Wyjazd na mecz z rezerwami Jagielloni jawił się trochę jak mecz w wyższych rundach Pucharu Polski. Było w zasadzie wiadomo, że gospodarze w wyniku odwołania ich meczu z powodu plagi Covidu-19 w Szczecinie wystawią na mecz z nami ekipę w dużej części ekstraklasową. I rzeczywiście, doliczyłem się bodaj 9 graczy z ich kadry. Doliczam do tego dobrego Fernán López, który dopiero został zakontraktowany, ale dziś pokazał, że grać potrafi.
Pozostaje pytaniem czy tak ułożona drużyna musiała dominować nad naszymi? Otóż nie musiała i w sumie nie dominowała. Oglądając sprawozdanie na ich kanale tv nasłuchałem się sporej ilości śmiesznych uwag, np. jakim to jesteśmy faworytem (hehe, przeciwko drużynie, w której brakowało tylko kilku, fakt że kluczowych graczy), o krzywdach, jakie wyrządzał im sędzia itp. Szkoda, że nasza transmisja okrutnie „cięła”, bo miałem tego komentarza mocno dosyć. Czy byliśmy faworytem? Biorąc pod uwagę pozycje w tabeli – tak, jeśli chodzi o skład, już chyba niekoniecznie. Czy sędzia ich krzywdził? Może raczej nie sędziował przeciwko naszym i gospodarzom nie pomagał.
Pierwsza połowa toczyła się według mnie przy lekkiej naszej przewadze, mimo utraconej w dosyć niemiłych okolicznościach bramki. Cóż z tego jak u naszych zupełnie szwankowała organizacja gry w ataku. Akcje z cyklu tiki-taka, gdzie aż prosiło się o strzał, brak decydujących podań. Od ok. 40 minuty graliśmy ponadto w przewadze. Nic z tego nie wyniknęło, ani w końcówce I polowy, ani w całej drugiej części meczu. Rzekłbym, że w drugiej części meczu nawet bardziej. Bo w I części okazje były, tyle że niewykorzystane, natomiast w II dwie najgroźniejsze akcje przeprowadzili gospodarze. Na szczęście pojawił się Rafał Parobczyk, który we właściwy sobie sposób przyszarżował na pole karne Jagi, a tam ktoś łaskawie go sfaulował (ten faul aż taki „twardy” nie był). Łukasz Piątek nie zawiódł i dał nam wyrównanie. A później, zwłaszcza w samej końcówce, obie drużyny wyglądały jakby miały dość gry.
Natomiast nauczyłem się na pamięć personaliów 20-latka, Jana Masterka, chłopaka który był wszędzie – skutecznie rozbijał nasze ataki, był dobry w odbiorze, ale także inicjował praktycznie wszystkie akcje gospodarzy. Tego, że oni grali w osłabieniu zupełne nie było widać. Ich bramkarz, znany z występów na boiskach ekstraklasowych Damian Węglarz nie miał przesadnie dużo roboty, chyba nie więcej niż Dawid Leleń, lecz jawił się jako mocny punkt drużyny. Nic nie ujmując naszemu goalkeeperowi, który także zagrał dobry mecz.
Podsumowując – mecz się odbył, jakiś tam punkt utargowany, a mogło być różnie, natomiast pola do zachwytów zupełnie nie ma.
Przyjrzyjmy się naszym formacjom.
Bramka. Wspomniany Dawid już jest pewnym punktem drużyny. Głupich goli nie wpuszcza i dziś też tego unikał. Gospodarze wykorzystali fakt gry z mocnym wiatrem w plecy i odnieśli korzyść z pechowego trafienia odbijana po strzale piłką w plecy obrońcy.
Obrona. Tu chyba najmniej zastrzeżeń, w tym do Janka Golińskiego, niefortunnego strzelca swojaka. Jeśli na coś można narzekać, to na słabszą postawę w konstruowaniu akcji naszych bocznych. W sumie Adam Pazio był agresywniejszy w I części gry, Grzegorz Wojdyga ocknął się dopiero w końcówce (miał fart, że nie dostał dziś kartki).
