Ostatni mecz Polonii w tym roku był zdecydowanie najbardziej emocjonującym spotkaniem naszej drużyny w II lidze. Choć „Czarne Koszule” przegrywały 2:0 i grały w 10, doprowadziły do remisu. Potem jednak Polonia zmarnowała kilka dogodnych sytuacji i w efekcie przegrała 4:3. Mimo tego, gra Polonii w 2 połowie mogła się podobać.
Pierwsze minuty meczu były nerwowe w wykonaniu obydwu zespołu. Zawodnicy często tracili piłkę, nie oglądaliśmy żadnych groźnych sytuacji. W 13 minucie Polonia niestety już przegrywała. Odra z bocznego sektora wykonywała rzut wolny. Rywal mocno dośrodkował, piłki po drodze nikt nie dotknął i futbolówka wpadła do bramki między nogami zaskoczonego Dominika Puska. Chwilę później znów było groźnie po rzucie wolnym Odry, ale tym razem Pusek zdołał wypiąstkować piłkę. W 25 minucie opolanie przeprowadzili kolejną ładną akcję, na szczęście zakończyła się ona za głębokim dośrodkowaniem. W 28 minucie pierwszy raz zrobił się groźniej pod bramką Odry. Wówczas zagrana została długa piłka do Bartosza Wiśniewskiego, ubiegł go jednak bramkarz. Pierwsze 30 minut w wykonaniu Polonii było bardzo słabe. „Czarne Koszule” nie miały żadnego pomysłu na sforsowanie obrony rywali. Przy piłce częściej utrzymywali się goście i to oni tworzyli składniejsze akcji. W 36 minucie nie wiele brakowało, by było już 0:2. Pomocnik Odry uderzył z dystansu, ale piłka przeleciała tuż obok słupka. W 39 minucie sytuacja Polonii skomplikowała się jeszcze bardziej. Po słabym wykonaniu rzutu wolnego przez Piotra Petasza Odra ruszyła z błyskawiczną kontrą. Piłkarze Polonii pogubili się w obronie i po za krótkim podaniu Petasza do bramkarza rywal znalazł się w sytuacji sam na z Puskiem, który wybiegł przed pole karne. Nasz bramkarz wybił piłkę, ale potem trafił w nogi rywala. Sędzia odgwizdał faul i pokazał czerwoną kartkę naszemu bramkarzowi. Z tego powodu na boisku zadebiutował Marcin Leszczyński. Nasz młody golkiper niestety szybko popełnił prosty błąd. Leszczyński „wypluł” przed siebie piłkę uderzoną z dystansu i rywal bez problemu skierował futbolówkę do pustej bramki. W 46 minucie, pomimo gry w 10, Polonia zdołała strzelić gola kontaktowego. Pięknym prostopadłym podaniem popisał się Przemysław Szabat, a sytuacji sam na nie zmarnował Marcin Kluska. W ostatniej minucie doliczonego czasu Polonia mogła nawet wyrównać. W polu karnym rywali zakotłowało się po rzucie rożnym, ale żaden polonista nie zdołał wepchnąć piłki do bramki. Do przerwy było 2:1 dla Odry Opole.
