Z kłopotami, ale Polonia wygrała z beniaminkiem III ligi. W pierwszej połowie nasz zespół wyglądał bardzo słabo, ale na drugą część wyszedł odmieniony. Dzięki temu zwycięstwu Polonia wróciła na pierwsze miejsce w tabeli.
Mecz rozpoczął się zgodnie z oczekiwaniami kibiców – od ataku Polonii. Na lewej stronie piłkę dostał Cezary Sauczek, ale niestety dośrodkował słabo, zdecydowanie za lekko. Potem niespodziewanie przeważać zaczęła Unia. Już w 3 minucie było groźnie na polu karnym Polonii, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Na szczęście dobrze piąstkował Jan Balawejder. Na następną akcję „Czarnych Koszul” czekaliśmy do 13 minuty. Znów pokazał się Sauczek, tym razem jego podanie dotarło do Krystiana Pieczary, który uderzył jednak zdecydowanie za lekko. W następnych minutach na boisku nie działo się za dużo. Unia miała delikatną przewagę, nie za wiele jednak z niej wynikało. Obie drużyny zagrożenie stwarzały przede wszystkim po stałych fragmentach gry. W 26 minucie błysnął natomiast Maciej Nalej. Młody napastnik z łatwością minął naszych zawodników, ale uderzył w boczną siatkę. Chwilę później było jeszcze bliżej bramki dla gości. Piłka uderzona z dystansu po rykoszecie trafiła w poprzeczkę. Polonia też odpowiedziała uderzeniem z dystansu, próba Piotra Maślanki była jednak zdecydowanie bardziej nieudana, futbolówka przeleciała w znacznej odległości od bramki. W 30 minucie znów szansę miała Unia. Rywale wykonywali rzut wolny z ok. 20 m., na szczęście piłka trafiła prosto w mur. Potem rywale próbowali zaskoczyć jeszcze Polonię akcją oskrzydlającą, ale piłkę pewnie złapał Balawejder. W 31 minucie odgryzły się „Czarne Koszule”, z prawej strony dośrodkował Mateusz Małek, ale Bartosz Wiśniewski uderzył głową bardzo niecelnie. 5 minut później obejrzeliśmy najlepszą akcję gospodarzy w tej części meczu. Marcin Kluska przerzucił piłkę do Sauczka, ten oddał futbolówkę Arkadiuszowi Zajączkowskiemu, który niestety podał minimalnie niecelnie do Pieczary. W 40 minucie rywal mógł wyjść na prowadzenie po ogromnym błędzie Balawejdera. Nasz bramkarz nabił rywala, ale zdołał naprawić swój błąd. Cztery minut później Unia zmarnowała 100% okazję. Po rzucie wolnym jeden z przeciwników znalazł się w sytuacji sam na sam, na szczęście fatalnie przestrzelił.
Druga połowa rozpoczęła się od akcji Polonii. Wiśniewski świetnym podaniem prostopadłym wykreował sytuacje sam na sam Sauczkowi, który niestety trafił prosto w Artura Melona. W 54 minucie drugi raz w tym meczu uderzał Pieczara, ale bramkarz nie miał problemu z interwencją. W 58 minucie umiejętnościami popisał się Balawejder, który obronił uderzenie z ostrego kąta po kontrze rywala. W 64 minucie poloniści bardzo dobrze rozegrali piłkę na lewej stronie, ale Maślanka słabo dośrodkował. Od tego momentu przewaga Polonii zaczęła się coraz bardziej uwidaczniać. Już minutę później „Czarne Koszule” atakowały drugą stronę, Sauczek zdecydował się ściąć akcję do środka i uderzyć z dystansu, ale Melon nie miał problemu z interwencją. W 66 minucie na skrzydle znalazł się Pieczara, ale tak ja jego koledzy, dośrodkował bardzo źle. W 70 minucie przypomniała o sobie Unia, niebezpiecznie zrobiło się po rzucie rożnym. W 75 minucie poloniści spróbowali przedrzeć się pod bramkę gości środkiem pola. Z Pieczarą piłkę poklepał Maciej Wilanowski, który w ostatniej chwili został zablokowany. Rzut rożny przyniósł strzał Przemysława Szabata, ale piłka trafiła prosto w ręce golkipera. Dwie minuty później Polonia była jeszcze bliżej bramki. Piłkę w polu karnym dostał Rafał Zembrowski, ale trafił w obrońcę. Strzał dobijał Małek, ale minimalnie niecelnie. W 82 minucie przed kolejną szansą stanął Wilanowski, jednak z powietrza uderzał zdecydowanie za mocno. Minutę później poloniści nareszcie dopięli swego. Wilanowski podaniem minął dwóch rywali, piłka dotarła do Pieczary, ten rozegrał na bok do Sauczka, który z pierwszej piłki odegrał do napastnika. Pieczara wyprzedził w polu karnym rywala i strzelił jedyną bramkę w meczu. Kilka minut później Unia groźnie zaatakowała, na szczęście rywal znalazł się na spalonym. W 90 minucie powinno być 2:0. Sauczek przejął złe podanie obrońcy do bramkarza, ale w sytuacji sam na sam trafił prosto w Melona. W ostatniej minucie doliczonego czasu było jeszcze nerwowo, bo rywal wykonywał z okolic połowy boiska rzut wolny. W pole karne Polonii pobiegał bramkarz gości, ale stały fragment został źle wykonany i sędzia chwile później zakończył spotkanie.
