Prezes Jerzy Engel w rozmowie z portalem „Mazowiecka Piłka” podsumował rok 2016 zarówno w kwestii reprezentacji Polski, jak i naszych „Czarnych Koszul”.
Zdaniem szefa Polonii był to dla klubu dobry rok. – Twierdzę, że był to dobry rok dla Polonii. Awans na poziom centralny, już w pierwszym roku naszej pracy z zespołem, to było coś, czego nikt, tak naprawdę się nie spodziewał. Postawiliśmy sobie za cel powrót do ekstraklasy w okresie pięciu sezonów, ale uwarunkowań, aby tak się stało, było bardzo wiele i nadal są one żywe. Chcieliśmy jak najszybciej wydostać się z III-ligowego grajdołka i zacząć funkcjonować na wyższym poziomie. To się udało – mówi Engel i dodaje, że kwestia kolejnych awansów może nie być już tak prosta. Mimo to ma zaufanie do zespołu stworzonego przez Igora Gołaszewskiego.
Prezes postanowił także scharakteryzować pomysł Polonii na budowę nowoczesnego klubu. – Nasza filozofia budowy drużyny opiera się na wychowankach, ludziach z Warszawy i Mazowsza. Jest to zupełnie inne podejście niż w wielu innych klubach w Polsce, ale wymaga cierpliwości, zrozumienia i czasu. Inwestujemy we własnych trenerów, którzy są związani od lat z klubem i mogą stać się również jego przyszłościową szkoleniową legendą. Czeka nas długa praca, choć na dzisiaj nikogo nie zadowala ani poziom na jakim gramy, ani miejsce drużyny w tabeli. Miniona runda była trudna i przeplatana dziwnymi zjawiskami, które rzadko zdarzają się w futbolu. Analizując każdy mecz, poznaliśmy przyczyny niekorzystnych wyników i wiemy jak je poprawić – twierdzi w rozmowie z „Mazowiecką Piłką”.
Engel podkreśla, że Gołaszewski dopiero uczy się prowadzenia zespołu, jest młodym szkoleniowcem, któremu potrzeba czasu na pogłębianie wiedzy. – (…) wielu zawodowych tajników dopiero się uczy. W minionej rundzie nauczył się na własnych błędach, jak współpracować z mediami oraz jak należy współpracować ze środowiskiem kibiców. Nie wolno rzucać obietnic bez pokrycia i deklarować przyszłe zachowania od czegoś, co jest mało realne. W taki sposób podważa się zaufanie kibiców do własnej osoby i właśnie z taką sytuacją zderza się obecnie nasz trener. Aby były dobre wyniki, potrzebny jest zespół ambitnych piłkarzy, trenerzy i wspierający drużynę kibice – mówi prezes „Czarnych Koszul”.
W opinii byłego selekcjonera narodowej kadry Polonia nie była piłkarsko gorsza od II-ligowych rywali. Piłkarzom zarzuca brak koncentracji w grze obronnej. Wynikiem słabych wyników zespołu były także błędy arbitrów, którzy często zabierali polonistom punkty. Engel wskazuje, że klub nie pozostał na te uchybienia bierny. – Nie ukrywamy też, że w dziewięciu meczach sędziowie mylili się na niekorzyść Polonii, w sposób rzutujący na wyniki spotkań. Było to coś nienaturalnego i bardzo rzadko spotykanego w futbolu. Akceptujemy wszelkie pomyłki sędziowskie, które zwykle po sezonie wychodzą na zero, bo czasem sędzia pomyli się na naszą korzyść, innym razem przeciwko nam. Jednak w naszej sytuacji, kiedy w dziewięciu meczach, nie uznawano nam bramek, dyktowano niesłuszne rzuty karne dla rywali przy stanie 0:0, nie dyktowano ewidentnych rzutów karnych dla Polonii czy też wyrzucano z boiska naszych graczy bez przyczyny, to jest trudne do wytłumaczenia. Napisaliśmy oficjalny protest do PZPN. Jestem w stałym kontakcie ze Zbigniewem Przesmyckim. Po każdym meczu informowałem go o postawie sędziego w meczu, bo ja patrzę na mecz analitycznie i bez emocji. Ta sprawa będzie miała z pewnością dalszy ciąg. Przygotowujemy dokumentację dla PZPN ukazującą, co się wydarzało w poprzedniej rundzie, bo trudno przejść nad tym do porządku dziennego – zdradza prezes Polonii.
