Słabo rozpoczął się dzisiejszy mecz dla Polonii. „Czarne Koszule” przegrywały od 35 minuty 1:0. Zespół pokazał jednak charakter i wygrał 3:2. Hat-tricka zaliczył Krystian Pieczara.
Mecz rozpoczął się od prostego błędu w wyprowadzeniu piłki Rafała Zembrowskiego. Rywale przejęli futbolówkę, ale uderzenie dystansu Patryka Kamińskiego było niecelne. W następnych minutach przeciwnicy przeważali. Po trzech porażkach widać było ogromną mobilizację u gospodarzy, gdy tylko któryś z polonistów dostał piłkę, od razu był atakowany. W 5 minucie znów było groźnie pod bramką Jana Balawejdera. Przeciwnik posłał niebezpieczne dośrodkowanie z prawej strony, ale dobrze wyblokowany został Arkadiusz Ciach. W 6 minucie „Czarne Koszule” po raz kolejny szybko straciły piłkę, przeciwnik chciał przelobować naszego bramkarza z 40 metrów, ale futbolówka poleciała nad poprzeczką. Minutę później zobaczyliśmy kolejną kontrę Ursusa, po stracie Marcina Kluski, ale dośrodkowaną piłkę złapał Balawejder. W 8 minucie pierwszy raz zaatakowali poloniści. Faulowany był Krystian Pieczara, a po rzucie wolnym nieźle główkował Przemysław Szabat, ale bardzo dobrze obronił pewny dzisiaj Michał Olczak. Cztery minuty później Ursus ruszył z kolejną kontrą, ale Ciach nie zdołał ominąć Szabata. Polonia w tym czasie zaczęła przeważać, 14 minuta przyniosła pierwszą niezłą akcję. Prawym skrzydłem rozpędził się Cezary Sauczek, ale nie zdołał dograć do Pieczary, rywale wybili na rzut rożny. Po stałym fragmencie zrobiło się małe zamieszanie w polu karnym, ale ostatecznie obrońcy wybili piłkę. W 19 minucie „Czarne Koszule” wymieniły kilka szybkich podań, na koniec uderzył z dystansu Sebastian Kobiera, ale niecelnie. Rywale na ataki odpowiadali uderzeniami sprzed pola karnego, w większości bardzo niecelnymi. Atrakcyjnej grze nie sprzyjała duża liczba fauli, ale Polonia starała się w bardziej wyrafinowany sposób zagrozić bramce rywala. W 23 minucie znów prawą stroną pobiegł Sauczek, zabrakło jednak trochę szczęścia, aby piłka dotarła do Pieczary. Futbolówka ostatecznie dotarła do Kobiery, który uderzył bardzo mocno, ale Olczak zdołał obronić. Chwilę później na indywidualną akcję zdecydował się Arkadiusz Zajączkowski, ale zakończył ją bardzo niecelnym uderzeniem. W 28 minucie Polonia mogła mieć dobrą szansę po wolnym, ale Mateusz Małek dośrodkował bardzo słabo. Wydawało się, że kwestią czasu jest bramka dla Polonii. Niestety to rywale wyszli pierwsi na prowadzenie. Ciach dostał długie podanie od kolegi z zespołu, w sytuacji sam na sam został sfaulowany przez Balawejdera. Sędzia podyktował rzut karny, który napastnik Ursusa zamienił na bramkę. Po stracie bramki Polonia zaatakowała gospodarzy, ale Ci bardzo dobrze bronili się. W 45 minucie sędzia podyktował jednak rzut karny dla naszego zespołu za zagranie ręką, który wykorzystał Pieczara.