Druga połowa rozpoczęła się świetnie dla warszawskiej Polonii. Kluska popisał się fantastycznym dośrodkowaniem, które wykończył uderzeniem głową Krystian Pieczara. Chwilę później mogło być już 3:2 dla „Czarnych Koszul”. Po rzucie wolnym w sytuacji sam na sam znalazł się Szabat, ale bramkarz rywala popisał się genialną interwencją. W 56 minucie Polonia miała kolejną świetną okazję na wyjście na prowadzenie. Sam przed bramkarzem Odry znalazł się Wiśniewski, ale niestety nasz zawodnik nie wykorzystał prawie 100% sytuacji i golkiper Odry wybił piłkę na rzut rożny. Ten jednak nie przyniósł żadnego zagrożenia. W 59 minucie znów było gorąco w polu karnym gości. Opolski bramkarz wypuścił dośrodkowaną piłkę, ale dobitka niestety była niecelna. W 68 minucie przebudzili się goście. Niepewne wyjście Leszczyńskiego chciał wykorzystać jeden z rywali, kąt jednak był zbyt ostry i piłka przeleciała nad bramką. W 69 minucie niestety Leszczyński znów się nie popisał i Polonia ponownie przegrywała. Młody bramkarz przepuścił pod ręką piłkę uderzoną z bocznej części pola karnego. Kąt był ostry i polonijny debiutant powinien zachować się lepiej. W 76 rywale niestety podwyższyli prowadzenie. Po rzucie rożnym Odry, jeden z rywali zgrał piłkę głową do swojego kolegi, a ten bez problemu pokonał bezradnego Leszczyńskiego. 80 minuta to kolejny poważny błąd Leszczyńskiego, który ponownie nie złapał piłki uderzonej z dystansu. Tym razem rywal jednak fatalnie dobijał, piłka przeleciała wysoko nad bramką. W 83 minucie tym razem bramkarz rywali zanotował fatalny błąd. Wpuścił do bramki, pod swoimi rękami, piłkę uderzoną z dystansu przez Michała Zapaśnika. Polonia przegrywała już tylko 4:3. Chwilę później „Czarne Koszule” mogły doprowadzić do wyrównania. Niestety bramkarz uprzedził Michała Stasza, a Mariusz Marczak nie zdołał dobić, bo został sfaulowany. W 86 powinno być 5:3 dla Odry. Rywale wyszli z kontrą 2 na 1, ale jeden z zawodników gości fatalnie spudłował. W 90 minucie wyrównała się liczba zawodników na boisku – zawodnik Odry obejrzał czerwoną kartkę (za 2 żółte). Na doprowadzenie do remisu nie starczyło już czasu. Druga połowa Polonii była jednak chyba najlepszą połową, jaką Polonia zagrała w II lidze. Niestety fatalnea skuteczność i proste błędy naszego bramkarza spowodowały, że Odra wywiozła z Warszawy 3 punkty. Porażka zepchnęła też Polonię do strefy spadkowej, w której nasza drużyna spędzi całą zimę.
26.11.2016 – Warszawa
Polonia Warszawa – Odra Opole 3:4 (1:2)
bramki: Kluska 45, Pieczara 50, Zapaśnik 84
Polonia: Dominik Pusek CZ’40 – Przemysław Szabat Ż, Bazylii Kokot, Daniel Choroś Ż, Piotr Petasz Ż – Bartosz Wiśniewski (81. Michał Stasz), Michał Oświęcimka, Donatas Nakrošius, Piotr Ćwik ( 43. Marcin Leszczyński), Marcin Kluska (75. Michał Zapaśnik) – Krystian Pieczara (75. Mariusz Marczak)
Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec)
Refleksja z dzisiejszego meczu i po wielu wcześniejszych moja refleksja jest taka, że w drużynie Polonii zebrano piłkarzy, którzy generalnie nie lubią Polonii (może tam wyjątki typu Oświęcimka czy Szabat). Oni mają kontrakty, ale rozumują tak, że to jest sytuacja przejściowa: wypromuję się w Warszawie i spierdalam gdzieś. Myślę, że nie da się budować Polonii na zawodnikach, którzy kompletnie nic pozytywnego do niej nie czują. Tutaj i Mourinho nie pomoże jak w drużynie są cwele kibice legii, a tych jest niestety pewnie z 90% wśród piłkarzy. Moim zdaniem jedynym pozytywnym rozwiązaniem jest ścieżka Athletic-u Bilbao a więc zatrudnianie wyłącznie chłopaków, dla których Polonia nie jest przynajmniej osobistym wrogiem. Mówię o tym już od wielu lat a tutaj dalej tak samo kanały kurwolegijne i nic się nie zmienia.
1. Skąd masz to info, że w drużynie są sami cwele?
2. Nawet jeżeli któryś z piłkarzy nie lubi Polonii, to przecież nikt nie wypromuje się, grając źle.
3. Co z tego, że mamy stuprocentowego polonistę na ławce trenerskiej, skoro facet nie nadaje się do tej roboty?
Trochę się to wszystko kupy nie trzyma.
kabaret tu:
http://tvpstream.tvp.pl/
Przewidziałem Szabat pięknie wystawił.
