Za nami cztery kolejki drugoligowych zmagań, dlatego w przededniu spotkania z Wartą Poznań pozwoliłem sobie na małe podsumowanie tego co do tej pory zaserwowali nam piłkarze biegający w czarnych trykotach, a także na małą listę życzeń przed zbliżającą się konfrontacją. Ale po kolei…
Mecz z imienniczką z Bytomia pokazał przede wszystkim to, że nasi dostali dość mocno w kość podczas przedsezonowych przygotowań. Cały mecz prowadziliśmy grę, ale indywidualne błędy, oraz brak szybkości w decydujących momentach sprawił, że inauguracja sezonu przy K6 wypadła blado.
Później mieliśmy starcie z aktualnym liderem. Gospodarze z Opola nie zamierzali być zbyt gościnni, co potwierdzili bramką w 12 sekundzie meczu, a także wbijając nam drugiego gola do szatni chwile przed zakończeniem pierwszej połowy. Drużyna pierwszy raz w tym sezonie pokazała charakter wyrównując, a także tworząc kilka sytuacji, które mogły przechylić szale na naszą korzyść i dać 3 punkty na na prawdę ciężkim terenie. Godna odnotowania była gra dwoma napastnikami, co pozwoliło wykreować wiele ciekawych akcji i w mojej opinii pomimo remisu, to był jak na razie nasz najlepszy mecz w tej rundzie.
Kolejne starcie ze Stalową Wolą sprawiło, że wielu z nas zobaczyło w Marcinie Klusce to, o czym od dawna byliśmy przekonywani przez nasz sztab szkoleniowy. Wygląda na to, że ten młodzieniec wreszcie uporządkował głowę i zaczyna pokazywać jaki drzemie w nim potencjał. Sam mecz mógł zostać rozstrzygnięty o wiele wcześniej niż to nastąpiło, ale naszym zabrakło skuteczności w kilku akcjach. Mogliśmy również przekonać się o tym co potrafi między słupkami Dominik Pusek. Nie bez powodu okrzyknięty został graczem meczu przez kibiców.
Czwarta kolejka. Niedoceniana Olimpia Elbląg, a jednak zremisowali z najlepiej punktującymi jak do tej pory Rakowem Częstochowa i Polonią Bytom. Faktycznie piłkarsko pokazali najmniej ze wszystkich naszych dotychczasowych rywali. Sam mecz to nasza całkowita dominacja, jednak znowu zagraliśmy zbyt wolno i zbyt przewidywalnie w ataku. Zabrakło finezji, polotu, kontrataków, strzałów. Za to jeden błąd w obronie spowodował, że do końca meczu modliliśmy się o uratowanie choćby jednego oczka. Cud nastąpił, ale niedosyt pozostał.
Środa. Poznań. Czerwona latarnia ligi. Na co liczyć w tym meczu? Liga pokazuje, że poziom wszystkich drużyn jest zbliżony. Brak dominatorów, jak chociażby dwa sezony temu Radomiak w naszej 3 lidze. Jednak są takie mecze, które po prostu trzeba wygrać. Wygrać zdecydowanie, przekonująco, podbudować swoje morale, ego, przełamać się i rozpocząć marsz w górę tabeli. Jak nie teraz to kiedy i z kim?
Co ja chciałbym zobaczyć w Poznaniu? Na pewno Polonie grającą w piłkę. Trochę mniej kalkulującą niż do tej pory. Atakującą szybciej, odważniej i z pomysłem. Czy to możliwe? Oczywiście. Chociażby mecz w Opolu pokazał, że piłkarze potrafią. Muszą tylko chcieć. A może dostać więcej luzu i swobody od sztabu trenerskiego? Zostać zwolnieni z żelaznych schematów, które każą kopiować katalońską tiki-takę. Patrząc na dzisiejszą Polonię widzę cierpiący w ostatnich sezonach Manchester United Luisa van Galla. Widzę chcących przeć do przodu, ale zamkniętych w ryzach żelaznej taktyki, nie mogących rozwinąć w pełni skrzydeł piłkarzy. Czy możemy to zmienić bez zatrudnienia Mourinho? Czy możemy zacząć grać do przodu i aplikować po kilka goli nie drżąc do końca meczu o wynik? Na to pytanie najlepiej może odpowiedzieć Igor Gołaszewski widzący chłopaków na co dzień na treningach. Mimo wszystko postaram się pobawić w małego wróżbitę, a nóż coś na środę wywróżę?
Bramka. Zdecydowanie Dominik Pusek. Wytrzymał presje, wybronił kilka setek. Przed Mateuszem Tobjaszem naprawdę dużo pracy by odzyskać utraconą bluzę z numerem 1, ale taka rywalizacja na pewno wyjdzie wszystkim na dobre.
