Świetnie zaprezentowała się Polonia dzisiejszego wieczora. Nasz zespół był zdecydowanie lepszy i w pełni zasłużenie wygrał 4:0. To historyczne zwycięstwo, Polonia pierwszy raz po degradacji pokonała Znicz Biała Piska.
Mecz rozpoczął się od ataku Polonii. Niestety Marcinho oddał niecelny strzał. Chwilę później odpowiedzieli goście. Po wrzutce do piłki doszedł jeden z rywali, ale na szczęście uderzył niecelnie. Chwilę później przeciwnik strzelił celnie, ale pewnie piłkę złapał Sławomir Abramowicz. W 10 minucie widzieliśmy bliźniaczą akcje – uderzenie z dystansu i bezproblemową interwencję Abramowicza. Później zaczęły przeważać „Czarne Koszule”. Efektem były dwa rzuty różne, które nie przyniosły niestety zagrożenia. W 14 minucie poloniści rozegrali kapitalną akcję. Długie podanie dotarło do Kacpra Górskiego. Ten zgrał głową do Rafała Kujawy, który zagrał genialną prostopadłą piłkę do Marcinho. Skrzydłowy znalazł się w sytuacji sam na sam, ograł bramkarza i ten musiał ratować się faulem. Sędzia podyktował rzut karny, który wykorzystał Łukasz Piątek. Środkowy pomocnik za chwilę mógł mieć drugie trafienie na koncie. Patryk Paczuk ograł rywala na skrzydle, dograł do Piątka. Jego uderzenie z dystansu obronił jednak golkiper. Po tej akcji spotkanie uspokoiło się, Polonia przeważała, a Znicz zagrażał jedynie po stałych fragmentach gry. Czujnie jednak zachowywali się nasi zawodnicy. Gdy wydawało się, że sędzia już zakończy połowę i Polonia zejdzie na przerwę z prowadzeniem, Znicz był o włos od zdobycia bramki. Jeden z rywali miał masę miejsca z lewej strony i wypatrzył kolegę w polu karnym. Ten fatalnie skiksował, piłkę przejął inny gracz Znicza, który trafił w zawodnika ze swojej drużyny, a trzecia próba zakończyła się strzałem w obrońcę Polonii. Do przerwy nasz zespół zasłużenie prowadził.
Druga połowa zaczęła się najlepiej, jak mogła. Już w pierwszych minutach poloniści podwyższyli prowadzenie. Na lewej stronie pokazał się, dopiero co wprowadzony, Grzegorz Wojdyga, zagrał mocno wzdłuż bramki i jeden z rywali strzelił samobója. W 52 minucie blisko było kolejnego gola „Czarnych Koszul”. Świetnie uderzył z linii pola karnego Junior Radziński, ale bramkarz sięgnął piłkę końcówkami palców. Rywal nadal zagrażał tylko przez rzuty rożne, ale dzisiaj pewnie przy stałych fragmentach funkcjonował nasz zespół. W 70 minucie Znicz zmarnował kapitalną okazję na gola. Nie trafił w piłkę Kacper Roguski, ale w sytuacji sam na sam z Bartoszem Giełażynem, najlepszym strzelcem ligi, górą był Abramowicz. Chwilę później zemściło się to na gościach. Po rzucie rożnym kapitalnego gola strzelił Radziński. Młody napastnik wyszedł imponująco w powietrze i precyzyjnym strzałem głową pokonał bramkarza. W 75 minucie po raz kolejny paradą popisał się golkiper Znicza, który nie dał się pokonać Smudze. Nasz zespół miał jeszcze rzut rożny, którzy przyniósł 4 bramkę. Poloniści zdecydowali się na krótkie rozegranie, ostatecznie dośrodkował Marcinho prosto na głowę Górskiego, który z bliska strzelił pierwszego gola w barwach Polonii. W 79 minucie mogło być już 5:0. Dobre podanie dostał Radziński, ograł bramkarza, ale odskoczyła mu piłka. Ostatecznie mecz zakończył się wygraną 4:0, w pełni zasłużoną.