Czym wyżej, tym mizerniej. W ostatnich felietonach pisałem, że wolę Mariusza Wierzbowskiego jako wychodzącego na ostatnie pół godziny. Dziś grał od początku i po ok. kwadransie gry oddał chyba najgroźniejszy nasz strzał w całym meczu. Jednak gra nie powalił. To samo dotyczy pozostałych, w tym obu skrzydłowych. Przebłyski Damiana Mosiejko, Łukasza Piątka oraz Daniela Smugi to trochę mało. Zmiennicy też nie błysnęli. No może Parobczyk, który dał nam karnego. Wobec powyższego Patryk Paczuk też nie miał szans żeby się dobrze pokazać, choć próby podejmował.
Podsumowując – mecz bardzo przeciętny. Dobrze, że wyciągnięty remis, bo mogliśmy też to przegrać, a wtedy byłoby trochę wstyd. Nawet przy tych nominalnie ekstraklasowych, ale za to grających przez większość czasu w dziesięciu.
Liczę, że z Wasilkowem drużyna się odbuduje (musi!). Szczęśliwie czołówka ligi też nie błyszczała i specjalnie dużych strat nie ponieśliśmy.
Z tych którzy przed nami nie graliśmy jeszcze z trzema a z dwoma umoczyliśmy. Teoretycznie nie wszystko jeszcze stracone choć na boisku wygląda to dość bo podobno mistrza zdobywa się pokonując tych najmocniejszych…..
Wyłowienia takiego Majsterka winszuję panu Kosiorowskiemu, i to jak najszybciej. Ponoć on z Warszawy.
Jedno jest pewne – trenera czeka jeszcze dużo ciężkiej pracy, min. nad celnością podań, szybszą grą, nauczenia gry do ostatniego gwizdka i odwagi przy podejmowaniu decyzji o strzałach także z dystansu, czy lepszej organizacji gry zespołu. Powodzenia!
A może trenerowi pasuje taki remis i jest z niego zadowolony? Realizuje przecież plan właściciela o miejscu w pierwszej ósemce ligi. Fajnie gdyby po meczach wróciła jakaś forma wywiadów czy komentarzy trenera, Chciałbym usłyszeć co trener ma do powiedzenia. Bo może jest zadowolony i jest wszystko cacy?
Bo ja jestem tymi ostatnimi meczami przepraszam za wyrażenie, kurwa zniesmaczony. I nie chodzi mi o remisy bo można zremisować mecz to nie jest ujma. Ujma to jest nic nie grać a my kurwa nic nie gramy.
Nie jesteśmy w stanie zbudować akcji w ataku pozycyjnym. Przepraszam gdzie tu jest jakaś myśl, pomysł, granie w trójkątach, wymiana pozycji? Klepiemy z lewej na prawą w obronie a potem robimy długą piłkę.
Z Jagą było tak świetnie że w końcówce meczu Wełna musiał rozgrywać i grać prostopadłe piłki.
Wczoraj pękły mi oczy. To jest dramat. W tych dwóch meczach powinniśmy mieć 6 punktów a mamy 2. Potraciliśmy idiotyczne, przypadkowe bramki, sami nie wykorzystaliśmy sytuacji jak te z początku wczorajszego meczu- ok to nie wina trenera, że Wierzba ogrywa obrońcę i zamyka oczy kopie w położonego już bramkarza albo Andrzejewski nieprzytomny potrzebuje 16 kontaktów z piłką i zwolnienia do 0 KM/H żeby oddać strzał w sytuacji sam na sam. Ale trener pewnie zadowolony- „trudny teren, paru zawodników z pierwszej drużyny Jagi, to był dla nas ważny test i nauka” pewnie tak myśli.
Żal na to patrzeć bo my nie tworzymy zespołu. Zagraliśmy świetny mecz w Radomsku i dobry z Bronią pozatym bazujemy tylko praktycznie na indywidualnościach, nie na grze drużynowej.
Kolejna rzecz to bardzo złe przygotowanie fizyczne, widać, że chłopakom brakuje pary i mają dobre tylko momenty (jeśli w ogóle je mają). Ale to nie może dziwić skoro mają tak lajtowe treningi. Wyczerpujący trening jest raz na 2 tygodnie. To skąd mają mieć siłę?
Druga połowa wczorajszego meczu- trenerowi podobała się gra skoro czekał tyle ze zmianami?
Najpierw wprowadził Wyszkowskiego- trener może nie oglądać meczu a taka zmiana i tak będzie. A czy potem ogląda jak gra Wyszkowski? Co wniósł Wyszkowski swoją grą w tych wszystkich meczach w których grał? Ja się pytam co. Przecież to jest dziecko rzucone do gry seniorskiej.