W ten zespół nie wierzy także Jerzy Engel. Jego wypowiedź w tvp nie pozostawia żadnych złudzeń. Tu trzeba byłoby wymienić 80% składu żeby był progres.
kurcze, tak teraz patrzę na to co się dzieje i przychodzi refleksja: może gdyby oni grali w każdym meczu w 10. to dałoby się to oglądać i byliby w czubie tabeli 😉
Szanuj kibica swego nie będziesz miał innego !!!!!!
Petasz sretasz to ponoć kibol ległej.
Ten pajac pseudobramkarz Leszczyński to jakiś ręcznik jerzego E. juniora ???
Kto do Polonii ściągnął tego cwela Leszczyńskiego z olimpii ??? Wystapić odpowiedzialni za ten cwelowski transfer: http://www.90minut.pl/kariera.php?id=32102
Nie … jednak w 10 też by nie dali rady 🙁
Hmm Pan Engel Senior do kamery powiedział, że to wszystko wina sędziego i sędziów, którzy sędziują mecze Polonii. Przynajmniej uzgodnioną wspólną wersję z Trenerem Igorem mają ;)) Tak Panowie Sędziowie to wszystko Wasza i wyłącznie Wasza wina 😉 Pamiętajcie o tym w nowym roku 2017 sędziując mecze Polonii. Z wyrazami ubolewania i nadzieją na poprawę Waszej sędziowskiej pracy. Zarząd Polonii Warszawa ;))
Ja byłem, nieważne że przemarzłem, ale mogę rzec co widziałem. A widziałem od momentu zejścia Puska ambitną walkę i trzy bramki strzelone mimo grania w osłabieniu.
Najsłabsi u nas oczywiście Leszczyński, ale tuż za nim Petasz, który zawalił drugą i sprokurował trzeciego gola. Nie wiem co powiedzieć o Pusku: wpuścił do bramki lekki strzał, a później osłabił zespół. Nie jestem ekspertem od przepisów, ale Pusek najpierw kopnął piłkę – więc za co wyleciał ? Marczak mnie też zawiódł – ma piłkę z wolnego na 20-tym metrze i obija mur !! Za gola wybaczyłbym mu truchtanie przez 20 minut po boisku.
Słowo do trenera Gołaszewskiego – czemu jego zespół zaczyna grać i walczyć kolejny już raz dopiero po straconej bramce ? Czemu nie wziął na ławkę Tobjasza ? Czemu trzymał do końca słabego Petasza, a nie wpuścił Wojdygi ? Po co zdjął ruchliwego i dochodzącego do sytuacji Wiśniewskiego, a wstawił Stasza, który piłkarzem nie jest ?
Odra to słaby zespół, który nie był od nas lepszy – ale jest kilkanaście miejsc wyżej w tabeli niż my. Miał mniej sytuacji bramkowych niż my, ale strzelił więcej bramek – mimo, że grał w przewadze jednego, a z naszym bramkarzem nawet dwóch zawodników.
Za miejsce w tabeli, za walkę dopiero od straty gola, za nijakość na boisku odpowiada trener. Zatem on pierwszy powinien położyć głowę pod ścięcie. Zawodników niech oceni nowy trener. Jeśli wywali z połowę na zbity pysk – wcale się nie zdziwię, nawet mu przyklasnę.
I mam nadzieję, że Pan Junior nawet swym duchem przy tym obecny nie będzie.
Ja do czerwonej bym się nie czepiał. Mógł dać żółtą, ale czerwona też nie jest błędem. To, że najpierw się dotknie piłki nie znaczy, że za ułamek sekundy można zabić/przetrącić przeciwnika. A pogląd „najpierw dotknął piłki”, to pokłosie niedouczonych komentatorów w naszych telewizjach, a zwłaszcza w TVP i Polsacie.
Rycho, niestety, masz całkowitą rację.
Obecne przepisy nakazują wręcz karać kartkami za niebezpieczną grę, nawet wówczas, gdy najpierw dotyka się piłki. Puskowi należała się kartka i dostałby zapewne żółtą, gdyby nie to , że pojechał wślizgiem, nie po trawie, ale z wystawionymi z pół metra nad trawę nogami. Za to jest czerwień, niestety.
