Cieszy mnie, że pojawiają się w redakcji młode twarze, odciążając tych nielicznych dotychczas piszących. Dobrze, niech ta strona żyje, podobnie jak nasz klub. Ponieważ napisane zostało już prawie wszystko, ograniczę się do kilku moich partykularnych uwag.
Nie obejrzałem pierwszej połowy bo stałem w kolejce po karnet 🙁 Po części to moja wina, bo mogłem przyjechać półtorej godziny (a może nawet dwie) przed meczem i nie było by problemu. Cóż, człowiek miewa także inne zobowiązania i pojawienie się na 40 minut przed rozpoczęciem gry wydawało mi się wystarczającym. Pewnie bym mimo to zdążył zdążył gdyby nie fakt, że przede mną stał przynajmniej jeden młody, który wpuścił „po znajomości” na oko kilkunastu kolegów, krewnych, znajomych i kogo tam jeszcze. Świadkiem sytuacji jest choćby Patrycja, która stała bezpośrednio za mną i podobnie jak ja zachwycona tą akcją nie była. Mam więc apel – każdy z nas ma sporo znajomych na stadionie, ja też – widziałem stając w kolejce kilku z nich przy samej kasie, ale wzdragałem się wpychać na siłę przed samo okienko, bo uważam, że pewne normy zachowań obowiązują. Proszę więc, jeśli wchodzimy na pojedyncze bilety stawajmy karnie w kolejce, nie budząc irytacji tych, którzy to robią, a później muszą słuchać odgłosów ze stadionu zamiast samemu to obserwować z trybuny.
O pierwszej części gry wiem więc tylko to, co mi opowiedziano. I wtedy podobno kluczową postacią był Janek Balawajder – po przerwie też dobrze się prezentował, przy bramce nie mając szans. Z ocenami kolegi Oleinara się ogólnie zgadzam, dodam tylko, że dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem była gra Mateusza Małka. „Mały” chyba dojrzewa i to mnie cieszy. Szybki, dokładny, z kilkoma kluczowymi podaniami. Może to materiał na zastąpienie „Manola”? Bardzo bym się cieszył. Resztę ekipy oceniał bym podobnie jak kolega.
Cieszy mnie także całkiem przyzwoita frekwencja, nie było tak źle jak to wygląda na zdjęciach. Może nasze kibicowskie zaangażowanie pozwoli udźwignąć zobowiązania klubu. Mam nadzieję, że wyprostowane zostaną, hmmm, niedociągnięcia w postaci choćby nieczynnej tablicy zegarowej.
Wreszcie zadowolony jestem, że trzon zespołu pozostał ten sam, że będą dla nas walczyć ludzie, o których wiemy, że są barwom oddani. Mając jednocześnie nadzieję, że nie odbierze to szans pokazania się i ogrania młodym.
Na koniec kilka słów na temat sędziowania. faktem jest, że sędzia wyniku nie wypaczył i nie popełnił wielu błędów, ale jednak pewien niedosyt pozostał.
Rozumiem, że nasi gracze musieli bardzo wulgarnie i gwałtownie reagować na wskazania sędziego, bo przecież tej talii kartek nie dostali za faule. Mecz jawił mi się jako raczej umiarkowanie intensywny w grze i w związku z tym niezbyt kontaktowy, więc pokazanych SZEŚĆ kartoników to trochę sporo. Tak czy inaczej, nasi chłopcy muszą zaprzestać dochodzenia swoich racji w dyskusjach z sędziami, bo oprócz kartek niczego i tak nie wskórają. Mówiąc o sędziowaniu mam jeszcze dwie wątpliwości – doliczenie aż 8 minut (wskazanych było 7), choć przerwa była tylko jedna, niezbyt długa, związana z nieprzyjemnym upadkiem na plecy Balawajdera oraz dosyć dziwna ocena sytuacji z samej końcówki meczu. W doliczonym czasie, przynajmniej moim zdaniem, powinniśmy dostać szanse na strzelenie trzeciej bramki. Sytuacja była taka, że w polu karnym Krystian Pieczara dostał piłkę będąc TYŁEM do bramki i obrotem usiłował ich ominąć, stając oko w oko z bramkarzem. Wykonując ten obrót został ewidentnie sfaulowany. I tu pojawia się kontrowersja – w jaki sposób sędzia dopatrzył się w tej sytuacji spalonego? gdyby to było przy wyniku remisowym, myślę że moglibyśmy mieć pretensje. Wygraliśmy, o sprawie zapominamy, choć kartki jeszcze nam się czkawką odbiją, niestety…