W hicie 18 kolejki grupy pierwszej III ligi, Polonia Warszawa zremisowała dzięki bramce Marcina Pieńkowskiego na wyjeździe z Legionovią Legionowo 1:1.
Pierwsze pięć minut „meczu na szczycie” tej kolejki, to optyczna przewaga Legionovii, która konstruowała akcje na naszej połowie, jednak defensorzy Polonii nie dali się zaskoczyć swojemu jak się wydaje głównemu rywalowi w walce o awans do II ligi. W tym czasie mogliśmy obejrzeć z obu stron dwa strzały z okolic 16 metra, autorstwa naszego niedawnego pomocnika Daniela Smugi, które ostatecznie zablokował Tomek Wełna oraz Marcina Pieńkowskiego, również skutecznie zablokowane przez defensorów Legionovii. W 9 minucie po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry, groźnie w naszym polu karnym główkował zawodnik gospodarzy Dawid Papazjan – na szczęście strzelał wysoko nad ramką Michała Brudnickiego. Kolejne minuty to gra głównie w środkowej strefie boiska i optyczna przewaga podopiecznych trenera Michała Pirosa, jednak bez konkretów w postaci groźnych sytuacji bramkowych. W 18 minucie ładną koronkową akcję rozegrali Krystian Pieczara i Jakub Wyszkowski, który obsłużył precyzyjnym dośrodkowaniem wbiegającego w pole karne gospodarzy Łukasza Piątka, niestety w tej sytuacji nasz kapitan fatalnie skiksował. Ostatecznie „bezpańska” piłka trafiła pod nogi Pieńkowskiego, który co prawda zdołał oddać strzał na bramkę, ale skończyło się jedynie na rzucie rożnym. Z kolei w 23 minucie groźnie w naszym polu karnym główkował pomocnik gospodarzy Konrad Zaklika, jednak podobnie jak przy podobnej sytuacji Papazjana, futbolówka analogicznie poszybowała wysoko nad poprzeczką. Polonia odpowiedziała w 25 minucie, gdy po rzucie rożnym wykonywanym przez Piotra Marcińca, główkował Szymon Jarosz, jednak piłka przeleciała kilka metrów nad bramką Jana Krzywańskiego. Niestety finalnie z prowadzenia mogli cieszyć się gospodarze, gdy w 27 minucie jedyny, ale zarazem bardzo kosztowny w tym spotkaniu błąd popełnił Brudnicki, źle obliczając lot piłki dośrodkowywanej przez jednego z zawodników Legionovii – co bezlitośnie strzałem głową wykorzystał Bartosz Mroczek, z bliskiej odległości umieszczając piłkę w siatce. Legionovia zamierzała pójść za ciosem i krótko po wznowieniu gry przez naszych zawodników mogła podwyższyć na 2:0, gdy po błędzie naszej defensywy z bliskiej odległości strzelał Papazjan, jednak jego uderzenie zostało w dosłownie w ostatniej chwili zablokowane przez wracającego za akcją Pieńkowskiego, po czym futbolówka trafiła do wbiegającego w pole karne Michała Bajdura, który na szczęście trafił jedynie w boczną siatkę. W 30 minucie powinno być 1:1, gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego z woleja uderzał Marcin Kluska, jednak jego strzał przed siebie „wypluł’ Krzywański, a piłka trafiła do Piątka, który z pięciu metrów strzelił obok słupka… Chwilę później po raz kolejny groźnie w pole karne Legionovii dośrodkowywał Wyszkowski, jednak ostatecznie piłki nie zdołał trącić głową dobrze ustawiony Mosiejko. W 40 minucie po raz kolejny i jak się później okazało – nie ostatni, strzelać zza pola karnego próbował Pieńkowski, jednak uderzenie wychowanka Widzewa Łódź skutecznie zablokowali defensorzy Legionovii. Niedługo potem stan rywalizacji mógł wyrównać Mosiejko, jednak strzał z bliska naszego (ustawianego w ostatnim czasie w ataku) pomocnika, na rzut rożny zdołał sparować Krzywański. Mimo tego, że w ostatnich pięciu minutach pierwszej części inicjatywa należała do polonistów, to finalnie nie udało się im jej przekuć na konkretne sytuacje bramkowe.
