Nie minęło dużo czasu od kompromitującej porażki z KS-em Wasilków, a nasz zespół zalicza kolejną poważną wpadkę. Dzisiaj Polonia przegrała u siebie 0:2 z Ruchem Wysokie Mazowieckie i była to porażka zasłużona.
Pod bramką Polonii już 2 minucie było niebezpiecznie. Po rzucie wolnym niepewnie wyszedł Bartosz Kowalczyk, ale szybko naprawił swój błąd i złapał piłkę. Polonia odpowiedziała 4 minuty później. Na lewej stronie znalazł się niepilnowany Bartosz Wiśniewski. Podał do Krystiana Pieczary, który z bliska nie trafił, ale i tak był na pozycji spalonej. W 8 minucie znów zaatakowały „Czarne Koszule”. Po rzucie wolnym głową z ostrego kąta uderzał Sebastian Kobiera, bardzo dobrze obronił jednak golkiper rywali. Kolejny atak Ruchu miał miejsce w 16 minucie. Dobrze na boku obrońcę ograł Mariusz Wierzbowski, celnie dośrodkował, ale napastnik gości uderzył głową bardzo lekko, prosto w ręce Kowalczyka. Chwilę później znów mogło być niebezpiecznie. Piłkę w środku stracił Marcin Szymczak, ale kontrę zatrzymał Jan Goliński. W 20 minucie ponownie sprawdzony został Kowalczyk. Sporo miejsca przed polem karnym miał Rafał Babul, który uderzył jednak bardzo lekko i po ziemi. W 23 minucie znów zaatakowali goście. Tym razem uderzenie z ok. 16 metrów było znacznie mocniejsze, ale też dosyć niecelne. Polonia w 24 minucie na chwilę się przebudziła. Akcja Patryka Zycha przyniosła rzut rożny. Przy dośrodkowaniu nie najlepiej zachował się bramkarz, ale na raty złapał piłkę. Chwilę później „Czarne Koszule” miały jeszcze rzut wolny i rożny, niestety nieźle centrowane piłki dobrze wybijali obrońcy. W 32 minucie goście zmarnowali kolejną okazję. Kowalczyk wybił futbolówkę prosto do rywala. Ten szybko odegrał do kolegi, który znalazł się w sytuacji sam na sam. Nasz bramkarz zdołał jednak zrehabilitować się i dzięki szybkiemu wyjściu z bramki zablokował strzał. Trzy minuty później po raz kolejny postraszyli nas przeciwnicy. Odważnie przedzierał się Wierzbowski, wbiegł w pole karne, ale tak jak koledzy wcześniej, strzelił lekko i prosto w Kowalczyka. 38 minuta to kolejny atak Ruchu. Piłka szczęśliwie dotarła do rywala, który w sytuacji sam na sam minął bramkarza, ale wyrzucił się ze światła bramki i ostatecznie skończyło się tylko na rożnym. Ten nie przyniósł zagrożenia. Goście nie zrażali się niewykorzystanymi sytuacjami i dalej napierali. W 40 minucie z dośrodkowaną piłką minął się Eryk Rakowski. Na szczęście w pierwszej połowie takie sytuacje zawsze kończyły się tak samo, podaniem futbolówki przez rywala do Kowalczyka. Do przerwy było 0:0 i bardziej zadowoleni z tego wyniku mogli być poloniści.
