Po prawie równo 4 miesiącach przerwy, zawodnicy Polonii wracają na ligowe boiska. W pierwszym meczu, w sobotę o 17:00 „Czarne Koszule” zmierzą się się z lokalnym rywalem – Ursusem Warszawa, który wyprzeda Polonię w tabeli o 4 punkty, mając przy tym jednak jeden mecz rozegrany więcej. Rywale przyjadą w dobrych nastrojach, w pierwszym meczu wygrali z Pelikanem Łowicz.
Początki ursuskiego klubu datowane są na lata trzydzieste XX wieku. To wtedy do młodych chłopaków grających w piłkę w ówczesnej wsi Wola, dołączyli pracownicy fabryki Ursus. Klub jednak formalizować zaczął się po wybudowaniu zakładu w Czechowicach, był wówczas zależny od Fabryki Metalurgicznej, przy fabryce samochodów powstał natomiast K.S Czechowice. Oba kluby zaczęły sezon 1934/1935 w najniższej klasie rozgrywkowej. K.S Czechowice już w pierwszym sezonie wywalczyli awans, K.S Ursusowi udało się to dopiero w sezonie 1936/1937. Potem, po kilku awansach obydwu klubów, w sezonie 1938/1939 obie drużyny grały już w A-klasie. Tamten sezon zdecydowanie lepiej potoczył się dla K.S Ursus, który wygrał rozgrywki A-klasy i awansował do ligi okręgowej. Krótko po tym, też w roku 1939, władze obydwu klubów doszły do wniosku, że nadszedł czas, aby połączyć te dwie drużyny. Problemem była tylko nazwa, jaką miał nosić nowy twór. Postanowiono, że problem ten rozwiąże mecz K.S Czechowice z K.S Ursus. K.S Ursus wygrał to spotkanie, więc nowy klub nazwano R.K.S (Robotniczy Klub Sportowy) Ursus. Ze względu na wybuch II wojny w 1939 roku klub zawiesił działalność. To nie trwało jednak długo, drużyna Ursusa zaczęła brać udział w „podziemnych” rozgrywkach, mierzyli się np. z RKS Marymont, czy naszą Polonią.
W latach pięćdziesiątych, gdy gra w piłkę znów była legalna, klub z Ursusa znalazł się w B-klasie. Do A-klasy udało im się powrócić dopiero w 1958 roku. Lata sześćdziesiąte były najlepszym okresem dla Ursusa. Powstało wtedy kilka silnych sekcji – podnoszenie ciężarów, piłka ręczna, koszykówka, szachy, tenis stołowy, siatkówka, akrobatyka. W 1965 roku oddano do użytku nowy stadion Ursusa. Na jego terenie znajdowały się dwa boiska do piłki nożnej, dwa do siatkówki, dwa do koszykówki, jedno do piłki ręcznej i bieżnia.
Sekcja piłki nożnej kolejne sukcesy odniosła w sezonie 1972/1973, kiedy udało im awansować się do II ligi. Na tym poziomie zdołali utrzymywać się aż 9 sezonów. Po tym, jak spadli do III ligi, Ursusowi udało się jeszcze raz awansować do II ligi – w sezonie 1984/1985. W następnym sezonie spadli jednak znów do III ligi, na tym poziomie grali do sezonu 1998/1999. W latach dziewięćdziesiątych klub zaczął mieć spore problemy finansowe, ograniczone znacznie liczbę sekcji, a w 1993 stadion Ursusa został skomunalizowany. To był jednak dopiero początek problemów klubu, potężny cios spadł na drużynę w 1998, kiedy z finansowania klubu wycofała się fabryka Ursus. W związku ze sporymi długami i dymisją, zawodników i tradycję przejął K.S Ursus. W klubie z Ursusa grało kilku znanych piłkarzy: Krzysztof Sobieski, Roman Kosecki, czy Krzysztof Nowak (na podstawie oficjalnej strony).
