W cotygodniowym felietonie Krzysztofa Stanowskiego publikowanym na „Weszło!”, właściciel portalu kontynuuje temat wsparcia dla Polonii. Po raz kolejny gani też kibiców Legii. Stanowski chciał by jego słowa były uniwersalne ten tekst nie ma „przynależności klubowej”, ponieważ głupota nie ma barw, herbów, szalików, hymnów i kodów pocztowych.
Stanowski wraca do problemu, który dławi polski futbol od lat. Pieniądze. Jeszcze kilka lat temu w gronie 100 najbogatszych Polaków bez trudu dało się znaleźć kilku, którzy posiadali kluby piłkarskie. Ta lista jednak skurczyła się w zastraszającym tempie. Dzisiaj nikt zamożny nie pcha się do futbolu, ponieważ nie czeka tam na niego nic przyjemnego – wyłącznie frustracja i gorycz. Dodaje także, że podczas rozmów z biznesmenami często słyszy, że nie wchodzą „w futbol”, bo nie chcą być kojarzeni z jednym miastem. Złość kibiców z innych miast może nie działać pozytywnie na biznes.
Kiedy więc kibice Legii chcą przepędzić jednego inwestora Polonii, przepędzają jednocześnie 10 sponsorów dla swojego klubu – co wynika z efektu skali, Legia jest zwyczajnie dużo większym i popularniejszym klubem. Ktoś nie zacznie sponsorować Legii, bo boi się reakcji Poznania, ktoś nie zacznie sponsorować Lecha, bo boi się reakcji Szczecina, ktoś nie zacznie sponsorować Szczecina, bo boi się reakcji Gdańska itd. Takie transparenty jak ten na Łazienkowskiej, połączone ze szkalowaniem w internecie, są golem samobójczym: raz jeszcze poszedł sygnał, że wydawanie pieniędzy na futbol automatycznie łączy się z ryzykiem strat wizerunkowych. I nie ma znaczenia, że to Polonia akurat, dzisiaj klub marginalny. Sygnał to sygnał: branża niepiłkarska utwierdziła się w przekonaniu, by nie romansować z branżą piłkarską i że można lokować pieniądze bezpieczniej – twierdzi właściciel „Weszło!”.
W ramach rachunku sumienia, po latach bije się w pierś za bojkot firmy Hoop, wspierającej Polonię w sezonie 1999/00. (…) Jednocześnie podchodzę do transparentu wymierzonego w Polonię z nutką zrozumienia – pamiętam bowiem akcję „Hoopa do klopa” sprzed lat dwudziestu, kiedy sam za mądry nie byłem i nie widziałem w niej niczego szczególnie wartego potępienia. Chciałbym więc wierzyć, że z tej głupoty się wyrasta, tak jak ja wyrosłem – przyznaje „Stano” i dodaje: – Dzisiaj wiem, że Polonia Warszawa jest Legii potrzebna – jako rywal sportowy, którym może kiedyś znowu będzie, jako zwyczajnie kolejny klub w mieście, w którym piłka nożna na wielu poziomach dogorywa. Jako klub, który stanowi naturalne zaplecze. Taki, który wyszkoli Pawła Wszołka, taki, który zbuduje Krzysztofa Dowhania, taki, który wyedukuje Michała Żewłakowa, taki, który wypromuje Tomasza Kiełbowicza. Udawanie, że Polonii i nie ma i że Legia nie korzysta z jej istnienia to dziecinne zaklinanie rzeczywistości. Jeśli kibic z Łazienkowskiej zada sobie pytanie, czy bez Polonii Legia byłaby równie silna i odpowie twierdząco, to – przepraszam bardzo – jest głupi.
W ramach argumentów dla przyszłych ojców daje przykład z treningami ich pociech: – (…) możliwe, że ci synowie będą zbyt słabi na grę w Legii, a jednym z kolejnych wyborów będzie Polonia. Znam wiele przypadków, gdzie kibice Legii zapisują swoje dzieci na Konwiktorską, z uwagi na poziom szkolenia lub po prostu lokalizację. I wtedy się okazuje, że to nie do końca prawda, iż „Polonii nie ma w Warszawie”, bo jednak jest i trzeba zawieźć syna na trening. Do sympatycznych ludzi, którzy za moment mogą być twoimi znajomymi czy kolegami.
