Polonia Warszawa w dziewiątej kolejce drugiej ligi uległa na własnym boisku z zespołem ROWu 1964 Rybnik. Wynik spotkania został ustalony w pierwszej połowie. A na głównego bohatera meczu wyrósł bramkarz przyjezdnych, który kilkukrotnie ratował gości od utraty bramki.
Pierwsze 10 minut minęło pod hasłem wspólnego badania sił rywala. Pierwszą groźną sytuację stworzyli poloniści, a jakże po rzucie rożnym, tradycyjnie bitym przez Mariusza Marczaka. Dość mocno podkręcona, uderzona bezpośrednio z narożnika piłka zaskoczyła bramkarza przyjezdnych, ale zatrzymała się na poprzeczce. W 20 minucie bardzo groźną akcją popisali się ponownie podopieczni Igora Gołaszewskiego. Bartosz Wiśniewski przedłużył podanie do wychodzącego sam na sam Marcina Kluski, ale młodemu skrzydłowemu niestety odskoczyła piłka i wpadła w ręce wychodzącego bramkarza ROWu. W 24 minucie po raz kolejny bliscy wyjścia na prowadzenie byli piłkarze Polonii. Rzut wolny z okolicy 20 metra wykonywany przez Marczaka minimalnie minął dłuższy słupek bramki gości. W 28 minucie pierwszą groźną akcję przeprowadzili goście. Płaskie dośrodkowanie ze skrzydła w okolice 16 metra zakończyło się silnym strzałem po ziemi Jana Janika. Zasłonięty Dominik Pusek popełnił błąd, przepuścił piłkę pod brzuchem i drużyna ROWu wyszła na prowadzenie. Po utracie bramki poloniści ruszyli do odrabiania strat, jednak ich ataki były zbyt powolne i łatwe do odczytania dla obrońców gości. Najgroźniejszą okazję miał Marczak. W 40 minucie zakończył kombinacyjną akcję strzałem sprzed pola karnego, który z dość sporym wysiłkiem sparował na rzut rożny golkiper rywali. Również stały fragment mógł przynieść wyrównanie, gdyż w zamieszaniu podbramkowym najlepiej odnalazł się Grzegorz Wojdyga. Jednak jego strzał okazał się zbyt lekki. Do przerwy wynik nie uległ zmianie.
Po zmianie stron pierwsze okazje do zmiany wyniku mieli piłkarze ROWu, jednak dwa z rzędu wykonywane rzuty wolne zatrzymywały się na murze. Pierwszy kwadrans drugiej połowy nie przyniósł zmiany rezultatu gry. Ataki Polonii były zbyt powolne i nie kleiły się, a piłkarze ROWu skupili się na obronie korzystnego wyniku. Pierwsza groźna sytuacja dla Polonii miała miejsce w 67 minucie. Strzał głową Wojdygi po rzucie rożnym wykonywanym przez Aleksandra Tomaszewskiego przeleciał nad bramką gości. W 77 minucie kolejną kombinacyjną akcję stworzyli poloniści. Wymianę podań zakończył strzałem zza pola karnego Marcina Bochenka. Bramkarz ROWu był na posterunku i pewnie wybronił uderzenie naszego obrońcy. W 80 minucie ponownie w dogodnej sytuacji znalazł się Bochenek. Tym razem otrzymał dobre podanie w okolicę piątego metra od bramki, jednak zamiast strzelać starał się dośrodkować i piłkę na rzut rożny wybili obrońcy. Polonia zdecydowanie podkręciła tempo gry i chwilę później w idealnej sytuacji do wyrównania z 4 metrów główkował Michał Zapaśnik, jednak bramkarz ROWu popisał się świetnym refleksem i piąstkował piłkę. W 84 minucie powinien być remis, jednak ponownie cudownie zachował się bramkarz gości. Dośrodkowaną zza pola karnego piłkę przez Tomaszewskiego szczupakiem z 3 metrów uderzał Pawela, ale na drodze ponownie stanął golkiper rywali. Do końca meczu poloniści nie stworzyli żadnej dogodnej sytuacji i goście z Rybnika wywieźli ze stolicy trzy punkty.
16.09.2016 r Warszawa
Polonia Warszawa – ROW 1964 Rybnik 0:1 (0:1)
bramki: Jan Janik 28
Polonia: Dominik Pusek – Grzegorz Wojdyga, Karol Worach, Daniel Choroś, Marcin Bochenek Ż – Marcin Kluska (73. Mariusz Wierzbowski), Piotr Kosiorowski (56. Michał Oświęcimka), Donatas Nakrošius Ż, Mariusz Marczak (64. Aleksander Tomaszewski) – Bartosz Wiśniewski Ż (56. Michał Zapaśnik), Fabian Pawela.