Druga połowa zaczęła się wyśmienicie dla naszego zespołu. Po składnej akcji piłkę otrzymał Bartosz Wiśniewski, jego strzał został obroniony, ale na miejscu był Pieczara, który dobił uderzenie. W 50 minucie mogło być 3:1, ale Sauczek z ostrego kąta uderzył w słupek. Bramka podrażniła gospodarzy, ale w swoich atakach byli bardzo chaotyczni. W 61 minucie trzeciego gola strzelił Pieczara. Piłkę po złym przyjęciu rywala przejął Wiśniewski, wbiegł w pole karne i został sfaulowany przez obrońcę. Nasz najlepszy napastnik nie pomylił się z 11 metrów. Pieczara w ten sposób ukoronował swój świetny występ. Dzisiaj rywale nie byli w stanie poradzić sobie z tym zawodnikiem, nie pomagało nawet podwajanie i potrajanie krycia.
Ta bramka dobiła rywala, który przez długi czas nie był w stanie zagrozić Polonii. W 64 minucie nasz zespół mógł nawet strzelić 4 bramkę, po rzucie wolnym, ale ostatecznie obrońcy gospodarzy wyszli obronną ręką. W 70 minucie Ursus mógł stanąć jednak przed 100% sytuację. Dwóch rywali był bliskich sytuacji 2 na 1 z Balawejderem, ale piłkę świetnie wyłuskał Kobiera. Rywale dalej starali się zagrozić Balawejderowi strzałami z dystansu, ale próby te były bardzo nieudane. W 76 minucie blisko było kopii akcji z 35 minuty, na szczęście tym razem nasz bramkarz był szybszy i wybił piłkę. Od tego momentu Ursus wyglądał coraz lepiej, jakby wróciła wiara w korzystny wynik. W 78 minucie gospodarze przeprowadzili bardzo groźny atak, ale źle zachował się Paweł Wolski. Najpierw słabo dośrodkował, zamiast dryblować, a potem oddał fatalny strzał z woleja. W 86 minucie rywale wykonywali rzut wolny bardzo blisko karnego Polonii, jednak Kamiński beznadziejnie dośrodkował. Wydawało się już, że „Czarne Koszule” spokojnie dowiozą wynik. Tak się jednak nie stało. W 91 minucie źle ustawił się Zembrowski, nie sięgnął dośrodkowanej piłki, a tę z bliska do bramki wpakował Kamiński. Rywale próbowali strzelić trzeciego gola, ale nie udało im się to. Duży udział w tym miał też Pieczara, który świetnie utrzymywał piłkę na połowie rywala.
25.08.2018, Warszawa
Ursus Warszawa – Polonia Warszawa 2:3 (1:1)
bramki: Krystian Pieczara 45, 47 i 61
Polonia: Jan Balawejder Ż – Arkadiusz Zajączkowski, Przemysław Szabat, Rafał Zembrowski, Piotr Maślanka – Mateusz Małek (46. Bartosz Wiśniewski), Sebastian Kobiera (77. Sebastian Olczak Ż), Maciej Wilanowski (66. Grzegorz Wojdyga), Marcin Kluska Ż, Cezary Sauczek (83 Jakub Cesarek)– Krystian Pieczara
Sędziował: Karol Wójcik (Siedlce)
Na koniec niepotrzebne nerwy ale jest zwyciestwo zasłużone. Straszny babol obrony w 91 minucie ale się obroniliśmy. Gdyby nie ta bramka starona w końcówce bylibyśmy liderem. Może i dobrze się stało. Tym razem nieco słabysz mecz ale PIECZARA jest królem !
Zgadzam się z Bojkot1970. Mam nadzieję, że trener Chrobak puści to chłopakom na ekranie telewizora podczas następnej odprawy przedmeczowej – nie można tak tracić goli, i to w końcówce spotkania, kiedy potrzebna jest maksymalna koncentracja i kontrola wyniku.
Oglądałem mecz na sportowa.tv – komentarz tego durnia po prostu tragiczny. Zero dykcji, sypanie banałami, w dodatku zupełnie nie potrafił sklecić przyzwoitego zdania. Jeden, wielki koszmar.
