obfitując w sporą ilość strzałów i sytuacji bramkowych. Mimo rywalizacji z przedstawicielem eWinner II ligi, optyczną przewagę w tej części mieli podopieczni trenera Rafała Smalca, a cofnięta Pogoń szukała swoich szans głównie w kontratakach. Niestety, tak jak wielokrotnie miało to miejsce jesienią, optyczna przewaga, mniej lub bardziej ładne dla oka akcje i okazje strzeleckie – nie przełożyły się w żaden sposób na konkrety w postaci bramek. Co prawda sztuka ta udała się w 15 minucie (niezbyt dziś widocznemu) Juniorowi Radzińskiemu, jednak arbiter (z mojej perspektywy) słusznie odgwizdał spalonego. Przez pierwsze 45 minut spotkania, w swoim notesie odnotowałem dobre sytuacje i kombinacyjne akcje: Patryka Paczuka, Krzysztofa Kotona, Łukasza Piątka, czy Wiktora Niewiarowskiego, jednak za każdym razem strzelali niecelnie, bądź za lekko, aby pokonać bramkarza gości Artura Halucha. Na szczególną pochwałę zasłużył w tym względzie Wiktor Niewiarowski, który delikatnie mówiąc – nie miał zbyt udanej jesieni, jednak w dzisiejsze przedpołudnie poprzez szukanie gry, aktywność-widoczność, czy przede wszystkim dynamiczne akcje na skrzydle – rozgrywał dziś bardzo dobre zawody. Oby tak dalej.
Solidny występ zanotował również testowany obrońca Filip Arak, który wystąpił w pierwszej jedenastce u boku Tomka Wełny i Szymona Jarosza. Jak już zdążyłem napomknąć na początku swoich rozważań – Pogoń odgryzała się nam głównie kontratakami, jednak za każdym razem kończyło się niecelnym uderzeniem, bądź na posterunku był Michał Brudnicki. Niestety, w ostatniej akcji pierwszej połowy jeden z tego typu „zrywów” podopiecznych Trenera Krzysztofa Chrobaka, doprowadził do sporego zamieszania pod naszą bramką, które finalnie na gola strzałem z bliskiej odległości zamienił Michał Wrzesiński. Muszę przyznać, że w pierwszym momencie byłem przekonany, że autorem tego trafienia był „maczający palce” w tej akcji ekspolonista Damian Jaroń, niestety poza zegarem odmierzającym minuty meczu, na obiekcie przy ul. Obrońców Tobruku 11, próżno było szukać telebimów, które pokazałyby ową sytuację na powtórce…
O drugiej części dzisiejszej potyczki, można w zasadzie napisać tylko tyle, że się odbyła, będąc jednocześnie całkowitym przeciwieństwem pierwszej połowy. Spotkanie się wyrównało, jego tempo wyraźnie spadło, a sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Ktoś by mógł sztampowo rzec: „typowy mecz walki”. Po długopis sięgnąłem dopiero w okolicach 75 minuty, gdy po akcji prawym skrzydłem wyśmienitą okazję na 2:0 zmarnował jeden z zawodników Pogoni, jednak próba przelobowania naszego bramkarza zakończyła się niepowodzeniem. Polonia odpowiedziała trzy minuty później, za sprawą wprowadzonego po przerwie Marcina Pieńkowskiego, którego strzał z bliskiej odległości, niestety nie znalazł jednak drogi do bramki zespołu z Grodziska. Tym samym pierwsza tegoroczna sparingowa porażka „Czarnych Koszul” stała się faktem.