Sędziował: Marcin Kochanek (Opole)
jak kibicowsko wyglada
tak jak gra panów w czarnych strojach …
Jest bardzo dobrze, ale brakuje ostatniego podania.
Graja jeden z lepszych meczow a akurat bramkarz sie niezameldowal…. I wychodzi na to ze wynik zly a gra nie taka straszna.
Oli23 jak rozumiem żartujesz. W telewizji wygląda ……. niemal dno. Dalej grajmy tiki takę ….. nie mając do tego piłkarzy. Zero ruchu a nie które podania …….. bez komentarza.
No i bramka gości przy błedzie naszego bramkarza (był minimalny rykoszet ale sila strzału słaba).
Remis realny ale to jak porażka.
coś na szybko: za Kosiora Oświęcimka, za Wiśniewskiego Sauczek, a jak dalej nie będzie szło, za Marczaka Wierzbowski. I 4:1 albo 0:3
Ale słaby doping 🙁
dwóch kreatorów głównych pozna boiskiem
Chyba Ty żartujesz. Mecz sie dla nas złe ułożył i musieliśmy gonić wynik.
jesteśmy kandydatem do spadku – to chyba jasne po tym meczu. I to poważnym kandydatem. Nic nie umiemy grać z przodu i z tyłu nie ma rewelacji. Igor – niestety do usunięcia, potrzebne nowe spojrzenie na zespół i grę. Nie ma na co czekać. Za chwilę będziemy czerwoną latarnią.
Polowa zawodnikow do usuniecia, trener dobrze ustawil atakowali bronili sie. Tylko 1 w ataku nieskuteczni a bramkarz rywala dobry oraz 2 nasz bramkarz zaspal na mecz a tamci jedna akcja jeden gol.
Nie trener a zawodnicy skaszanili
Czy w tym burdelu jest jakiś prezes!?
Engel, kurwa twa, zrób coś!
Wypierdol trenera, wypierdil pseudo graczy, wypierdol sie sam……….zrób coś!
Przyznaj że to Cie przerasta!………ale w końcu przemów w kwestii Polonii……
Nie dziwie się mojemu synowi że olał polską piłkę kopaną, tego się kurwa nie da oglądać czerpiąc z tego radość!………..syf malaria.
Cwele przegrywają 0:6 ze średniakiem europejskim (bo do jej głównego rywala, Bayernu trochę jej brakuje), pokazując miejsce polskiej piłce klubowej. To gdzie jest nasza Polonia???? Na dnie dna???? Rzygać się chce, kiedy widzę taki wynik. Jedenastu nieudaczników i dwunasty trener. Wystarczy go posłuchać na konferencjach pomeczowych, by mieć dość. Ani to ładne, ani składne. Kibicuję Polonii, bo to mój klub i ukochane barwy, ale szlag mnie trafia jak piłkarze dają d*** z jakimś rowem. Jak nieporadnie poczynają sobie na stanowisku pracy czyli na boisku. Panie Gołaszewski i nasi kopacze: nic z tego nie będzie!
Nic z tego nie bedzie bo nie ma dosc dobrych kopaczy trener to mi sie wydaje ze ustawil ich ok poprostu nie sa dosc dobrzy. A do tego dzis mieli max pecha bramkarze rozstrzygneli dzisiejszy mecz.
Ochłońcie trochę, proszę. Pamiętajcie, gdzie finansowo jesteśmy i co się z tym wiąże. Z tego, co pamiętam zarząd mówił: „zobaczymy, na co stać tę ekipę”, a nie – „będziemy bić się za wszelką cenę o awans”. Zgadzam się z Xardasem. Akurat byłem poza Warszawą i mecz musiałem oglądać w necie i z tej perspektywy widać, że te schematy rozgrywania stałych fragmentów czy gry w ataku istnieją, tylko nie są realizowane przez piłkarzy. Ale zanim przejdziemy do wywalania wszystkiego, co się rusza, na zbity pysk: przypomnijcie sobie, co się stało ze składem Dziewickiego po awansie do III ligi. Nie wiem, czy tak wyobrażacie sobie drogę do Ekstraklasy i budowanie tożsamości tego klubu – jak awansują do I ligi, to wywalimy pół składu i naściągamy nowych najemników, ligę wyżej to samo i ze składu, który tułał się po III lidze nie zostanie nikt. Jasne, zespół trzeba wzmacniać po awansie, ale takich rewolucji się nie robi i to nie tylko z przyczyn sportowych. A piłkarzom dajmy czas. Ja tam wierzę w ten zespół, bo widzę, że gryzą trawę w każdym meczu. Mnie to na razie wystarcza.