O ile dobrze słyszałem w MKSie grał na bocznej obronie lub na stoperze. U nas ma kreować akcje na skrzydle?
Potem chyba do 70 minuty nie było zmiany- widać gra była fajna, po co zmieniać. Smuga w 68 minucie miał już skurcze na urwanie nogi. Tak- w 68 minucie, profesjonalny piłkarz grający przeciw 10 rywali na boisku. Zmiany conajmniej 10 minut za późno.
Grzesiek Wojdyga słaby mecz, nie nadążał w obronie i słabo w ataku, słabe wrzutki. A oddaliśmy zmiennika Jowina. Sztab 3 miesiące miał go w treningu i nie widział nic, widzieli za to ludzie z innego miasta, z 1 ligi, w lidze ogórkowej drugiej drużyny.
A jak się dowiedzieli, że go sprzedajemy to Sztab: „eee to może nie to może my mu się przyjrzymy, damy mu szansę”. No więc nie mamy Jowina.
Mosiejko bardzo dużo niechlujnych niedokładnych podań, zwłaszcza w końcowej fazie meczu.
Paczuk pierwszy raz mi się nie podobał. Mało był pod grą i koncertowo zawalił super kontrę co bardzo zapadło mi w pamięć.
I mam jedną jeszcze bardzo ważną kwestię. Za tydzień gramy z Wasilkowem, czerwoną latarnią ligi.
Dlaczego zagrożony pauzą Mosiejko lub Piątek (lub obaj) nie wykartkowali się żeby pauzować w tym meczu. Chcemy żeby pauzowali jak będziemy grali z Sokołem?
Dlaczego trener nie podjął decyzji o wykartkowaniu przynajmniej jednego z nich?
Najbardziej mi w tym wszystkim szkoda tego roku- czasu i pieniędzy Grega bo nie rozwijamy się. Zamiast robić awans w tym roku i cisnąć to poklepujemy się po plecach i mówimy, że jest dobrze a z czasem będzie jeszcze lepiej a ta drużyna się nie rozwija, nie ma pomysłu na grę.
Ja jeszcze kompletnie nie mogę zrozumieć, czemu wczoraj na boisku nie pojawił się Radziński. Chłopak dał super zmianę z Ruchem i w nagrodę przesiedział cały mecz na ławce. On nie boi się wejść w pojedynek i na pewno troszkę ożywiłby naszą ofensywę. Mógł wejść za Paczuka, który wczoraj nie za wiele pokazywał, ale też spokojnie można było zaryzykować i dać go za Pazio/Wojdygę; ew. za Mosiejko/Piątka (przy okazji zmiany którychś z nich mógłby dostać żółtą za za wolne schodzenie). Graliśmy z przewagą zawodnika, a trener nie podjął żadnego ryzyka – do końca meczu graliśmy z szóstką bardziej defensywnych zawodników. Przypomina się 2 liga.
Jeszcze takie przemyślenie po napisaniu wcześniejszego komentarza.
Nie chodzi mi o to, żeby dołować Wyszkowskiego bo naprawdę w niego wierzę i mu kibicuję.
A chłopak o takiej historii w Polonii to naprawdę rzadkość. Fajnie, że mamy piłkarza który jest tu od dziecka, kibicuje i gra w Polonii to jego spełnienie marzeń. Jak strzelił bramkę to aż łezka się w oku zakręciła. Tak samo jak robił rakietę 🙂
Rozwinę więc trochę swoją myśl- Wyszkowskiego oceniam przez pryzmat tych paru meczy kiedy wchodził na całkiem długie fragmenty- często zbyt bojaźliwie podchodził do podań w pole karne i do wrzutek. Wrzutki były takie typowe „na alibi” aby oddać, nie mieć straty i nikt nie miał do mnie pretensji.
Mimo bardzo młodego wieku oczekiwałbym od niego wzięcia większej odpowiedzialności, nie bania się i szukania więcej podań, zagrań nieoczywistych. Jeśli nie wyjdzie, trudno. Ale trzeba próbować. Więcej dryblingów. Więcej akcji gdzie dostając piłkę na skrzydle wchodzi w drybling lub schodzi aż do końcowej linii żeby zagrać.