Dodatkowo nie zniknął problem „spiny” rywali podczas meczów z „Dumą Stolicy”. – W jednym z ostatnich jesiennych meczów przyznał to prezes jednego z klubów. Przyjazd do Warszawy i możliwość gry na Konwiktorskiej zostały potraktowane jako wielkie święto. To podkreśla rolę jaką odgrywa Polonia w światku piłkarskim. (…) Rywale spinają się w meczach z Polonią bardzo mocno. Piłkarze grający w „Czarnych Koszulach” muszą zrozumieć, że po pierwsze kibice oceniają ich jako zawodników Ekstraklasy, niesłusznie zdegradowanych do poziomu II ligowego i wierzą w to, że jak najszybciej zespół wróci do poziomu, z jakiego został zdegradowany. Dlatego ocenia się ich inną miarką aniżeli piłkarzy innych klubów – dodaje Engel.
Polonia chce promować młodych piłkarzy. – Wystąpiliśmy z wnioskiem do PZPN o powiększenie meczowych list zawodników z 18 do 20 nazwisk, w celu zabierania na mecze jak największej liczby młodzieży. Przekazaliśmy również inne postulaty na ręce Marka Koźmińskiego, wiceprezesa ds. szkolenia. Mam nadzieję, że zostaną one zaakceptowane i wdrożone. Chcemy ulepszyć II ligę.
Engel wrócił także do tematu stadionu. – Mamy w planach olbrzymie przedsięwzięcie, zrobienie dla Warszawy czegoś absolutnie specjalnego, i to nie za pieniądze miejskie. Ratusz przyznał, że nie jest w stanie dać nawet złotówki na kolejny obiekt sportowy w Warszawie. My to rozumiemy. Prosimy tylko o zapalenie zielonego światła, żebyśmy mogli zacząć realizować projekt tworzony przez nas przez dwa ostatnie lata. Zderzyliśmy się z gąszczem najróżniejszych przepisów i osób, którym nie śpieszy się aby realizować nasze prospołeczne wizje. Umarło już w Warszawie wiele klubów. Jak grałem w warszawskim AZS, był to poziom III ligi, to nie wyjeżdżaliśmy poza stolicę i Mazowsze. Obecnie nie ma już tych klubów. Wiele boisk zostało zabudowanych przez deweloperów. Głęboko wierzę, że ludzie rządzący Warszawą będą mieli podobną do naszej wizję rozwoju sportu i rekreacji w stolicy i że niebawem zapadną na temat obiektu przy Konwiktorskiej pozytywne decyzje.
Zdradza też kolejne plany dotyczące zabudowy obiektu. – W planach jest miejsce na wiele muzeów. Jesteśmy w centrum stolicy, centrum Europy. Na nowym stadionie znajdzie się miejsce dla galerii sztuki, muzeum historii i techniki i wielu innych potrzebnych Warszawie obiektów, a co najważniejsze powstanie strefa rekreacyjna dla mieszkańców z Warszawy i Mazowsza czynna przez siedem dni w tygodniu. Planujemy stworzenie najnowocześniejszej kliniki sportowej i miejsca, w którym warszawiacy będą mogli czynnie spędzać wolny czas. Taki obiekt jest potrzebny Stolicy, z halą na 5 tys. krzesełek i boiskiem z zamykanym dachem na 20 tys. miejsc. A obok korty tenisowe i wiele miejsca dla innych dyscyplin sportu, po to aby ten obiekt stał się strategicznym również dla sportu polskiego.
