W ostatnim czasie pojawiło się na naszej stronie kilka tekstów polemicznych, hmm, tak je nazwijmy, które wzbudziły ostre emocje wśród tych za i przeciw ich autorom. Postanowiłem wychylić się samemu, choć emocje już nieco opadły i pewnie będzie spokojniej w tonie.
Byłem na meczu z Lechią Tomaszów Mazowiecki, ale niestety również na popisach z Ruchem i sromotą z Legionowem. Mecz, taki mały truizm, meczowi nierówny, zwłaszcza porównanie gier z dwoma liderami. Z jednym było to wydarzenie co się zowie, z drugim meczyk, w którym goście wygrali na luziku, zupełnie nie angażując się w grę. Koledzy siedzący obok powiedzieli: co to za drużyna to Legionowo, przecież oni nic nie grają. I musiałem im niestety odpowiedzieć: nie muszą, widać, że spokojnie czekają, a kiedy przyjdzie czas, to sobie strzelą na wygraną. Niestety miałem rację.
Wystartowaliśmy do tego sezonu chyba powyżej oczekiwań – tak naprawdę nawet nie było wiadomo czy w ogóle wystartujemy. Apogeum przyszło w meczu z Lechią. Siedziałem na trybunie oczarowany, pomyślałem, że z taką grą musimy walczyć o awans! Proza życia zaczęła niestety drapać po plecach już chwile później… Zjazd. Teraz bliżej nam do spadku niż myślenia o awansie. A obawiam się, że sportowe fiknięcie do jeszcze niższej ligi byłoby już gwoździem do trumny. A już z całą pewnością moglibyśmy zapomnieć o nowym stadionie.
Dlaczego tak się dzieje? Dobre pytanie i odpowiedzi na nie jest co najmniej kilka. Zaczyna się od kasy. Kasa w naszych czasach, czy nam się to podoba, czy nie, zwyczajnie decyduje. A tej, jak wiadomo, nie ma. W tym miejscu całkowicie zgadzam się z kolegami twierdzącymi, że piłkarze dając plamę na boisku absolutnie nie mają prawa mieć pretensji o skierowaną w ich kierunku krytykę! Skoro nie ma mocnych sponsorów, to tym sponsorem jesteśmy my – ludzie którzy płacą za bilety, w tym redakcja tej strony, która nie oglądając się na akredytacje wykupiła in gremio karnety.
Uważaliśmy to za nasz kibicowski obowiązek. Jak napisał Luk – nikt nas nie dotuje, wszystko pokrywamy z własnych kieszeni, więc zostawcie nam czytelnicy prawo do własnego zdania, nawet kiedy w emocjach jest ono dosadne. Mountasa znam jako człowieka kulturalnego i zrównoważonego. Musiał mieć mocno zszargane po meczu nerwy, że napisał felieton w takiej, a nie innej formie. Tutaj znowu mała dygresja – kiedyś, za czasów trenera Igora Gołaszewskiego, wkurzony po jednym z paskudnych meczów, oceniając jednego z graczy też pozwoliłem sobie na mało eleganckie potraktowanie, co Igor mi skrzętnie wypomniał na konferencji prasowej, a w sprawie interweniował Krystian Pieczara, prosząc abym nie był tak brutalnie krytyczny. Wtedy im tłumaczyłem, Mountas to tłumaczył, ale powtórzę jeszcze raz. Felieton jest subiektywnym wyrażeniem emocjonalnej opinii jego autora i oddaje jego doraźne odczucia na jakieś wydarzenie. Czy ja chciałem wtedy młodego gracza obrazić? Nie! Nawet napisałem, że wierzę, że był to jego pechowy występ i więcej tak źle nie zagra. Takoż Mountas, jestem przekonany, nie chciał zwyczajnie spostponować naszych piłkarzy, lecz chciał nimi wstrząsnąć. I twierdzę, że jeśli zawodnicy czują się taką krytyką zdruzgotani, że zamiast się zabrać za mocny trening zaczynają cierpieć i tracić ochotę do dalszej gry, to zapewne powinni to zrobić, bo nie rozumieją co to rywalizacja, że kibice też mają prawo do krytyki, a nie tylko ślepego uwielbienia itd itp. Jak słyszę słynne zaśpiewy pomeczowe typu „nic się nie stało”, to nóż mi się w kieszeni otwiera! Bo się stało! I mężczyźni muszą się podnieść, pokazać, że to tylko wypadek przy pracy, a nie popadać w marazm i niemoc. Popatrzcie na siatkarzy – po kompromitacji z Argentyną i gładkiej przegranej z Francją, pokazali kim są i zdemolowali Serbię. I nie ma to dla mnie znaczenia co sobie myśleli Serbowie, bo patrząc na sprawozdanie widziałem wściekłość na ich twarzach – żaden szanujący się sportowiec nie lubi być aż tak ośmieszany. A jeśli mu to przeszkadza, jeśli krytyka go podłamuje… Można robić coś innego w życiu.