Dziennikarz odniósł się także do swoich poprzednich tekstów, w których nazywał Polonię „klubem dzielnicowym” i krytykował modernizację obiektów przy Konwiktorskiej. Polonia mnie ani ziębi, ani grzeje. Kiedy napisałem swego czasu, że jest to klub dzielnicowy to było sporo oburzenia, że jak można – no ale tak dzisiejszą Polonię postrzegam: jako klub, którym realnie interesuje się jedna dzielnica i to pewnie niecała. Dlatego wyrażałem niezadowolenie, gdy powstał plan wydania kosmicznych publicznych pieniędzy na niepotrzebny moim zdaniem stadion (ten aktualny jest niczego sobie), ale tak samo oburzam się próbą zduszenia Polonii i sprawienia, by prywatni biznesmeni nie mogli jej wspierać. Jeśli pan Grégoire Nitot wejdzie do futbolu, z zainteresowaniem przyjrzę się ofercie jego firmy – bo jeśli mam do wyboru produkt firmy, która wspiera piłkę i takiej, która nie wspiera, to chętniej wybiorę tę pierwszą. Absolutnie nie wierzę, że wszyscy kibice będą tak robić, waśnie są zbyt silne, ale jak przestaną prowadzić bojkoty konsumencie to już będzie połowa sukcesu. Wtedy się okaże, że są firmy z Łodzi, które chętnie wydadzą pieniądze na Widzew bądź ŁKS, okaże się, że są firmy ze Śląska, które mogą wspierać Ruch, GKS czy Górnika…
Stanowski odniósł się także do sprawy Jakuba Kisiela, któremu „Żyleta” nakazała zniknąć z Legii. Klub z Łazienkowskiej wydał tak miałkie oświadczenie po meczu z ŁKS-em, że w sumie lepiej już było nic nie pisać. Autorowi przez klawiaturę nie przeszło nawet słowo Polonia, a fragmentu o wykluczeniu ze stadionowej społeczności autorów transparentu na temat 17-letniego piłkarza próżno szukać. Rozumiem więc, że klubowi nie przeszkadza obecność ludzi, którzy zastraszają Kisiela. Nie przeszkadza obecność ludzi, którzy skoro z takim transparentem przyszli, to niewykluczone, że mają też coś wspólnego z listopadowym napadem na rodzinę zawodnika (co, pewnie nie wycofał zeznań i teraz problemy?). Można pisać te pierdy o wartościach, wycierać sobie gębę jakimiś frazesami o fair-play, jakieś dyrdymały o fundacji, a na koniec nabrać wody w usta (czytaj: zesrać się w gacie).
Zdaniem szefa „Weszło!” powinno się edukować. Można na oficjalnej stronie klubu zamieścić wywiad z Krzysztofem Dowhaniem pod tytułem „Jestem legionistą i jestem polonistą”. Można to samo powtórzyć z Wszołkiem, Kiełbowiczem… Zamiast takich pozytywnych przejawów przy Ł3 pojawił się filmik z Wszołkiem, który wyrzucał z szafy czarne koszulki. Ale nie, teraz to trochę głupio by było, bo klub przecież bawi się inaczej. „Żyleta” nie zdołała przekonać Wszołka do wspólnego obrażania Polonii, ale już genialny pracownik Legii namówił go na wideo, w którym piłkarz wymieniał garderobę i wyrzucał wszystkie czarne rzeczy (nie wiem, czy czarną koszulkę Legii na 100-lecie klubu też, nie było to sprecyzowane). To są takie małe rzeczy, które sprawiają, że ciągle jesteśmy jakimś zaściankiem i ciągle za chodzenie w koszulce innego klubu po mieście można dostać w łeb. Halo, Legio, może teraz filmik z Kisielem jak wyrzuca czarne ubrania? Łatwiej wam nagrać filmik z wyrzucaniem czarnych ubrań niż nagrać filmik z wyrzucaniem tych wywieszanych szmat. Monitoring się zawiesił?
Cały felieton Stanowskiego znajdziecie tutaj.