Przyszli: Arkadiusz Ciach (napastnik, z Sokoła Ostróda (III liga), 18 m. i 1 b.), Bartosz Koncki (bramkarz, jesienią bez klubu), Michał Olczak (bramkarz, ze Znicza Pruszków (II liga), 5 m.), Filip Dziełak (pomocnik, z juniorów Znicza Pruszków)
Odeszli: Artur Haluch (bramkarz, do Radomiaka Radom (II liga), 17 m.), Krzysztof Cegiełka (obrońca, do Pogoni Grodzisk Mazowiecki (IV liga), jesienią 0 m.), Przemysław Sztybrych (pomocnik, rozwiązanie umowy po uderzeniu sędziego w sparingu, 16 m. i 5 b.,)
Sparingi: 2:1 z Elaną Toruń (III liga), 1:1 ze Zniczem Pruszków (II liga, sparing trwał 45 minut), 0:1 z Motorem Lublin (III liga, sparing trwał 45 minut), 2:1 z Marcovią Marki (liga okręgowa, sparing trwał 45 minut), 0:0 z Unią Warszawa (liga okręgowa, sparing trwał 45 minut), 3:0 z Mazurem Karczew (IV liga), 4:1 ze Spartą Jazgarzew (IV liga), 2:0 z Drukarzem Warszawa (IV liga), 1:2 z Unią Skierniewice (IV liga), 1:3 z Pogonią Grodzisk Mazowiecki (IV liga), 3:0 z Koroną Ostrołęka (IV liga), 0:1 z Dolcanem Ząbki (IV liga)
Jesienny mecz Polonii z Ursusem był jednym z najlepszych spotkań „Czarnych Koszul” jesienią. Nasza drużyna na wyjeździe nie dała szans rywalowi, wygrywając aż 3:0. Wyższym stosunkiem bramek Polonia wygrała tylko z Turem Bielska Podlaski, który jest nieporównywalnie słabszym zespołem. „Czarne Koszule” pierwszą bramkę strzeliły już w 4 minucie. Wówczas dobrego dośrodkowanie Mariusza Marczaka wykorzystał Bartosz Wiśniewski. W pierwszej połowie więcej goli już nie padło, choć były do tego okazje, jednak obie drużyny raziły nieskutecznością. W drugiej połowie „Czarne Koszule” często atakowały, ale brakowało dokładności pod polem karnym gospodarzy. Drugą bramkę udało się strzelić dopiero w 76 minucie, z rzutu wolnego bramkarza pokonał Marczak. W 80 minucie mecz zamknął Michał Oświęcimka, który po składnej akcji otrzymał piłkę, stojąc sam przed pustą bramkę.
Po tak długiej przerwie bardzo trudno rzetelnie przedstawić prognozę boiskowych wydarzeń w najbliższą sobotę. Gdyby wziąć pod uwagę sparingi, Polonia pod tym względem nie wypada najlepiej. W tym roku „Czarne Koszule” rozegrały 8 sparingów (+ dziewiąty, rozgrzewkowy z MKS-em Polonia) i wygrały tylko 2 z nich, aż 5 przegrały. Co gorsza, w meczach towarzyskich nie widać było poprawy w skuteczności, która była największym problemem jesienią, 8 spotkań przyniosło tylko 6 bramek. Niejednokrotnie jednak okazywało się już, że wyniki sparingów nie mają wielkiego odzwierciedlenia w spotkaniach ligowych. Wystarczy przypomnieć lato, w którym poloniści wygrali tylko raz w 5 sparingów, a potem jeszcze przegrali w PP z Sokołem Ostróda. Mimo to, jesień była całkiem udana. Możemy mieć nadzieję, że wiosną będzie podobnie. Względem jesieni nie wiele trzeba było poprawić, a trener Krzysztof Chrobak będzie dysponować szerszą kadrą. Możemy mieć nadzieje na większą liczbę goli, bo w składzie pojawił się drugi napastnik – Krystian Pieczara, który w III lidze strzelił już trochę goli. Dyspozycję Ursusa podobnie trudno oceniać, choć jeden mecz rundy rewanżowej już za tą drużyną. W wygranym 3:2 spotkaniu z Pelikanem Łowicz goście sobotniego meczu pokazali 2 twarze. W pierwszej połowie Ursus nie dał szans rywalowi i strzelił 3 bramki, nie tracąc przy tym żadnej. Mecz wydawał się układać świetnie dla warszawskiego klubu, a dodatkowo łowiczanie od 56 minuty zaczęli grać w dziesiątkę. Osłabienie podziałało na nich motywująco i w 67 minucie było już tylko 3:2, choć Pelikan do końca atakował, nie zdołał wyrównać. Jeśli chodzi o zmiany kadrowe zimą w Ursusie, na pewno odnotować trzeba odejście Przemysława Sztybrycha, dla którego był to 6 sezon w tym zespole. Pomocnik był kapitanem i liderem zespołu, którego będzie ciężko szybko zastąpić. Do Radomiaka przeszedł też podstawowy bramkarz, ale na tę pozycję ściągnięto 2 golkiperów z II-ligowym doświadczeniem, którzy nie powinni obniżyć znacznie jakości na tej pozycji. Dużym wzmocnieniem może natomiast okazać się przyjście Arkadiusza Ciacha, który co prawda ostatnie 3 rundy miał niezbyt udane, ale w sezonie 2015/2016 w barwach Ursusa zdobył 22 gole w 33 meczach. Wydaje się, że na tego zawodnika trzeba będzie najbardziej uważać, już w meczu z Pelikanem wpisał się na listę strzelców. W sobotę Polonia, jeśli chce zakończyć sezon w czubie tabeli, powinna wygrać. O powtórzenie wyniku z pierwszego spotkania może być jednak trudno. Ursus na Konwiktorską przyjedzie po 5 meczach z rzędu bez porażki, w których zdobył aż 13 punktów, wygrywając z Sokołem Aleksandrów Łódzki i Drwęcą Nowe Miasto Lubawskie.