12.06.2021, Warszawa
Polonia Warszawa – Znicz Biała Piska 4:0 (1:0)
bramka: Łukasz Piątek 15 (k), Hubert Molski 46 (s), Junior Radziński 70, Kacper Górski 77
Polonia: Sławomir Abramowicz – Adam Pazio (46. Grzegorz Wojdyga), Eryk Mikołajewski, Tomasz Wełna, Kacper Górski – Patryk Paczuk (46. Junior Radziński), Łukasz Piątek, Piotr Marciniec (64. Kacper Roguski), Marcinho – Daniel Smuga (75. Rafał Parobczyk), Rafał Kujawa (46. Damian Mosiejko)
Dawno dwie godziny meczu nie zleciały mi tak szybko …
ładna gra i bramki czego chcieć więcej.
Trochę mi szkoda, że mi net padł 🙁
Dziś grała zupełnie inna drużyna niż za czasów nieudacznika Szymanka. Gdyby tak Prezes pogonił tego szmaciarza od razu po jesiennej rundzie to dziś nasza Polonia cieszyłaby się awansu a nie Grodzisk Mazowiecki. Szkoda straconego sezonu.
Zgadzam się z Piknikiem. Drużynę obecnie prowadzi trener naszych rezerw. Widać ofensywną grę i chęć zwycięstwa. Szymanek to był pierwszy hamulcowy.
Bzdury, nasi grali jak do tej pory, dziś może było łatwiej bo Znicz nic sensownego nie prezentował i sprawiał wrażenie, jakby ten sezon miał już całkowicie w nosie i przyjechał, bo musiał.
Przyszedłem też, aby zobaczyć tak szeroko reklamowanego Giełażyna i …. niby strzelił dwa tuziny bramek, ale niczym nie zwrócił na siebie uwagi.
Facet, który zastępuje teraz naszego trenera wyróżniał się tubalnym krzykiem z ławki. Jak mój sąsiad na trybunie się zaśmiał – mógłby doping w młynie prowadzić bez tuby.
Wprowadził od początku na boisko Górskiego – w pierwszej połowie na lewej obronie, a w drugiej na prawej i w obu solidarnie z koszmarnym babolem, na szczęście bez konsekwencji. Znacznie lepiej zagrał jako skrzydłowy w ofensywie. Chciałbym zaznaczyć solidną grę Abramowicza w bramce i Mikołajewskiego na stoperze. Wełna zagrał ręką w polu karnym, gdyby sędzia to wychwycił to mogłoby to się inaczej potoczyć i gorzej zakończyć. Widać było też, jak bardzo Wojdyga chce strzelić bramkę, ale … chyba pierwszy raz widziałem, jak strzela wolne i słabo to wyszło.
Kujawa i Paczuk też byli na boisku i chyba nic więcej na ich temat napisać się nie da.
Przy tej okazji – przed meczem powiedziałem prezesowi Nitotowi, że ci którzy w tym sezonie awansują z innych grup tj. Stężyca, Ruch i Puławy strzelili już ponad 90 bramek. My ledwie połowę tego – to przyczyna przegranego sezonu. Odpowiedź Prezesa tchnie optymizmem, nie mając upoważnienia nie mogę jej cytować, ale trzymam kciuki za powodzenie.
Słaba ofensywa w mijającym sezonie to też wina Kosiorowskiego – nie ściągnął piłkarzy, którzy by nam zapewnili zdobywanie bramek.
I na koniec jeszcze jedno – w taką ulewę, na grany z musu mecz po przegranym sezonie przychodzą tylko zwariowani pasjonaci. Mam satysfakcję, że byłem wśród nich.
Olo, nie bzdury tylko sama prawda. Dziś naszym nie odskakiwała piłka, podania były celne, mieli siłę żeby biegać do ostatniej minuty, nie przeszkadzała też mokra i śliska murawa no i druga połowa nie była wcale gorsza niż pierwsza. Grali swoje a nie to co im wpajał nieudacznik Szymanek. Dobrze że już go na K6 nie ma.