Czy mamy słabą drużynę? Skoro potrafiła rozbić w drobny mak Lechię, to znaczy, że taka słaba nie jest. Że kasy mało? Wiedzieli to przed sezonem. Kwikster wspomniał drużynę trenera Piotra Stokowca za niesławnej pamięci oszusta z Katowic. Oni grali za darmo! I gdzie teraz są? Łukasz Teodorczyk w Udine, a Paweł Wszołek w Queens Park Rangers ( o tych co już kończą swoją piłkarska drogę nie ma co pisać). Bo jeśli ma się ambicję i chęć do pracy, to zostanie się dostrzeżonym. Mnie szkoda Daniela Chorosia, było mi go szkoda jeszcze przed tym meczem, a teraz się tylko w swoim przekonaniu utwierdziłem. Szkoda też „Manola”, ale, co podkreślam, nie mam wystarczającej wiedzy żeby wiedzieć jak było z finansami i innymi kwestiami.
Jeśli chodzi o sponsorów, to domyślam się co Kwikster miał na myśli w swoim felietonie. To jest jednak częściowo w naszych rękach i sam Zarząd nie da rady. Mianowicie jeśli jakaś firma ma wykładać pieniądze, to powinna coś otrzymywać w zamian, choćby odpowiednią ilość osób, które będą miały świadomość ich działania bo przyjdą na stadion i zobaczą stosowne reklamy na bandach. Większy stadion z pewnością w tym pomoże, ale jeśli spadniemy jeszcze niżej, to … patrz powyżej w tym tekście.
Konkludując – nie powinniśmy się na siebie wzajemnie obrażać, wierzę, że wszyscy chcemy dobrze dla naszego klubu. Część jest bardziej impulsywna, inni mniej. Dotyczy to wszystkich – i zawodników i kibiców. Także oficjeli. My – dalej zapełniamy trybuny i dopingujemy, chłopcy na boisku dają z siebie wszystko żeby wygrać. Jeśli nie wszystko się uda, to przynajmniej będziemy mieli świadomość, że zrobiliśmy co się dało.
Żeby ewentualny sponsor chciał się włączyć potrzeba przede wszystkim przejrzystej struktury organizacyjno-finansowej i stabilizacji, czyli perspektywy. Perspektywy funkcjonowania, perspektywy rozwoju, perspektywy osiągnięcia odpowiednio wysokiego poziomu sportowego, wcale nie frekwencji przykładów czego ta liga jest pełna.
Bo – rozmawiamy w konwencji przedsięwzięcia komercyjnego – jeśli to jest biznes, to za co kibic ma płacić? Tych którzy przyjdą i tak, bez względu na wszystko jest ok 1tys, reszta chce wiedzieć za co płaci.
Osobiście uważam, że wszystko co złe się obecnie dzieje ma swój początek w głowach – tak piłkarzy, jak również Pana trenera Chrobaka. Dla mnie to tylko chwila zwątpienia i podłamania. Po świetnym meczu z Tomaszowem i wygranymi w Ursusie i z Unią, kiedy to już witaliśmy się z gąską nagle ostudził nas Sokół, dobił w końcówce meczu słabiutki Ruch i na wyjeździe nie lepsza Broń z Radomia. Ale te trzy przegrane przyszły niejako na własne życzenie, przez juniorskie zachowania i błędy poszczególnych piłkarzy ( nie chce się już pastwić ad personam ) i załamanie poszło dalej – na meczu z Legionowem nie było drużyny.
Ze względu na swój życiowy optymizm wierzę, że statek przestanie dryfować i już od najbliższego meczu z Pelikanem wróci na spokojne wody płynąc do celu, którym nadal jest walka o awans. Dziesięć punktów starty to dużo, ale i do odrobienia. Na razie finansowane przez samorządy w Legionowie i Aleksandrowie zespoły naszych rywali nam odjechały, ale wybory przejdą, może nastąpią tam nowe władze, może ukrócą wydawanie pieniędzy na tak nędzną w sumie piłkę, może …. i tu się wiele jeszcze tego może ziścić. Głowy do góry, wszak jeśli jeszcze klika tygodni temu parliśmy do przodu to nie widzę powodów, aby znów tego nie zacząć.
