Polonia zagrała lepiej niż w poprzednim meczu, ale nie wystarczyło to do zdobycia nawet 1 punktu. „Czarne Koszule” miały kilka niezłych okazji, ale zabrakło precyzji.
Spotkanie zaczęło się fatalnie dla polonistów. Już w 1 minucie z boiska zniesiony został Grzegorz Wojdyga, wracający do pierwszego składu po długim okresie przerwy, spowodowanej urazem. Nasz obrońca zdołał wstać z nowszy o własnych siłach, ale nie był w stanie wrócić na boisku. Minutę później mogło być jeszcze gorzej, bo przed świetną okazją stanął jeden z rywali, ale na szczęści strzał głową dobrze obronił Bartosz Kowalczyk. Chwilę później znów zaatakował Ursus, ale ostatecznie piłka wyszła za linię boczną. W 6 minucie rywale popełnili prosty błąd – bramkarz nabił obrońcę, niestety ten uprzedził Krystiana Pieczarę i zdołał wybić futbolówkę. Za minutę mieliśmy kolejną akcję polonistów, dośrodkowanie Cezarego Sauczka było jednak niecelne. W 9 minucie Polonia mogła wyjść na prowadzenie. Wrzutka Mateusza Małka z rzutu rożnego zamieniła się w groźny strzał, piłka o centymetry minęła słupek. Potem gra się wyrównywała. W 15 minucie niestety „Traktorki” wyszły na prowadzenie. Prosty błąd Arkadiusza Zajączkowskiego w obronie poskutkował strzałem z ok. 18 metrów i piłka wpadła do bramki. W tej sytuacji więcej mógł też zrobić Kowalczyk. 4 minuty później „Czarne Koszule” strzeliły bramkę wyrównawczą po rzucie rożnym. Sędzie niestety jej nie uznał, dopatrując się faulu Pieczary. W dalszych minutach gra wyglądała podobnie, obie drużyny notowały strat. Polonia jednak zaczęła budować przewagę. Brakowało jednak pomysłu na zdobycie bramki. Liczne wrzutki, czy to z akcji, czy ze stałych fragmentów, padały łupem obrońców. Goście co jakiś czas ruszyli z kontrą, ale żadna nie zagroziła poważnie Polonii. Do przerwy było 1:0 dla Ursusa.
Druga część meczu rozpoczęła się od świetnej akcji Polonistów. Bardzo dużo miejsca na prawej stronie miał Mateusz Małek, ale niestety piłka po jego podaniu nie dotarła do Pieczary. Chwilę później znów „Czarne Koszule” zagroziły Ursusowi. Środkiem pola przedarł się Marcin Kluska, ale jego strzał został zablokowany, a dobitka Krystiana Przyborowskiego była bardzo niecelna. Nasz zespół zdecydowanie przeważał, ale tak jak w poprzednich spotkaniach, brakowało pomysłu na oszukanie obrońców. W 56 minucie pierwszy raz w drugiej połowie zaatakowali goście i to od razu skutecznie. Rywal biegł długo nieatakowany, aż wbiegł w pole karne, gdzie został sfaulowany przez Piotra Maślankę. Na szczęście strzał z 11 metrów świetnie obronił Kowalczyk, nie miał też problemów ze strzałem kilka sekund później. W 60 minucie z dobrej strony pokazał się Małek, jego rajd zakończył się uderzeniem, ale znów na posterunku był bramkarz Ursusa. W 72 minucie powinno być o:2. Długie podanie otrzymał Arkadiusz Ciach, ale w sytuacji sam na sam lepszy okazał się Kowalczyk. W 84 minucie było już po meczu. Po rzucie rożnym piłka spadła na głowę rywala, który z bliska podwyższył prowadzenie. Tak, jak w meczu z Lechią, w doliczonym czasie Pieczara mógł zmniejszyć rozmiary porażki, ale jego dwa strzały z bliska zostały obronione i Polonia przegrała w efekcie drugi raz z rzędu 0:2.
06.04.2019, Warszawa
Polonia Warszawa – Ursus Warszawa 0:2 (0:1)
Polonia: Bartosz Kowalczyk – Arkadiusz Zajączkowski, Przemysław Szabat, Grzegorz Wojdyga (5. Adrian Sołoducha), Piotr Maślanka Ż – Cezary Sauczek, Sebastian Kobiera, Marcin Kluska, Krystian Przyborowski, Mateusz Małek (82. Szymon Kamiński) – Krystian Pieczara Ż.
Sędziował: Patryk Adamczyk (Łódź)
Muchomorku komentujesz mecz, a tu podajesz inny skład ??? Tez się upilem jak oglądałem relację, ale redaktor musi trzymać fason 🙂
Był tylko jeden błąd ;), ale faktycznie nie powinien się zdarzyć.
Czy przy karnym nie bylo kartki dla Maslanki?
Wydaje mi się, że była. Niestety nie mam pewności, bo nie za bardzo działało nagłośnienie.
sędzia, że tak powiem nie ułatwił odbioru tego meczu wiele niedokładnosci i pecha w kazdej innej stuacji po strzałach polonistów piłka poiwnna bez problemu wpaśc do siatki.
wyglądało to lekko mówiąc słabo.
Nie jestem tez pewny czy kartka byla dla Zajaczkowskiego za faul, czy dla Pieczary za protesty, bo raczej byla skierowana do tego drugiego
i tak wszystko sie okaze jutro w LNP
Wszystko do dupy. Kolejki do kas, kolejki do wejścia, kolejki do piwa, kiełbasek nawet do toyek.
Korekt było tylko potraktowanie prezesa Kaluby – za lekko i bez przekonania, a już udziałowców wcale.
Obawiam się, że to początek równi pochyłej, a przed nami mecze z Unią i Sokołem, gdzie o punkty będzie b. trudno i frustracja po tych meczach będzie jeszcze większa. Narasta konflikt kibice-prezes Kaluba, który przyszedł znikąd i nic nie pokazał. Nie ma pieniędzy i nie będzie, bo kto zechce sponsorować 4 poziom rozgrywkowy bez szans na awans a piłkarze za darmo grać nie będą. Grają ambitnie, na miarę swoich możliwości, ale wyraźnie blokuje ich sytuacja w klubie. Nie wygląda to dobrze.
I kolejny rok pracy Chrobaka zmarnowany.
Jednak kartki dla Maslanki i Pieczary