W którymś meczu u siebie mógł mieć po kontrach ze 3 asysty ale zbyt wcześnie oddawał piłkę (choć w 2 przypadkach było to dość sensowne wycofanie na 14-16 metr ale zbyt lekkie).
Najbardziej u niego brakuje mi takiej bezczelności piłkarskiej i przebojowości które widze u Juniora i u Niewiarowskiego (mimo, że widziałem go w życiu tylko przez 20 minut gdy wszedł na zmianę).
Widzę też mankament w grze obronnej bo idzie „na raz”, prosty zamach rywala z piłką a on robi interwencję a powinien czekać i antycypować.
To co mi się podoba u niego to szybkość i drybling który udało mu się już pokazać raz z paroma rywalami w jednej akcji więc to ma. Tylko, że akurat wtedy wyjechał za linię końcową. Ale tak właśnie trzeba grać. Podoba mi się też to, że „jeździ na tyłku” i naprawdę się stara,
Więc Kuba jeśli to będziesz czytał to nie chcę Cię dołować tylko napisałem swoje przemyślenia i to jak Cię widzę w tych paru meczach. Mam nadzieję, że będzie to dla Ciebie w jakiś sposób konstruktywne. Powodzenia w kolejnych meczach.
Bardzo Ci kibicuję.
@ Muchomor- to prawda, nie podjęliśmy ryzyka. Tak jak pisałem trener widać był zadowolony z remisu. A ten mecz trzeba było wygrać bo Jaga była dość słaba. Ale czy widziałeś szturm na bramkę rywala z naszej strony?
Junior ma w sobie tą przebojowość, szuka dryblingu, szuka faulu, jak trzeba to odegra w porę.
Gubi nas minimalizm.
Tak samo z Ruchem. Zamiast podwyższyć prowadzenie i mieć spokój tylko zostawialiśmy Ruch pod prądem i jeszcze przyjęliśmy ich grę kopaniny i żółtych kartek zamiast dobić rywala i mieć spokój.
Dokładnie przypomina się 2 liga i filozofia wiadomo kogo.
Norweg – znamienity wpis, zwłaszcza (…)Fajnie gdyby po meczach wróciła jakaś forma wywiadów czy komentarzy trenera, Chciałbym usłyszeć co trener ma do powiedzenia. Bo może jest zadowolony i jest wszystko cacy?(..) Czy jest szansa na Czarny Wtorek ze sztabem i ew. Prezesem ? Ja nie mam oporów przyjścia w masce, szanujemy swoje zdrowie i innych. Nie musimy rozmawiać w CK jeżeli za mała , możemy się spotkać na sali koszykówki, nie liczy się miejsce ale ludzie.
Dokładnie to co pisze Norweg – szkoda tego roku, jest szansa na awans, ja nie widzę jednego faworyta, dlaczego NIE MY ?
I Muchomor (…) Graliśmy z przewagą zawodnika, a trener nie podjął żadnego ryzyka – do końca meczu graliśmy z szóstką bardziej defensywnych zawodników. Przypomina się 2 liga.(…)
NAPISALIŚCIE CZARNO NA BIAŁYM !
Żeby to trafiło do wiemy kogo……
Norweg znakomicie to ująłeś. Jak na razie gra wygląda jak pospolite ruszenie a cała taktyka to wymiana kliku podań wpoprzek boiska i tak jak było w drugiej lidze- laga do przodu na Kosmala .Nie ma przede wszystkim reżysera gry.Nie ma kogoś kto przytrzyma piłkę,kiwnie jednego czy dwóch i celnie po ziemi poda do przodu.Poza tym z całym szacunkiem dla Piątka ale według mnie Jego gra trochę zawodzi. Jest za grzeczny,za mało mobilizuje młodych do walki.Minęło juz trochę kolejek tej rundy i w zasadzie gra nie powala.A i widoków na lepsze nie ma.
Kompletnie nie zgadzam się z Waszą opinią o meczu. Odnoszę wrażenie, że uwierzyliście, iż mamy personalny skład co najmniej na I ligę, a w tej III lidze nikt nam już nie podskoczy. Bo jesteśmy Polonią, bo mamy Nitota i przyszłość, bo po latach smuty wreszcie świeci dla nas słońce. I jedyne co nas powstrzymuje przed efektownymi wygranymi i przyspawaniem się do fotela lidera to trener, przez niektórych zwany pejoratywnie trenerkiem, przez innych człowiekiem młodego Engela, albo nieelegancko panem od wuefu.