Pauzują: Michał Oświęcimka (kontuzja kolana), Piotr Maślanka (uraz), Mateusz Tobjasz (uraz)
Zagrożeni: Marcin Bochenek (3 ŻK), Rafał Zembrowski (3 ŻK), Grzegorz Wojdyga (3 ŻK), Marcin Kluska (3 ŻK)
Sędzia: Michał Grocki (Warszawa) – sędziował 5 meczów Polonii, bilans: ŻK – 20:10, CZK – 0:1, karne: 1-1, 3 wygrane, 2 remisy.
Źródło: wlasne/90minut.pl/ ursus.org.pl
CLJ: Po wygranej Polonii z MOSPem Białystok sytuacja w tabeli za wiele nie zmieniła się, strata do bezpiecznego miejsca to nadal 8 punktów. W najbliższej kolejce przed młodymi „Czarnymi Koszulami” bardzo duże wyzwanie – mecz wyjazdowy z UKS-em SMS Łódź, który jest bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie. Łodzianie wyprzedzają polonistów o 7 punktów i świetnie czują się na własnym boisku (7 zwycięstw w 10 meczach). Niemniej jeśli poloniści chcą jeszcze wierzyć w utrzymanie, w sobotę muszą wygrać. Początek meczu o 12:00.
Korekta – Bartosz Wiśniewski czwartą żółtą kartkę dostał w meczu z Widzewem i w kolejnym meczu już pauzował. Dlatego nie może pauzować w meczu z Ursusem.
Jako mała korekta – co prawda, jak pisze Muchomor – dwa mecze sparingowe wygraliśmy, ale to były rezerwy drugoligowców Radomiaka i Znicza z poziomem klasa dwie niżej od nas. Tym drużynom strzeliliśmy w sumie cztery bramki ze wszystkich sześciu zdobytych w ośmiu sparingach. Wynik zły, żeby nie użyć dosadniejszego słowa.
Ale Ursus przyjedzie osłabiony, bo jak wspomniał Muchomor odszedł dobry bramkarz Haluch, zdyskwalifikował się Sztybrych, a to były fundamenty ich zespołu. Ale groźni będą odtrącony rok temu Kamiński i pożegnany Ćwik ( tacy zawsze mają coś do udowodnienia ), bodaj nasz wychowanek stoper Zawadka, pomocnicy Kabala i Wolski i niegdysiejszy snajper Ciach.
Czterech naszych ma po trzy żółte kartki – jak złapią kolejną to nie będzie płaczu bo następnie jedziemy juniorów z Drwęcy, a tam stracić punkty to byłby wstyd.
Cztery kolejne mecze powinny nam przynieść 12 punktów ( Ursus, Drwęca, Tur i Wikielec).
Dobrze wystartować, czekać na wpadki Widzewa i …. nie będę kończył bo mnie znów Kwikster podsumuje 🙂
Tak, zapomniałem usunąć Bartka z poprzedniego szablonu (a był w ogóle jakiś stary), dzięki.
