Po 9 meczach bez zwycięstwa, w poprzedniej kolejce Polonia wreszcie wygrała. W niedzielę „Czarne Koszule” czeka jednak nieporównywalnie trudniejsze zadanie. Poloniści w ostatnim meczu rundy jesiennej zagrają w Częstochowie z Rakowem.
Nasz rywal, jako jedyna drużyna z ogólnopolskich lig, nie przegrał jeszcze meczu. Dodatkowo ma świetny bilans na własnym boisku – 6 zwycięstw i remis. Natomiast Polonia zdobyła najmniej punktów w lidze w meczach wyjazdowych. Raków będzie zdecydowanym faworytem tego meczu.
Początki Rakowa sięgają 1921 roku. Wówczas został założony Klub Sportowo-Footbalowy „Racovia” przez Organizację Młodzieżową Towarzystwa Uniwersytetów Robotniczych. Racovii patronował Komitet Dzielnicowy PPS i oddział Związku Zawodowego Metalowców. Początkowo klub dysponował jedną sekcją – piłki nożnej, która była dodatkowo amatorska. Klub po raz pierwszy raz próbowano zarejestrować w 1924 roku, wtedy jednak to się nie udało, a rok później klub rozwiązano. W 1927 Racovia została reaktywowana, ale już pod inną nazwę – Robotniczy Klub Sportowy „Raków” – Sekcja Sportowa OM TUR, klub jako swoje barwy wybrał kolor czerwony i niebieski. Na pierwszy poważny sukces częstochowianie czekali aż do 1967 roku. Wtedy doszli oni do finału Pucharu Polski, w którym przegrali z Wisłą Kraków 2:0 po dogrywce. W 1994 roku Rakowowi udało się awansować do I ligi (obecna Ekstraklasa). Pierwszy sezon mógł zakończyć się spadkiem, ale w ostatnich kolejkach częstochowianie wywalczyli utrzymanie. W drugim sezonie Raków osiągnął swój najlepszy wynik w historii i zakończył sezon na 8 miejscu. W sumie Raków w piłkarskiej elicie rozegrał 4 sezony. Dla częstochowian sporym sukcesem było też zwycięstwo w 1996 roku w prestiżowym turnieju halowym – Spodek Masters. Po spadku z I ligi klub aż do sezonu 2004/2005 błąkał się po niższych ligach. Wtedy udało im się jednak awansować na szczebel centralny do III ligi (obecna II liga). Na 3 poziomie rozgrywek Raków gra nieprzerwanie od tego momentu. W sezonie 2014/2015 częstochowianie byli blisko wywalczenia awansu do I ligi, ale w barażach odpadli z Pogonią Siedlce, choć nie przegrali żadnego z dwóch meczów. Oba spotkania skończyły się remisem, ale Raków stracił więcej bramek u siebie niż na wyjeździe. W zeszłym sezonie Raków po pierwszej rundzie był na 2 miejscu z przewagą 4 punktów nad 4 miejscem, ale ostatecznie sezon skończył na 5 miejscu. Do 4 miejsca, które dawało awans, zabrakło częstochowianom 4 punktów. [na podstawie oficjalnej strony Rakowa]
Po niezbyt udanym zeszłym sezonie, w którym wszyscy w Rakowie liczyli awans, postanowiono „przewietrzyć szatnię”. Z Rakowa odeszli: Łukasz Buczkowski (obrońca, do Sokoła Ostróda (III liga), 6 m.), Carlinhos (pomocnik, 12 m. i 1 b.), Sebastian Dobosz (pomocnik, do KS Panki (IV liga), 0 m.), Peter Hoferica (pomocnik, do TJ Druzstevnika Liptovska (3 poziom rozgrywek słowackich), 23 m. i 2 b.), Jakub Jastrzębski (bramkarz, do Victorii Częstochowa (klasa okręgowa), 0 m.), Adrian Klepczyński (obrońca, do GKS-u Bełchatów (II liga), 25 m. i 3 b.), Mathues Bissi (pomocnik, do GD Tourizense (3 poziom rozgrywek portugalskich), 13 m. i 2 b.), Maciej Mielcarz (bramkarz, do Warty Sieradz (IV liga)), 10 m.), Patryk Misik (pomocnik, do SD Ordenes (4 poziom rozgrywek), 4 m.), Wojciech Okińczyc (napastnik, do FV Eintracht Niesky (6 poziom rozgrywek niemieckich), 32 m. i 12 b.), Dariusz Pawlusiński (pomocnik, do Unia Turza Śląska (III liga), 16 m. i 2 b.), Matusz Prus (bramkarz, do Świtu Nowy Dwór Mazowiecki (III liga), 1 m.), Błażej Radler (obrońca, do Unii Turza Śląska (III liga), 21 m. i 1 b.), Grzegorz Rogala (obrońca, do Błękitnych Stargard (II liga), 14 m. wiosną), Kamil Sabiło (napastnik, do Widzewa Łódź (III liga), 9 m. i 1 b.), Damian Warchoł (pomocnik, do Olimpii Grudziądz (I liga), 26 m. i 11 b.), Adam Waszkiewicz (obrońca, do Jagiellonii II Białystok (III liga), 19 m.).
