Zachęcamy do lektury wywiadu, jakiego tuż po zakończeniu spotkania z Legionovią Legionowo udzielił nam obrońca „Czarnych Koszul” Szymon Jarosz.
W najciekawiej zapowiadającym się spotkaniu tej kolejki ligowej, remisujemy w starciu z głównym rywalem w walce o awans. Jak oceniasz przebieg dzisiejszej rywalizacji?
– Myślę, że był to ciekawy mecz, w którym było sporo sytuacji bramkowych. Moim zdaniem powinniśmy to spotkanie wygrać. Według mnie byliśmy lepszym zespołem i mieliśmy bardziej klarowne sytuacje. Legionovia też parę razy nam zagroziła – miała groźne stałe fragmenty gry i wrzutki z boku, ale my mieliśmy bodajże trzy sytuacje sam na sam. Nie byliśmy po prostu skuteczni w tym meczu.
Czy z perspektywy wspomnianych sytuacji bramkowych, gdzie po zdobyciu bramki na 1:0, niemal minutę później Legionovia mogła pójść za ciosem podwyższając na 2:0, a nas jak wspomniałeś, przy dogodnych sytuacjach zawodziła skuteczność – uważasz, że końcowy wynik można uznać za sprawiedliwy, czy faktycznie można się było pokusić o więcej?
– Myślę, że mogliśmy spokojnie pokusić się o 3 punkty, ale remis też nie stawia nas w złej sytuacji. Mamy ich na 5 punktów i będziemy gonić Legionovię.
Twoje początki przy K6 niewątpliwie nie należały do najłatwiejszych, gdzie pomijając kilkuminutowy epizod ze Świtem – pierwszą poważną szansę dostałeś dopiero w meczu 13 kolejki z Mamrami Giżycko, który z pewnością wszyscy chcemy wymazać z pamięci. Zgodzisz się z tezą, że biorąc pod uwagę ostatnie tygodnie – Twoja forma sportowa i rola w drużynie rosną wprost proporcjonalnie do aktualnej dyspozycji zespołu?
– Cieszę się, że w końcu wskoczyłem do pierwszej jedenastki. Przychodząc tutaj nie byłem przygotowany, ponieważ zmagałem się z kontuzją i tak na prawdę dopiero teraz jestem na odpowiednim poziomie, przez co czuję się coraz lepiej i łapię coraz większą pewność. Liczę, że pomogę drużynie w walce o awans.