Dziś po bardzo emocjonującym meczu Polonia pokonała 4:3 Unię Skierniewice i zdobyła pierwsze punkty w III lidze.
Spotkanie rozpoczęło się świetnie dla gości. Unia wyszła na prowadzenie już w 5 minucie. Z rzutu wolnego płasko uderzył Rafał Parobczyk. Piłka ominęła mur i wpadła przy lewym słupku do bramki Polonii. Na przebudzenie naszej drużyny musieliśmy czekać aż do 18 minuty. Wówczas futbolówka dotarła do stojącego przed polem karnym Kacpra Wasilewskiego, a jego uderzenie z woleja świetnie obronił bramkarz. Polonia miała jeszcze rzut rożny. Piłkę otrzymał osamotniony Bartosz Wiśniewski, ale strzał z ostrego kąta wpadł w ręce golkipera. Chwilę później po składnej akcji przeciwnik mógł podwyższyć, na szczęście zabrakło precyzji przy ostatnim podaniu. Kolejna groźniejsza akcja „Czarnych Koszul” miała miejsce dopiero w 36 minucie. Po wrzutce Eryka Rakowskiego niecelnie głową uderzał Krystian Pieczara. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem skierniewiczan. Nie stała ona na najwyższym poziomie i trudno było spodziewać się, że w drugiej części obraz gry ulegnie całkowitej zmianie.
Jednak już chwilę po gwizdku, kończącym przerwę, Polonia wyrównała. Z rzutu rożnego prosto na głowę Pieczary piłkę skierował Wiśniewski. Nasz napastnik z łatwością pokonał bramkarza, który za daleko wyszedł z bramki. Rywal nie zadowalał się remisem i już w 53 minucie wyszedł na prowadzenie. Wystarczyło kilka szybkich podań, by całkowicie pogubiła się nasza obrona i Dawidowi Przezakowi pozostało wbić piłkę do pustej bramki. Na szczęście nasza drużyna nie poddała się i 9 minut później wyrównała. Druga bramka to zasługa Pieczary, który zamiast podawać do biegnącego po skrzydle Arkadiusza Zajączkowskiego, zdecydował się na techniczny strzał z 16 metrów, nie dając szans na interwencję bramkarzowi. Unia pomimo utraty drugiej bramki w drugiej połowie, nadal atakowała i w 72 minucie zemściło się to. Polonia wyprowadziła wówczas zabójczą kontrę. Na skrzydle rywala ograł Patryk Zych, pociągnął akcję i wystawił piłkę Pieczarze. Ten w sytuacji sam na sam nie pomylił i skompletował klasycznego hat-tricka. Polonia wyszła na prowadzenie i w spokoju mogła wyczekiwać okazji na kolejną kontrę. Ta przydała się 10 minut później. Po przejęciu futbolówki pod naszym polem karnym, podaniem obsłużony został Wasilewski. „Czarne Koszule” ruszyły z akcją 3 vs 2. Młody pomocnik nie wybrał prostszego rozwiązania w postaci odegrania na skrzydło do Pieczary, ale posłał prostopadłą piłkę między obrońcami do Zycha. Dogranie było wymierzone idealnie, Zych znalazł się sam przed bramkarzem, którego obiegł i wbił piłkę do pustej bramki. Wydawało się, że to koniec emocji, ale w 85 minucie po prostym błędach w obronie Polonii, Unia ruszyła z kontrą, Bartosz Bujalski otrzymał na 11 metrze podanie i dopełnił formalności, pokonując Bartosza Kowalczyka. W 88 minucie poloniści mogli zabić mecz, centymetrów zabrakło Adamowi Niemyjskiemu, by podwyższyć prowadzanie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Na szczęście niewykorzystana sytuacja nie zemściła się i zgarnęliśmy 3 punkty.
03.08.2019 r., Warszawa
Polonia Warszawa – Unia Skierniewice 4:3 (0:1)
bramki: Krystian Pieczara 46, 62 i 72; Patryk Zych 82
Polonia: Bartosz Kowalczyk – Arkadiusz Zajączkowski, Sebastian Kobiera, Sebstian Olczak Ż, Eryk Rakowski – Patryk Zych (90. Szymon Kamiński), Marcin Szymczak, Kacper Wasilewski (83. Wiktor Babiński), Adam Niemyjski, Bartosz Wiśniewski Ż – Krystian Pieczara
Sędzia: Paweł Kostko (Białystok)
Czy Was aż tak bardzo boli ta wygrana Polonii? Tytuł Polonia lepsza o włos brzmi jakbyście próbowali zaklinać rzeczywistość. Czy nie w smak Wam jest to, że jak na takie roszady Polonia zagrała fajny mecz i zdecydowanie przeważała? Polonia wygrała nie dlatego, że miała farta ale dlatego, że była lepsza. Życzę aby ta drużyna awansowała a tym samym Wam malkontentom został utarty nos.