Przeczytałem wynurzenia redaktora Stanowskiego i utwierdzam się w przekonaniu, że to niebezpieczny dla Polonii typ. Dlaczego? Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach. Generalnie też jest zniesmaczony żenującą akcją kibiców Ł3 w sprawie Nitot i Kisiela, popiera obecność przynajmniej dwóch warszawskich klubów w ekstraklasie, ale na tym kończą się jego uprzejmości pod naszym adresem. Ten koleś nadal widzi naszą Polonię jako swoistego dostarczyciela talentów do Legii, dzielnicowego klubiku satelitarnego, którego głównym zadaniem ma być nieprzerwane wsparcie „wielkiego klubu” znad kanałku. Jego tekst jest znamienny: „Dzisiaj wiem, że Polonia Warszawa jest Legii potrzebna”. A dlaczego nie odwrotnie panie Stanowski? Polonia już pokazała, że potrafi być lepsza od swego rywala – to całkiem niedawna historia. W momencie wydawania decyzji przez zlegionizowane władze Warszawy o dofinansowaniu budowy stadionu dla Legii w kwocie 0,5 mld zł, nasza drużyna plasowała się wtedy wyżej w tabeli ekstraklasy! I co? Peryferialny klub dzielnicowy z Muranowa w chamski sposób śmiał być wyżej niż „wielka Legia”. Co za policzek dla entuzjastów wojskowego klubu! Bo takim właśnie jest red. Stanowski. Polonia będzie dla niego o tyle dobra, o ile będzie całym swoim jestestwem pracować dla chwały Legii. Argumenty w stylu: „bo kibiców Legii jest znacznie więcej” albo „przecież to Legia – legenda polskiego sportu” do mnie nie przemawiają. Na ową legijną legendę pracowały w pocie czoła zastępy peerelowskich urzędników i propagandystów, rzesze ludzi którym przez całe lata zatruwano umysły o jedynie słusznym CWKS-ie i wstrętnej, burżuazyjnej Polonii. Pół wieku zrobiło swoje i dziś tacy Stanowscy nie mogą już inaczej myśleć. Ma być Legia i długo, długo nic. Na to jest moje pełne veto. Jeżeli Polonia ma się odrodzić, to jako w pełni niezależny klub sportowy, który będzie mieć takie samo prawo do piłkarskich i sportowych zaszczytów jak jej lokalny rywal. Zasługuje na to chociażby za to swoje sportowe cierpienie, kiedy została politycznie zesłana w sportowy niebyt – ten dzielnicowy i peryferialny. Silenie się Stanowskiego na obiektywizm jest tak niesmaczne, jak sprowadzanie Polonii do roli sportowego wasala Legii, która zdążyła już taki krok zrobić z pozostałymi warszawskimi i podwarszawskimi klubami: Hutnikiem, Gwardią, Olimpią, Drukarzem, Legionovią, Zniczem, itd. Tezy Stanowskiego o dzielnicowym charakterze Polonii są o tyle jeszcze nie na miejscu, że Legia nie raz pokazała jak beznadziejnie potrafiła dysponować darmowym bogactwem. Na Lewandowskim ze Znicza się nie poznali, Dziekanowskiego sprzątnęła im Gwardia, a potem Widzew, bracia Żewłakowowie grali na K6. Że nie wspomnę o zastępach piłkarzy powoływanych do służby wojskowej i wiecznej przychylności najwyższych władz LWP i państwowych PRL i III RP. Jak na taki potencjał, to efekty sportowe są mizerne. Myślę, że Polonia wykorzystałaby takie środki znacznie lepiej.
Też czytałem ten tekst z mieszanymi uczuciami i też nie podoba mi się jego koncepcja Polonii jako de facto przybudówki Legii…ale nie ma co narzekać, to i tak wspaniale, że tyle się o Polonii mówi w ostatnich dniach. A jeśli mamy być czymś więcej niż przybudówką Legii, to już będzie od nas zależało (to znaczy głównie od finansujących i zarządzających klubem, ale i od nas kibiców również).
Jeśli Grégoire Nitot nie wyciągnie nas z marazmu, to taki los nam grozi. Ostatni raz byliśmy równorzędni 10 lat temu. Wtedy była szansa, żeby nawet Legii podkupić kogoś. Teraz jesteśmy w sytuacji gorszej niż w latach ’80 i ’90.
@rafgrun dużo racji masz. Niestety na razie wyższe sprawy muszą ustąpić miejsca tym egzystencjonalnym. Nie ma co gdybać. Trzeba się otrząsnąć i walczyć o życie!
Już został osiągnięty pierwszy sukces. Środowisko Polonijne obudziło się i otrząsnęło z marazmu. Apatia ustąpiła miejsca inicjatywie i zaangażowaniu. To jest ogromnie ważne w perspektywie współpracy z nowym właścicielem i rozwijania klubu.
Myślę, że red. Stanowski bardzo stara się być obiektywny, a to, że ma różne utajone przekonania prolegijne to totalnie ludzka rzecz i nie mam o to do niego pretensji. Ten gość był kiedyś kibicem, pisał do NL i sam niecałe 10 lat temu napisał szczerze w komentarzu na weszło (wtedy jak był ten słynny tekst „czas się przedstawić”), że Polonii kiedyś nienawidził.
Ja osobiście wolę takie przedstawienie sprawy i szczerość niż ściemnianie, a gościa szanuję za książki, za imperium medialne, które stworzył, za luz, za wiele rzeczy…
W KTS gra wielu Polonistów i Stanowski wielokrotnie udowodnił, że on i jego ziomki nie są uprzedzeni do ludzi.
Nie ma sensu od niego oczekiwać, że przyjmie perspektywę wybitnie pro polonijną typu:
>„Dzisiaj wiem, że Polonia Warszawa jest Legii potrzebna”. A dlaczego nie odwrotnie panie Stanowski? Polonia już pokazała, że potrafi być lepsza od swego rywala – to całkiem niedawna historia.<
Z dzisiejszej perspektywy to niestety całkiem abstrakcyjna historia. Na ten moment niestety musimy się martwić czy nie dostaniemy w pizdę od rezerw kanałkowców.