Jak zwał, tak zwał – gdy są wygrane to wygrywają piłkarze, gdy degrengolada to daje ciała i jest winien tylko trener.
Jeden pisze – to III liga – tu trzeba wbijać na pałę w pole karne i tam zawsze ktoś dołoży głowę, nogę, albo podstawi nogę i będzie karny. Na aferę, a ogórki z przeciwka same coś sprokurują. Kopnij i biegnij. I rozpychaj się łokciami.
Drugi pisze, że nasz trenejro nie ma schematów, taktyki, nie gra piłką, skrzydła mają przestoje i w ogóle nie gramy piłką i w piłkę. Tylko pała na Kosmala – to cała taktyka grzmią.
Odbijanie się od ściany do ściany.
Nie dostrzegamy, że ta grupa ludzi, czego na przykład Luk nie chce zaakceptować gra o stawkę ze sobą półtora miesiąca. Dopiero. Jak tu wypracować automatyzmy, zrozumienie, a przede wszystkim wyrównać poziom sportowy zespołu ? Na słabeuszy typu Broń, czy Radomsko jeszcze to wystarczało i to z okładem. Na lepszych już nie starczało. Mamy bardzo nierówną kadrę, nie gotowych do gry na tym poziomie młodzieżowców, a ci którzy są to grają wyłącznie ze względu na swój status młodzieżowca, bo lepszych nie ma.
Spójrzmy z kim wczoraj graliśmy w Jagiellonii –
bramkarz Węglarz – drugi bramkarz Jagiellonii, ma za sobą występy w ektraklasie oraz pełne rundy w I lidze. Nasz Leleń ma doświadczenia głównie z III ligi.
Obrona
Kadlec vs Pazio – ten pierwszy lepszy w swej obronie, ten drugi w swej ofensywie, tyle że ten pierwszy od lat gra w ekstraligach Polski i Słowacji, a nasz Pazio kończy karierę na czwartym poziomie.
Majsterek 20 lat- czyścił i wyprowadzał akcje ze swego pola karnego, wszyscy go chwalili, a nasz odpowiednik czyli Janek Goliński tak pewny nie był, a wyprowadzanie piłki kończył na Wełnie.
Runje – kontra Wełna: Internacjonał wielu ekstralig kontra pewniak, ale ostatnio tylko drugiej ligi.
Pankiewicz kontra Wojdyga – młodzież, którą już niedługo widzą w pierwszej Jagiellonii kontra serducho naszego zespołu, ale bardzo niepewne w obronie, i wczoraj bez pożytku w grze na prawym wahadle.
Pomoc – w Jagiellonii trzech reprezentantów Polski w kadrach młodzieżowych: Nawrocki, Bida i Wasilewski – nasz Andrzejewski chyba nawet w kadrze Mazowsza nie ogrywał się. Ciut starsi Wierzbowski i Parobczyk nie błyszczeli na ich tle.
Oczywiście w pomocy był Piątek, ale Lopez był większym motorem napędowym. Mosiejko także nie dał rady – ruchliwa młoda pomoc nie dała mu miejsca i czasu na przytrzymanie i rozegranie piłki. Po prostu grają w inną piłkę, a nie w chodzonego w powolnym tempie.
Atak – Sobczak kontra Paczuk, wczoraj wyszli na remis – obaj nie stwarzali zagrożenia. Trzeba dodać że Sobczak to doświadczony strzelec z I ligi, nasz Paczuk to doświadczony strzelec, ale z II ligi.
Tak więc żale, że nasi stracili punkty są bezzasadne – moim zdaniem nasi zdobyli jeden. Owszem możemy mieć pretensje do losu, że musieliśmy grać z tak silnym zespołem, ale cieszmy się, że to tylko w ich sytuacji przypadek, bo w innym razie w tej lidze dawno by odjechali i nie mielibyśmy szans na awans.
Teraz czeka na nas outsajder, któremu dla odreagowania trzeba wypełnić worek bramkami. Pora też przedstawić nam Kujawę – że grać w piłkę potrafi to wiemy. Czy jest przygotowany – nie wiemy, bo wczoraj przez prawie 30 minut gry raz zaatakował bramkarza i od razu przeciwnik stracił piłkę, i drugi raz gdy Wyszkowski zdjął mu piłkę z głowy w polu karnym. Na początek mało i słabo. Długie języki po meczu z Ruchem odsądzały Szymanka od czci i wiary, że go nie wystawił, po meczu w Zambrowie te języki przycichły. Prawda leży pewnie po środku i pora ją pokazać w sobotę z Wasilkowem.
