Po wczorajszym meczu, oglądanym w towarzystwie redakcyjnych kolegów, dostrzegłem pewną rodzącą się prawidłowość – w ostatnich czterech meczach, czyli wszystkich rozgrywanych w rundzie tzw. Mistrzowskiej nasza ekipa strzelała przeciwnikom po trzy bramki. Czy rodzi się nowa tradycja, czy już tak będzie do końca tego sezonu?
Ale popatrzmy – przyjeżdża do nas grający skutecznie w ostatnich meczach Świt, który jak się wydawało nabierał apetytu na dogonienie, nomen omen, Pogoni, daje z siebie wszystko i schodzi obity 3:0. Dodatkowo nie pomagał nam sędzia, zachowujący obiektywizm. Jak to interpretować?
Przez praktycznie całą rundę zasadniczą społeczność polonijna odnosiła się, hmm, sceptycznie do pracy i warsztatu trenerskiego Wojciecha Szymanka. Trzeba dodać, że i ja osobiście byłem mocno zniesmaczony wynikami osiągniętymi, a w zasadzie ich brakiem, w trzech ostatnich meczach rundy, rozgrywanych już po przerwie zimowej. I kiedy praktycznie straciliśmy szanse na awans, to nagle doszło do niesamowitej metamorfozy! Niemoc w grze ofensywnej w cudowny sposób zamieniła się w umiejętność seryjnego strzelania tym mocniejszym przeciwnikom, jakby nie patrzeć, dużego ładunku bramek. Uzbieraliśmy w tych czterech meczach 8 punktów (z czego dwa cenne remisy na boiskach dwóch liderów! – ten drugi to nawet z lekkim niedosytem), wobec JEDNEGO z rundy zasadniczej. Widać różnicę?
Wyraźną wygraną z Jagiellonią II tłumaczono faktem, że oni grali młodzieżą, ale przecież ta sama młodzież wczoraj wbiła Legii 3 bramki nie tracąc ani jednej, a Świt robił wszystko żeby coś w meczu ugrać. Może (oby!) to, niestety spóźnione, efekty pracy trenera. Nie mnie o tym rozstrzygać, bo nie poczuwam się do żadnej fachowości w tym zakresie. Ja po prostu z najwyższą uwagą będę śledził kolejne mecze i nasze w nich dokonania. Pogoni już raczej nie dopadniemy – on mają kolosalną przewagę, której w pozostałych dziesięciu spotkaniach zniwelować się nie da, ale do drugiego miejsca tych punktów brakuje tylko 7, a Legionovię będziemy mieli u siebie na Konwiktorskiej.. i oby już z udziałem publiczności!
Można by pomarzyć, że Pogoń nie zdecyduje się na awans i odstąpi miejsce drugiemu w tabeli…. Ale to tylko marzenia 😉.
Może kilka słów o samym meczu. Mecz był wyrównany, o czym wynik zupełnie nie świadczy. Tymczasem rywale mocno nas naciskali i w pewnych okresach mieli nawet sporą przewagę. Dobrze jednak spisywała się nasza defensywa, młody bramkarz skutecznie naprawiał własne błędy, a przy okazji pokazał, że ma widoki na fajną przyszłość, a z przodu wreszcie widzimy ciąg na zdobywanie bramek. A mogło ich być nawet nieco więcej, ale nie marudźmy. Reasumując – mecz przyjemny w oglądaniu, dużo się działo i efekt końcowy jakże satysfakcjonujący. Nie będę się bawić w opisy poszczególnych akcji, bo zrobił to już mój kolega – przejdę do moich subiektywnych ocenek.
Bramka – młody Sławomir Ambramowicz. Nie ustrzegł się kilku błędów , jak mniemam wynikających może z tremy, a z pewnością z niewielkiego doświadczenia. Egzamin w skoku na głęboką wodę zdał znakomicie – obroniony pewnie rzut karny i czyste konto. Brawo!