Co do kartek, biorąc pod uwagę, że sędzia lubi je rozdawać, możemy faktycznie pojechać do Nowego Miasta osłabieni, ale zgodzę się z Tobą, że tam i tak trzeba wygrać. Tym bardziej, że mamy szerszy skład – za Bochenka może zagrać Szabat, który przepracował solidnie cały okres i ewentualnie Gromek; za Zembrowskiego Wojdyga, który sporo grał w sparingach na ŚO; za Wojdygę na lewej Maślanka i Gromek, za Kluskę Olczak, Wilanowski. Najgorzej będzie, jak wypadnie trójka obrońców, trzeba będzie eksperymentować.
Sztybrycht pobił człowieka, który wylądował w szpitalu za co pójdzie siedzieć jak każdy przestępca. A , że wydarzyło się to na boisku sportowym świadczy dobitnie, że w/w przestępca sportowcem nie jest i opisywanie go jako kapitana drużyny, osłabienia drużyny pod względem sportowym, czy dyskwalifikacją jest co najmniej nie na miejscu. To zwykły przestępca, którego miejsce jest pod celą na Ciupagi a nie na boisku dla sportowców. Więc nie wypisujcie bzdur i nie traktujcie bandziora jak normalnego piłkarza.
Bachusie, ja nie jestem zero – jedynkowy w swych ocenach. Dlaczego Sztybrych przyłożył sędziemu nie wiemy, a może być to jakaś okoliczność łagodząca. Znamy skutki zajścia, a nie znamy przyczyn – sąd, a nie my rozstrzygnie i wyda werdykt.
Ten kto poznał winowajcę pewnie mocno się zdziwi, że akurat ten człowiek to zrobił, ale stało się i się już nie odstanie. I nie odbierze faktu, że Sztybrych był filarem Ursusa, a jego brak to osłabienie dla nich, a dla nas przewaga.
No tak to chyba nie działa. Okoliczności łagodzące??? Czy to że np. Grzesiu Wojdyga przypierdzieli z piąchopiryny Marczakowi i wywali mu wszystkie jedynki to okolicznością łagodzącą będzie fakt, że Marczak trzy razy podał mu źle piłkę???? Bzdura. Pomyłki piłkarzy jak i sędziów są wliczone w całość widowiska sportowego a miejsce bandziorów jest w pierdlu. Co do osobowości Sztybrychta to akurat nie wiem bo go nie znam. Znałem natomiast wielu zawodników, z którymi przed czy po meczu można było tzw. „konie kraść” a podczas zawodów wstępował w nich diabeł i „bez kija nie podchodź” . Żaden natomiast nie posunął się do tego by kogoś pobić i zrobić mu krzywdę podczas zawodów sportowych.
Za bandziorkę na zawodach sportowych powinno się karać bez jakichkolwiek łagodzących okoliczności. Ludzie przychodzą uprawiać sport, obserwować zawody sportowe, mieć z tego radość a nie strach i czuć się w tak wyjątkowym miejscu jak arena do uprawiania sportu – BEZPIECZNIE” – bo takie są założenia rywalizacji sportowej.
Miejsce bandziorów jest pod celą a stawianie ich w jednym rzędzie ze sportowcami jest nieporozumieniem.
Panowie,
Sezon czas zacząć ! Jak słyszę optymizm przed meczem jest. U mnie raczej niewielki. Pogoda szykuje się słaba, w nocy śnieg i mróz. Czy zostanie włączone ogrzewanie płyty (chyba to mieliśmy ?) . Spodziewam sie ciężkiej przeprawy, szanse widzę po 50 %. Pół roku temu wyszedł nam bardzo dobry mecz, teraz raczej tak dobrze nie będzie. Kluczem będzie obrona i minimalna skuteczność bo coś z przodu chyba stworzymy. Bardzo będe zadowolony z 1:0 dla nas oczywiście.
Podgrzewanie włączone zostało 8 marca.
Tradycyjnie z mojej strony pytanie o transmisję. Czy szykuje się jakaś?
Raczej nie, ale jak będzie jakieś info, przekażemy.
Nie powinno być bezpośrednich transmisji z naszych meczów domowych. Przychodzimy na trybuny. Jeśli już to skrót lub cały mecz, ale następnego dnia – tak, aby nie wybierać ekran monitora lub stadion na żywo. Walczmy o frekwencję, która jest pod psem, a przecież potencjał kibicowski jest dużo większy niż te smętne kilkaset osób obecne na każdym meczu. To też wpływy do kasy klubu.
