W meczu 4 kolejki grupy pierwszej III ligi, Polonia Warszawa pokonała na wyjeździe Jagiellonię II Białystok 5:1.
W początkowych minutach spotkania nie mieliśmy okazji zaobserwować zbyt wielu niebezpiecznych akcji bramkowych z obu stron. Na pierwszy celny strzał musieliśmy poczekać do 15 minuty spotkania, kiedy zza pola karnego strzelał dobrze znany z występów przy K6 Konrad Wrzesiński, jednak uderzenie byłego polonisty pewnie wyłapał Michał Brudnicki. W 18 minucie po rzucie wolnym egzekwowanym przez Adama Pazio, groźnie w polu karnym gospodarzy główkował Rafał Kiczuk, jednak futbolówka poszybowała wysoko nad bramką. Niespełna dwie minuty później na ładną akcję lewym skrzydłem zdecydował się Krystian Pieczara odgrywając piłkę do Łukasza Piątka, którego uderzenie zza pola karnego o kilka centymetrów minęło lewy słupek bramki gospodarzy. Chwilę później dynamiczną akcję przeprowadził Marcin Kluska, jednak jego dośrodkowanie do dobrze ustawionego Pieczary w ostatniej chwili na rzut rożny wybił jeden z obrońców Jagiellonii. Jako pierwsi na prowadzenie wyszli gospodarze, gdy w 27 minucie spotkania, precyzyjne dośrodkowanie z rzutu rożnego, skutecznie wykończył piłkarz gospodarzy Gabor Żukowski. Stracona bramka nie podłamała jednak podopiecznych trenera Rafała Smalca, którym 5 minut później udało się wyrównać stan rywalizacji, kiedy to w polu karnym gospodarzy faulowany był Tomasz Wełna, a rzut karny pewnie na bramkę zamienił Pieczara. W 43 minucie spotkania ku ogromnej uciesze kibiców naszego zespołu, którzy w dość licznej grupie zdecydowali się przyjechać do Białegostoku – z prowadzenia mogły cieszyć się „Czarne Koszule”, gdy dośrodkowanie z rzutu wolnego Adama Pazio na bramkę samobójczym strzałem zamienił jeden z zawodników gospodarzy.
W drugiej części spotkania, na pierwszą godną odnotowania akcję musieliśmy poczekać do 56 minuty, kiedy to groźny strzał zza pola karnego Patryka Paczuka nieznaczenie minął słupek bramki Jagielloni. Jednak zaledwie 3 minuty później precyzji nie zabrakło już Tomkowi Wełnie, który skierował futbolówkę głową do siatki gospodarzy po kolejnym w tym spotkaniu rzucie wolnym egzekwowanym przez Adama Pazio, który w 64 minucie sam próbował zaskoczyć bramkarza rywali strzałem z tego samego stałego fragmentu gry, jednak piłka przeleciała obok słupka. Niewątpliwie po tej bramce poloniści przejęli już całkowitą kontrolę nad spotkaniem, a jej udokumentowaniem, była szybka akcja z 69 minuty spotkania, zakończona zaskakującym strzałem z dystansu Wiktora Niewiarowskiego, zakończonym nieprzeciętnej urody bramką. W 81 minucie swoją obecność na boisku w najlepszy z możliwych sposobów zaznaczył wprowadzony chwilę wcześniej Marcinho, również precyzyjnym strzałem z dystansu pokonując bezradnego bramkarza gospodarzy. W samej końcówce meczu, wynik rywalizacji na 6:1 po kontrataku naszego zespołu mógł ustalić Piotr Marciniec, jednak uderzenie naszego pomocnika trafiło w poprzeczkę.
21.08.2021, Białystok
Jagiellonia II Białystok – Polonia Warszawa 1:5 (1:2)
bramki: Krystian Pieczara 33 (k), bramka samobójcza 43, Tomasz Wełna 59, Wiktor Niewiarowski 69, Marcinho 81
Polonia: Michał Brudnicki – Eryk Mikołajewski, Rafał Kiczuk Ż, Tomasz Wełna – Adam Pazio, Wiktor Niewiarowski, Piotr Marciniec (87. Krzysztof Koton), Łukasz Piątek, Marcin Kluska (87. Junior Radziński) – Patryk Paczuk (78. Marcinho), Krystian Pieczara (73. Rafał Parobczyk)
Sędziował: Karol Wójcik (Siedlce)
brawo. W drugiej połowie Jagiellonia słabsza od Błonianki
Dziękujemy drużynie i trenerowi za powalenie Jagiellonii II na kolana!!! Tak wysokie zwycięstwo na wyjeździe wpłynie budująco na cały zespół przed meczem ze Świtem na K6.
Na stronie PolskieLigiNet jest komentarz do wygranej Polonii pt. „Pokaz mocy Polonii Warszawa! Rozbili na wyjeździe rezerwy Jagiellonii Białystok”. Zrobiło mi się bardzo miło, że zaczyna się nas chwalić na ogólnopolskich portalach. Swoją cegiełkę do zwycięstwa dołożyła też grupa 50 kibiców z Warszawy, których było słychać w Białymstoku. Brawo!!!
Ale zjazd Konrada, niedawno pokazywał się z dobrej strony w ekstraklasie w Zagłębiu, w zeszłym roku mistrz Kazachstanu a teraz 3 liga…
Tym razem strzały z dystansu były naszą bronią. I chyba przygotowanie fizyczne, przeciwnik słabł a my coraz szybsze akcje. Ten styl może i nie jest efektowny ale niech zawsze przynosi 5 bramek a nie będzie co pisać. W ogóle nie rozumiem, wygrywamy nie ma pochwał,przegrywamy a krytyków co nie miara.
Ja myślę, że każdy się cieszy ze zwycięstw, tylko po prostu tyle lat tkwimy tu gdzie tkwimy, że człowiek się hamuje i aż się boi okazywać radość po 1 czy 2 zwycięstwach, żeby potem się nie rozczcarować w razie co…
Taki mechanizm obronny ludzi, którzy od iluś tam lat dostają non stop po dupie..