Nie jestem autorem tytułu, ale ze względu na liczbę mnogą, odpowiem, że wygrana Polonii absolutnie mnie nie boli. Co więcej, uczyniła mnie bardzo szczęśliwym. Byłoby absurdem iść na mecz swojej drużyny po to, żeby wyczekiwać jej porażki.
Jeśli chodzi o sam tytuł, nie wydaje mi się, żeby oznaczał niesmak wywołany wygraną. Choć go nie stworzyłem, wydaje się być uzasadniony w sytuacji, gdy Polonia wygrała jedną bramką, a dodatkowo dwa razy przegrywała.
Wydaje mi się jednak, że jest grupa osób, niezadowolonych z wygranych Polonii. Szczególnie ta grupa, która lubi sobie ulżyć i pojechać po kolejnym prezesie. To jest moje odczucie. Być może jest jeszcze za wcześnie na optymizm ale ten mecz daje iskierkę nadziei na budowanie nowej drużyny. Skoro poprzednicy nie potrafili awansować prze kolejne dwa sezony to może warto było zrobić przemeblowanie. Być może wygra ambicja młodych chłopaków połączona z doświadczeniem Krystiana i Wiśni. Szczerze miałem dosyć patrzenia na drewnianego Kluskę, puszczającego babole Janka, marnującego setki Czarka. Jedynego zawodnika jakiego mi będzie brakowało to Maślanki.
Z przodu wygląda to faktycznie całkiem fajnie, widzę potencjał na niezłe granie – o Pieczarze i Wiśniewskim nie trzeba pisać, ale mam też duże nadzieje wobec Zycha i Wasilewskiego. Dodatkowo bardzo podobał mi się Szymczak. Martwi mnie jednak obrona. Nie przekonuje mnie Kowalczyk i Rakowski, a Olczak z Kobierą nie stanowią muru.
Na koniec stanę trochę w obronie byłych piłkarzy. Sauczek potrzebował czasu, ale był kluczowym piłkarzem. W Wigrach ma 1 skład i w dwóch pierwszych meczach był wyróżniającym się graczem. Na Kluskę stawiał natomiast każdy trener i za nic do 1 ligi by nie trafił.
Tytuł pozwoliłem sobie dać ja. Po krótkiej ocenie dokonanej przez ludzi, którym ufam. Nazwywanie mnie malkontentem lub kimś kto źle życzy Polonii jest dość ciekawe.
Pewnie spora grupa po piewszym zwycięstwie wierzy w to, że my już praktycznie awansowaliśmy. Super, wiara jest potrzebna, ale to nie takie proste. Kadra jest mocno zmieniona i nie wiadomo co przyniesie też i runda jesienna oraz inne czynniki (PJS, brak wypłat).
Banałem jakim pojechałeś, że wygrywa lepszy można byłoby wypełnić wszystkie klęski i zawody. Także super…
Blok obronny gra ze sobą już jakiś czas, ergo powinien być zgrany. W obronie mamy bramkarza, z którego ciśnie się bekę, że konus (moim zdaniem niestety przy jego technicznych walorach, to trochę komplikuje), dwóch w miarę ogarniętych bocznych obrońców i środkowych, którzy powinni grać w środku pola.
Czy Polonia poradzi sobie z zespołami, które nie są po przebudowie? Odpowiedzi spodziewam się w 3 kolejce z rezerwami Legii lub meczu z Huraganem Morąg (no chyba, że z tą Ostródą im wyszło), to z Lechią Tomaszów Mazowiecki.
Wracając do tytułu – wygrywamy jedną bramką. Jeśli kolega wyszedł pić na dziedziniec po golu Zycha, to przypominam, że w 86 minucie Unia doszła na 4:3 i jeszcze szansę na wyrównanie miała. Miała? A do czego nas przyzwyczaja Polonia od czasów Gołaszewskiego? do goli ze stałych fragmentów gry (mamy niskich zawodników i bramkarza, a to trochę komplikuje nadzieję)…
Jazdy po prezesie jeszcze na DS nie było. Coś tam robi raz lepiej raz gorzej, ale chcę wierzyć, że się mu chce. Radykalnie nie nazwę go partaczem, czy specem za 3 grosze, bo i teren nasz trudny i smród od II ligi ciągnie się spory. Nie wierzę w sukces w tym sezonie, bez kilku sponsorów na łączną kwotę 1,5 mln zł rocznie i zbudowania zaplecza (w klubie pracuje 2 osoby… „wielka” Polonia zatrudnia dwóch pracowników poza piłkarzami, którzy czasem są zatrudnieni na dzieło i wykonują jednoosobową działalność gospodarczą – to normalne?) i wytyczenia planów na zniknięcie tego marazmu.