Obrona w składzie Adam Pazio, Tomek Wełna, Eryk Mikołajewski, Grzegorz Wojdyga, jak już wyżej zaznaczyłem zagrała poprawny mecz. Adama oraz Tomka sporo było w akcjach zaczepnych, wreszcie to Adam zainicjował akcję zakończoną pierwszym golem, a Tomek trzecią. Bardzo dobre wrażenie robi na mnie Eryk, który jak się wydaje, na stałe wskoczył do pierwszego składu – zasłużenie! Co do karnego , to do końca dobrze nie widziałem, ale wydaje się był problematyczny, a i tak dał tylko szansę na wykazanie się Sławkowi.
Pomoc. Wydaje się, że i tutaj mamy pewną stabilizacje składu – Rafał Parobczyk, Piotr Marciniec, Łukasz Piątek i Marcinho. Znowu pochlebna opinia, ze szczególnym uwzględnieniem naszego Brazylijczyka. Zwróciłem na niego uwagę już w meczach kontrolnych przed sezonem. Później, na początku wiosny leciutko przygasł, ale teraz gra coraz lepiej i coraz większy mamy z niego pożytek. Wczoraj zdecydowanie wyróżniający się zawodnik, z wywalczonym rzutem karnym i zaliczonym następnie osobistym jego „skonsumowaniem”.
Z przodu Patryk Paczuk i Rafał Kujawa. Obaj zrobili wczoraj swoje. Rafał z dobrze wykorzystaną sytuacją – ładnie umieścił piłkę w wąskiej przestrzeni pomiędzy słupkiem i interweniującym bramkarzem, Patryk walczący, chwilami nawet nieco za ostro, bo nawet trochę się obawiałem żeby nie złapał drugiej kartki.
No i zmiennicy. Zdarza się, że wchodzą w końcówkach i nic specjalnego nie wnoszą. Wczoraj zaznaczyli swoja obecność. Daniel Smuga, zastępując Rafała Kujawę, robił sporo wiatru na skrzydle, Młodzi Junior Radziński i Kacper Roguski, po dograniu z głębi pola od Tomka, zrobili dobrą akcję – Junior huknął po słupku, a Kacper, jak stary lis, czyhał opodal bramki i wykonał wyrok.
Ojej, a gdzie krytyka? Nie będę wyciągał niedociągnięć po wygranym 3:0 meczu z jednym z najgroźniejszych w tej lidze rywali. Cieszmy się dniem i meczem, i z niecierpliwością czekajmy na kolejny. Znowu 3:0 – ugruntujemy tradycję ?
Oczywiście, że to efekty pracy trenera.
Co do Marcinho to ciekaw jestem co teraz powiedzą ci krytycy co już wydali wyrok po 2 meczach, że to ogórek, nie dość, że z 4 ligi to jeszcze z najsłabszej grupy, a ponieważ nic nie potrafi to na pewno Kosior zrobił na tym jakiś wałek.
Pewnie nic nie powiedzą, bo to przecież fc francuz, chłopczyk bawi się zabaweczką itd, więc nawet nie ma co wyników sprawdzać.
Taka to właśnie „konstruktywna krytyka” niektórych naszych kibiców.
Nie zgodzę się z Twoją opinią na temat Marcinho. Póki co sprawdza się jako walczak, ale gdy odbierze piłkę po przebitce to nie wie w co ma grać dalej.
Ale – oby to poprawił. W sumie to dopiero jego drugi mecz, o którym można powiedzieć, że znaczył coś na boisku, a nie tylko biegał po lewej stronie.
Nie on dla mnie był wczoraj najważniejszym plusem meczu – to oczywiście obaj młodzieżowcy Sławek i Eryk. Szczególnie w perspektywie przyszłości.
Niby powinienem się cieszyć, wygrywamy z rywalem, który na pewno nie odstawiał nogi i piłkarsko nie odstawał od nas. Ale jednak czegoś nie rozumiem – dlaczego forma przyszła teraz a nie półtora miesiąca wcześniej ?
Mieliśmy porządny obóz przygotowawczy, porządnych sparingpartnerów, spokój w finansach i dla piłkarzy. I Co ? Pierwsze trzy mecze – trzy porażki, zero strzelonych bramek, słaby styl, przegrany awans.