01.09.2018, Warszawa
Polonia Warszawa – Unia Skierniewice 1:0 (0:0)
bramki: Krystian Pieczara 84
Polonia: Jan Balawejder – Arkadiusz Zajączkowski, Przemysław Szabat, Rafał Zembrowski, Piotr Maślanka – Mateusz Małek (89. Sebastian Olczak), Sebastian Kobiera (72. Grzegorz Wojdyga), Bartosz Wiśniewski (67. Maciej Wilanowski), Marcin Kluska, Cezary Sauczek – Krystian Pieczara Ż
Sędziował: Marcin Miłoszewski (Olsztyn)
Ciezko sie to ogladalo, ale mamy Krystka no i lidera 🙂 Za tydzien proba generalna… Czy to prawda, ze Sokol dal 80 darmowych biletow dla nas?
Wszystko dobre, co się dobrze kończy ale dzisiaj ewidentnie nie miał kto rozgrywać piłek. Nasze szczęście, że Unia miała kłopoty z ofensywą.
Meczyk mocno średni, wynik genialny !! Brawo Pieczara. jest moc.
Tylko tego pana Łukasza nam jeszcze brakuje w srodku 🙂 Wachu Moc jest 🙂
Tak podpiszcie cos wreszcie, bo czekamy niecierpliwie panowie…
Trzeba uczciwie powiedzieć – to był słaby mecz w wykonaniu Polonii. Mało sytuacji bramkowych, dużo błędów, szarpana gra…I co najsutniejsze, ta drużyna jet coraz bardziej uzależniona ood bramek Pieczary. Jak on nie strzeli, to nikt nie strzeli. Niech ci, którzy wierzą modlą się, aby omijały go kontuzje…
Jaka jest nasza drużyna? Grająca z polotem jak przeciwko Lechii czy usypiająca i niedokładna jak wczoraj ? Wynik – i tu, i tu 3 pkt. Unia grała twardo, wysoko i bez błędów w defensywie. Nikt nie umie strzelić bramki poza Pieczara? To mnie niepokoi. Sauczek MUSI strzelać takie setki- nie byłoby nerwów. Z taka gra słabo widzę mecz z Sokołem.
mecz z Sokołem to będzie zupełnie inne spotkanie. Paradoksalnie mimo że rywal silniejszy to może się naszym łatwiej grać, bo nie oszukujmy się, ale Unia dziś się głównie broniła w 9-10 zawodników na swojej połowie i liczyli na jakąś kontrę. W Aleksandrowie Sokół na pewno będzie chciał nas zdominować, a dla naszych szybkich skrzydeł to woda na młyn. No i liczę że po strzałach Czarka lub Mateusza w końcu też coś wpadnie do sieci 😉
Poza tym Sokół też męczył się z Unią, jedyna bramka padła po stałym fragmencie gry. Trzeba jednak pamiętać, że od tego czasu rywal zrobił 3 transfery.
Muchomorze, wydaje mi się, że te trzy transfery – jeśli w ogóle ich trener z nich skorzysta – mogą przynieść Sokołowi więcej szkód, niż pożytku zważywszy na brak zgrania z nowymi kolegami i zburzenie wypracowanych podczas przygotowań do sezonu schematów.
Takie wejście dwóch-trzech nowych do składu, może również zirytować „szatnię” na zasadzie: to ja tak zapieprzałem na obozie przygotowawczym, a teraz przychodzi jakiś patafian w ostatnim dniu okna transferowego i panisko od razu pierwszy plac?!!!
Ponadto nie wiemy, czy oni się gdzieś przygotowywali do sezonu, czy – jak mawiają polscy trenerzy: „będą potrzebowali trochę czasu na nadrobienie zaległości” oraz „złapanie rytmu gry”.
Ja się bardziej martwię o to, czy huśtawka formy naszych zatrzyma się po stronie pozytywnej, czy negatywnej. Jedno pewne jest – to kolejny (ależ my mamy kalendarz rozgrywek na początku) „mecz prawdy” z gatunku o co walczym, dokąd idziem…
Z Kasperkiewiczem i Matuszczykiem tak może być, ale Miller to już wyrobiona marka. Zna się poza tym z trenerem i kilkoma zawodnikami, a całe lato przygotowywał się z Widzewem. Co prawda też łudziłem się, że może będzie potrzebował czasu, ale z Bronią już pyknął dwie ładne brameczki (przewrotka i podcinka).
Zachodzę w głowę jak to się stało, że trener, który poznaje wartość piłkarza po tym, jak wchodzi po schodach, czyli legenda Widzewa – Franio Smuda – nie wystawiał Millera na środku ataku? No, ale Mroczkowski też go spławił, a to może oznaczać z dwóch jedno:
– syndrom Pieczary – czyli w Widzewie uznano, że mają innego/innych napastnika/napastników, a Millera lepiej wystawiać na innych pozycjach, albo się go pozbyć;
– Miller wyżej III ligi nie podskoczy.
Ale w III lidze, jeśli ktoś na niego stawia, to jest gość, trzeba przyznać.
Bramka Millera z przewrotki! Będzie ciężki mecz ale paradoksalnie im lepszy rywal to lepiej możemy zagrać . Sokół na pewno nie będzie murować bramki ale Pieczarę przypilnują . Może Wreszcie Sauczek i Malek trafia .