Nie wiem, kto sprowadził tego młodego bramkarza, Delfin, czy Wojdyga, ale to jest dramat. Ten chłopak oprócz wzrostu i postury nie ma w sobie nic. Klocowaty, nieruchawy, z dziurawymi łapami, bez umiejętności ustawiania się w bramce. Gdzie jest Tobjasz?
Szkoda, naprawdę szkoda, ambitnej i dobrej gry drużyny z recznikiem w bramce, od momentu wyrzucenia z boiska Puska…
Wasza opinia, szanowni adwersarze obraca w niwecz moją wiedzę na temat przepisów. Trudno mnie się z nią zgodzić, wszak w każdym meczu takich sytuacji jest sporo, gdy zawodnik na wślizgu wybija piłkę, a przy okazji powala przeciwnika na ziemię. Albo bramkarz, rzucający się pod nogi napastnika i końcami palców wybijający mu piłkę spod nóg, a przy okazji skutecznie go podcinając. Albo również bramkarz piąstkujący piłkę w wyskoku i „przy okazji” walący wystawionym kolanem w żebra przeciwnika. I sędzia wtedy nie gwiżdże. Zatem ?
Sęk tkwi w narażaniu zdrowia przeciwnika. Jeżeli wybije ktoś piłkę i zawadzi przeciwnika względnie niegroźnie, to jest inna interpretacja niż, jak go wykosi równo z trawą. Twój przykład z bramkarzem praktycznie zawsze jest poprawnym wybiciem, bo rękami raczej napastnikowi krzywdy nie zrobi. Przepisy mówią też, że nie można używać „nadmiernej” siły. Jeżeli nawet zawodnik nie zwadzi przeciwnika, bo tamten uskoczy, ale ten pojechał wślizgiem z wyprostowanymi nogami (zwłaszcza uniesionymi), z pełnego biegu, to również należy się czerwona kartka, mimo, że wybił piłkę, a przeciwnika nawet nie dotknął.
Ponownie się z Rychem zgadzam, co do słowa. Rycho, nie jesteś przypadkiem sędzią piłkarskim? 😉
Nie jestem ;-), ale jako jeden z nielicznych kibiców czytałem kiedyś z bratem przepisy gry w piłkę nożną ;-). Już jako nastolatkowie zauważyliśmy, że Darek Szpakowski nie tylko nie umie poprawnie mówić w języku polskim, ale też nie ma pojęcia o zasadach gry dyscypliny, którą komentuje. Zachęcam wszystkich do lektury przepisów na stronie FIFA. Kiedyś były tylko po angielsku, ale może coś się zmieniło. I przestrzegam przed słuchaniem komentatorów i zaproszonych ekspertów, bo niezwykle często gadają bzdury. Najlepszy poziom jest na Canale+, choć też trzeba konfrontować komentarz z własną wiedzą ;-).
Zgodzę się, że w Canal+ pracują pod tym względem bardzo kompetentni komentatorzy (z ekspertami trochę gorzej). Jednak analizy pana Sławka mało kto już rozumie.
A widziałeś może sytuacje z ręką i karnym w meczu z Rakowem oraz z ręką i brakiem karnego z Polonią Bytom? Dla mnie to właśnie w meczu z Rakowem karny nie powinien być odgwizdany, a powinien być w meczu z Polonią B.
Eksperci wszędzie są słabi, bo to żadni eksperci, tylko zaproszeni goście. Co do karnych, to widziałem bez powtórek, w słabej jakości transmisji… Ale zgodzę się z Tobą, że z Bytomiem powinien być, a z Rakowem trudno stwierdzić nawet co było odgwizdane. Ręką, czy faul…? Zakładając, że było zamieszanie i nie widzieliśmy zbliżeń, a karny był dla nas, a nie przeciwko nam, to nie będę się kłócił się z sędzią;-).
https://www.youtube.com/watch?time_continue=61&v=Gvo2thOuTUA tu sytuacja z meczu z Polonią,
https://youtu.be/Rw02gIRXAWQ?t=1m25s a tu z Rakowem
Dla mnie – pierwszy karny ewidentny.
Piłka leciała stosunkowo długo, piłkarz nie został „nabity” silnym strzałem z małej odległości, przez co nie miał by szans na reakcję. Odbicie piłki ręką wynika z błędu technicznego w przyjęciu piłki (tego się nie usprawiedliwia – mógł się na treningu nauczyć przyjęcia). Odbijając piłkę ręką piłkarz bez wątpienia przerwał dobrze zapowiadającą się akcję, a także zasłonił „światło bramki”. Odbił ręką niechcący, bez zamiaru odbicia, ale sam sobie winien. Dla mnie sprawa bezdyskusyjna.