Do Rakowa przyszli: Kamil Czapla (bramkarz, z Finishprakietu Drwęca Nowe Miasto Lubawskie (III liga), 15 m.), Adam Czerkas (napastnik, z Rozwoju Katowice (w zeszłym sezonie I liga), 21 m. i 6 b. (w karierze 55 m. i 10 b. w Ekstraklasie)), Lukas Duriska (pomocnik, z MFK Frydek-Mistek (2 poziom rozgrywek słowackich), 20 m. (w karierze 13 m. w maltańskiej ekstraklasie, 12 m. w ekstraklasie słowackiej ), Filip Kowalczyk (pomocnik, ze Świtu Nowy Dwór Mazowiecki (III liga), 31 m.), Tomasz Loska (bramkarz, z Górnika II Zabrze (III liga), 5 m. wiosną), Tomasz Margol (pomocnik, z Nadwiślana Góra (w zeszłym sezonie II liga), 12 m. i 1 b. wiosną), Peter Mazan (pomocnik, z MFK Skalicy (w zeszłym sezonie ekstraklasa słowacka), 27 m. i 1 b. (w karierze 133 m. i 15 b. w słowackiej ekstraklasie)), Norbert Misiak (pomocnik, z GKS-u Bełchatów (w zeszłym sezonie I liga), 0 m.), Przemysław Oziębała (pomocnik, ze Stali Stalowa Wola (II liga), 25 m. i 3 b. (w karierze 81 m. i 9 b. w Ekstraklasie)), Tomas Petrasek (obrońca, z FV Viktorii Zizkov (Praga) (w zeszłym sezonie 3 poziom rozgrywek czeskich), 18 m. i 5 b.), Tomasz Płonka (napastnik, ze Stali Stalowa Wola (II liga), 35 m. i 9 b.), Łukasz Siedlik (napastnik, z Ruchu II Chorzów (III liga), 20 m. i 6 b.), Patryk Szymański (pomocnik, z GKS-u Katowice (I liga), 11 m. i 1 b. wiosną), Konrad Zaradny (pomocnik, ze Skry Częstochowa (III liga), 15 m.)
5 ostatnich meczów Rakowa w lidze:
- 3:0 ze Stalą Stalowa Wola (W)
- 1:1 z Odrą Opole (W)
- 1:0 z Polonia Bytom (D)
- 2:2 z Kotwicą Kołobrzeg (W)
- 1:1 z Olimpią Zambrów (D)
Raków już w dwóch ostatnich sezonach był bliski awansu, zawsze ostatecznie czegoś im brakowało. W tym sezonie w Częstochowie nikt już sobie nie wyobraża braku awansu do I ligi. Włodarze Rakowa mają jednak solidny podstawy do optymizmu, nie bez podstawy drużyna z Częstochowy uważana jest za głównego faworyta do awansu. Po słabym początku rundy wiosennej zeszłego sezonu w Rakowie zatrudnili świetnego trenera – Marka Papuszuna (wcześniej trenował Świt, z który mierzyliśmy się w III lidze). W lato dostał wolną rękę i w Częstochowie przeprowadzono prawdziwe wietrzenie szatni. Kierunek zmian okazał się słuszny, Raków jest dzisiaj liderem tabeli. Trudno się temu dziwić, gdy spojrzymy na skład naszego rywala. To chyba personalnie najmocniejsza drużyna ligi. W pierwszym składzie zazwyczaj wybiega 4 piłkarzy ogranych na najwyższym poziomie rozgrywkowym – Adam Czerkas (55 meczów w Ekstraklasie), Przemysław Oziębała (81 meczów w Ekstraklasie), Piotr Malinowski (133 mecze w Ekstraklasie) i Petr Mazan (133 mecze w słowackiej ekstraklasie). Doświadczenie zdecydowanie przekłada się na boisku. Raków nie przegrał jeszcze w tym sezonie meczu. Może pochwalić się też najlepszym bilansem bramkowym w lidze, który wynosi 20. Częstochowianie strzelili już 33 bramki (druga pod tym względem Siarka 27), a w defensywie również nie zawodzą (tylko dwa zespoły straciły mniej bramek). Dodatkowo Raków ze swojego boiska uczynił prawdziwą twierdzę. W 