Konkludując – ciężko z tego spotkania wyciągnąć jednoznaczne wnioski. Z jednej strony, szczególnie z perspektywy pierwszej połowy cieszyła ilość stwarzanych sytuacji, ale jednocześnie raziła nieskuteczność i wykończenie. Jednocześnie, mimo starcia z wyżej notowanym rywalem, Pogoń nie zasypała nas dużą ilością akcji ofensywnych, nie rzucały się w oczy błędy indywidualne i co równie istotne (poza utratą bramki), widać było spokój w bloku obrony, mimo jego eksperymentalnego zestawienia, gdzie jak już nadmieniłem w pierwszej połowie w jego skład wchodzili: Tomek Wełna, Szymon Jarosz i testowany Filip Arak, zaś po przerwie: Eryk Mikołajewski, powracający po kontuzji Rafał Kiczuk i testowany Paweł Koncewicz-Żyłka. Ponadto biorąc pod uwagę zestawienia jedenastek (z którymi możecie się zapoznać w naszym newsie meczowym), jakie na jedną i drugą cześć dzisiejszego starcia zaproponował Trener Rafał Smalec, ciężko się spodziewać, aby któraś z nich w tak eksperymentalnej konfiguracji wybiegła w starciu o ligowe punkty… Inna sprawa, że szczególnie ostatnie lata dobitnie pokazały, że wyniki sparingów rozgrywanych przez zespół „Czarnych Koszul” oraz statystyki osiągane w nich przez poszczególnych zawodników – często nie miały żadnego odzwierciedlenia w późniejszych meczach o stawkę… Zatem najbardziej adekwatną sentencją, która trafnie podsumowałaby moje nastroje po trzech tegorocznych sparingach, to sokratesowskie „wiem, że nic nie wiem”…
Ligowe starcie z Unią Skierniewice równo za miesiąc. Miejmy nadzieję, że kolejne tygodnie intensywnych treningów, dopełnione przemyślanymi i trafionymi ruchami kadrowymi, wykrystalizują optymalną jedenastkę, dzięki której 5 marca 3 punkty zostaną przy K6.
bardzo udany debiut. powodzenia 🙂
odnośnie Wiktora, nieudana jesień to pokłosie kontuzji, bo jak już doszedł do pełni zdrowia to zdecydowanie wyróżniał się w naszej grze.
Unia spisuje się jeszcze gorzej od nas w sparingach. 2.02. przegrała 4:1 z Ursusem. Siłę ataku Ursusa stanowi Michał Strzałkowski. Trudno będzie wygrać z traktorkami w rundzie wiosennej. Mimo to jest to biedny klub, traktowany po macoszemu przez miasto. Nie znam konkretów, ale przypuszczam, że nasi zawodnicy mają wyższe zarobki. Nasz sztab nie ma nosa do zweryfikowania aktualnej dyspozycji napastników. Latem bowiem Strzałkowski był do wzięcia za darmo (pisałam żeby go koniecznie wziąć, a kobiety mają wysoce rozwiniętą intuicję), wybrano Pieczarę i mamy tego efekty. Uderzyć się panowie sztabowcy w piersi i przyznać do błędu. Co może się zdarzyć. Jeszcze nie jest za późno żeby tego napastnika pozyskać. Trzeba z nim rozmawiać i przekonać, że jest nam niezbędny. Przyznać się do własnego błędu, to dowartościuje zawodnika. Jeśli zdecyduje się przejść do nas i nie będzie innej opcji, to nawet zapłacić Ursusowi odstępne. Korzyści przewyższą ten wydatek, bo będziemy spokojni o awans. Możemy w tej sprawie zwrócić się bezpośrednio do właściciela. Jeśli mnie popieracie, napiszcie.
Ja tez pisalem zeby nie opierac sily razenia na jednym zawodniku ktory wtedy jusz pol roku nie gral w Stali no ale mamy Dyrektora sportowego ktory nic nam jak do tej pory nie wylowil …
Ja popieram zebysmy sciagneli ze 3 ofensywnych grajkow a tym co nie szlo przez tyle czasu dal wolna reke to jest sport tu nie ma setymentow jak sie chce awansowac.
Przestańcie już tak krytykować sztab sportowy za ściągnięcie Pieczary. Prawda jest taka, że chyba każdy chciał go na K6 choć możliwe, że serce trochę przysłoniło rozum.