Widzę, że nie możecie przeboleć potraktowania kolegi….. Cóż w sumie chyba odemnie pierwszego wyszła krytyka chamstwa więc się do powyższego tekstu jak i poprzedniej wzmianki odniosę.
„kilka tekstów polemicznych, hmm, tak je nazwijmy” – no brawo za określenie dosadnej krytyki chamskiego tekstu ze strony większości osób go czytających.
„Mountasa znam jako człowieka kulturalnego i zrównoważonego. Musiał mieć mocno zszargane po meczu nerwy, że napisał felieton w takiej, a nie innej formie” – no i już koleszka jest z swojego chamstwa usprawiedliwiony….przytulmy go, wytrzyjmy nosek i pogłaszczmy po główce… brawo bis
„nterweniował Krystian Pieczara, prosząc abym nie był tak brutalnie krytyczny. ” – ojej… ale na kolanach prosił i z kwiatami aby???? nie wiem czy już przestać się śmiać i zacząć płakać….
„Felieton jest subiektywnym wyrażeniem emocjonalnej opinii jego autora i oddaje jego doraźne odczucia na jakieś wydarzenie” – 'Felieton (fr. feuilleton – zeszycik, odcinek powieści) – specyficzny rodzaj publicystyki, krótki utwór dziennikarski (prasowy, radiowy, telewizyjny) utrzymany w osobistym tonie, lekki w formie, wyrażający – często skrajnie złośliwie – osobisty punkt widzenia autora.”
Czy jest w tym zawarte, że felietonista ma prawo obrażać, zniewarzać, ubliżać innemu człowiekowi???? No nie
za to jest to zawarte w:
Art. 216 kodeksu karnego:
§ 1. Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
§ 2. Kto znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Więc???
Nie wiem po co drążycie temat, który powinien być już dawno zamknięty i zapomniany na zasadzie że komuś się przekroczyło pewną granicę i nie ma po co do tego wracać.?
tzn mogę tylko przypuszczć – urażone chorę ambicje nie potrafiące znieść krytyki i zwyczajnego przyznania się do błędu.
Czy kolega potrafił – potrafiłby przeprosić ludzi których obraził??
Brakuje w tym wszystkim zwyczajnej ludzkiej P O K O R Y.
Doczytałeś artykuły 216 kk do końca? W § 5 jest ważna kwestia. Sąd stwierdza czy doszło do złamania prawa nie Ty czy ja 😉
Dlaczego bronimy? Bo ten tekst nie był aż tak zły jak go relacjonujesz. Piłkarzy bolały tylko wkłady do koszulek… ale oczywiście jeśli naruszyliśmy Twoje poczucie smaku… No trudno. Musimy z tym żyć.
Czytanie ze zrozumieniem.
Przytoczone paragrafy są odpowiedzią na przytoczony opis z wikipedii
– kto to jest felietonista!!!
– a nie straszeniem i osądem !!!!!
Tak samo jak odpowiedzi na mój wpis pod chamskim „felietonem” „felietonisty”.
Czytacie co chcecie przeczytać i wymyślacie swoje teorie spiskowe.
Wychodzą wasze kompleksy.
Nie chodziło o sam tekst i tzw przesłanie ale o jego prostacką formę.
Bo nikt nie ma prawa innemu człowiekowi ubliżać.
I nikt nie ma prawa drugiemu człowiekowi ubliżać bezkarnie
Jeśli tekst był taki dobry to czemu go zdjeliście ze strony??????
Trzeba było pokasować negatywne bardziej lub mniej wpisy pod adresem autora czyli „człowieka kulturalnego i zrównoważonego” a zbulwersowanym chamstwem „felietonisty” użytkowników poblokować!!!!
Swego czasu zajęcia z zawodnikami w klubie który założyłem i prowadziłem – prowadził jeden człowiek z (niestety tacy też są między nami) naszego Polonijnego środowiska.
Mienił się on jako wysokiej rangi urzędnik Państwowy o wysokiej kulturze osobistej.
Po tym jak „moich” zawodników określił mianem „bandy wieśniaków których nauczył gry w piłkę” ręki ani nogi nikt mu nie podaje a miejscowość „bandy wieśniaków” omija szerokim łukiem.
Kultura nie zawsze równa się kulturze.
Czytanie ze zrozumienie to raz.
Wyzbycie się kompleksów to dwa
A trzy to P O K O R A.