Drugi karny.
Tu należałoby zacząć od tego, czy w ogóle piłkarz dotknął piłki ręką (na nagraniu nie widać tego dokładnie). Domniemywam jednak, że dotknął, ponieważ piłkarze Rakowa nie protestowali! Jeśli dotknął, to sytuacja analogiczna do tej pierwszej, a dodatkowo widać wyraźnie, że piłkarz chciał tę piłkę zatrzymać przyjęciem na klatkę piersiową, widać wyraźny ruch całego ciała do piłki, ale mu „zejszła” z klaty na rękę. Gdyby to zakwalifikować, jako celowe zagranie, to powinien jeszcze obejrzeć żółtą kartkę.
Oba karne, przy powyższych założeniach ewidentne.
A tak w ogóle, to przypomina mi się najlepsza przedwojenna reklama, o jakiej słyszałem (reklama „Ekspresiaka”) – „Sie czyta, sie wie”. Czytanie przepisów gry w piłkę nożną nie boli, jeno nie zawsze mamy na to czas, niestety – a potem się pieprzy farmazony na konferencjach prasowych.
Co do tej drugiej sytuacji, to nie raz widziałem w Ekstraklasie, że po złym przyjęciu noga, czy klatką piłka uderzała w rękę i sędzia nie gwizdal. Pan Sławek mówił, że słusznie bo intencją nie było zagranie ręką. Sporo sędziów jednak to odgwizduje, dlatego sam już mam wątpliwości.
W pierwszej sytuacji dla mnie też ewidentny karny, zawodnik miał masę czasu na uniknięcie kontaktu.
Oba karne ewidentne. Że ten cymbał z gwizdkiem w Bytomiu nie dał karnego to nie rozumiem. Nie zakładam, że wziął kasę – więc jest dupą i nieudolnym cymbałem. Tu się z Engelem i Gołaszewskim zgadzam.
Nie widzę powtórek z Puskiem w roli karateki. Dla mnie z perspektywy C1: Pusek był szybszy, wybił piłkę, a napastnik na niego wpadł. Po czem się poturlał, powrzeszczał, a jak zobaczył czerwień dla naszego – to się wstał, otrzepał, podał rękę naszemu i pewnie pomyślał – jaki głupi ten sędzia.
Muchomorze, pan Sławek ma zwyczaj bronic tych sędziów, których lubi. Redaktorzy prowadzący Ligę + Ekstra, jak i zaproszeni eksperci, wielokrotnie wypominali mu brak konsekwencji w interpretacji przepisów.
Abstrahując od powyższego, w tym przypadku twierdzę, że była intencja, ba przemożna chęć (zakończona sukcesem!) zatrzymania piłki (popatrz w jaki sposób się piłkarz ustawia do piłki). Niestety, nie dało się tej piłki zatrzymać klatą, to zatrzymał ręką (przezornie przyklejoną do tułowia – bo piłkarze i pseudoeksperci nadal dość często próbują przywoływać podwórkową zasadę: ręka przy ciele się nie liczy).
Pamiętam wypowiedzi pana Sławka, w których dowodził (kiedy to było dla niego wygodne), że brak umiejętności technicznych piłkarza w przyjęciu piłki nie usprawiedliwia ręki, jak również takie (kiedy to było dla niego wygodne), że „nie było intencji dotknięcia piłki”. Pamiętajmy również, że odbicie piłki ręką, gdzieś na skraju pola karnego, bez udziału przeciwnika, bez zagrożenia sytuacją bramkową przeciwnika, to coś innego, niż zatrzymanie piłki zmierzającej w kierunku bramki lub lecącej w kierunku piłkarza atakującego, który ma szansę na sytuację sam na sam, lub walnięcie do pustaka.
