Niestety porażką zakończył się mecz towarzyski Polonii Warszawa z ligowym rywalem – Olimpią Zambrów. Poloniści wyszli pierwsi na prowadzenie, ale rywale szybko odrobili straty, a w drugiej połowie zdołali strzelić zwycięskiego gola i wygrali 2:1. Porażka byłaby wyższa, gdyby przeciwnik wykorzystał rzut karny.
Pierwsza połowa, w której wystąpił skład znany prawie w całości z rundy jesiennej (jedynym nowym zawodnikiem był Krystian Pieczara), upłynęła pod dyktando warszawskiej drużyny. Zawodnicy Polonii przez większość połowy mieli zdecydowaną przewagę i starali się budować metodycznie swoje ataki. W grze „Czarnych Koszul” widać było znacznie większą kulturę gry niż u rywala. W piłce nożnej kultura jednak nie jest najważniejsza, dlatego pierwsza połowa zakończyła się zaledwie remisem 1:1. Choć poloniści przeważali, tradycyjnie mieli problemy ze stworzeniem groźnych sytuacji. Im bliżej gra była bramki rywali, tym nasi zawodnicy mieli większe trudności. Niemniej przewaga mogła zostać potwierdzona już w 20 minucie. Niestety efektowny gol Pieczary po lobie nie został uznany ze względu na pozycję spaloną napastnika (spalonych było ogólnie dużo, ale być może to był efekt problemu z sędziami – na liniach sędziowali piłkarze Polonii). Chwilę później polonistów na prowadzenie wyprowadził aktywny Cezary Sauczek, który w sytuacji sam na sam, strzałem z ostrego kąta ładnie ominął bramkarza Olimpii. Skrzydłowy mógł strzelić gola już chwilę wcześniej, ale po indywidualnej akcji nie zdołał skierować piłki do siatki, strzał został zablokowany. Niestety prowadzenie nie trwała długo. Zgodnie z zimową tradycją, rywale strzeli bramkę z niczego. Przeciwnik dostał piłkę na prawej stronie, przebiegł prawie pół boiska i celnie podał do napastnika Olimpii, który stał w polu karnym całkowicie niekryty, między dwoma obrońcami Polonii, co skrzętnie wykorzystał, nie dając szans Balawejderowi. Poloniści nadal przeważali, ale bramek do przerwy już nie było. Mimo tego, graczy Polonii można za pierwszą część pochwalić. Widać było jakiś pomysł na grę i chęć grania piłką. Przy futbolówce bardzo często byli Rafał Zembrowski i Daniel Choroś oraz Marcin Gawron, który cofał się głęboko, aby wspomóc środkowych obrońców w rozgrywaniu piłki. Większość ataków konstruowana była z dużym spokojem, którego nie było widać u rywala. To co może jednak martwić, to spore problemy z rozegraniem piłki na połowie rywala oraz wciąż duże uzależnienie od Mariusza Marczaka. To on asystował przy bramce Sauczka i wykreował najgroźniejsze akcje. Do rozpoczęcia rundy wiosennej jest jednak jeszcze sporo czasu, więc czasu na kolejne kroki w nauce ataku pozycyjnego jest jeszcze sporo.
O drugiej połowie niestety dużo trudniej napisać coś pozytywnego. Zdecydowanie więcej było w niej chaosu, w którym lepiej czuła się Olimpia. Dzięki temu rywale wygrali spotkanie i mogli strzelić jeszcze kilka bramek, nie wykorzystali m.in.: dwóch sytuacji sam na sam, czy rzutu karnego. Trzeba jednak wspomnieć, że gol dla gości znów padł na życzenie polonistów. Niebezpieczna zabawa z piłką zakończyła się niecelnym podaniem Janka Balawejdera do rywala i szybką kontrą, zamienioną na bramkę. Druga połowa przyniosła też uraz Mateusza Tobjasza. Nasz bramkarz został ominięty przez zawodnika rywali, ten jednak za długo zwlekał z strzałem do pustej bramki i ostatecznie piłkę z linii bramkowej wybił ofiarną interwencją Tobjasz, przy okazji robiąc sobie niestety krzywdę. W drugich 45 minutach gra Polonii oparta była na zrywach, głównie Matusza Małka, ale szarpać próbował też Patryk Zych. Kilka razy z niezłej strony zaprezentował się Tomasz Chałas, który w najlepszej okazji w 2 połowie trafił prosto w poprzeczkę.