I jeszcze jedna uwaga – nie mamy kreatywnej 10-tki. Wierzba czaruje bezproduktywnymi zwodami i balansami, a wręcz irytuje brakiem siły strzału. Rzuty wolne i rożne to nie jego świat ( znajomy śmieje się, że piłka nie doleci pod bramkę ). Parobczyk jest jakby szybszy i robi więcej zamieszania, ale tak jak Wierzba – bez pożytku. Obaj przez dwa miesiące bez bramek i obaj mają sił na 30 minut. Potem obaj gasną i znikają.
Może rozwiązaniem jest Kujawa z Paczukiem jako fałszywym napastnikiem za plecami tego pierwszego ? Tyle że to rozwiązanie nie było sprawdzane przez trenera – ba nawet taki Brzęczek nie wystawia Milika za plecami Lewandowskiego ( proporcje oczywiście – proporcje … 🙂 )
Tak czy siak – mamy niewielką stratę – najbliższe trzy mecze powinny nas wyprowadzić na pozycję lidera – A co ? 😉
Olo – ja tylko się dziwie że dla ludzi którzy trochę w życiu w tę piłkę już grają, te 2 miesiące to za mało na wypracowanie i przećwiczenie dwóch-trzech schematów?
Brakuje mi też zdecydowanych podpowiedzi trenera w trakcie meczu, o których już wcześniej pisałem i co również dostrzegają np. Norweg czy Muchomor.
I uwierz że nikt by nie miał do nikogo pretensji o straty punktowe czy to z silniejszą personalnie Jagą, czy też z Ruchem WM, gdybyśmy widzieli te automatyzmy, że to co jest ćwiczone od tych 2 miechów starają się grać i jest w tym pomysł i powtarzalność jakaś.
Mimo wszystko ja nadal wierze że w tym sezonie może być awans i liczę, że ta drużyna odpali w końcu i zrodzi się z tych wszystkich trudnych momentów. Na prawdę bardzo bym tego chciał. Obawiam się tylko, że z tym trenerem to może być niemożliwe. Obym się mylił, ale to nie jest czas i miejsce by się pan Szymanek uczył na błędach i na Polonii, bo już za długo tkwimy w tym maraźmie i boję się, że brak spektakularnych wyników w końcu pozbawi zapału Nitota, a nas kolejnej(oby nie ostatniej) szansy na powrót tam gdzie byśmy wszyscy chcieli, do ekstraklasy
Luk, popadasz w samoutrapienie. Upatrujesz winy w trenerze, bo nie ma schematów, koncepcji, stoi wryty przy linii, nie ma automatyzmów i tak dalej opisywanej jakości w grze.
Najłatwiej to zgnoić trenera, bo mu tu gębę już dorobiono. To takie najłatwiejsze, bo płynie się z nurtem.
Napisałem wyżej, że nie mamy zawodników, aby tę ligę zdobyć szturmem. Ale ty widzisz tylko przewiny trenera. Z Paczuka nie będzie środkowego napastnika bo to skrzydłowy. Smuga ma tylko pojedyncze przebłyski, ani Wierzba ani Parobczyk nie dają widocznej przewagi w ofensywie stąd Piątek jako bardziej defensywny gracz zdobywa najwięcej goli. Młodzieżowcy też nie powalają swą grą.
Ale jeśli tylko trenera będziemy obciążać za wyniki to nigdzie nie zajedziemy. Od piłkarzy też trzeba wymagać.
I na koniec – po trzech kolejnych zwycięstwach sięgniemy znów po fotel lidera. Grać pewnie będziemy tak samo. Wiktoria nie będzie jednak zasługą trenera, jego zasługą są tylko porażki.
@ Olo ja uzupełnię trochę mój ostatni wpis. Masz rację, że od piłkarzy też trzeba wymagać i pisałem co nie podoba mi się w grze niektórych z nich.
Pisałem też co nie podoba mi się w grze całego zespołu za co winię trenera- nie ma praktycznie w ogóle budowania akcji w ataku pozycyjnym i to jest to co najbardziej mnie boli, podobnie jak słabe przygotowanie fizyczne. Nie ma też chęci zduszenia przeciwnika przy prowadzeniu jedną bramką żeby zamknąć mecz- jest świadome lub nieświadome oddanie pola rywalom.