Kluska i Balawejder są kolejno w II i I lidze, Sauczek gra fajnie dla Wigier. Jednak coś sobą reprezentowali. Mnie też dwaj pierwsi nie przekonywali, bo dla mnie osobiście fajnie prezentował się Małek – miał charakter i to coś pod bramką przeciwnika, czego brakuje Sauczkowi… Maślanka – pełna zgoda, to jeden z ciekawszych lewych na rynku!
Życzymy Polonii dobrze, a przede wszystkim normalności. Jeśli będą wygrywać to super, ale nie stawiajmy im pomników dopóki jeszcze na nie nie zasłużyli. Pieczara – mimo tego, że się na mnie obraził i zapomniał, że żyję, to dla mnie nadal kandydat na gościa, który strzeli w klubie więcej niż 100 goli (trzymam kciuki i cieszę się z tego jak dobrze wygląda na boisku!).
Miałem rację, że wygramy. Ale …
Nasza gra w obronie to dramat. Przy pierwszym straconym golu kto ustawiał mur ? Zdun ? A może niedowidzący ? Granda.
Przy drugim stali nasi obrońcy, jakby im kto nogi zawiązał. Piłka odbijała się w polu karnym, a oni stali i dumali nie wiadomo o czym.
Trzecia stracona podobnie, bo do bezpańskiej piłki nie raczyli się ruszać. Zresztą takich wpadek w naszym polu karnym nasi obrońcy prokurowali sobie bardzo często.
W ofensywie z kolei gra się podobała. Pan Krystian to PAN PIŁKARZ. Bartek Wiśniewski naharował się jak wół i opłaciło się. Czy jednak pozycja nr 11 to jego miejsce na boisku ? W mojej opinii powinien grać na ósemce, tak aby w drużynie ktoś potrafił rozgrywać piłkę z sensem.
Osobne dwa słowa o Zychu – pokazał, że potrafi mijać przeciwników jak tyczki – do tej pory pokazywał to tylko na Saharze. Zastąpi Sauczka, tyle że będzie częściej trafiał.
To może jeszcze o spikerze – prośba, zjedz chłopie obiad przed meczem, bo mówisz bardzo cicho i niewyraźnie. Nie można ciebie zrozumieć. Mamy kilku nowych grajków – czy nie mógł spiker przeczytać w meczu choć ze dwa razy nas skład z numerami ? Albo choćby nauczyć się obsługiwać naszą archaiczną, ale jednak wciąż działającą tablicę wyników.
Widzę, że domorosły filozof z Ostródy dostał dobrze po grzbiecie. Nadal wystawia kulawego, trzeciego bramkarza w ataku na szpicy ?
Kotas jest tam dyrektorem sportowym teraz… Nie drwij z kasy z PJS, bo dzięki niej jeszcze piłkarzy spłacamy 😉
Dobrze, że się wstrzymałem i Olo już za mnie napisał opinię o obronie.
Dodam tylko, że ostatnio tak słabą obronę widziałem w 1979…
Nie no …. Wojtek Kolipas i Tadeo Hankiewicz jeszcze dziś daliby radę 🙂
Ciekawy mecz. Nudno i sennie w I połowie. I niemal bez dopingu. W II połowie ktoś podjął desperacką próbę ożywienia trochę trybun i zadziałało 🙂 może to pomogło chłopakom na boisku. Ofensywa wygląda nieźle, jeśli Zych będzie grał tak w każdym meczu, to płakać po Sauczku długo nie będziemy. Pomoc popełniała błędy, wiadomo, ale widać było ambicję i chęć do gry (np. u gracza z nr 14). Tylko ta obrona…. Ja również nie mam złudzeń co do naszych możliwości awansu. Ani sportowo, ani organizacyjnie, ani finansowo nie jesteśmy do tego przygotowani. Cuda się zdarzają, ale na K6 wyjątkowo rzadko.
Nasze możliwości są jakie są, nie ma co zaklinać rzeczywistości… Ale mimo takiej przebudowy udało się zagrać przyzwoity mecz, wygrać i zdobyć 3 punkty. To się liczy. Jak będzie dalej to zobaczymy, pamiętajcie, że w zespole jest mnóstwo nowych zawodników którzy dopiero co do nas dołączyli, niektórzy kilka dni przed meczem. Potrzebują jeszcze czasu aby się zgrać, trener Chrobak też potrzebuje pewnie chwili aby dobrze się poznać na zawodnikach, przecież w jeden dzień wszystkiego się nie ogarnie. Jak będzie tak będzie ale na narzekaniu jeszcze nikt sukcesu nie zbudował! Mi się podobało i na meczu z RKSem też na pewno będę.
Miałem się zlenić i pójść na Główną, ale syn mnie wyciągnął na C, dzięki czemu miałem idealną perspektywę na drugi gol Pieczary – to był cymes! Pięknie podkręcona piłka lecąca w same okienko! No i w drugiej części faktycznie można było nieco wesprzeć chłopaków.