Z 97 letnio urodzinowym pozdrowieniem dla DS i życzeniami wytrwałości w pracy dla naszego klubu Polonii Warszawa
Andrzej
Po wymianie racji z poprzednim kierownikiem drużyny chyba sobie odpuszczę, bo zwyczajnie szkoda mi czasu 😉
Jakie piękne felietony, mądre komentarze. Aż trudno coś dodać. Powstaje tylko pytanie- co z tego wynika? Czy my nie bijemy przypadkiem piany? Jak rozumiem mam przyprowadzic nowych ludzi na mecze bo bez tego ani rusz. Na piłkarzy można się obrażać czy nie? Na decydentów można się obrażać czy nie? Pokora piszesz Bachus – oni wobec nas czy my wobec nich? Nawzajem by się przydała ale wpierw może prawda i oczyszczenie to może i pokorą będzie.
Bachus – rozbawiłeś mnie 🙂
Czym o ile to nie tajemnica?
Otóż tym, że zachowałeś się jak prokurator przypisując odpowiednie paragrafy KK do czynu, który nie nastąpił. Może inaczej – w Twojej opinii nastąpił, stąd już dalsza narracja i ubieranie autora w buty, których nawet nie przymierzał.
Po tym feralnym blamażu ludzie wychodzili ze stadionu miotając ciężkie przymioty – za to też paragrafy ?
A za „sędzia ch…” z trybun także ? Moim zdaniem – hm… w sumie nie wiem. A za sędzia kalosz ? Toż to też publiczna drwina i miękkie, bo miękkie ale zawsze znieważenie.
A za wulgarne przyśpiewki z trybun w stronę nielubianej drużyny przyjezdnej ? Nie znoszę tego, ale co z paragrafami ? Klasyka obrażania przecież.
Antoni Słonimski, którego felietonów przedwojenny, teatralny świat ogromnie się bał, po którejś z premier napisał najkrótszą recenzję świata: ” Wyszedłem pierwszy „. Zniewaga i publiczna obraza majestatu twórców poraziła. I cóż ? Za ten wciąż dziś żywy kanon literatury i majstersztyk pióra felietonisty nikt mu paragrafów nie wytaczał.
Mountas ma cięte pióro i lekkość formułowania słowa, co jest rzadkością. Można się z nim zgadzać lub nie. Ale jak kiedyś napisał Franciszek Maria Arouet zwany Wolterem: ” nie zgadzam się z Tobą, ale oddam życie, abyś miał prawo to mówić „. Jetem tego samego zdania.
Czytanie ze zrozumieniem – to moja najmłodsza córka miała w 6 klasie szkoły podstawowej. Nikogo paragrafami nie straszę a odpowiadam na tłumaczenie się ze swojego chamstwa, że felietoniście wszystko wolno i powoływanie się na wikipedię.
Mało czytelnie to napisałem???
nie wydaje mi się. Ale wystarczy czytać to co jest napisane a nie dodawać od siebie i wymyślać bzdury. Sędziemu można bezkarnie ubliżać? I przeciwnikom też?? Brawo misiu, Jogi ba bu. Ale jakby zawodnik schodząc z boiska pokazała znak pokoju, czy powiedział np. , że z was pały nie kibice. A sędzia by się również odszczekał – to wy jesteście chuje i kalosze – sytuacja była by odmienna??? Zmieszanie z błotem na forum by nastąpiło i założenie sprawy cywilnej mniemam. Bo kibicowi wolno a uczestnikowi zawodów nie? Pisałem o szacunku dla człowieka i przekroczeniu przez „felietonistę” (uuuuuchacha cha cha cha cha – felietonistę….) linii odgraniczającej krytykę od chamstwa. Ale czytanie ze zrozumieniem przy potężnej mocy kompleksów i zapatrzenia w swoją nadzajebistość zostało odstawione na bok.
2. Co innego pocisnąć sobie prywatnie i na wzajem a co innego zrobić to publicznie jako przedstawiciel publicznej instytucji w tym wypadku DS.
Więc co tu jest zabawne??
Totalne zakompleksienie i brak P O K O R Y ?
Jak ja to uwielbiam – ” czytanie ze zrozumieniem ” i jeszcze to, że latorośl miała to ( w domyśle – bułka z masłem ) we freblówce.
Czyli swemu adwersarzowi zarzucasz nieuctwo. Tobie wolno. Niech i tak będzie. Jednak do Mountasa masz zarzuty. Nadal niech będzie. Wszak stoję na straży maksymy Woltera.