Jeżeli ktoś liczył, że po przerwie Polonia ruszy na rywala musiał być rozczarowany. Na boisko panował spory chaos, obie drużyny miały problem z kreowaniem sytuacji. W 54 minucie niestety Ruch wyszedł na prowadzenie. Fatalnie piłkę stracił Wiśniewski. Rywale ruszyli z kontrą. Wydawało się, że udało się spowolnić atak, ale przeciwnik zdecydował się na uderzenie z dystansu. Tym razem było ono bardzo precyzyjne i Kowalczyk musiał wyciągać piłkę z siatki. Ruch nie zadowalał się jedną bramką i dalej atakował. W 59 minucie piłkarz gości ograł naszego obrońcę, na szczęście strzał z ostrego kąta był niecelny. Dwie minuty później Ruch znów zaatakował. Akcja przyniosła rzut rożny. Piłka dośrodkowana z kornera spadła na głowę rywala, który z bliska nie dał szans Kowalczykowi. Pomimo dwóch straconych bramek nie rozpoczęło się oblężenie bramki gości. Polonia miała duże problemy ze stwarzaniem okazji. W 72 minucie było natomiast znów niebezpiecznie pod bramką „Czarnych Koszul”. Uderzenie z dystansu zdołał obronić Kowalczyk, ale Ruch miał jeszcze rzut rożny. Tym razem na szczęście dobrze zachowali się poloniści i wybili piłkę. Polonii rywala udało się zdominować dopiero w ostatnich minutach. Nadal jednak bramkarz Ruchu był bezrobotny. Dośrodkowanie wybijane były przez obrońców, a strzały blokowane. Ostatecznie mecz skończył się wynikiem 0:2. O ile w zeszłym sezonie, po porażce z Ruchem 2:3 na K6, można było mówić o ogromnym pechu, o tyle dzisiaj wydaje się, że rywal bardziej zasłużył na 3 pkt.
27.09.2019 r., Warszawa
Polonia Warszawa – Ruch Wysokie Mazowieckie 0:2 (0:0)
Polonia: Bartosz Kowalczyk – Arkadiusz Zajączkowski (76. Wiktor Babiński), Jan Goliński, Sebastian Olczak Ż, Eryk Rakowski (83. Grzegorz Wojdyga) – Bartosz Wiśniewski, Marcin Szymczak, Maciej Wilanowski (64. Adam Niemyjski), Sebastian Kobiera, Patryk Zych (64. Tomasz Andrzejewski) – Krystian Pieczara.
Dzisiaj wyglądało to mega tragicznie. Totalny marazm i ogólna słabizna, mozna napisac ze mecz im nie wyszedł ale to było chyba najgorsze 93 minuty jakie można było sobie wyobrazić. Spółka dostarczyła trenerowi jakichć 5,5 piłkarza, a do jedenastki jeszcze daleko. Przegrywamy takie mecze że aż wstyd.
ŻENADA 🙁
Muchomor pierwszą asystę może zaliczyć Bartkowi Wiśniewskiemu – świetnie rozpoczął kontratak Ruchu.
Druga asysta to dzieło zbiorowe stoperów.
Nagroda specjalna meczu – trener Chrobak, za zasługi dla rozwoju futbolu na Podlasiu poprzez poddawanie meczów Wielkiej Polonii przyjezdnym z tamtych okolic.
Meczu nie widziałem, relacja wskazuje że byliśmy słabsi. 4 liga czeka, spółka tonie. Czas MKS nadszedł , oby nie byli gorsi w zarządzaniu.
Dawno nie byłem – poszedłem – długo nie pójdę.
aż szkoda tej murawy i zielonej trawki dla tych grajków …
Dlaczego szkoda? – Ruch zagrał całkiem niezły mecz
Ruch zagrał do dupy, byli najgorszą drużyną, z tych którzy tu przyjechali.
Spółka z trenerem Chrobakiem byli wczoraj jeszcze gorsi.
Stąd chyba jest zasadne, że ta trawa nie powinna być przez nich deptana.
Mogą grać na sztucznej gdzieś indziej. Już nie noszą czarnych koszul tylko białe, więc w czym problem ? Proszę krok dalej.
Też wg mnie Ruch grał przyzwoicie. Lepiej niż KS Wasilków. Potrafili goście wymienić kilka podań pod polem karnym i wypracować sytuacje strzeleckie. Na szczęście upierali się długo na końcu podawać do Kowalczyka.
Wczorajszy mecz to faktyczna śmierć tzw. spółki. Całkowity brak dopingu przez całe spotkanie (zdarzyło się pierwszy raz od niepamiętnych czasów), radość po golach dla Ruchu. Ilość kibiców porównywalna z tymi na płycie boiska. A w tym wszystkim brak jakiejkolwiek nadziei na lepszą przyszłość. Istnienie takiego tworu, używającego nie wiedzieć dlaczego nazwy Polonia SA, nie ma żadnego sensu.