Mówi również o planach szerszej odbudowy klubu. – Chcemy do tego wrócić, chcemy odbudować te wszystkie dyscypliny sportu dla Warszawy. Zostałem zaproszony do pracy dla Polonii przez stowarzyszenia kibicowskie działające w jej obrębie i podjąłem się szalenie ciężkiego zadania odbudowy klubu. Powoli dochodzimy do momentu, w którym muszą zapaść ostateczne decyzje.
„Mazowiecka Piłka” wypytała także o plan pięcioletni. W tej kwestii Engel liczy na życzliwość samorządu. – Może być tak, że Polonia podzieli los tych klubów, które zniknęły ze sportowej mapy Polski. Oczywiście nikt nie dopuszcza myśli o takim scenariuszu, ale należy pamiętać, że jeszcze niedawno, przez chwilę „Czarnych Koszul” już nie było. Polonia odżyła dzięki determinacji najstarszego Polonisty prezesa honorowego Jerzego Piekarzewskiego, który dokonywał cudów, żeby zespół mógł zaistnieć choćby w IV lidze. Dzięki Bogu udało mu się to. Powtórki może już nie być. Musimy więc zrobić wszystko, aby Polonia rozwinęła się, tak jak na to zasługuje, zgodnie z oczekiwaniami tysięcy warszawiaków.
Możemy się tylko domyślać od kogo Igor Gołaszewski będzie się uczył „prowadzenia zespołu”.
Na nowym stadionie znajdzie się miejsce dla galerii sztuki, muzeum historii i techniki i wielu innych potrzebnych Warszawie obiektów, a co najważniejsze powstanie strefa rekreacyjna dla mieszkańców z Warszawy i Mazowsza czynna przez siedem dni w tygodniu. Planujemy stworzenie najnowocześniejszej kliniki sportowej i miejsca, w którym warszawiacy będą mogli czynnie spędzać wolny czas. Taki obiekt jest potrzebny Stolicy, z halą na 5 tys. krzesełek i boiskiem z zamykanym dachem na 20 tys. miejsc. A obok korty tenisowe i wiele miejsca dla innych dyscyplin sportu, po to aby ten obiekt stał się strategicznym również dla sportu polskiego.
Albo pan Prezes nie ma zupełnie świadomości uwarunkować inwestycji, takich jak rozmiar terenu do zagospodarowania, dopuszczalna wysokość i udział komercji, koszty budowy, długość okresu kapitalizacji etc., a skoro po tak długim czasie nie ma pojęcia o podstawowych kwestiach, powinien zająć się czymś, co będzie w stanie chociaż w podstawowym zakresie ogarnąć, albo też ma tę świadomość i z tą świadomością wprowadza wszystkich w błąd co do perspektyw i planów, a wówczas… nawet szkoda gadać.
Zmieści się 😛
Rozumiem, pan prezes się zmieści?
Pan Prezes może się się zmieści, ale czy zmieści się jego ego? 😉
Jak, to, gdzie się ego prezesa zmieści?
cyt. „Na nowym stadionie znajdzie się miejsce dla galerii sztuki, muzeum historii i techniki i wielu innych potrzebnych Warszawie obiektów.”
Tak se myślę, że ego prezesa jest godne galerii sztuki, chociaż w muzeum historii i techniki, również mogłoby znaleźć godne miejsce. Ponadto, w planie ma pan prezes, również „wiele innych potrzebnych Warszawie obiektów”. To, jakby tak pieprznąć na poziomie minus 7 (pod stadionem) Kaplicę Inwokacji do Ego Prezesa, w skrócie KIEP?
Ma gadane trzeba mu przyznać. Wychowankowie mogą dać coś drużynie pod warunkiem że będzie pomysł na grę.
Niby kreatywność architektoniczna idzie do przodu ale z muzeami to z deka odleciał, większość tych funkcji sportowych pewnie by na tym terenie dało by się upchnąć ale poświęcając prawie całą cześć komercyjną co kłuci się niejako z zapędami chcących zabetonować kwartał, może jeszcze tor gokartowy przy ewentualnym podziemnym parkingu ?!