Nie będzie transmisji na 100% dokładnie dlatego jak pisze olo.
Olo, pełna zgoda jeśli chodzi o frekwencję ale jak mieszkasz 250 km od K6 i nie zawsze możesz być na meczu, to dla takiego kibica transmisja jest ważna.
Całkowita zgoda z Twoją uwagą. Trzeba jednak wybrać mniejsze zło: albo jednostki z daleka nie obejrzą meczu na ekranie komputera, albo wielu nie przyjdzie na stadion, bo będzie mieć mecz w mediach. Coś za coś, z przykrością.
Opcją byłoby jak na Widzewie – płatny dostęp do meczu na żywo, ale nie jesteśmy Widzewem, z jego potencjałem kibicowskim.
Jako jednostka mogę przegrywać, ważne oczywiście aby nasza społeczność wygrywała.
Ewentualnie klub mógłby robić płatne transmisje, w cenie biletu + 1 zł. Wtedy kibic z daleka ma możliwość obejrzenia meczu, a dla kibica z Warszawy transmisja jest nieopłacalna. Dodatkowo klub zarobi jakiś grosz na tym, a dla sponsora zwiększy się zasięg. To taki plan na krótki okres, w długim trzeba zbudować takie przywiązanie kibica do klubu, żeby przychodził na stadion niezależnie od transmisji.
Muchomor, drogie jest takie podgrzewanie? To grzeje cały czas ?
Niestety nie znam odpowiedzi na oba pytania.
Sam koszt wybudowania płyty z ogrzewaniem to rząd kwoty ok. 3 milionów ( kotłownia + rurki + podbudowa + murawa ).
Do tego media, czyli gaz i woda, i energia. Trudno to przeliczać skrupulatnie, gdyż zależy to gównie od temperatury powietrza oraz okresu grzewczego. Szacuję, iż ogrzewanie należy włączyć przynajmniej dwa tygodnie przed imprezą, a temperaturę regulować ręcznie tak aby nie dopuścić do ścięcia ( przemarznięcia ) trawy po jej obudzeniu ze snu zimowego. Koszt takiego działania to min. 12 – 15 tysięcy przez dwa tygodnie.
Patrząc na tę zadymkę śnieżną aż trudno uwierzyć, że jutro w porze meczu będzie piękne słońce, choć spory mróz. Mnie to nie odstraszy lecz pewnie innych, mniej odpornych pogoda zatrzyma w domach. Chyba, że właściciel stadionu w trosce o płytę boiska odwoła mecz. Na dwoje babka wróżyła. Zobaczymy jutro jak będzie.
Swoją drogą leśne dziadki z okręgowego związku zatracają ideę sportu. Każą siedzieć w domu cztery miesiące, a potem trzeba grać co trzy dni. Ani piłkarzom to nie służy, ani klubom, bo kto przyjdzie na mecz w środku tygodnia, ani kibicom nie chce się przychodzić co tydzień, bo odczuwają przesyt słabej piłki.
Wystarczyło jesienią grać awansem, a nie kończyć rozgrywek w połowie listopada, kiedy pogoda jeszcze była przyzwoita, a grać się dawało do Świąt.
Myślenie nie jest dane wielu.
Olo tu nie ma jednej recepty. Mogło równie dobrze być zimno w grudniu a ciepło teraz. Jutro i pojutrze są odwołane chyba ze 3 mecze a przed spotkaniami może się okazać ze coś jeszcze wypadnie. Oj jutro będzie się trzeba ciepło ubrać. Może piłkarze nas rozgrzeją . Jak nasi wygrają zniosę i ten mróz.
Nie zgadzam się z Tobą. Można grać do oporu w grudniu z zastrzeżeniem odwoływania kolejek przy złej aurze. Tylko i aż tyle. I nie liczyć na łaskawość niebios w marcu. I nie siedzieć na tyłkach przez cztery miesiące odpoczynko-przygotowań.
Na marginesie, zerknąłem do internetowego systemu sprzedaży, a tam wolnych miejsc może tylko ze trzysta. Wynika to pewnie ze zgłoszenia imprezy jako niemasowej i ograniczenia widowni do tysiąca osób. Kuriozalnie może to zabrzmieć, ale oby nie zabrakło biletów w kasach.