Pierwsze 10 minut drugiej połowy, to gra głównie w środkowej strefie boiska, bez sytuacji bramkowych dla obu stron. W 57 minucie po dwójkowej akcji z Marcińcem, po raz kolejny do wyrównania mógł doprowadzić Mosiejko, jednak jego uderzenie z linii bramkowej wybił jeden z zawodników Legionovii. Co nie udało się Mosiejce, czy wcześniej Piątkowi i Klusce – chwilę później udało się Pieńkowskiemu, który po podaniu ze środka pola od wspomnianego Kluski, bez większego zastanowienia zdecydował się na uderzenie z okolic 20 metra i plasowanym precyzyjnym strzałem przy słupku pokonał Krzywańskiego, zdobywając swoją premierową bramkę w barwach „Czarnych Koszul”. Po wyrównaniu przez Polonię stanu rywalizacji, tempo gry przez moment wyraźnie się ożywiło, do głosu zaczęła dochodzić Legionovia, jednak nie zdołała poważnie zagrozić bramce Brudnickiego. W 73 minucie groźnie w naszym polu karnym główkował wprowadzony chwilę wcześniej Artur Balicki, jednak strzelił wysoko nad bramką Brudnickiego. Ten sam zawodnik oddał kolejne dwa celne strzały na naszą bramkę w 79 minucie zza pola karnego, jednak futbolówka wylądowała prosto w „koszyczku” Brudnickiego oraz chwilę później, po groźnej kontrze gospodarzy, gdy nasz bramkarz po raz kolejny był na posterunku. Niespełna pięć minut przed zakończeniem regulaminowego czasu gry, Krzywańskiego strzałem z dystansu próbował jeszcze zaskoczyć Mosiejko, jednak uderzał zbyt lekko, aby bramkarz gospodarzy skapitulował. Mimo, że w końcowych minutach spotkania, gospodarze wyprowadzili jeszcze kilka ataków na bramkę Brudnickiego, to nasz wychowanek nie dał się już w tym spotkaniu zaskoczyć, tym samym podopieczni trenera Rafała Smalca wywieźli z boiska lidera 1 punkt i na dwie kolejki przed zakończeniem tegorocznej rywalizacji, tracą do niego 5 oczek.
13.11.2021, Legionowo
Legionovia Legionowo – Polonia Warszawa 1:1 (1:0)
bramki: Marcin Pieńkowski 60
Polonia: Michał Brudnicki – Eryk Mikołajewski, Szymon Jarosz, Tomasz Wełna Ż – Jakub Wyszkowski, Łukasz Piątek, Marcin Kluska Ż, Piotr Marciniec, Marcin Pieńkowski (84. Adam Pazio) – Damian Mosiejko Ż (90. Kacper Górski), Krystian Pieczara (77. Patryk Paczuk)
Sędziował: Wojciech Myć (Lublin)
Nie jest źle, mogło być gorzej. Mówię oczywiście o wyniku. Trzeba być wdzięcznym, że Unia przegrała z Wissą, której jak widać nie można lekceważyć. Zostały 2 ważne mecze. Po nich w przerwie zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany. Dajmy trenerowi Smalcowi wolne pole do wybrania zawodników, którego niestety nie miał gdy obejmował u nas posadę.
Widziałem drugą połowę. Mecz był do wygrania ale nie z naszym atakiem. Obrona w drugiej połowie dała radę no i bramkarz też . Przejęliśmy kontrolę nad meczem na 10 minut i wówczas strzeliliśmy bramkę, mogła też wpaść druga. Porażka Unii daje nam szansę na drugie miejsce ale trzeba wygrać oba mecze no i liczenie na porażkę Legionovia aby się do niej zbliżyć.
Chyba każdy widzi, że słabo wyglądamy fizycznie, gramy niby technicznie ale nie wychodzi nam to najlepiej. Wciąż skrzydła do poprawy. Albo duża wymiana kadry zimą albo znowu gramy o 2 miejsce ,które nic nie daje.
Dziękuję za transmisję tekstową. Emocji było chyba więcej niż na boisku.
To co napisał kolega wyżej – zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany. Zacząłbym od Rafała Smalca – zimowa przerwa będzie długa i trener z prawdziwego zdarzenia powinien to ogarnąć po swojemu.
Decyzje w rękach prezesa Nitota.
Probierz? A może półka wyżej ? Zejdźmy na ziemię z tymi zmianami trenerów bo to pachnie legią, dajmy Smalcowi pracować. Drużyna złapała rytm i jeżeli nie zaliczą juz wpadki w tej rundzie to ogólnie będzie na duży plus. w zimę ze 2-3 wzmocnienia, szczególnie ktos do ataku, i będzie dobrze.