A tak w ogóle, to uważam, że obecnie ręka (zwłaszcza w polu karnym, ze względu na jej konsekwencje), jest najtrudniejsza do interpretacji dla sędziego. Przepisy powinny tu być bardziej precyzyjne.
emeryt z siwym wąsem po raz kolejny się skompromitował stając przed kamerą TVP. Według niego, to sędzia wypaczył wynik meczu, dyktując rzut wolny, po którym Pusek przysnął i przepuścił piłkę między nogami. prezes z kompleksami nadal żyje w swoim wyimaginowanym świecie, w którym rzekomo wszyscy grają przeciwko Polonii, czyli seniorowi i juniorowi. Ciekawe, że w poprzednim sezonie sędziowie byli git, problem w tym, że dla prezesa z wąsem jeżeli Kali ukraść krowę, to dobrze, ale jeżeli Kalemu ukraść krowę, to bardzo źle. Jako pierwszy przekonał się o tym trener Janusz Kopa, oczywiście w Legii, ulubionym klubie klanu anielskiego. Polonię mieli i nadal mają do wyrwania kasy, tak długo jak się tylko da.
A czemu powyżej tak łagodnie o Pusku? Za zasługi z poprzednich meczów? Dziś alimenciarz zaliczył występ, na najniższą notę we wszystkich istniejących klasyfikacjach, łącznie z tymi przyznającymi punkty ujemne. Pierwszy gol obciąża go zdecydowanie, a wręcz kompromituje, a karate wślizg, oprócz czerwieni, powinien zakończyć się kilkumeczową pauzą. Może fakt, iż w Polonii gra za darmo i nie ma na alimenty za bardzo go stresuje. Lepiej niech poszuka sobie normalnej roboty.
Jeśli to „powyżej”, Hormizdasie do mnie, to masz rację. Zastosowałem skrót myślowy, nie chcąc przedłużać wypowiedzi. Nie mniej jednak, podtrzymuję, że ręcznik wisiał w bramce dopiero po zejściu Puska. Pusek zawalił pierwszą bramkę. Za akcję na czerwoną, to bym jednak całej winy na niego nie zwalał, bo ktoś go, jednak wpuścił na minę, nie?
Chciałem jedynie podkreślić, że dopóki Pusek stał w bramce, nie bałem się każdej piłki lecącej w jej stronę, a potem, to jakiekolwiek kopnięcie gości rodziło u mnie stan przedzawałowy.
To Petasz zagrywał do tyłu. Komentator zdążył pochwalić – że bardzo dobry powrót a tu taki psikus … sam na sam i Pusek dostał czerwień. Pusek natomiast przy pierwszej bramce zachował się podobnie jak ten „ręcznik”, o którym piszecie więc ja bym powiedział że w bramce Polonii ręcznik wisiał od początku meczu.
Pisałem niedawno w którymś z postów, że odnoszę wrażenie, iż Pusek, odkąd go była małżonka zaczęła ciągnąć za konsekwencje nie zapewniania podstawowych warunków egzystencji własnego dziecka, gra jakiś, taki rozkojarzony. Wydawało się na początku sezonu, że mamy bramkarza na lata z solidnym zmiennikiem, plus jedna nadzieja na wypożyczeniu i jedna nadzieja do obróbki. Teraz się okazuje, ze mamy potężne kłopoty z bramkarzem.
A Petasz, który dziś przyłożył nogę do dwóch bramek, jest dla mnie największym zawodem w tym sezonie. Byłem przekonany do Petasza tak bardzo, jak Sneer_LM do Paweli. Niestety, obaj byliśmy w błędzie, przy czym ja – w stosunku do Petasza – w większym. Tęsknię bardzo do Wojdygi…
Ja też wyczekiwałem Petasza, ale dziś tak samo chciałem wejścia Grzesia i … się nie doczekałem. Dwie asysty Petasza to nie wszystkie jego dokonania. Wrzutki z wolnych do nikogo, a chwilę przed stratą trzeciego gola tak zmyślnie zgrywał głową do naszego bramkarza, że ten trzeci gol mógł wpaść minutę wcześniej. Że też właśnie jego trener nie zdjął z boiska… No i ten Stasz za Wiśnię. Graliśmy dziś w osłabieniu, ale mam nieodparte wrażenie, że w dziesięciu to my nie graliśmy.
Biję się w piersi w kwestii Paweli, a jedyne, co mogę znaleźć na jego usprawiedliwienie, to kretyńska pseudo-taktyka polegająca na wystawianiu jednego napastnika i samych defensywnych pomocników, co skutkuje brakiem podań.
