W meczu 30 kolejki Polonia pokonała na własnym stadionie szesnastą w tabeli Wartę Sieradz 4:1. „Czarne Koszule” dominowały przez całe spotkanie, a rywale oddali w całym meczu tylko jeden celny strzał.
Pierwszą groźną okazję mieli w 3 minucie podopieczni Krzysztofa Chrobaka. Po dośrodkowaniu Piotra Maślanki z okolic 12 metra bardzo groźnie główkował Mariusz Marczak. Cztery minuty później piłka wpadła do siatki golkipera Warty, ale sędzia liniowy zasygnalizował pozycję spaloną. Chwile później dobrym strzałem z okolic szesnastego metra popisał się Marcin Garwon, ale tym razem bramkarz z Sieradza był na posterunku i zatrzymał piłkę. W 24 minucie ponownie dość aktywny dziś Gawron znalazł się w dobrej sytuacji w polu karnym, ale oddany przez niego strzał był zbyt lekki by pokonać bramkarza rywali. Minutę później poloniści objęli prowadzenie. Dośrodkowaną ze stałego fragmentu gry piłkę przez Marczaka na raty do bramki skierował Marcin Bochenek. Po zdobyciu bramki poloniści kontrolowali sytuację na boisku, ale nie udało im się stworzyć groźniejszych okazji. Goście z Sieradza skupieni byli na rozbijaniu ataków Polonii i szukali sytuacji do kontry. Dopiero w 44 minucie Marczak posłał kolejne groźne dośrodkowanie z lewego skrzydła, a do szczęścia niewiele zabrakło Tomaszowi Chałasowi, który niecelnie główkował.
Druga połowa rozpoczęła się w spokojnym tempie. Obraz gry nie uległ zmianie i to poloniści mieli inicjatywę. w 53 minucie dobrym strzałem popisał się Marczak i bramkarz z trudem sparował piłkę na rzut rożny. Kolejny stały fragment gry „Czarne Koszule” rozegrały już o wiele skuteczniej i kolejne dośrodkowanie Marczaka na bramkę strzałem głową zamienił Rafał Zembrowski. Dwie minuty później Polonia wbiła kolejnego gola. Kombinacyjną akcję Marczaka z Bochenkiem z najbliższej odległości wykończył Chałas. Goście z Sieradza po otrzymaniu dwóch tak szybkich ciosów całkowicie nie potrafili się otrząsnąć, a Polonia kontrolowała przebieg wydarzeń na boisku. Kolejna groźna okazja miała miejsce dopiero na kwadrans przed zakończeniem spotkania. Do jednej z kontr postanowił podłączyć się Zembrowski, ale jego strzał zza pola karnego był niecelny. Chwilę później poloniści podwyższyli na 4:0. Precyzyjnym i silnym strzałem popisał się Piotr Maślanka i uderzając z około 16 metrów nie dał szans bramkarzowi z Sieradza. 4 minuty później swój pierwszy celny strzał oddała drużyna gości. W dość niegroźnej sytuacji na strzał zza pola karnego zdecydował się Wiktor Płaneta czym zaskoczył Mateusza Tobjasza i zaliczył honorowe trafienie dla Warty.
23.05.2018, Warszawa
Polonia Warszawa – Warta Sieradz 4:1 (1:0)
bramki: Marcin Bochenek 25, Rafał Zembrowski 53, Tomasz Chałas 55, Piotr Maślanka 77
Polonia: Mateusz Tobjasz – Marcin Bochenek, Daniel Choroś (77. Przemysław Szabat), Rafał Zembrowski, Piotr Maślanka – Mateusz Małek (60. Patryk Zych), Marcin Gawron, Sebastian Olczak, Mariusz Marczak (67. Maciej Wilanowski), Cezary Sauczek – Tomasz Chałas (73. Michał Oświęcimka)
Taki to piknikowy dziś mecz był. Na luzie, bez nerwów Poloniści wskazali IV ligę Sieradzowi. Co oni w ogóle w tej lidze robią to nie wiem, a mecze z nimi to strata czasu dla naszych piłkarzy.
Tradycji stało się jednak zadość. Jedyny celny strzał na naszą bramkę i od razu gol. Tak nie powinno być i pewnie trener Chrobak na to zareaguje.
Na tle Sieradza wyglądaliśmy jak inna liga. Trudno więc na tle słabeuszy kogoś wyróżniać. Ale na pewno trzeba oddać dobre słowo Maślance bo był najlepszy na boisku. Imponował też rajdami Sauczek. Dobrze dublował po skrzydle Bochenek, a z tyłu nic nie zawalał.
