Po poparciu jakiego „Weszło!” udzieliło akcji kibiców Polonii #BonjourGregoire nadal zaskakuje. Tym razem na łamach portalu Krzysztofa Stanowskiego możemy przeczytać bardzo ciekawy artykuł „Dwa kluby ze stolicy w najwyższej lidze? W Europie to standard”.
Pierwszym argumentem podnoszonym przez autora jest perspektywa derbów. Wiedzą w Krakowie, wiedzą w Trójmieście, również na Śląsku – derby to kapitalna historia, czeka się na nie cały sezon, bo możesz mieć gorszy rok, ale jak wygrasz z bezpośrednim rywalem, kibice wybaczą ci wiele. Wreszcie derby to rywalizacja, a rywalizacja to nieodłączny element postępu: bez oddechu przeciwnika na plecach możesz osiąść na laurach, wpaść w marazm, odpuścić sobie depnięcie w pedał. Wydaje się, że powyższe zdania to duża oczywistość dla każdego, a przynajmniej dla każdego rozsądnego. Niestety część kibiców Legii – a wierzymy, że margines – z rozsądkiem pozostaje w trudnych relacjach.
„Weszło!” postanowiło sprawdzić, jak zespoły ze stolicy stoją w elitach kolejnych dwudziestu krajów według rankingu UEFA, czyli tam, gdzie futbol robi się najlepiej. Tym sposobem mamy:
- Hiszpania – Real, Atletico oraz aglomeracja madrycka: Getafe i Leganes
- Anglia – Chelsea, Arsenal, Tottenham, West Ham, Crystal Palace
- Niemcy – Hertha, Union
- Włochy – Lazio, Roma
- Francja – PSG
- Portugalia – Benfica, Sporting, Belenenses
- Rosja – CSKA, Lokomotiw, Dynamo, Spartak
- Belgia – Anderlecht (aglomeracja brukselska)
- Holandia – Ajax
- Ukraina – Dynamo
- Turcja – Gençlerbirliği, Ankaragücü
- Austria – Rapid, Austria
- Dania – Kopenhaga, Brøndby (aglomeracja kopenhaska)
- Czechy – Slavia, Sparta, Bohemians
- Cypr – Omonia, APOEL, Olympiakos
- Szkocja – Hearts, Hibernian
- Grecja – Panathinaikos, AEK, Atromitos, Panionios (aglomeracja ateńska)
- Serbia – Crvena, Partizan, FK Rad
- Chorwacja – Dinamo, Lokomotiwa
- Szwajcaria – Young Boys
Jak widać w większości przypadków kluby ze stolic mają najczęściej przynajmniej dwa kluby na poziomie europejskich elit. Dane miasto w końcu bez powodu stolicą nie zostaje, toteż nic nie stoi na przeszkodzie, żeby było mocne i sportowo. Nawet więc jeśli zaliczyć Warszawie i jej aglomeracji drugoligowy Znicz Pruszków, bo to – upraszczając – historia jak w Kopenhadze, wiele to nie zmienia.
Ale dobra: ktoś może zwrócić uwagę na wyjątki, czyli Francję, Holandię, Belgię, Szwajcarię i Ukrainę. Co do pierwszego, cóż, ujmijmy to tak – jeśli Legia miałaby taki monopol w całym kraju, jaki osiągnęło PSG, moglibyśmy poważniej porozmawiać. No a jednak „Wojskowi” dopiero co przegrali mistrzostwo z Piastem, czyli tak, jakby paryżanie przegrali z, strzelamy, Reims. Ponadto jeśli porównać różnice punktowe w kolejnych sezonach, to zwycięstwa Legii nijak się mają do triumfów Paryża. Tam dominacja absolutna, tu bywało, że wygrane o włos. Amsterdam, Bruksela i Berno (które nawet formalnie nie jest stolicą)? Odpowiemy prostymi liczbami. Powierzchnia Brukseli to 32 kilometry kwadratowe. Berna – 51. Amsterdamu 219. Warszawy – 517. Nie trzeba komentarza, by zastanowić się, kto powinien sobie pozwolić na dwie drużyny w najwyższej klasie rozgrywkowej, a kto nie musi się tym kłopotać. Jedynym podobnym przypadkiem jest więc Kijów, ale po pierwsze można zauważyć, że tamta liga liczy sobie tylko 12 zespołów, po drugie piętro niżej zespół ze stolicy już jest.
A nie musimy przecież szukać w Europie, by zauważyć, że piłkarska sytuacja Warszawy jest kuriozalna. W Ekstraklasie jeden zespół. W pierwszej i drugiej lidze żadnego. Dopiero w trzeciej dwa, ale też gdzie: Ursus na 14. miejscu i Polonia na siedemnastym.
Dwumilionowe miasto doczekało się jednej drużyny na szczeblu centralnym. Przecież to absurdalne. Więcej mają między innymi Kraków, Poznań czy Łódź – zaznacza autor artykułu i daje znać, że w lepszej sytuacji od Warszawy (i aglomeracji warszawskiej) jest Częstochowa, która ma w Ekstraklasie Raków i Skrę na poziomie drugiej ligi. I tak naprawdę nie cierpi przez to tylko Warszawa, ale i cała polska piłka. Polski futbol ma masę problemów i może kłopot z Warszawą nie jest tym naczelnym, ale on jednak istnieje i nie należy go ignorować. Część kibiców Legii – oczywiście nieświadomie – tylko zwróciła na niego uwagę. Mamy więc nadzieję, że pieniądze dla Polonii się znajdą i za parę lat zobaczymy kolejne derby Warszawy. Zyska na tym cała liga, nie tylko stolica.
2 thoughts on “Weszło! o niedosycie klubów ze stolicy w Ekstraklasie”