Wreszcie się doczekaliśmy! Inauguracyjny mecz w domu z Błonianką i oczekiwanie na zwycięstwo wiodące ku awansowi. Warunki do gry świetne, frekwencja całkiem zadowalająca i pierwszy garnitur, z nowymi-starymi zawodnikami na murawie.
Graliśmy systemem 1-3-5-2, który wydaje się być dobrze skrojonym na posiadany skład i możliwości drużyny. Pierwsza połowa mogła nieco rozczarować. Nasi rozpoczęli bardzo ostrożnie i zaczęliśmy się zastanawiać czy nie jest to aby pokłosiem meczu w Skierniewicach, w którym po mocno agresywnej grze do przodu dostaliśmy dwie kontry i wróciliśmy bez punktów. Efekt był taki, że to goście byli wizualnie groźniejsi przez pierwsze blisko pół godziny. Nasi z rzadka przedzierali się na połowę gości, a grę usiłowali trzymać w środku pola pomocnicy, kapitan Łukasz Piątek, Piotr Marciniec i Marcin Kluska. Z upływem minut gra się wyrównała, a w ostatnim kwadransie to już Poloniści dyktowali warunki. Do przerwy było jednak 0:0.
Biorąc pod uwagę rozwój sytuacji można było z optymizmem oczekiwać drugiej części meczu. Tymczasem zaatakowali znowu przyjezdni, tyle, że animuszu starczyło im tym razem na nie więcej niż 10 minut. Później na boisku była już w zasadzie jedna drużyna i byliśmy to my! Pod bramką Błonia co chwila dochodziło do mocnego zamieszania. Wreszcie dobre podanie w polu karnym dostał Kluska i nadzwyczaj spokojnie przymierzył z prawego skrzydła w długi róg bramki – bramkarz był bez szans.
Nim minęła minuta od wznowienia zrobiło się 2:0. Goście usiłowali wyprowadzać akcję z własnej połowy, nasi poszli agresywniejszym pressingiem i jeden z defensorów zdecydował się podać w tył do bramkarza. Tymczasem po drodze stał jeszcze wolno cofający się Krystian Pieczara. Piłkę przechwycił, bramkarz do niego wyszedł, ale Krystek z zimna krwią podał do wychodzącego na pustą bramkę Łukasza i mieliśmy 2:0. Goście z rzadka próbowali coś pograć do przodu. Efekt prowadzenia był taki, że przestali się wylegiwać pod byle pretekstem na murawie, co przy wyniku bezbramkowym robili bezustannie, kradnąc cenne dla nich minuty z pozytywnym rezultatem. Padła jeszcze trzecia bramka. Z autu na błyskawiczny wyrzut do mocno biegnącego w stronę bramki rywali zdecydował się Wiktor Niewiarowski, a Krystian, w charakterystyczny dla siebie sposób takiej sytuacji nie zmarnował. 3:0 i było po meczu. Ale nie dla nas. Chłopcy mieli chęć jeszcze coś dołożyć. Okazje mieli i Marcin, i Łukasz, i oczywiście Krystian, a na dokładkę Patryk Paczuk, Adam Pazio, czy zmiennicy – Krzysztof Koton i Marcinho. Jednak nic już nie wpadło, a sędzia postanowił oszczędzić gości i gwizdnął równo z końcem czasu. Spokojne, bardzo przyjemne zwycięstwo i usatysfakcjonowana grą publiczność. Dobra inauguracja meczów domowych!
No to jak wypadli naszym zdaniem poszczególni gracze? Dyskutowaliśmy to w trakcie meczu w gronie redakcyjnym i praktycznie wszyscy mieliśmy podobne odczucia.
Michał Brudnicki. Specjalnie dużo roboty nie miał, więc bohaterem meczu trudno go określić. To co miał zrobić wykonał – nic nie wpadło.
Obrona. Tomek Wełna, Rafał Kiczuk i Eryk Mikołajewski. Oni mogli zagrać lepiej. Niestety zdarzały im się obcinki, niecelne podania, czy straty. Przy mocniejszych przeciwnikach muszą być uważniejsi. Liczymy, że z czasem lepiej się zgrają i będą zaporą nie do przejścia.