Dlatego proponuję dać sobie na wstrzymanie i po prostu róbmy swoje.
A może za 10 lat tego typu pisanie będzie miało sens, bo jak na ten moment to możemy się tylko ośmieszyć takim płakaniem w necie..
Nie mam nic przeciwko temu, by red. Stanowski był kibicem Legii. Tak chce, to tak ma. Szanuję to, podobnie jak jego twór pt. IL. Mam nadzieję, że i u nas na K6 nie brakuje fajnych ludzi, którzy mogą z powodzeniem prowadzić podobne pismo o naszej Polonii. Natomiast nie szanuję jego cynizmu, który wręcz wylewa się z tego artykułu. „Myślę, że red. Stanowski bardzo stara się być obiektywny” – taaak, stara się. Niestety mu nie wyszło. Jemu chodzi tak naprawdę o dobro Legii, a Polonia ma być posłusznym narzędziem w realizacji programu „wielkiej Legii”. Nic więcej. Dopóki będzie to szło w tym kierunku, dopóty pan Stanowski będzie walczył o miejsce dla Polonii, ale nie łudźmy się: wyłącznie w charakterze satelity dla Legii. Czy tak chcemy?
Piszesz: „Nie ma sensu od niego oczekiwać, że przyjmie perspektywę wybitnie pro polonijną” – ależ ja tego nie oczekuję! Znam red. Stanowskiego na tyle, że wiem czyich interesów będzie pilnować i to bezinteresownie. Tyle, że jest on też dziennikarzem, a to już zupełnie co innego. Bo od dziennikarza ja właśnie powinienem wymagać obiektywizmu. Jeszcze raz powtórzę: Polonia ma być w pełni niezależnym klubem, który ma pisać własną historię sukcesów, a nie być współtwórcą obcej chwały. I nie jest to płacz, ale dbanie o własny, polonijny wizerunek.
W jednym się z Tobą zgadzam: RÓBMY SWOJE jak śpiewał śp. Wojciech Młynarski. I na własny rachunek.
Wiesz, generalnie dla mnie to też nie jest miłe czytanie artykułu w takim tonie. Tylko po prostu na ten moment jesteśmy klubem upadłym. Gramy z jakimiś Pelikanami, Widelcami itd i na razie nie ma co się wychylać z mocarstwowymi wizjami.
Napisałeś: „Ten koleś nadal widzi naszą Polonię jako swoistego dostarczyciela talentów do Legii, dzielnicowego klubiku satelitarnego, którego głównym zadaniem ma być nieprzerwane wsparcie „wielkiego klubu” znad kanałku. Jego tekst jest znamienny: „Dzisiaj wiem, że Polonia Warszawa jest Legii potrzebna”. A dlaczego nie odwrotnie panie Stanowski? Polonia już pokazała, że potrafi być lepsza od swego rywala”
Sorry.. Pobudka- to było prawie dekadę temu. I nie chcę napisać, że „to se ne vrati”, bo mam nadzieję, że wrócimy do piłkarskiej elity i będziemy rywalizować sportowo z lokalnym rywalem, ale to w perspektywie też mniej więcej dekady..
„A dlaczego nie odwrotnie panie Stanowski?”- no to masz to swoje „odwrotnie” już teraz. Bochenek, Rakowski, chyba Goliński, Balawejder i pewnie jescze ktoś (nie chce mi się sprawdzać)- to są wszystko wychowankowie Legii 🙂
Wychowankowie Legii, którzy nie załapali się choćby do ich dwójki i dlatego są u nas. Taka smutna prawda..
„Jeszcze raz powtórzę: Polonia ma być w pełni niezależnym klubem, który ma pisać własną historię sukcesów, a nie być współtwórcą obcej chwały. I nie jest to płacz, ale dbanie o własny, polonijny wizerunek.”
No to walczmy. Proponuję zacząć od akcji karnetowej i pracy nad zwiększeniem frekwencji + trzeba się sportowo utrzymać w tej n-tej lidze.
Popieram zdanie @rafgrun. Nie ma nic niebezpieczniejszego niż tak zwane, „obiektywne” sądy i spojrzenia normalnych kibiców. Wolę mieć do czynienia z otwartą chuliganerią niż z „pseudobiznesmanami” spod znaku CWKS. Ile więcej szkody może zrobić urzędnik w garniturze niż jeden bandyta co pokrzyczy i odejdzie.
Oby jednak doszło do sfinalizowania transakcji , powrotu do rozmów z Ratuszem.
Ten szum medialny za chwilę się wyciszy i czeka nas ciążka walka o przetrwanie.