Nie straciłem wiary w chłopaków, nawet kiedy Ursus prowadził. Po prostu było widać, że jesteśmy piłkarsko lepsi. Zwycięstwo Polonii cieszy oczywiście, choć wynik 3:1 byłby znacznie bardziej właściwy.
Na pewno lepszy od Borka.
Dobry mecz, wygrana cieszy.
Pytanie dla prawdziwych czarnych braci: kiedy Polonia strzelila ostatni hattrick i kto byl jego autorem?
Edgar Cani?
Filip Ivanovski?
w 98 jak zaczynałem chodzić Mikulenas strzelił hat tricka z Amicą.
A jakoś dopiero 10 lat później Kosmalski z Janikowem.
Daniel Mąka 13 września 2008 Polonia Bytom – Polonia Warszawa 0:4. Co ciekawe, Mąka grał dopiero od 56 minuty, a bramki strzelał w 64, 87 i 89 minucie meczu – coś w stylu mordercy o twarzy dziecka – czyli Ole Gunnara Solskjæra z MU, który takie numery, jako rezerwowy, był w stanie zawsze wykonać.
Po tym meczu, bodajże w Przeglądzie sportowym napisano: „Z tej Mąki będzie chleb”.
Czy był?/jest?…
http://www.90minut.pl/wystepy.php?id=9704&id_sezon=87 Krystian Pieczara 9 października 2015 z Oskarem Przysucha
Poprawcie na 2:3
Wiele razy, również kilka lat temu, twierdziłem z uporem maniaka, że środkowy napastnik, powinien grać na środku ataku, którego to poglądu Pieczi jest sztandarowym przykładem.
Grał w różnych klubach, w których zawsze był jakiś środkowy napastnik, który zdaniem trenera był lepszy od niego. Grał więc ogony na swojej pozycji, bądź rzucany był na inne pozycje.
I – co za niespodzianka – postawiony tam, gdzie grać powinien, strzela bramki.
A, ze czasami z karnego? To stań, jeden z drugim jedenaście metrów przed bramkarzem i strzel…
Są piłkarze, którzy dobrze grają, ale się ich nie lubi. Są tacy, którzy grają źle, ale są lubiani. Są i tacy, którzy grają padakę i których się nie lubi. No i jest jeszcze jadna kategoria – zawsze można na nich liczyć, bo są dobrzy i nie sposób ich nie lubić za całokształt.
Do której grupy zaliczymy kolegę „Pieczi”?
Pieczara na odejście na pierwszych kilku metrach i umie to wykorzystać. Czasem za długo się zbiera do strzału. Natomiast zespól nie może być uzależniony tylko od niego, że jak go obstawi trzech to nie ma już innych wariantów.
Ogólnie powalczyli, także czapki z głów. Szkoda tylko drugiej straconej bramki. I niech obrońcy nie podają do bramkarza w światło bramki, przecież to elementarz.
Pieczara potrafi coś wyłuskać samemu, natomiast np Chałas jest bardziej w stylu Lewego, który jest tak dobry jak dobra jest drużyna, szczególnie druga linia.
Takich co graja źle, a są lubiani to nie znam. Jakieś przykłady?
Dyzio?
Niby tak, ale powiedzieć, że grał źle to chyba przesada.
Jak chce się mieć średniaka w III lidze, to Pieczi jest ok. Szkoda, że takiej skuteczności nie zaprezentował z Rozwojem.
Czemu nie chcesz pamiętać o tym, że w tej drugiej lidze cała drużyna grała padakę płynąc delfinem?
I musiał się pojawić trener, który w krótkim czasie z tej samej drużyny (z pozornymi, znacznymi osłabieniami!) potrafił stworzyć drużynę, której gra, „pływając żabką” nie męczy naszych, umęczonych, kibicowskich oczu?