Jest za to sporo elementów które mi się u trenera podobają i te też trzeba wymieniać.
Generalnie dobre zmiany (Chrobak robił je bardzo źle i za późno).
Ułożenie sytuacji w obronie po stałych fragmentach gry. Nie tracimy już bramek z rożnych ani nawet nie dopuszczamy rywali do sytuacji strzeleckich co było naszą klątwą przez ostatnie lata.
Coraz większe zagrożenie po naszych stałych fragmentach gry.
Dobre początki meczy- przez ostatnie lata często to my traciliśmy pierwsi bramkę i musieliśmy gonić.
Nie jest więc też tak, że ja w swoich komentarzach wszystko staram się wytykać Szymankowi, że jest zły i najgorszy. Staram się do tego podchodzić obiektywnie.
Na spokojnie patrząc jakby nie było Szymanek jest Polonistą z krwi i kości, całe życie z klubem na dobre i na złe, nie cieszy się natomiast zbytnią popularnością u kibiców (przynajmniej u tych których ja znam)- a szkoda bo zasługuje na popularność i szacunek. Nie ma zbyt wielu takich jak on którzy przez te wszystkie lata są związani z klubem lub chociaż go odwiedzają.
Zawsze gdy go krytykuję mam to trochę z tyłu głowy.
Szymanek robotę ma ciężką bo jak to się mówi tam gdzie 10 kibiców tam 11 zdań i nigdy nie dogodzi wszystkim. Punktowo nie jest najgorzej, mamy kontakt z liderem. Żal mi tylko tych dwóch ostatnich meczy bo powinny być 4 pkt więcej.
Jedziemy dalej i liczę na poprawę gry całego zespołu.
Ja myślę olo że za ostro oceniasz naszych. Tym bardziej na tle trzecioligowych rywali. Mamy dobrą ekipę, ograną w 2 lidze. Parobczyk fajnie rozgrywa i ma więcej sił niż piszesz. Młodzi Junior i Wyszkowski byli/są w gazie więc rotacja wskazana i jest w kim wybierać z przodu. Bez sensowne oddanie Radzińskiego do ŁKS, bo był by kolejny młodzieżowiec i alternatywa w wyborze składu. Mosiejko faktycznie trochę spuścił z tonu w ostatnich dwóch meczach, ale to co robił wcześniej to był nasz najlepszy zawodnik w drużynie – więc jednak coś potrafi i oby odzyskał ten błysk. Obrona w pierwszych kolejkach wyglądała fatalnie, zagubiona, ale odkąd wszedł Leleń do bramki ewidentnie są pewniejsi siebie i nie robią tylu błędów, plus wreszcie mamy bramkarza, który potrafi wyłapać wrzutkę lub obronić strzał z dystansu. Paczuk może nie jest nominalnym napastnikiem, jednak mi się podoba jak gra tyłem do bramki. Z resztą jest Kujawa do rotacji, trzeba mu dać zagrać i niech rywalizują z Paczukiem o pierwszy skład. My na prawdę mamy mocną pakę, przynajmniej na papierze.
Niestety swojego zdania o trenerze nie zmienię. Pamiętam go jeszcze z wywiadów w 2 lidze, te jego wywyższanie się, brak szacunku do rywala i wielkość jego ego, które przełożyło się na fatalne granie i spadek. Nie widzę by z tamtej lekcji wyciągnął jakieś wnioski. Drużyna gra taką samą formacją co wtedy, też bez ładu i składu i bez pomysłu. Inni wykonawcy, styl i sposób gry ten sam. To nie wygląda na przypadek, ani na brak zgrania. Nikt mi nie powie że teraz nie mamy większego potencjału i szerszej kadry by coś w tym sztywnym ustawieni próbować zmieniać w miarę rozwoju sytuacji na boisku w danym meczu. Patrz właśnie na mecz z Jagą, przewaga gracza, jeden gol w plecy, a my zamiast przejść na pełny pressing i grać na dwóch napastników to klepiemy z lewej w prawo i na koniec długa laga i strata.
Ja się niezwykle cieszę z poziomu tej dyskusji, może każdy z nas nie ma całkowicie racji.
