Świetna forma Krystiana Pieczary jest już doceniana nie tylko przez kibiców Polonii i obserwatorów III ligi. Wczoraj na ogólnopolskim portalu laczynaspilka.pl (oficjalna strona PZPN-u poświęcona ligowym rozgrywkom) ukazał się wywiad z naszym napastnikiem.
Pieczara jest w tym roku najbardziej bramkostrzelnym zawodnikiem w rozgrywkach od Ekstraklasy do III ligi (23 trafienia w 24 meczach). Mimo takiego osiągnięcia, piłkarz dalej wypowiada się z charakterystyczną dla siebie skromnością, podkreślając rolę całego zespołu i trenera Krzysztofa Chrobaka, którego styl pracy bardzo mu odpowiada. – Ciężko na to pracowałem i miło, że ktoś to odnotowuje. Na moją skuteczność złożyły się co najmniej dwie rzeczy. Przede wszystkim bardzo poukładałem sobie sprawy prywatne, choć powinienem to zrobić już dużo wcześniej. Wtedy być może moja kariera piłkarska potoczyłaby się inaczej. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale spokojna głowa to jeden z elementów mojej skuteczności. Druga sprawa jest czysto piłkarska. Bardzo odpowiadają mi treningi i filozofia gry trenera Krzysztofa Chrobaka. Idealnie sprawdza się zwłaszcza, jeśli chodzi o zawodników ofensywnych. Miałem też kiedyś taki niezły sezon (13 gole w II lidze – przyp. red. ŁnP). w Chojniczance, której ówczesny trener Grzegorz Kapica wcześniej był napastnikiem. Miał podobną mentalność piłkarską i zbliżony warsztat szkoleniowy do trenera Chrobaka. Zajęcia tych szkoleniowców bardzo mi odpowiadały i były tego efekty. W trakcie meczu często robię to samo, co na treningu i wtedy łatwiej o bramki. Po prostu wyćwiczone sytuacje zdarzają się podczas spotkań i wtedy wiem, jak się zachować.
Pieczara zwraca też uwagę na duże znaczenie poukładania spraw prywatnych, co zrobił stosunkowo niedawno. Przypuszcza nawet, że ten aspekt częściowo mógł wyhamować jego karierę.
Napastnik odniósł się też do okresu gry w ŁKS-ie, gdy w ogóle nie trafiał do siatki. Tłumaczy to grą na innej pozycji, na „dziesiątce”, „ósemce”, a nawet na skrzydłach. Latem zeszłego sezonu uszkodził też nerw, co znacznie utrudniło przygotowanie do rundy jesiennej. W Polonii od powrotu jest natomiast cały czas wystawiony na szpicy, co zdecydowanie mu najbardziej odpowiada.
Krystian został też zapytany o to, czy myśli jeszcze o grze na wyższym poziomie. Nasz zawodnik nie chce jednak wybiegać w przyszłość, wcześniej nie wychodził na tym dobrze. Poza tym zauważa, że sytuacja organizacyjna w Polonii poprawia się, a sam zespół jest bardzo silny, nawet porównuje jego jakość do ŁKS-u.
Pieczara dodatkowo zdradził, że imponowali mu gracze związani z jednym klubem. Sam też bardzo dobrze czuje się w Warszawie i związał się emocjonalnie z „Czarnymi Koszulami”. Pieczara nie daje jednak gwarancji, że zimą zostanie w klubie, ale zwraca uwagę, że do Polonii dwukrotnie przychodził z wyższych lig. – Zawsze podobały mi się takie kariery jak Francesco Tottiego w AS Roma czy Marka Hamšika w Napoli. Cenię takie przywiązanie do barw. Fajnie jest być w jednym klubie przez wiele lat i w każdym sezonie udowadniać przydatność. Polonia jest blisko mojemu sercu, sporo czasu w niej spędziłem i dużo przeżyłem. Lubię Warszawę, tu studiowała moja żona i gdzie bym nie grał, to często tu przyjeżdżałem. Dobrze mi się kojarzy stadion Polonii, zawsze starałem się związać emocjonalnie z miejscem, w którym grałem i tu mi to przyszło najłatwiej. Historia klubu, atmosfera w drużynie to naprawdę są duże wartości. Obiekt, choć wszyscy wiemy jak wygląda, to jednak pamięta ekstraklasę, często gramy przy jupiterach, coraz więcej ludzi wraca na trybuny, więc otoczka jest na wysokim poziomie. Mniej myślę o tym, że gram w trzeciej lidze, więcej o tym, że dla Polonii. Oczywiście różne rzeczy mogą się wydarzyć i na przykład zimą odejdę, ale proszę zauważyć, że już dwa razy z wyższych lig wracałem do Polonii. Najpierw z pierwszoligowego Chrobrego Głogów czy ostatnio z ŁKS. Chyba jasne jest, gdzie można było zarobić więcej. Naprawdę pieniądze w życiu nie są najważniejsze.
Na koniec podkreślił, że pieniądze nie są w życiu najważniejsze (cały wywiad).
Naprawdę pieniądze nie są najważniejsze.