Jesteś za nieprzekraczaniem linii oddzielającej krytykę od chamstwa. Sam ją przekraczasz pisząc : ” Ale czytanie ze zrozumieniem przy potężnej mocy kompleksów i zapatrzenia w swoją nadzajebistość zostało odstawione na bok „. Jedynie dobre w tym jest, że to Twoja indywidualna ocena.
Za siebie mogę odpowiedzieć – nie jestem inteligentem w pierwszym pokoleniu stąd inwektywy o zakompleksieniu i braku pokory puszczam ( przynajmniej ja ) mimo uszu.
Przyśpiewka: ,, Nie ważne jak. Nie ważne gdzie. …” według mojej opinii, jest też średnio motywująca naszą drużynę, bo jestem jeszcze w stanie zrozumieć, że mniej ważne jest ,,gdzie” , to jeśli chodzi o ,, jak” to wiąże mi się to głównie z walecznością, zaangażowaniem i jakością zespołu.
Też uważam, że jest beznadziejna.
Podsumowując: albo w 2045 będziemy się zastanawiać dlaczego tak beznadziejnie gra kolejne pokolenie kopaczy i dlaczego nadal nie ma stadionu, kłócić się o słowa jak komuś raz czy drugi puszczą nerwy, lub – drugie wyjście – organizujemy – my kibice – nowy podmiot na takich zasadach jakie chcemy, zgłaszamy do rozgrywek od nowego sezonu mając wpływ na WSZYSTKO i nie tocząc już jałowych dyskusji. A spółkę zostawmy akcjonariuszom.
Kmicic – zaczynamy od B klasy ? Naprawdę zbierzesz tylu chętnych ? To będzie Polonia grająca na K6 ? Już to chyba było przerabiane. Czy naprawdę nie ma sposobu na tych akcjonariuszy ?
Kot&Dziewicki to 5 lat temu. Poziom B – A – okręgówka – IV – III jeśli zespół awansowałby rok w rok i powstał w sezonie 2013/14.
Trener powiada że w tym sezonie drużyna nie ma konkretnego celu.Jeżeli go nie ma,to niech piłkarze obiorą sami jakiś cel,np.grajmy tak żeby Pieczara pobił klubowy rekord strzelonych bramek.W ten sposób również my staniemy się niejako współtwórcami jego wyniku i również nas zapamięta historia.Albo spróbujmy zagrać jak najwięcej meczów bez porażki.Może brzmi to trochę naiwnie ale z pewnością warto podjąć jakieś wyzwanie.
Co cz malkontenci. 10 punktów straty to tyle co do Sokoła w sezonie, w którym awansowaliśmy. Jest do odrobienia, tym bardziej, że prezes Peter Kaluba już od dawna zapowiada nowych sponsorów, a raczej przecież nie kłamie. Także w przerwie zimowej sponsorzy, dodatkowo nasi dobrodzieje-akcjonariusze, którym tyle zawdzięczamy, dosypią wreszcie kasy i idziemy po awans.
Moim zdaniem „strzałem sobie w stopę” była wypowiedź Prezesa, iż nie walczymy o awans. Od razu frekwencja spadła i gra (zaangażowanie zawodników).
Sportowiec z ambicjami ma na celu osiąganie sukcesów, a ta wypowiedź uzmysłowiła wielu – po co to …
Niestety akcjonariusze prawdopodobnie postawili Prezesa w takiej sytuacji, nie mając planu finansowania.
By był sukces (każdy biznesowy) musi być wkład finansowy, inaczej nie ma co liczyć na wyższe osiągnięcia.
Akcjonariusze, jak nie maja pieniędzy na dalszy wkład rozwijania przedsięwzięcia powodują brak progresu w rozwoju spółki. Nawet ci co grają w Totolotka, wiedzą iż długie lata wkładają i nic konkretnego nie mają.
Kwestia poprzedniego wkładu finansowego (zmarnowanego) to już pretensja do byłego Zarządu.
Dla mnie bycie akcjonariuszem Polonii to w tej chwili (i od 2 lat) naprawde nic fajnego. Akcja kosztowała 1000 zł , było kilka emisji, jesteś posiadaczem tych akcji , nie chcesz (a może nie możesz ich odsprzedać byle komu). Dajesz się omamić jakimś Engelom, potem sam wybierasz Kalubę i … czekasz na cud. A my kibice zachodzimy w głowę dlaczego nie możemy wybic sie ponad 3 ligę. NIE POJMUJĘ TEGO. Czy ktoś mi to wytłumaczy ?