A teraz co ? Mogliśmy przecież wygrać z Legionovią a i z Pogonią gdyby mecz potrwał jeszcze z 3 minuty dłużej…
Niektórzy piszą o efektach pracy trenera a ja widzę co mecz inne ustawienie , rotacje na tak newralgicznej pozycji jak bramkarz.
Coś tu nie gra – tzn. wyniki są , styl niekoniecznie (ale zwycięzców się nie sądzi) ale o co gramy ?
O drugie miejsce i rezygnację Pogoni Grodzisk Mazowiecki ? A może jej stadion nie spełnia warunków licencyjnych na 2 ligę ? A może miasto Grodzisk Mazowiecki nagle straci 2 mln w budżecie na piłkę nożną ?
No cóż- wiem ze moja wypowiedź trąci sarkazmem ale te zwycięstwa dają tylko statystyki a nie realizują celu głownego , który był osiągalny.
Zresztą popatrzmy – Pogoń GM przegrywa do 70 minuty 0:2 z Unią Skierniewice a mecz kończy się wynikiem 4:2, więc albo są mega mocni piłkarsko albo po prostu awans jest już zaklepany.
Co do Marcinho – oj jeszcze się musi wiele nauczyć a zwłaszcza patrzeć na boki po odbiorze piłki . Ale akurat on jeszcze ma czas na naukę – te 2 miesiące. Tak samo młody Abramowicz musi się nauczyć wykopywania piłki pod presją rywala bądź nienajlepszym odegraniem od kolegi zespołu ale chłopak ma niespełna 17 lat . Oj brakuje nam stabilizacji na pozycji bramkarza, brakuje.
Czy trener Szymanek zostanie ? Tutaj już wylano tyle tekstu że trudno cokolwiek przewidywać.
Szanowny Bojkocie, odpowiedź na Twoje wątpliwości jest prosta.
Do tej pory piłkarze nie grali o głowę swojego trenera, więc było im jak było.
A teraz widząc co się dzieje grają o ocalenie swoich głów.
Dla wielu już za późno.
Szanowny Olo,
(…) dla wielu jest już za późno (…). Obyś miał rację.
Oby wreszcie nowy nabór był trafiony może nie w 10tke ale w 9tkę .
Jak tak dalej pójdzie, to Szymanek jeszcze zostanie;-)
Tak jak przewidywałem drużyna grając bez obciążeń pnie się do góry i zapewne zajmiemy 2-3 miejsce.
Co do rotacji, to moim zdaniem wynika ona z chęci sprawdzenia przydatności zawodników na przyszły sezon, a nie z braku koncepcji. To jest doskonały moment do ogrania młodych zawodników takich jak Abramowicz, ponieważ gramy już o nic z przeciwnikami, którzy mają jeszcze szanse na awans. Takim momentem na pewno nie były mecze z Wasilkowem i Huraganem, który, będę się upierał, został zawalony przez roszady Szymanka na pozycji bramkarza. Właśnie głupio straconych w sumie 4 punktów z Ruchem i Huraganem – drużynami zdecydowanie słabszymi od Polonii, najbardziej mi żal w kontekście awansu. Te 4 punkty więcej zapewniłyby nam awans do grupy finałowej już po meczach jesiennych i zupełnie inne podejście do ostatnich trzech meczów rundy zasadniczej.
Gdzieś ucichli krytycy Kosiorowskiego. Wszyscy trzej nowi zawodnicy wskoczyli do pierwszego składu i są wyróżniającymi się postaciami. Ja też co prawda nie byłem przekonany co do sensu ściagania Marcińca, ale skoro trener potrafi znaleźć miejsce na boisku zarówno dla niego, jak i Mosiejki, to nie mam tu zastrzeżeń. W lecie ściągamy lewego obrońcę, żeby Wojdyga miał konkurencję, playmakera, bramkostrzelnego napastnika i może bramkarza i będzie dobrze, jeżeli chodzi o skład. Co do trenera, zobaczymy. Niech Szymanek walczy.