W spotkaniu 1/8 finału wojewódzkiego Pucharu Polski na szczeblu województwa mazowieckiego, Polonia Warszawa wygrała na wyjeździe ze Świtem Staroźreby 2:0.
Tak jak to zwykle bywa w przypadku meczów pucharowych, tym razem swoją szansę dostali dublerzy, czego efektem była obecność w pierwszej jedenastce Kacpra Roguskiego, czy Daniela Smugi, którego w kwietniowych spotkaniach ligowych (poza ubiegłotygodniowym starciem ze Świtem Nowy Dwór Maz.) próżno było szukać nawet na ławce rezerwowych. Wspomniany Smuga zaznaczył swoją obecność na murawie już w pierwszych sekundach spotkania, gdy zdecydował się na rajd lewą stroną boiska, jednak na wysokości pola karnego gospodarzy został sfaulowany przez jednego z zawodników Świtu. Późniejsze dośrodkowanie w pole karne Świtu z rzutu wolnego, nie przyniosło jednak groźnej sytuacji bramkowej. W późniejszych minutach spotkania, optyczną przewagę mieli podopieczni trenera Wojciecha Szymanka, jednak nie przełożyła się ona na konkretne sytuacje bramkowe. W 8 minucie groźną kontrę przeprowadzili gospodarze, jednak strzał jednego z zawodników Świtu Staroźreby zablokowali nasi obrońcy. Kilka minut później dalekie podanie z głębi pola doszło do napastnika Świtu, który zdołał oddać strzał, jednak za lekki, aby zaskoczyć Dawida Lelenia. Przy okazji tej sytuacji zawodnicy gospodarzy sygnalizowali zagranie ręką w polu karnym przez jednego z naszych zawodników, ale arbiter spotkania nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego. W 13 minucie kolejną groźną akcje przeprowadzili podopieczni trenera Mariusza Unierzyskiego, ale strzał jednego z zawodników gospodarzy poszybował wysoko nad naszą bramką. Kolejne minuty spotkania, to okres szarpanej gry i sporej ilości fauli z obu stron. Pierwsze poważne zagrożenie pod bramką rywali poloniści stworzyli dopiero w 32 minucie, kiedy to Wiktor Niewiarowski wbiegł w pole karne gospodarzy, ale uderzył minimalnie niecelnie. Jednak dosłownie chwilę później, to „Czarne Koszule” cieszyły się z prowadzenia. Bohater poprzedniej akcji Niewiarowski obsłużył znakomitym podaniem Patryka Paczuka, który z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce. Świt próbował odpowiedzieć w 39 minucie, ale strzał na naszą bramkę jednego z rywali zablokował Jan Goliński. Strzelona bramka pozytywnie zadziałała na polonistów, którzy ponownie przejęli inicjatywę, atakując bramkę rywali, ale ponownie nie przekładało się to na sytuacje bramkowe, aż do 43 minuty, gdy po ładnej kombinacji podań między naszymi zawodnikami, na strzał zdecydował się Kamil Słoma, jednak został on zablokowany przez zawodników Świtu i bramkarz gospodarzy z łatwością złapał futbolówkę. Początek drugiej połowy, to dominacja zawodników Polonii, którzy praktycznie tuż po wznowieniu gry przeprowadzili groźną kontrę. Po odebraniu piłki na połowie rywala, piłka trafiła do Paczuka, który zdecydował się na rajd lewą stroną boiska, odegrał piłkę do Rafała Parobczyka, który oddał groźny strzał zza linii pola karnego, który z problemami obronił bramkarz gospodarzy. Trzy minuty później na strzał z dystansu zdecydował się wprowadzony po przerwie Marcinho, ale piłka przeszła tuż obok słupka. W 54 minucie mogło być 1:1, kiedy to zawodnik gospodarzy Rafał Trakul po ograniu dwóch naszych zawodników decydował się na strzał z dystansu, po którym piłka na nasze szczęście trafiła w poprzeczkę i wyleciała za bramkę. Poloniści odpowiedzieli niecelnym strzałem Smugi. W 66 minucie po rzucie rożnym wykonywanym przez Marcinho groźnie głową uderzał Tomasz Wełna, ale bramkarz gospodarzy pewnie złapał piłkę. W 77 ponownie na pierwszym planie był Marcinho, który wyprowadził groźną kontrę, ale mając przed sobą bramkarza, niestety za daleko wypuścił sobie piłkę i zamiast bramki, zaliczył żółtą kartkę po faulu na golkiperze Świtu. Kolejne minuty to strzały na naszą bramkę przez gospodarzy, jednak za każdym razem Leleń był na posterunku. Od 87 poloniści grali z przewagą jednego zawodnika, po drugiej żółtej kartce jaką otrzymał najbardziej aktywny w zespole gospodarzy Rafał Trakul. Dwie minuty później wynik spotkania ustalił strzałem z bliskiej Smuga, po ładnej akcji bardzo aktywnego w tym spotkaniu Marcinho. W drugiej minucie doliczonego czasu gry na 3:0 mógł jeszcze podwyższyć Parobczyk, jednak futbolówkę po jego strzale z linii bramkowej wybił jeden z zawodników gospodarzy.
