Do Polonii przyszedłem głównie dla Bakero – mówi w wywiadzie dla „Tygodnika Piłka Nożna”, był napastnik Polonii i reprezentacji Polski Euzebiusz Smolarek, który od początku kwietnia pełni funkcję prezesa Polskiego Związku Piłkarzy.
W ciągu jednego sezonu w Polonii było 5 trenerów, to nie było poważne. Po jednym przegranym meczu, José Marí Bakero skłócił się prezesem Januszem Wojciechowskim i stracił pracę. Wiedziałem jakim piłkarzem był Bakero, do Polonii przyszedłem głównie dla niego. Jednak po jego zwolnieniu nie było ciekawie ani dla mnie, ani dla zawodników. Każdy zawodnik potrzebuje czasu, żeby poznać trenera, a przede wszystkim trener go potrzebuje. Wówczas w Polonii nikt go nie dostawał. Każdy z zatrudnionych szkoleniowców inaczej przygotowywał drużynę do meczu, preferował inny styl grania, więc czasami zazwyczaj nie wiedzieliśmy, co mamy robić. Nie zawsze prezes musi znać się na piłce, ale powinien mieć odpowiednich doradców, którzy się na niej znają, zwłaszcza dyrektora sportowego. Tego w Polonii na pewno brakowało – wspomina Smolarek.
Wiosną 2011 roku trenerem Polonii został Piotr Stokowiec, który odsunął Smolarka od pierwszego zespołu, jednak Ebi nie ma żalu do obecnego szkoleniowca Lechii Gdańsk. Uważa, że to Wojciechowski odpowiadał za tą decyzją. – Może dla Stokowca była to trudna decyzja personalna, musiał pozbyć się zawodnika z drużyny. Wiadomo jednak było, że za tą decyzja stał prezes klubu, który o wszystkim decydował. Wojciechowski nie mógł mnie przesunąć do tego całego klubu Kokosa, więc posłużył się osobą trenera. Chciał przygotować sobie pole do rozwiązania ze mną kontaktu. Umowę miałem podpisaną na dwa lata a odszedłem po roku. Gdybym faktycznie źle pracował na treningach, co było oficjalnym powodem przesunięcia do rezerw, Stokowiec mógł mi to powiedzieć wcześniej, gdy długo pozostawał asystentem pierwszego trenera. Aktualnie śledzę karierę trenerska Stokowca, fajnie, że dobrze mu się wiedzie. Myślę, że jak każdy z nas uczy się zarówno jako człowiek i jako trener – komentuje Ebi.