Z drugiej strony więcej spodziewałem się po Zychu, tym bardziej że wszedł na zmęczonych przeciwników. To samo można rzec o Wilanowskim. Ale już Oświęcimka był praktycznie wszędzie w środku pola i starał się napędzać naszą ofensywę. Bardzo starał się Tomek Chałas i pewnie coś więcej by ustrzelił, ale parę razy zwyczajnie mu zabrakło szybkości, ale cóż nie ma on odejścia na 2-3 metrach.
Z meczu wyszedł taki mocniejszy trening, co przyda się przed Widzewem. Na tym meczu trener będzie miał kłopot z lewą obroną, bo Maślanka skutecznie wygryzł Wojdygę ze składu, ale pewnie trener coś wymyśli, aby obaj zagrali.
Patrząc na dzisiejszy mecz jestem pewien, że Widzew łatwo mieć nie będzie. Oby tylko nie było jakichś klopsów w defensywie i na bramce, jak to permanentnie nam się zdarza i przez co już nie walczymy o pierwsze miejsce.
https://www.youtube.com/watch?v=pe42MNDjxTk motyw muzyczny do dzisiejszego meczu 😀 może gdyby nie liniowy w pierwszej połowie wynik byłby bardziej okazały. mecz po prostu się udał i chyba bez większego wysiłku wygrali jak powinni z drużynami z dołu tabeli.
Olo napisał znowu tak celny komentarz ze trudno coś dodać. Piłkarze grali na luzie bez większego zmęczenia. Niestety widać tez ze coś pękło. Oni wiedza ze gra się skończyła. Był 1 % szansy na awans ale był . Teraz nie ma nic. W sumie to co nam da pokonanie Widzewa? Żeby jeszcze Tomaszów awansował ? Nie mam do nikogo pretensji , Nasz trener jest świetny ale kasy nie wyczaruje i z 10 zawodników nie stworzy herosów.
najwiekszy problem to nie to kto w tym sezonie awansuje, ale wlasnie kasa… bez niej to 3/4 obecnego skladu pojdzie w swiat i cala praca z tego sezonu pojdzie na marne
To co pisze Luk jest przygnębiającą prawdą. Ale ja jestem jak zwykle życiowym optymistą. Zatem kasa się znajdzie, jakaś – nie wiadomo jaka, od kogo i kiedy, ale się znajdzie. Czy 3/4 składu pójdzie w świat ? Osobiście wątpię.
Na pewno Sauczek, optymalnie należy go dobrze sprzedać, ale nikt z nas nie zna jego umowy. Ktoś jeszcze może znaleźć drogę do dobrego transferu ? Może Małek, może Choroś, może …. hm ….
Starsi zawodnicy chyba już nie szukają miodu, bo chyba stabilizacja życiowa jest ważniejsza od kontraktu na drugim końcu Polski w pcimowatym klubie II ligi. Tak to widzę. Ale słowa Bojkota, że coś pękło to nie powód do traumy. Zespół dał nam dużo pozytywnych wrażeń w mijającym sezonie i za to mu wielkie ukłony.
Coś się kończy, ale coś się nowego zacznie. I tym żyjmy.
Napisałem, że sezon się kończy – tak, kończy, ale nie skoczył jeszcze. Mamy mecz z Legią, której możemy pomóc spaść – jaki to deserek byłby na koniec sezonu. Ełkowi też trzeba odebrać punkty, tak aby w ostatniej kolejce walczył o życie z wyprzedzającym nas Tomaszowem – może im zabrać punkty, których brak przesunie nas przed nich. Z Zambrowem wypada godnie pożegnać się przed wakacjami.
A z Widzewem ? No właśnie – wygrajmy i pokażmy im, że nie kasa rządzi na boisku. Pompowani przez bogatego właściciela i samorządowe pieniądze powinni nas kopciuszka odpulić o kilka długości, a jeszcze teraz na cztery kolejki przed końcem drżą o awans.
A co byście powiedzieli w nowym sezonie o kolejnym pełnym stadionie na klasyku z Widzewem ?
To co napisał OLo jest pieknym podsumowaniem. Olo – prawdziwy z Ciebie Polonista – taki co widzi promyk słońca zza kłębowiska ciemnych chmur.
Coś się kończy , coś się zaczyna – niech to będzie naszym mottem.
Wiem, że na pewno następnego sezonu nie odpuści Pan Krzysztof Chrobak. Oby dostał 2 – 3 lepszych juniorów z MKS-u. Ubytki będą i musza być (może wyjdą nam na dobre).
Co do Widzewa – poczekam na odrębny artykuł , coś skrobne jak widzę taktykę.
Polonia ole ! Do boju orły, sokoły.