Jaki Probierz ? Nie wymyślaj. Ale na przykład Leszek Ojrzyński ? Nadchodzi przerwa zimowa i jest najlepszy czas ku temu, aby:
1. podjąć decyzję, czy Polonia chce rzeczywiście awansować i mieć za co grać w II lidze po awansie
2. zagwarantować fachowca na ławce, który cel osiągnie.
Wbrew temu co Arturo piszesz – nasza drużyna nie złapała rytmu, poszczególni piłkarze są cieniami samych siebie – tu piję przede wszystkim do Pieczary, Paczuka i Marcinho, wielu nie wychodzi poza przeciętne granie – Mosiejko, Marciniec i Piątek, a młodzież wychodzi na boisko bo wedle regulaminu musi.
Wzmocnienia – oczywiście TAK, ale z głową.
Nie raz pytaliście mnie, dlaczego nie jeżdżę z grupą, tylko z we 2-3 osoby.
Macie kolejny już, nie wiem który przykład w tym sezonie. Ale nie, po co. Lepiej liczyć na cud, a potem jęczeć.
Gra. Jaka gra? Polonia nie gra. Oni udają, że grają. Tu nie ma chęci gry, tu są smutni wyrobnicy.
Pierwszy raz widziałem Legionovię i powiem z całym przekonaniem w czym tkwi ich sukces. W tym, że oni lubią grać w piłkę. Nie koniecznie są w tym dobrzy, za to ambitni i chętni. I to jak widać w zupełności na tę marną ligę wystarcza.
Ile było ze strony Polonistów sprintów? Ile dryblingów? Ile takich zwykłych „szarpnięć gry”? Może koledzy na monitorach uważniej oglądali i wiecej zapamiętali.
Trener? Jaki trener? Gdzie taktyka. Pierwsza zmiana kiedy? W 77 minucie!
Król -czyli lider- jest nagi. A my bandą leni i pasożytów.
Zamiast tych pseudo gwiazdek wsadzić dwójkę albo juniorów i efekt móglby być niegorszy.
Bo im może by się chciało chcieć.
No i najsmutniejsze: Do dzisiaj hipotetyczny awans był wyłącznie w naszych rękach. Od dzisiaj musimy już liczyć na innych.
Wywalic wszystkich. No, może poza Brudnickim. Wziąć młodych, głodnych z chamowa. Sztab? Trener, odnowa i ekipa gotowa. Plus jeden do oglądania naszych rywali tydzień wcześniej.
Tani przepis na sukces, prawda?
Ale chuj z wynikami, odpalmy pudła z racami!
Typowe widowisko na poziomie średniaków III ligi – obustronna kopanina, bez większego ładu i składu, zwieńczona dwiema bramkami zdupy. Ciężko się to oglądało, tym bardziej że to nie był (teoretycznie) mecz średniaków.
Remis nie jest złym wynikiem w naszej sytuacji, o ile przerwa zimowa zostanie odpowiednio wykorzystana.
Byle dotrwać do wiosny i nie powiększyć straty punktowej do czołówki, ale w marcu nie ma już żadnej taryfy ulgowej.
Kopanina jakich mało. W pierwszej połowie nie dało się na to patrzeć. LEgionovia była spokojnie do ogrania, jak zresztą każda drużyna w tej lidze. Polonia z tym składem będzie się tułać po takich ligach długie lata. Potrzebne są wzmocnienia do linii ofensywnej, co stanowi warunek sine qua non awansu. Bramkarz też babola puścił – wydaje mi się, że mieliśmy lepszych bramkarzy patrząc nawet na niezbyt odległą przeszłość …
W jakim stopniu podzielam zdanie tego chama i prostaka emeryta69. Gramy słabo i paru zawodników grę wprost udaje . Co do trenera to jest na ławce i nie nazywa się Smalec. Dać szansę młodym! Bo na Probierza itp nas raczej pod każdym względem nie jest stać. Przy takiej grze wynik dobry. Ale legionowo też nic wielkiego nie pokazało. Piątek, Kluska i Brudnicki sami tej ligii nie wygrają.
Co się wczoraj wydarzyło pod Stadionem? Enigma pokazała siłę. No to się Cwele przejechały.