Z tego powodu może mniejsze pole do popisu, zwłaszcza w pierwszej połowie miały nasze wahadełka, wspomniani już Adam i Wiktor Niewiarowski. W I połowie Adam w zasadzie zupełnie nie biegał do przodu, Wiktor próbował. W drugiej połowie więcej w ataku dawał Adam. Często wyprowadzał groźne kontry i tu małe ale – skoro mieliśmy dobry wynik, to mógł pokusić się o jakiś strzał, bo okazje miał. A on uparcie starał się dogrywać. Niestety z jednego takiego dogrania ruszyła kontra i Wiktor zamiast mieć sytuację bramkową, to zaliczył niestety żółta kartkę. Ale tak do końca narzekać nie można bo obaj wykonali wielka pracę, a już decyzja Wiktora o szybkim wyrzucie z autu do wybiegającego Krystiana , mnie osobiście bardzo się podobała. Finalnie – obaj na plus.
Pomoc to była dziś kluczowa formacja. Pierwsza część meczu to trzymanie wszystkiego w kupie przez Piotrka Marcińca, z dobrymi epizodami Marcina i Łukasza. II część to już popis całej trójki. Oni zbudowali to zwycięstwo. Mnie osobiście bardzo ucieszyła postawa Marcina. On dokonał naprawdę dużego postępu, teraz to kawał grajka!
Napad. Krystian wiadomo, ale Patryk Paczuk rozkręcał się mocno wraz z upływem czasu. Dziś nie strzelił, ale idę o zakład, że zaliczy kilka trafień w kolejnych grach.
Na zmiany weszli młody Krzysztof Koton, który mi się bardzo spodobał i wierzę, że dostanie sporo szans w kolejnych grach oraz Marcinho i Junior Radziński. Marcinho kilka razy ładnie się pokazał i był bliski ustrzelenia gola, Junior niestety wszedł na krótko i zabrakło dla niego czasu na coś wyraźniejszego.
Ogólnie można powiedzieć, że za pierwszą odsłonę meczu to ocena na poziomie 3+, natomiast za drugą to już z pewnością minimum 4+. Czekamy na więcej takich meczów!
Jeszcze kilka uwag. Sędzia był bardzo drobiazgowy, ale gwizdał po równo. Trochę jednak przerywaniem akcji szarpał płynność gry, a na boisku nie było widać jakiejś gry na faul. Goście starali się przewracać przy każdej okazji i nawet im to nieźle wychodziło, tyle, że później nie miało już żadnego sensu. Publiczność dopisała i doping był OK. Także feta pomeczowa.
I prośba do spikera. Kolego, masz fajny timbre głosu i dobrze prowadzisz mecz, ale po bramce daj uhonorować strzelca, bo tego dziś brakowało. Chodzi o zapowiedź: bramkę zdobył Marcin… (zawieszasz głos), a stadion ma szansę zaryczeć KLUSKA! Najlepiej trzykrotnie. Myślę, że dla strzelca jest to wielka frajda! A tak pozostawały „tylko” oklaski.
Czekamy na wyjazd do Jagi i liczymy na powtórkę dzisiejszej gry. Przy takiej skuteczności może trzeba będzie uruchomić Kamienną. Oby jak najszybciej 😊
Bardzo trafne uwagi, z którymi się trudno nie zgodzić . Pierwsza połowa – przypomniały sie koszmary zeszłego sezonu (wolna gra, straty przy wyprowadzaniu piłki, niezrozumienie nowego systemu gry). W drugiej połowie było lepiej co nie znaczy, że nie czepiałbym się. Przede wszystkim niepokoi mnie gra obrony i mało ruchliwi wahadłowi, za często gra tylko jedną stroną (zdaje się na Niewiarowskiego).
Zdecydowanie też niepokoi mnie wyprowadzanie piłki przez Piotra Marcinca – ma bardzo dobrą kiwkę i cięzko go przewrócić ale te kółeczka denerwują i nie są efektywne.
Na duży plus – bramka 2 i 3 właśnie za chłodną głowę Pieczary i spryt Niewiarowskiego. To będzie procentować.
Ogólnie do poprawy – presing (2 ,3 piłkarzy to za mało ) , wyprowadzanie piłki i zgranie obrony.
Przyszło dużo ludzi (kiedy sektor C był tak wypełniony?) ale doping taki niemrawy. Flagi usunięte i bardzo dobrze bo zasłaniały widok na pół boiska.
SPIKER – Wasze uwagi popieram na 200 % , poprzedni był kiepski ? W ogóle go nie słyszałem.
Brak piwa alkoholowego bo mecz podwyższonego ryzyka – bez komentarza , a Policji jak mrówków ….
CIESZĘ SIE ŻE WYGRALI, bo przyszło dużo ludzi i na następny mecz też przyjdą.