Prezes chce kupić napastnika przed rundą wiosenną i to mu się musi udać. Jeden naprawdę solidny napadzior może wnieść bardzo dużo do drużyny. Narzekamy, że jesteśmy kiepscy w kreowaniu akcji? Może gdyby był chociaż jeden rasowy egzekutor w szczytowej formie, to byłoby zawsze na kogo grać? Tak było za czasów świetności Pieczary i jakoś nikt nie narzekał.
tak, teraz wszyscy mądrzy, a prawda jest taka, że to był bardzo racjonalny i oczekiwany ruch przez kibiców.
A wzięliście pod uwagę, że Strzałkowski może nie chce do nas przyjść?
A wzięliście pod uwagę, że jak Pieczara od nas odejdzie to może zacznie strzelać dla kogoś innego bramkę za bramką? I tak może być…
Nigdy się tego nie dowiemy, jeśli osoby decyzyjne nie zwrócą się bezpośrednio do niego w tej sprawie. Dlatego uważam, że powinni działać.
Hmm.. Co do Strzałkowskiego to przypomnę, że oświadczył się na murawie K6. To chyba może mieć sentyment?
Friq ma rację. Bardzo często w życiu o naszych decyzjach decydują emocje. Tutaj czynnik sentymentalny może okazać się bardzo ważny. Myślę też, że Polonia lepiej płaci niż Ursus, to też może być argument. Jedno jest pewne trzeba działać odważnie i takie rozmowy podjąć.
O ile mi wiadomo to Michał Strzałkowski nie ma agenta. Zatem on sam podejmuje decyzje. Z uwagi na nie zatrudnienie go w lipcu, takie rozmowy wymagają dużej dyplomacji i delikatności.
Alez tu nikt nie placze czy obraza …tu tylko wyrazamy swoje opinie to jest forum kibicow…czesc kibicow widzi problem i naszym zdaniem bez zmian mozemy miec problem sie wydostac z tego 4 poziomu rozgrywkowego a za miesiac po prostu bedzie za pozno to tyle .. jezeli uwazacie odwrotnie ze jest dobrze tylko czasu potrzeba to nicht wam nic nie mowi ze to nie prawda macie mozliwosc oddac swoje odczucia spostrzezenia po to jest ta dyskusja na tej stronie.
A skąd wiesz, że nie było rozmów ze Strzałkowskim?
Strzałkowski nie chce/ nie może do nas przyjść. I nie są to powody, że Polonii nie darzy sentymentem.
Nikt na razie nic nie wspomniał żeby takie rozmowy miały miejsce, a przecież to lider strzelców naszej grupy, więc coś by było słychać. Wspominano, że były rozmowy z Kamilem Sabiłło z Unii i nie ma on chęci przyjścia do nas. Także to, że Strzałkowski nie chce do nas przyjść traktuję jako spekulacje.
to jakaś rodzina ten Strzałkowski ? 🙂 fakty są takie że go u nas nie ma i (najprawdopodobniej) nie będzie, więc dajmy już temu spokój. Mamy Pieczarę, który musi się odbudować, a jak nie to dawać tego Śmiglewskiego z juniorów, w kadrze U-17 gra więc w 3 lidze też nie będzie odstawał.
a skuteczność leży u wszystkich zawodników, żeby z siedmiu dogodnych sytuacji nie strzelić jednego gola to kuriozum. A widać, że moc w ekipie co pokazała pierwsza połowa. teraz skupić się na wykończeniu i będzie dobrze.
Skrót pokazuje że na początku sparingu mieliśmy sporo sytuacji ale skuteczność była słabiutka.
A straciliśmy bramkę kuriozum po asyście naszego obrońcy do przeciwnika.
No tak grać nie można ! Czy nasi zawodnicy zapomnieli jak się strzela ?
Liczę że w tę sobotę wreszcie się odblokujemy.
