Pana Jerzego Górzańskiego poznałem kilkanaście lat temu. Pisał wtedy felietony do „Polonii Ole” jakże często zahaczające o historię „Czarnych Koszul”. To nas zbliżyło i podczas jednych z wigilijnych uroczystości na Polonii pan Jerzy podarował mi nawet swój tomik wierszy z dedykacją „od piłkarza-poety”.
Tomik ten leży teraz przede mną, a ja nie mogę uwierzyć, że Jerzy Górzański nic już nie napisze.
Wychował się na warszawskiej Pradze. Gdy miał 14 lat wybrał się wraz z kolegami na finałowy mecz Pucharu Polski. Był rok 1952, a w meczu tym Polonia pokonała Legię 1:0. To właśnie wtedy młody Jurek stał się zaprzysięgłym kibicem Czarnych Koszul.
Niespełna dwa lata potem Górzański został wypatrzony na błoniach Stadionu Dziesięciolecia podczas rozgrywek dzikich drużyn. Tym, który dostrzegł w nim piłkarskie umiejętności, był sławny piłkarz Polonii (a także trener) Jerzy Szularz. I tak oto 16 letni imiennik Szularza stał się juniorem drużyny z Konwiktorskiej. Grał zazwyczaj w pomocy. Miał szczęście do trenerów o wielkich nazwiskach – oprócz Szularza trenowali go Władysław Szczepaniak, Wacław Kuchar czy Kazimierz Łabęda. Piłkarska młodzież Polonii zaliczała się do krajowej czołówki, więc nic dziwnego, że Górzański wkrótce zagrał w reprezentacji Warszawy. Ok. 1960 r. zaczął być powoływany do drużyny seniorów Polonii, choć w oficjalnym II ligowym meczu przyszło mu zagrać tylko raz- przeciw krakowskiej Garbarni (w listopadzie 1961 r. porażka 1:4). Potem przeżył spadek drużyny do III ligi. Grał jeszcze trochę, ale coraz częściej pierwszeństwo zdobywała inna wielka namiętność Jerzego Górzańskiego – literatura i poezja. Jak sam wspominał: – Coraz częściej zagrywałem po skrzydle Pegaza, a jak wiadomo skrzydlaty symbol natchnienia poetyckiego, ma niewiele wspólnego z wyczynem sportowym.
Zadebiutował w literackim magazynie „Współczesność” w 1960 r. W 1963 wydał życzliwie przyjęty przez krytykę tomik wierszy „Próba z przestrzenią”. Teraz drużyną Jerzego Górzańskiego była … grupa poetycka Hybrydy. Kariera literacka i poetycka nabrały przyśpieszenia po 1989 r. Tomik „Debiut z Aniołem„, uznano za coś odkrywczego, przełomowego w jego twórczości. Miano rację, czego dowodem kolejne tomiki wierszy, opowiadań i … kolejne literackie nagrody. Górzański pracował też w Polskim Radiu, w 2006 r. otrzymując nagrodę za całokształt twórczości radiowej.
W całym swym dorosłym życiu łączył dwie wielkie, wydawało by się przeciwstawne pasje – futbol i poezja. Często bywał na meczach swojej Polonii. Gdy „Czarne Koszule” zdobywały Mistrzostwo Polski w 2000 r., nie krył łez wzruszenia. Na różnego rodzaju uroczystościach Polonii bywał chyba zawsze.
Zapamiętany zostanie jako jeden z wielkich ludzi kultury i sztuki, dobrze rozumiejących sport i na Konwiktorskiej czujących się jak w domu. W swym niedawno wydanym traktacie poetyckim „Poza tym światem” napisał: – Poeta pozostawia po sobie puste światy, znaki nie do odczytania, intuicje nie do zrealizowania. I jedno przeświadczenie – że Coś, Kiedyś, musi się wydarzyć Inaczej, poza tym światem.
Zapewne miał rację. Teraz Jerzy Górzański dołączył do: Adolfa Dymszy, Maniusia Łącza, Ref-Rena (Feliksa Konarskiego) czy Krzysztofa Mętraka, którzy tam z góry, „poza tym światem” nadal kibicują swojej ukochanej Polonii.