Ja też widzę inną, lepszą Polonię, tak jak Piknik. Dla porównania podaję wyniki dwóch meczów ze Zniczem, za ery Szymanka. 7 listopada ubr. Polonia-Znicz 0:1, 1.05.br. Znicz-Polonia 3:0. To są fakty, którym trudno zaprzeczać. No cóż każdy patrzy przez własne lustro i widzi swoje.
Jeszcze nie jestem tego w 100% pewny, ale chyba Kosiorowskiemu udało się znaleźć zawodnika, który nawiąże do Marczaka. O ile dobrze widziałem, Marcinho zanotował 3 asysty dzisiaj i ma już ich 9, najwięcej w całym zespole, a zagrał tylko w 15 spotkaniach.
Przyszli sami zatwardziali kibice i jestem dumny że byłem wśród nich. Każde zwycięstwo musi cieszyć. Uważam że Znicz nie grał na swoje możliwości. Nie rozumiem dlaczego graliśmy dołem skoro piłka stawała w wodzie. Przed 4tą bramką wymieniliśmy chyba 15 podań . Ja na pogodę mecz był fajny. No jeżeli asystent naszego nowego trenera ma taki głos, to co będzie jak wrzaśnie główny trener. Szkoda że nie było dopingu.
Acha, czy to prawda że Smuga prowadzi nisportowy tryb życia? Ja bym go wywalił że względów na młodych aby nie nabrali złych nawyków.
Słyszałem że wywalamy 6 piłkarzy. Jakieś przecieki ?
Za tydzień żegnamy Grzegorza!
I właśnie Jego najbardziej mi żal. Szkoda że obecny zarząd nie zostawił Grzesia jako pierwszego rezerwowego. Przynajmniej młodzież miałaby od kogo się uczyć piłkarskiego rzemiosła i charakteru Polonisty.
Grzesiek i tak będzie dalej na Polonii. A to, że w innym klubie… trudno. Widać na Konwiktorskiej może błyszczeć tylko jedna gwiazda.
Proszę przeczytać wywiad z Patrykiem Paczukiem. Efektem lepszej gry Polonii są ciężkie treningi. Czyli trener Wesołowski od razu wiedział, jak poprawić Szymankową zaniedbaną treningowo drużynę.
Raczej efektem lepszej gry nie są ciężkie treningi 🙂
Rozumiejąc jednak intencję Twej wypowiedzi mam inne zdanie. Zwyczajnie, po zapowiedzi Prezesa, że odejdzie wielu zawodników, strach wielu zajrzał w oczy – stąd wzmożenie zaangażowania i lepsza gra. Oby po ustabilizowaniu się sytuacji na ławce sytuacja nie wróciła do stanu z jesieni. Ale już bez Szymanka i nie będzie na kogo zwalić winy.
Muchomorze – obyś miał rację, że Kosiorowski wynalazł nam nowego Marczaka, a raczej jego młodszą kopię. Z tą tylko różnicą, że Marcinho nie jest 9-tką, tylko skrzydłowym. Ale dorzucić piłkę na nos potrafi, asyst ma już sporo, z rożnych nie posyła zawiesinek tylko mocno bije piłki, brakuje mu tylko goli i lepszego wyboru i jakości przy ostatnim podaniu, no i pewnego strzału z rzutów wolnych. Ale wszytko przed nim.
a Marczak był 9-tką??
Co do czynników, które mogą wyjaśniać lepszą grę prócz tego co wymieniliście (zmiana trenera, strach i chęć wykazania się) dorzucił bym- brak presji, lepsze zgranie (ta drużyna była z łapanki), lepsza atmosfera.
Marczuk to typowa dziesiątka, ale przez długi czas był wystawiany jako łamiący do środka skrzydłowy.
Oczywiście, że 10-tką 🙂
Bardzo liczę na nauki nowego trenera nad Marcinho. Może się jeszcze rozwinąć jako piłkarz.
Natomiast nie widzę tego u Parobczyka a taki był talent w Unii.
No jeszcze 3 tygodnie i poznamy ruchy kadrowe – na początek odpływy od nas.