Byłem i widziałem . Nie pojmuję dlaczego w ostatnim meczu nagle piłkarze grali z większym zaangazowaniem niż w poprzednich kilkunastu meczach. Czy brak dopingu i transparent coś dadzą do myślenia Engelom ? Czy wymiana pół składu przez trenera który raczej nie zaryzykuje coś da? Wątpię . Potrzebujemy 22 punktów do utrzymania ale gramy więcej meczów na wyjeździe . Ciężko będzie.
Panowie, byłem, widziałem, siedziałem na tym samym miejscu co zwykle (trochę nad ławką „trenerską”), oglądałem jeszcze trening i uprzejmie donoszę:
– młodemu, który stał w bramce na rozgrzewce Wiśniewski nie mógł strzelić z kilku metrów, co najmniej dwukrotnie,
– przed meczem zostali odesłani na trybuny (w kurtkach, co by się nie przeziębili): Tobiasz, Worach i chyba August (tego trzeciego pewien nie jestem)
– pewien jestem za to, że kiedy Pusek dostał czerwień, to „trener” stał tam gdzie zawsze, tylko bardziej bezradnie, zaś przy wejściu do tunelu kierownik właśnie dzwonił do żony, aby ugotowała kartofelki, bo tu piździ gorzej niż w kieleckiem…
Chyba nie tylko ja to widziałem, a czy kamery też to pokazały?
Krzyknąłem tylko aby zdjął Wiśniewskiego ale trener chyba nie słyszał (bo piździło okrutnie, no nie?) i podziękował Ćwikowi (który nie wiedzieć czemu grał środkowego ofensywnego prawie-napastnika.
Wnioski:
Najpierw należy wymienić OBU Engeli, a dopiero potem szukać trenera.
Tylko który troskliwy ojciec zwolni syna, a potem sam poda się do dymisji?
W klubie konieczne są głebokie zmiany ( od Zarządu do do zawodników ) . Kosmetyka tego co jest niczego nie zmienia . Tylko kto to zrobi !!! Towarzystwo wzajemnej adoracji powinno zostać przewietrzone . Powrót do trzeciej ligi nie jest planem na jaki zasługuje klub z takimi tradycjami .
Na koniec roku, do przemyślenia, mamy taką oto sytuację:
1. Senior doprowadził klub na skraj upadku. Nie ma punktów, nie ma drużyny, nie ma trenera, nie ma pieniędzy, nie ma sponsorów, a na trybunach nie ma już prawie kibiców. W dodatku sędziowie z pewnością już nas nie lubią (kto, oskarżany co tydzień o przewały, mógłby lubić notorycznego krytykanta?).
2. Delfin doprowadził na skraj upadku to, co mu tato powierzył. Skompromitował Igora, zmarnował wielu chłopakom pół roku, rozbił drużynę, zabił kreatywność kosztem rzekomej taktyki (jeśli takowa istnieje, jest na poziomie dotychczasowych sukcesów trenerskich Delfina, czyli praktycznie jej… nie ma). Okazuje się, że jak nie ma za co kupować punktów, to robi się słabo.
3. Igor udowodnił, że od bohatera do zera droga krótka. Zniszczył własną legendę, udowodnił, że jego możliwości intelektualne kończą się na szczęśliwym ułożeniu pasjansa, a charakteru i honoru ma tyle, co Delfin wyroków uniewinniających. Jeśli po dzisiejszym meczu twierdzicie (ja go z premedytacją nie zobaczyłem), że w bramce wisiał ręcznik, to ja odpowiadam, że na ławce trenerskiej ręcznik wisi całą rundę.
4. Marketingu jak nie było, tak nie ma, a klubowy „system” połknął i wypluł każdego, kto się spróbował jego budowy podjąć.