Rafik – pseudokopaczy mogłeś oglądać w środę na Ł3. Nasi umiejętności mają mniej i dla kogoś, kto pamięta jeszcze mistrzowski sezon, może być uwłaczające oglądanie Polonii przegrywającej z ROWem Rybnik. Ale w takim miejscu jesteśmy i nic na to nie poradzisz. A pseudokopaczami nazwałbym grajków bez ambicji, niezależnie od ich poziomu sportowego. Nasi się do takich, moim zdaniem, nie zaliczają.
Gracz meczu bramkarz gości !! Oświęcimka pokazał co nieco ale jeśli gra się tyko chwile to trzeba podziękować trenerowi.
Ktokolwiek przyjdzie za tydzień na mecz powinien dostać jakiś bonus od klubu. Przecież te ostatnie mecze ogląda się z bólem serca, bo to nie są przeciwnicy z wyższej półki, to u nas jest chyba ciągły regres, Marczak z meczu na mecz gaśnie, jeśli taktyką jest by był poniewierany x razy na spotkanie to chyba nie tędy droga, Pieczara ? no właśnie gdzie się nasz najlepszy strzelec minionego sezonu podział ? Punkty oddawane rywalom których powinniśmy odsyłać z pakietem bramek. Nie ma gry, nie ma wyników, atmosfera … . :/
Przeczytałem opis meczu Luka i przecieram oczy ze zdumienia. Gdybym tego nie widział to bym był przekonany że zagraliśmy dobry mecz, tyle że nie wyszło. Można wygrać lub przegrać, bo to w końcu zawody, ale przegrać z patałachami, którzy do nas przyjechali to dla mnie nie jest możliwe przejście do zaakceptowania.
Row strzelał celnie w całym meczu tylko raz i od razu zdobył bramkę. Owszem, w drugiej połowie drugi raz strzelał – tyle, że ponad piętnaście metrów nad bramką. Takim słabeuszom oddaliśmy trzy punkty. Mieli jeszcze dwa rzuty wolne, ale dolatywały tylko do muru.
A my ? Pusek praktycznie bez pracy przez cały mecz. Boczni obrońcy bez problemu w defensywie, ochoczo i nawet skutecznie podłączali się na skrzydłach w ataku, ale ani strzału, ani dośrodkowania, ani celnego podania – w sumie … bez potrzeby biegali za linię środową na połowę przeciwnika.
Choroś i Worach na środku obrony bez zarzutu. Bramka nie obciąża ich konta.
Donek i Kosior w środku pola w odbiorze piłki też bez większych uwag. Ale rozegrać piłki w ofensywie nie potrafią i dziś tego też nie pokazali. Po co więc we dwóch pałętali się w środku kiedy by tylko jeden z nich wystarczył ? Czy wie Pan trener ?
Na lewej pomocy Kluska dziś beznadziejnie – ani bokiem nie szarżował, ani nie strzelał, ani nie podawał i rozgrywał. Raz tylko dostał dobre podanie, ale efekt był żałosny.
Na prawej pomocy Marczak trzymał w I połowie całą grę i dzięki temu, że schodził do środka- ktoś w ogóle próbował ofensywnego rozgrywania. Czemu został zdjęty ? Może Pan Gołaszewski miał wizję ?
Atak – po numerze widziałem, że Wiśniewski był na boisku. Poza tym nie strzelał, nie dogrywał, nie asystował, nic nie wnosił do gry – po co zatem był wystawiony ?
Pawela ? Pewnie na Orliku byłby zagrożeniem, ale w III lidze nie daje rady. To samo trzeba powiedzieć o Zapaśniku. Zresztą w sumie z Pieczarą biją rekordy skuteczności – zdobyli aż dwie bramki w dziewięciu meczach.
Zmiennicy: Oświęcimka – sabotażem jest trzymać go na ławce. Jedyny który szybciej biegał, ofiarniej walczył i w ogóle chciał. Nie grał na alibi, jak cała nasza reszta w ofensywie. Tak samo Olek Tomaszewski. Czemu on siedzi też na ławce ? Dziś nawet na prawej pomocy pokazał, że nie powinien tam tracić czasu. Wejście Wierzby ożywiło nasz atak.
Nie rozumiem Pana Gołaszewskiego dlaczego gra na dwóch defmindów, którzy nie potrafią rozegrać piłki – za to bez rozgrywającego – Marczak na środku, na boku, w ataku to tak na prawdę nigdzie.
I jeszcze jedno – Pan Gołaszewski mówił, że gramy o awans. Samy gadaniem się tego nie osiągnie. Trzeba jeszcze grać w piłkę. A z tym on i jego kamanda są na bakier. W Huraganie Wołomin pewnie nikt by tego nie dostrzegł, ale jesteśmy w Polonii. Nie każdy tu musi być.