28.04.2021, Staroźreby
Świt Staroźreby – Polonia Warszawa 0:2 (0:1)
bramki: Patryk Paczuk 33, Daniel Smuga 90
Polonia: Dawid Leleń – Wiktor Niewiarowski, Kacper Górski (63. Tomasz Wełna), Jan Goliński Ż, Grzegorz Wojdyga Ż (46. Adam Pazio) – Damian Mosiejko (60. Piotr Marciniec), Kacper Roguski, Kamil Słoma Ż (46.Marcinho Ż), Daniel Smuga, Rafał Parobczyk – Patryk Paczuk (63. Rafał Kujawa).
Sędziował: Michał Więckowski
Ważne zwycięstwo… ale martwi nastawienie, że po 20 minutach mecz się wygra sam… po 30 juz były pełne majty… dzięki Bogu padł gol… gratulacje za zwycięstwo.
Janiu martw się padaką z ul Piłsudskiego, odkąd przestałeś kapować info z klubu u nas jest zdecydowanie lepiej.
Jeśli możesz to zabierz ze sobą Szmula Elektryka i jego snopka Kosiorowskiego dopłacę do biletów PKSu dla was.
A zostawiając quasi polonistów na boku to mecz wygrany na luzie.
Mega fajna było zmiana pokoleń przez ostatniego grającego jeszcze mistrza Polski Mariusza Unierzyskiego swojemu synowi.
Gratulacje i powodzenia.
Ten Trakul przypominał trochę Oświęcimkę z baraży z Wałbrzychem
Wielkie brawa dla całej drużyny!
Powinno być 0:3, brawa za awans! 🙂
Nie wiem czym się cieszycie. Gdyby do końca Swit grał w pełnym składzie, mogliby wcisnąć bramkę mielibyśmy dogrywkę . Przypominam że w Swicie grał 47 letni Mariusz Unierzyski ze składu Polonii z 2000 r. To chyba kompromitacja aby 47 latek grał jak niemal rowny z równym z 20 parolatkami.
A – bramkę na 2;0 strzeliliśmy kiedy przeciwnik grał w 10tke w 90 minucie.
Generalnie – nasi zlekceważyli rywala i do 30 minuty nie widać było kto tutaj gra w 3 a kto w 4 lidze.
Zwycięzców się nie sądzi ale ……
moim zdaniem potrzeba przewietrzyć szatnie, wywalić udawaczy i mieć trenera z warsztatem i zamordystę.
Wygrana i to jest najważniejsze.
Z takimi rywalami bardzo trudno sie gra zwłaszcza, że w głowie jest mimo wszystko zakodowane – przeciwnik słaby.
A co do głowy. Kacper Roguski ma głowę bardziej dla fryzjera niż do myślenia na boisku. Najpierw bezsensownie fauluje przy linii boczne po czym ostentacyjnie odkopuje piłkę. Za to jest obligatoryjna żółta kartka.
Gdzie tu sens i logika zachowania zawodnika?
Anty JW na trenera… mądryś ty chłopaku jak beczka ogórków mało solnych… po poziomie wpisów i elokwencji to PKS’em to ty na mecze do stolicy przyjeżdżasz… nie mam nic przeciwko, bo każdy kbic jest wazny, ale te debilne komentarze zostaw dla siebie i jak nie masz pojęcia co się dzieje to buziulkę trzymaj krótko…