Na łamach portalu „Weszło!” pojawiają się ostatnio rankingi dotyczące polskiej piłki. W ostatnim opublikowanym odcinku serii Leszka Milewskiego i Jakuba Olkiewicza pojawiła się drużyna „Czarnych Koszul” z lat 1917-26. Sklasyfikowano ją na 52. miejscu (ex aequo z drużyną Jagiellonii Białystok z lat 2010-19).
Poniżej opis zespołu, który zdobył dwa wicemistrzostwa Polski (1921 i 1926):
Polonia Warszawa była najmocniejszym warszawskim klubem początku dwudziestolecia międzywojennego, reprezentując stolicę na arenie ogólnopolskiej. Przed powstaniem ligi centralnej dwukrotnie była wicemistrzem kraju – w 1921 i 1926. W tym drugim przypadku doszło do bezpośredniego starcia z Pogonią Lwów, które poloniści przegrali 0:2. Opowiada Paweł Gaszyński, historyk polskiej piłki, autor cyklu książek „Zanim powstała liga”: – Polonia była wtedy zdecydowanie najmocniejszą drużyną Warszawy. Na pięć edycji przed utworzeniem ligi, pięć razy reprezentowała Warszawę w finałach. Chociaż dwukrotnie w okresie przedligowym musieli grać baraże z Warszawianką, co ciekawe o tyle, że Warszawianka to byli piłkarze niechciani przez Polonię, a którzy nie chcieli być jej rezerwą. Polonia miała dwóch kadrowiczów podczas pierwszego meczu reprezentacji Polski, który odbył się w Budapeszcie 18 grudnia 1921. Jednym z nich był obrońca Marczewski, który później skupił się na sędziowaniu. Na bramce natomiast jeden z najlepszych bramkarzy tamtych lat, Jan Loth. Co ciekawe, Loth lubił zagrać w ataku, a nawet był skuteczny, potrafił strzelić hat-tricka.
Już w 1918 zagrała z Węgierskim Magyar AC (1:5). W 1921 była pierwszym warszawskim zespołem, który odwiedził klub z innego kraju – przyjechał Ujpest i wrzucił polonistom siedem bramek. W 1921 na meczu Polonii z Cracovią obecny był nawet sam Józef Piłsudski.
O tym, jak bardzo chciano w Warszawie mocnej Polonii, mówi fakt, że zatrudniono wtedy na trenera… Anglika, George’a Kimptona, piłkarza Southampton w latach 1910-1920. – Kimpton miał jedną aferę w Gdańsku. Otóż Polonia pojechała, ale miała problem ze skompletowaniem składu – ktoś wyleciał. I Kimpton zagrał w tym meczu, żeby był komplet. Problem w tym, że on był zawodowcem i zrobiła się awantura, że gra z amatorami. W jednym z artykułów napisano, że Kimpton wyświadczył Polonii niedźwiedzią przysługę. Cytuję: „Nasze naczelne władze ligi, stojące na straży amatorstwa, który oprócz Anglii odbywa się na całym kontynencie, muszą zdusić w zarodku zakradający się do nas profesjonalizm”. Kimpton bronił się, że to był mecz towarzyski, byłoby nieuczciwością, gdyby zagrał w meczu ligowym, a tak, po prostu wystąpił. Ale klub wlepił mu 25 tysięcy marek niemieckich kary – dla porównania, Przegląd Sportowy kosztował wtedy 110 marek, czyli kara była duża – twierdzi Gaszyński.
Kimptona później zatrudniła Cracovia. Kimpton w latach trzydziestych prowadził reprezentację Francji.
Polonia nie miała wtedy jeszcze Konwiktorskiej – ta otworzyła się dopiero w 1928. Mecze rozgrywano często na Agrykoli – Warszawa miała spory problem z bazą boiskową, w prasie ukazywały się oficjalne rozpiski kiedy kto może zagrać czy potrenować na nielicznych istniejących placach.