5. Sponsor techniczny potraktował nas jak jakichś obszczymurów, a dodatkowo skrzywdzono LzS.
6. Po dwóch i pół roku możemy sobie jasno powiedzieć, że wspaniałe władze klubu nie zdołały uzyskać od Biura Architektury miasta stołecznego Warszawy Warunków Zabudowy i Zagospodarowania Terenu, co jest oczywiste wobec faktu, że nie zrobiły nawet koncepcji architektonicznej, która mogłaby być podstawą wystąpienia o WZiZT, o samym projekcie architektonicznym nie wspominając. Pokazywane przez Seniora obrazki to jakiś ponury żart i nie mają nic wspólnego z profesjonalnym podejściem do inwestycji. Spodziewać się, że miasto podpisze umowę długoletnią dzierżawy terenu z kimś, kto opowiada, że zainwestuje miliard złotych, a nie jest w stanie wyłożyć kilkuset (ok. dwustu, może trzystu) tysięcy na koncepcję, uzgodnienia i zalecenia niezbędne do uzyskania absolutnie podstawowego dokumentu pokazującego, co chce się budować i w jaki sposób, jest skrajną naiwnością. Rzekomo istnieje jakiś mityczny inwestor, ale z niezrozumiałych powodów jego tożsamość jest skrzętnie ukrywana, co działa na szkodę wyłącznie osób ukrywających.
Jesteśmy karmieni bajkami. Nie będzie umowy, inwestora, inwestycji, stadionu. Za kolejne pół roku nie będzie trzeciej ligi, pieniędzy ani żadnych perspektyw. Jeżeli dziś się nie powstrzyma tego szaleństwa, w czerwcu Engel zamknie drzwi na klucz, a Polonia przestanie istnieć.
Game over – jak to ujął sponsor techniczny na bannerze wywieszonym w sklepiku dla kibiców…
Kilka razy przewiałem rzekomy faul Puska i faulu tam nie widzę. Pusek ma piłkę na nodze, a przeciwnika jakiś metr przed sobą. Nie trafia czysto, piłka leci mu gdzieś na prawe udo. W jego wyciągniętą nogę kopie lub inaczej trafia przeciwnik. Obie atakujące wzajemnie się nogi są na wysokości kolan.
Dla mnie jeśli już to wzajemny faul, choć bardziej faul w ofensywie. Czerwona dla Puska to bzdura.
Założywszy, że brutalne zagranie – to z obu stron.
Założywszy, że nawet powstrzymał przeciwnika wychodzącego na czystą pozycję to nieprawda, bo po koślawym odbiciu przez Puska piłka leciała już w innym kierunku niż biegł przeciwnik. A przeciwnik przed pustą bramką, ale bez piłki to nie stuprocentowa sytuacja.
Babol sędziego na naszą niekorzyść.
Prezes winien złożyć protest, tak aby odwiesić Puska.
Jak dla mnie sytuacja bardzo ciężka do oceny. Na początku wyglądało na ewidentną czerwień, kiedy jednak zobaczyłem powtórkę z przybliżeniem nabrałem dużych wątpliwości. Na niekorzyść Puska zadziałało nieudolne wybicie. Gdyby wybił tę piłkę daleko, to sędzia czerwonej by nie pokazał, a może i faulu nie było. W tej sytuacji jednak na pierwszy rzut oka nawet nie widać, że Pusek trafia pierwszy w piłkę, a po drugie zrobił to tak słabo, że kopnął ją właściwie za siebie i zawodnik Odry byłby sam przed pustą bramką, Donek był dosyć daleko.
Spokojnie Państwo. Ten sezon jest na luzie i nie ma się co podniecać. Ja już to w poprzednim zauważyłem. Teraz jedziemy ekonomicznie bo nie ma sensu na szybko awansować o poziom wyżej jeśli w perspektywie jest budowa nowego stadionu, którą należałoby zgrać z ewentualnym awansem na najwyższy poziom polskiej kopanej. Nikt tego pewnie oficjalnie nie powie, ale jeśli awans nie jest w planach to trzeba zainicjować grę o utrzymanie co przyniesie większą frekwencje i rozgłos niż gra w środku tabeli. Takie jest moje zdanie i nie wierzę żeby Prezes z dnia na dzień zapomniał o co w tym biznesie chodzi.
Gra o utrzymanie przyniesie większą frekwencję? Zaiste, szatański plan. A jak wspaniale się spełnia…
Nie doczytałeś grony. W perspektywie nie ma żadnej budowy stadionu. Perspektywa nie zmieniła się przez dwa i pół roku ani na jotę. Była żadna i jest żadna.