7 meczach w Częstochowie odnieśli 6 zwycięstw i 1 raz zremisowali. Fantastycznie wygląda też bilans bramkowy Rakowa w spotkaniach u siebie – 18 bramek zdobytych (średnio ponad 2 na mecz; o 3 więcej niż Polonia przez całą rundę) i tylko 4 stracone. Polonia natomiast na wyjazdach jest najgorszą drużyną ligi. W 6 meczach na delegacji „Czarne Koszule” zdobyły zaledwie 3 punkty, ani razu nie wygrywając. Z tego powodu trudno być optymistą przed niedzielnym meczem. Co prawda w ostatniej kolejce Polonia wreszcie wygrała, ale kto oglądał mecz, ten wie, że wielkiej rewolucji w grze naszego zespołu nie było. Najgroźniejsze sytuacje poloniści stworzyli po kuriozalnych błędach obrońców Kotwicy. Nie ma żadnych podstaw, by oczekiwać podobnych kiksów od piłkarzy Rakowa. W czym upatrywać w takim razie szans Polonii? Chyba w piłkarskich banałach: „dopóki piłka w grze”, „w piłce wszystko jest możliwe”, „we współczesnej piłce nie ma już słabych drużyn”, oprócz tego przed mecze trzeba „wyciągnąć wnioski i powiedzieć sobie kilka męskich słów w szatni”. Można by się jeszcze pocieszać rolą faworyta spoczywająca na barkach piłkarzy Rakowa, która zmusi ich do pozycyjnego ataku i umożliwi Polonii grę z kontry. Problem w tym, że ja nie pamiętam żadnej bramki naszej drużyny z kontry. Niemniej każda seria musi się kiedyś skończyć. Miejmy nadzieję, że akurat najbliższa niedziela będzie dniem pierwszej porażki Rakowa w sezonie i zarazem dniem pierwszego zwycięstwa Polonii na wyjeździe.
Pauzują: Daniel Choroś (4 ŻK), Rafał Kosiec (rehabilitacja)
Zagrożeni kartkami: Michał Oświęcimka (3 ŻK)
Sędziuje: Marcin Bielawski (Katowice). Arbiter miał już do tej pory dwie okazje do poprowadzenia spotkania Rakowa. Oba mecze wyjazdowe nasi niedzielni rywale wygrali (1:0 z Górnikiem Wałbrzych i 2:1 z GKS-em Bełchatów)
Śląske.tv przeprowadzi transmisję: http://slaskie.tv/ppv-rakow-czestochowa-polonia-warszawa
W dziwny sposób tych sędziów ostatnio wyznaczają. Mecz Polonii z Zambrowem sędziuje gościu z Ostrołęki (rzut kamieniem od Zambrowa), teraz sędzia z tego samego okręgu, co jedna z drużyn (Katowice – Częstochowa)…
Rozumiem sędziowie zawodowi na poziomie ekstraklasy (Marciniak z Płocka – etatowy sędzia meczów sąsiadki) – oni teoretycznie, za kasę, jaką otrzymują, powinni zapomnieć, gdzie się urodzili i wychowali, ale na trzecim poziomie rozgrywek? To już nie da rady wyznaczyć, kogoś, np. z Łodzi (też blisko do Częstochowy)?
problem pewnie tradycyjnie leży w kasie. z Katowic mają bliżej to i zwrot za paliwo dostaną mniejszy, a że przy okazji mogą nas przekręcić, to przecież leśnych dziadów z pzpnu nie interesuje
Kiedy Muchomor przedstawia przeciwnika zawsze jestem pełen optymizmu. Teraz jednak nawet nie wykupię transmisji i nie będę zawracał sobie głowy piłkarzami i ich przywódcą. Szkoda niedzielnego popołudnia.
Jesteśmy na dwóch przeciwstawnych biegunach: oni z prędkością pendolino zmierzają do awansu, my z kolei ruchem jednostajnie, posuwisto zwrotnym ciułamy punkciki i jesteśmy ledwie nad kreską.