10.02.2018 – Warszawa (Łabiszyńska 20)
Polonia Warszawa – Olimpia Zambrów 1:2 (1:1)
bramki: Cezary Sauczek 25
Polonia: Jan Balawejder (Mateusz Tobjasz) – Marcin Bochenek (Przemysław Szabat), Rafał Zembrowski (Bazyli Kokot), Daniel Choroś (Bartłomiej Gromek), Grzegorz Wojdyga (Piotr Maślanka) – Cezary Sauczek (Patryk Zych), Marcin Kluska (testowany), Mariusz Marczak (Maciej Wilanowski), Marcin Gawron, Bartosz Wiśniewski (Mateusz Małek) – Krystian Pieczara (Tomasz Chałas)
W barwach Olimpii zagrał testowany Karol Worach.
Wieczorem to lepiej pójść na piwo niźli opisywać kolejną porażkę Polonii. Wygląda na to, że nasi piłkarze powinni sparować tylko z okręgówką.
Za to Widzew dwa sparingi i dwie wygrane. Ze Stomilem (I liga) i Wartą (II liga).
Rok temu też wygrywaliśmy w sparingach, to tylko sparingi.
Myslalem ze po pszyjsciu trenera Chrobaka w zimie bedziemy testowac wyrozniajacych sie chlopakow z 4 lig
I okregowek zeby miec pszglad na nastepny sezon a tu olimpia widze testuje 5 zawodnikow prubuje cos robic i widac ze ida w dobrym kierunku a u nas siagamy zawodnikow wypalonych ktorzy nieporadzili sobie ani u nas wczesniej ani w innych klubach na poziomie 2 ligi wiec jaki to ma sens….i mowimy o klubach z niszym budrzetem od naszego na peryferiach kraju……
Czy niemozna by bylo oglosic ze w jakas sobote /niedziele oglaszamy trenig otwarty dla wszystkich chlopakow z mazowsza zakoczony gierka z mozliwoscia wylapania kogos do skladu pierwszej i drugiej druzyny…..co my mamy do stracenia….amoze sie wylowi jakas perelke ….cos prubowac robic i dac szanse jako jedyny klub z mazowsza zalapac sie chlopakom ktorzy uwazaja ze maja potencjal a zaden menager nie dal im szansy sprawdzenia sie…moze pierwsze podejscie sie niepowiedzie ale powtarzajac to dwa tszy razy moze kogos by sie skusilo paru chlopakow niezauwazonych pszyjechac ….i ogloscic ze beda obserwowani pszez trenera Chrobaka……moze paru z bliskich okolic by zasililo sklad drugiej druzyny……i ogloscic ze co tydzien wyruzniajacy sie zawdnik w sparingu/meczu drugiej druzyny dostanie mozliwosc trenigow z pierwszym zespolem ….to tylko jeden zawodnik co tydzien napewno by niezaszkodzil i wzmocil rywalizaje i pobudzil mozliwosc i sznase dla chlopakow do pszyjechania na polonie…..
Nie Żydzew gra i wygrywa nawet dwucyfrówką sparingi – zwłaszcza teraz zimą.
My mamy mieć formę na wiosnę. Zima jest na układanie klocków w drużynie. Brak wygranych oka nie ani duszy nie cieszy ale gra drużyny jest coraz bardziej poukładana.
Jak się ma kasę i warunki jak Widzew to nie dziwne że się wszystko klei, Chrobak nie jest cudotwórcą z pustego nie naleje.
Ładnie się Chałas złożył.
To ja się odrobinę pomądrzę. Dziwi mnie przywiązanie trenera Chrobaka do systemu 4-2-3-1. Co on mu daje ? Zabezpieczenie tyłów ? Oczywiście, ale z przodu nie ma komu strzelać. A czemu nie ma komu strzelać ? Bo jeden napastnik szarpie się z całą linią obrony przeciwnika.