Jeżeli nie to – jest poważny problem.
Do Arturo. Muszę Cię rozczarować, ale Michał Strzałkowski nie jest moją rodziną. Promuję go jako kandydata do Polonii kierując się sprawiedliwą oceną formy. Strzelał dużo bramek i strzela nadal (nawet w sparingu Ursusa miał dublet). Ma 29 lat, więc można powiedzieć, że jeszcze będzie skuteczny. A my nie mamy tak dobrego napastnika. Piszesz, że Pieczara musi się odbudować. Fakty temu jednak przeczą. Ostatniego gola z karnego zdobył 2 października i od tego czasu nie widać progresu. Na boisku go nie ma. Podobnie było w Stali. Widać z tego, że nic nie musi. Ponadto za dwa miesiące skończy 33 lata, więc będzie coraz trudniej. Atak to jest nasza pięta Achillesa. O tym wie każdy kto nie stara się zaklinać rzeczywistości. Jeśli doświadczony napastnik potrzebuje wielu miesięcy na odbudowanie się (tak jak by przyleciał zza oceanu i potrzebował się aklimatyzować lub przeszedł ciężką kontuzję), to gratuluję Arturo cierpliwości. To jest łatwe, gdy ktoś inny za to płaci. Dlatego moim zdaniem Polonia bardziej niż powietrza potrzebuje kolejnego napastnika, który jest w formie.
Skauting Strzałkowskiego to jest odpalenie 90minut i wyświetlenie strzelców w naszej grupie, „oo gość załadował 12 goli a Pieczara 6 – Kosiorowski dzwoń do Ursusa…”
Polonia sondowała Sabiłło z Unii, więc ciężko zakładać, że nie było tematu Strzałkowskiego. Ja zakładam, że temat był , ale się panowie nie dogadali. Jak ktoś jest bliżej tematu to mógłby coś napisać, żeby już to zamknąć 🙂
Trener w wywiadzie mówił, że transfery lubią ciszę. Mam nadzieję, że jakoś nam wynagrodzą to długie milczenie. Mają na uwadze te słowa pana Smalca, możemy zakładać, że temat Strzałkowskiego jest, albo nie jest tapecie. Taki Strzałkowski Schrödingera 😉
Obyś MArcin 88 miał rację . Jak nei wzmocnimy się w ataku to słąbo widzę nasz awans. To nam brakuje kilku punktów do lidera.
@ Arturo
Jestem bliżej tematu i chciałbym go już zamknąć.
Były rozmowy ze Strzałkowskim. Strzałkowski nie przychodzi do Polonii bo nie chce/ nie może.
Nie chcę się wdawać w szczegóły.
Klub na prawdę rozmawia z różnymi kandydatami i sonduje parę opcji na różnych pozycjach.
Nie o wszystkim będzie informował kibiców bo nie ma takiej potrzeby.
A i transfery i biznes lubią ciszę.
Mam nadzieję, że uda się ściągnąć dobrego napastnika w formie na tu i teraz.
Za Engela ściągnęliśmy najlepszych z naszej grupy, Manolo wypalił to fakt, Obłuski jednak trochę rozczarował… Parobczyk przychodząc do nas też miał jedne z najlepszych liczb w lidze. Ciach w Świcie też strzelał jak na zawołanie, poszedł do legii i przepadł. Za Strzałkowskim przemawia to, że strzelał zarówno w Grodzisku jak teraz w Ursusie
Osobiście trochę żałuję Dawida Wolnego, w drugiej lidze w Ostródzie nastrzelał sporo bramek, w Sandecji trochę nie wypalił, no ale to już pierwsza liga, a teraz wzięła go chyba niezbyt bogata Polonia ale Bytom…
25 dni do meczu, a my bez kluczowego transferu. A w sparingach zgrywają się Ci co są z nami od początku sezonu zamiast nowe nabytki. Szlifujemy do perfekcji jakość z jesieni.