My mamy problemy ze stwarzaniem sytuacji, nie mówiąc już o zdobywaniu goli – dla nich ogolić klienta 3-0 to, jak wypić kawę na śniadanie.
Zdobyli już tyle punktów, że nie wiem, czy my tyle zdobędziemy przez całe rozgrywki. Tak samo bramek.
Grają ofensywnie, a my defensywnie.
Pojawić się by mogła mała nadzieja, że może nas zlekceważą. Popatrzą z góry i pomyślą – wygrana sama przyjdzie. Może błocko pomoże, może zapiją dzień przed i zagrają, jak Teo z Ormianami ? Może jeszcze zmęczeni będą po wysokim ograniu Stalówki na wyjeździe ? Może im się nie będzie chciało, albo zwyczajnie po ludzku nie będą się nad nami pastwić.
Może…., do tej pory nie graliśmy razem, więc raczej nic do nas nie mają. Ale, trzech ludzi będzie miało jednak coś do udowodnienia.
Adam Czerkas chyba niezbyt miło nas wspomina, kiedy wymagaliśmy od niego częstszego trenowania w V lidze. Pewnie tylko z tego tytułu kropnie nam ze trzy gole i pójdzie do szatni na fajkę.
Filip Kowalczyk na pewno pamięta, jak zaczynał u nas w V lidze, ale w I składzie, tyle że między blokami na Targówku. Pamięta też jak zakończył przygodę z nami. Teraz w Częstochowie wyjdzie z siebie, aby pokazać komu trzeba, że nie postawienie na niego to błąd panującej myśli szkoleniowej.
Na marginesie, ilu chłopaków z CLJotki, z roczników 95 i 96 nie dostało szansy, nie było właściwie poprowadzonych ? Możdżonek, Gromek, Cichy ….
Wracając do naszych niedzielnych przeciwników. Trener Papszun ostrzył sobie szpony na pracę u nas. Ani Pan Olczak, ani Pan Engel go nie chcieli. Mniejsza teraz o powody. Ale pamięć pozostała. I chęć im udowodnienia, a najlepszą jej formą będzie wysokie nam dokopanie.
Strach się bać w niedzielę. Może przed meczem wdepnąć na Jasną Górę i wymodlić łaskawość ?
Tak, czy siak – wesoło nie będzie.
Nie pisałem o zlekceważeniu, bo trener Papszun by im tego nie darował (jeszcze raz polecam świetny wywiad z nim, zwłaszcza końcówka, od którego jest moim ulubionym trenerem: https://gramybezbramkarza.wordpress.com/2015/09/01/marek-papszun-nieprzygotowany-pilkarz-len-i-nierob-ktory-chce-sie-wymigac/).
Wykupić transmisję jednak polecam. Może nasi zawodnicy zagrają akurat mecz życia i będziesz żałował, że oglądałeś te wszystkie denne mecze, a takiego wspaniałego nie ;).
O to, to – na przykład, jak wówczas:
http://pzhl.tv/tag/polska-zsrr-1976/.
I jak się będziesz na ten przykład czuł, kiedy sie dowiesz, że Polonia wygrała 4-0, po hattricku Kluski i pięknej główce Oświęcimki???
Tylko, że szansa na dobry wynik, jest mała, wręcz iluzoryczna. Nie będę więc poddawał się traumatycznym doznaniom 🙁
I pomyśleć, jak niewiele brakowało, aby Pan Papszun był naszym trenerem. Tyle, że w obecnym układzie to nie jest możliwe. Ze względu wiadomego.
Przynajmniej ten mecz nie budzi już emocji. Gramy z zespołem zdecydowanie lepszym,
100% faworytem . Remis będzie sukcesem ponad miarę. Gdybyśmy pierwsi strzelili bramkę to jeszcze bym dał nam szanse ….. oby nie było 0:3.
2 x 3-0, 2 x 3-1, 1 x 4-1, i po razie jeszcze 1-0 i 1-1.
No, jak wygrać u kogoś takiego to będzie oznaczać, że nasi to niezłe kozaki.
Jak kozacy graja w piłkę:
https://www.youtube.com/watch?v=icBXQ4DLfDs
Mała poprawka po dzisiejszym meczu: 2 x 3-0, 3 x 3-1, 1 x 4-1, i po razie jeszcze 1-0 i 1-1.
Pociecha w tym, że w meczach z liderem jesteśmy w środku stawki. Kilku było jeszcze gorszych.