Nie ma zawodnika, który nie popełnia błędów. Gdyby jednak Pieczara grał całą II ligę na szpicy ten jeden błąd nie miałby wielkiego znaczenia. Wolano go jednak trzymać na ławce, albo wrzucać go na skrzydło. Tak samo, jak Marczaka, choć to typowa dziesiątka.
Oli23 daj już spokój z tym Rozwojem. Nie jesteśmy średniakiem w tej lidze ani teraz ani rok temu. A teraz mamy szanse powalczyć bo nie ma Widzewa . Takiego drugiego Pieczary nieprędko znajdziemy.
@Mountas
zgadzam się jeśli chodzi o Piecziego.
Niedawno wspominałem Rasiaka, teraz przypomniał mi się Ireneusz Jeleń.
Typowy napastnik słabej/średniej drużyny grającej z kontrataku. Wisła Płock była uzależniona od jego umiejętności. Gdy był powoływany do kadry wypadał źle, bo albo próbowano go w meczach towarzyskich z kimś w rodzaju Armenii, gdzie trzeba było grać atakiem pozycyjnym, albo ustawiano go na prawym skrzydle i wymagano od niego czegoś w czym nie był najlepszy.
Na mundialu dostał kilka piłek na kontrę – totalnie z przypadku, bo nasza drużyna w sensie strategii to był kompletny chaos. Pokazał się i poszedł do Francji.
Co do Dyzia to ja go lubię bardzo za dawne czasy i mam do niego wielki sentyment.
Nigdy nie zapomnę po derbach w maju 2010 jak dziennikarze wyli, że jak można było tak zaatakować Janka Muchę. Przecież Janek Mucha zaraz idzie do Evertonu i ma grać na MŚ, jak to tak można.
A Dyzio stanął przed kamerą, czarnoziem i źdźbła trawy na gębie i z zawadiacką pewnością siebie, że jak Mucha chce grać w lidze angielskiej to musi się przyzwyczaić do twardej gry czy coś w tym stylu.
Ja Dyziowi kibicuję i trzymam za niego kciuki, nawet niech jego drużyna będzie druga, co mi tam.
Co do Mąki to faktycznie zapomniałem
https://www.youtube.com/watch?v=EcsZl05XZZk
Ja, tam lubię Dyzia (trochę chłopak „urósł”, to może Daniela by należało mówić:) ), bo to po prostu jest sympatyczny człowiek, a poza tym zawsze go będę kojarzył, jako jednego z tych „trawę gryzących” i „jeżdżących na dupie”, a to szacunek budzi we mnie.
Kiedy do nas wracał, byłem zachwycony, bo aczkolwiek to nigdy nie był goleador, to jednak jego doświadczenie i waleczność musiała nam się przydać. Niestety, ze smutkiem to stwierdzam, to już nie był ten Dyzio, którego znałem z ekstraklasy… Grał u nas nędznie. Ale go nadal lubię i pamiętam, choćby to:
https://www.youtube.com/watch?v=E7xoJO4oAko
Czy Magazyn Dumy Stolicy będzie jeszcze kontynuowany ? przyznam, że fajnie było posłuchać Waszych rozmów pomeczowych 🙂
zapewne będzie, jak tylko skończy się sezon urlopowy i wszyscy wrócimy z wakacyjnych rozjazdów, to będzie możliwość się zebrać i nagrywać materiały 😉
Legia II – Olimpia Zambrów 0:4. Wciąż nie mogę zrozumieć jakim cudem z nimi przepier*olili.
Po dzisiejszych meczach uważam ze zespoły z miejsc 1-5 bedą walczyć o awans – są to Polonia, Legionowia, Sokół, Lechia i Olimpia (rozjechali zieleninę 2 jak chcieli). Stawka będzie wyrównana, z tym ze mamy chyba najwiecej młodzieży w składzie.
Zadecyduje to co zawsze w takich razach, czyli ławka i to czy jest na niej ta sama jakość + nietracenie głupich punktów. Polonia ma na pewno -3 za mecz Legią, co dawałoby samodzielnego lidera.