Olo musisz jednak przyznać rację, że my kibice widzimy, że ten sezon nie ma faworyta do awansu. Dlatego pilimy do właściciela, trenera itd. – podnieść sobie poprzeczkę ! Jaką masz pewność , że za rok nie znajdzie się inny sponsor i np. właduje w strzelam np. KS Kutno pieniędzy i będą chcieli awansować i zbudują LEPSZĄ PAKĘ niż my. Trzeba korzystać z okazji, która może się nie powtórzyć. Bo jakoś w tym roku Cwks2 nie będzie za mocna (mają inne problemy), Sokół czy Pogoń Grodzisk na dłuższą metę raczej odpuszczą. I powtarzam – za rok Piątek czy Wojdyga czy Wełna będą o rok starsi.
Po za tym – wolę grać o utrzymanie za rok w 2 lidze niż walczyć o awans w 3 lidze.
Oczekujemy więcej od naszych bo ich na to stać i mają warunki ku temu, nie wspominam, że finansowo chyba jest ok.
Mam nadzieję na 3-5-2 z Kujawą i Radzińskim w ataku, a Paczukiem ze Smugą na skrzydle + Mosiejko, Piątek i Parobczyk w środku pola, ale to chyba nierealne, jak wygląda sytuacja z młodzieżowcami, ile musi ich być w końcu na boisku?
Co ciekawe trener Szymanek tak właśnie ustawia drużynę – w ataku, a w obronie wraca do podstawowego 4-2-3-1
Musi być dwóch młodzieżowców.
Zakładam, że z Wasilkowem zagra w ataku Kujawa+Radziński a w bramce stanie Abramowicz.
Ciekawe kiedy wraca Słoma bo jestem go bardzo ciekawy.
W sobotę Warszawa wchodzi do żółtej strefy. Czy to oznacza jakieś ograniczenia widzów na meczu?
Z Abramowiczem to chyba trochę przesadziłeś. To nie jest moment na eksperymenty. Jesteśmy dużo lepsi od Wasilkowa, ale nie można ich tak całkiem lekceważyć. W zeszłym roku też byliśmy zdecydowanym faworytem, a wszyscy pamiętamy, jak to się skończyło. Jeżeli uważasz, że nie ma żadnego zagrożenia ze strony Wasilkowa, to chłopak i tak niczego się nie nauczy, więc wystawienie go nie ma sensu. Oczywiście na drugą połowę przy prowadzeniu 3-4 bramkowym można go wpuścić.
Nie mówię o lekceważeniu Wasilkowa. Ale mamy taką drużynę, że nawet jak coś z nimi stracimy to i tak spokojnie powinniśmy strzelić więcej.
Nauka i wejście do drużyny na poziom seniorski to nie tylko rywalizacja z lepszym czy gorszym rywalem ale też kwestia obycia z presją gry ze starszymi, z kibicami na trybunach itd.
Chyba może wejść 25% pojemności trybuny czyli 750 osób bo nie wiem dlaczego zglosilismy 3000 pojemności. Ja o ile przyjdę to będę w masce i proszę aby inni też założyli.
Co do Wasilkowa: żadnych roszad na bramce, no może Radzinski w ataku z Kujawa. W trakcie meczu można zmienić ustawienie itp. Żadnego opuszczania i lekceważenia. Już się sparzylismy z Ruchem.
Zyjemy w chyba jednym kraju gdzie wymagani sa mlodziezowcy …czasem to dobre czasem zle..ja uwazam ze to jest dyskryminacja ..ale tego niezmienie uwazam ze sklad powinien wyjsc z Podstawowym brankarzem ale w drugiej polowie bym wstawil mlodziezowca na ta pozycje mimo ze nasz bramkarz ma dobra forme i w pewnym sensie to ryzyko z mlodziezowcem no ale nie mamy wyboru jak chcemy cos przeczwiczyc i w naszym wypadku sprubowac sile razenia … to kiedy jak nie z Wasilkowem …niezgadzam sie z teoria to co sie nauczy …on jusz umie tu chodzi o pewnosc siebie itp kto gral w pilke ten zrozumie….
Unia skierniewice vs Ruch W.M 5 do 0. A my sie boimy kogo mamy wystawic …..i spekulujemy kalkulujemy …a inni nam pokazuja jak sie to robi z druzyna ktora w 99 % jest pracujaca …..troche obciach jak sie ma anbicje i codziennie trenuje…