Antidotum na to jest modyfikacja systemu, ale do tego potrzebna jest odwaga i chęci Pana Chrobaka. Tego on nie przejawia, bo każdy mecz jesienią i teraz zimą gra niezmiennie jednym monotonnym i niewiele dającym sposobem. Po co trzyma się gry dwoma defensywnymi pomocnikami, kiedy wystarczy jeden, ale dobry. Mamy takiego – to Zembrowski. Uwolni w ten sposób jedno miejsce i wzmocni atak, gdzie powinien zagrać na dwóch ludzi. Przykłady takich duetów ? Żurawski – Frankowski, Rasiak – Niedzielan, Lewandowski – Milik itd.
Czemu nie zagramy z wysuniętym Pieczarą i wchodzącym za nim np. Wiśniewskim / Chałasem / Kluską czy Zychem. ?
Marczaka można by spróbować na środku pomocy, na rozegraniu za dwoma napastnikami. I tak praktycznie wszystkie piłki przechodzą przez niego.
Ciekawe co powoduje, że trener Chrobak jest przywiązany do jednego systemu ? Na słabego, czy mocniejszego przeciwnika szlifuje i dopieszcza jeden schemat. Tylko po kiego grzyba ?
Jak mówiłem… walczymy o utrzymanie 😉
Po co grać takie sparingi ? wszyscy jakieś sztywne zmrożone nogi mają jakby na przykurczach biegali nie lepiej zrobić trening na basenie saunie itd 😉 żal mi chłopaków że muszą grać na takiej pogodzie nooo jakby taki sparing faktycznie coś dawał to jeszcze może ale to stracony czas kopać piłkę na zmrożonych stopach 😉 Panie Trenerze i może faktycznie coś pozmieniaj w systemie bo to co kolega wyżej napisał ma serio dużo sensu. Z resztą czy w tej lidze jakiś system się liczy ? jakieś założenia ? tu trzeba z finezją do przodu iść i bramy strzelać a nie wmawiać sobie jakiś taktyk z ligi majstrów no to tyle 😉
Nicht sie nieczepia trenera Chrobaka tyle tylko ze my gramy na 4 poziomie rozgrywkowym i w tej lidze poza widzewem to wiekszosc malych klubow ma jeszcze wieksze problemy z budrzetem jak my a jednak cos pruboja …kogos sprawdzaja …jest ruch a u nac co ……te male kluby sprawdzaja wiekszosc zawodnikow z nizszych lig …
Dla mnie ma wiecej sensu sprowadzenie zawodnika z okrekowki niz wypalonego ktoremu niewyzszlo w 2 lidze ..bo z okrekowki pszy codziennym treningu ktorego niemial wczesniej po miesiacu dwoch forma moze pojsc w gore a z 2 ligi oni jusz wyzej niepodskacza popszez codziemne treningi bo takowe mieli jusz pszez pare lat…my musimy jak mozemy siagac kogo sie da ato mozemy tylko pszez magnes pierwszej druzyny bo niestety rezerwy z ostatniego miejsca w a klasie nikogo nam jak jusz wczesniej mowilem na dzis nikogo niesciagna….wiec tszeba cos wymyslec jak tu zachecic chlopakow na mozliwosci jakie mamy dzis….tyko odrobina dobrej woli jest potszebna ja dalem wyzej swoj pomysl i uwazam ze warto by bylo sprubowac…
Tego nie zrozumiałem – gramy defensywnie bo bronimy się przed spadkiem 🙂
Co mają jednak powiedzieć Wikielec ( 21 punktów straty do nas ), TUR ( 18 pkt straty ), Drwęca ( zostali im tylko juniorzy ), Łomża ( jeśli w ogóle zagrają na wiosnę ) ?
Kamyk poniekąd ma rację. Też mam wrażenie, że starsi gracze wyżej siebie nie podskoczą. Nie dotyczy Marczaka 🙂
Po raz pierwszy zaczynam się niepokoić. Zaliczam się do grupy popierającej działania naszego trenera. Ale po raz kolejny utrata głupich bramek nie tyle martwi co już wkurza. Czy naprawdę nasi piłkarze przy jakimkolwiek nieszablonowym zagraniu głupieją, przy szybszej kontrze się nie ustawiają a komunikacja głupieje ? Ja rozumiem, że trudni się nauczyć a tym bardziej oduczyć pewnych nawyków ale przecież ci młodsi piłkarze mają chyba chłonniejsze umysły, a może po prostu są minimalistami ?
Białorusin to jeszcze jest?
ma uraz
Do kogo 🙂 ?