Obrona. Na bokach jak na razie nie ma alternatywy dla Marcina Bochenka i Grzegorza Wojdygi, co nie znaczy że grają tylko dlatego. Marcin już w trzeciej lidze nie raz pokazywał że przerasta tamten poziom rozgrywkowy i wierzę, że da radę wrócić do dyspozycji ze swoich najlepszych występów. Grzegorz jest dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. Zdecydowanie poprawił jakość dośrodkowań ze skrzydła. Podłącza się do ataków częściej niż w 3 lidze. Z tyłu jak na razie też niczego nie zawalił. Środek obrony to zdecydowanie Daniel Choroś i Karol Worach. Obaj coraz pewniejsi i obaj z bramkami. Jak na razie nie do ruszenia.
Pomoc. Przede wszystkim chciałbym zobaczyć w niej 4, a nie jak do tej pory 5 zawodników. Druga rzecz to zagrał bym bardziej ofensywnie, gdyż wystawiając Donatasa Nakrošiusa, Piotra Kosiorowskiego i Michała Oświęcimkę tak na prawdę graliśmy do tej pory z siedmioma zawodnikami defensywnymi. Ja to widzę następująco. Boki, Mariusz Marczak i Kluska. Pierwszy jest gwarancją doskonale bitych stałych fragmentów, do tego reżyseruje nasze poczynania z przodu. Drugi rozwinął skrzydła, nie boi się gry jeden na jeden, a w każdym kolejnym meczu dochodzi do coraz groźniejszych sytuacji, które na pewno z czasem przerodzą się w kolejne bramki. Środek to na pewno jeden defensywny. Tu jest mega doświadczony Kosiorowski, czołg Nakrošius i nowy w drużynie Oświęcimka. Do wyboru do koloru, w zależności od dyspozycji dnia i aktualnej formy. Teraz ofensywny pomocnik. Mariusz Wierzbowski lub Aleksander Tomaszewski są młodzi, kreatywni i mają ciąg na bramkę. Nie boją się niekonwencjonalnych zagrań i strzałów z dystansu. Mamy 4 zmiany w tej lidze, niech nawet grają po 45 minut, żeby starczyło im pary. Odciążą „Manolo” w rozgrywaniu piłki, a także dodadzą wiele ciekawych rozwiązań naszym dwóm napastnikom.
Atak. Jak przed chwilą wspomniałem dwóch, czyli zdecydowanie Krystian Pieczara i Fabian Pawela. Grając z jednym na szpicy pozbawiamy się możliwości klepania obrony rywali. Odbija się samotnie pomiędzy dwoma środkowymi co doprowadza do frustracji zarówno kibiców, jak i osamotnionego napastnika. Dajmy sobie szansę bo mamy kim tu grać i jak pokazał mecz z Odrą Opole, taki wariant fajnie wychodzi. Jestem pewien, że przy takim układzie nasza gra będzie zdecydowanie przyjemniejsza dla oka, a także zapewni nam dużo więcej bramek, a co za tym idzie punktów.
Zmiany. Jedną już wykorzystaliśmy na środku pomocy Wierzbowski-Tomaszewski. Reszta w zależności od układu meczu. W obronie opcje dają Mateusz Małek na bokach i na środku Piotr Augustyniak, który mam nadzieje doszedł już do optymalnej formy fizycznej. W pomocy na skrzydle świetnie pokazuje się Cezary Sauczek i wpuszczanie go za Kluskę wypada całkiem dobrze. Ewentualnie zmiana defensywnego pomocnika, a tu wybór jest duży, bo do wspomnianych wcześniej Oświęcimki i Donka dołącza jeszcze Piotr Ćwik, który po nieudanym debiucie z Bytomiem, dał bardzo dobrą zmianę z Elblągiem. No i w ataku Michał Zapaśnik. Jak by nie patrzeć przychodził jako środkowy napastnik, z musu przesunięty na skrzydło. Na boku nie pokazuje pełni swoich możliwości, za to w meczu z Olimpią starczyło mu 13 minut by znaleźć się w idealnej sytuacji do zdobycia bramki, szczęśliwie zablokowanej przez obrońcę.
Podsumowując, wygląda na to że mamy kim i mamy jak. Jeśli nie teraz, jeśli nie z „Warcinką”, to kiedy i z kim grać ofensywnie? Czekamy również na powrót Przemysława Szabata, Bartosza Wiśniewskiego i Piotra Petasza, którzy tylko wzmocnią kadrę i dadzą więcej opcji trenerowi. Tak więc czekam z niecierpliwością na środę, na odważną i ofensywną grę. Na rozpoczęcie marszu w górę tabeli!
Wszystko dobrze, tylko szkoda, że sztab trenerski jest mądrzejszy uparcie stosując grę w poprzek na sto podań z której nic nie wynika. Dwoma napastnikami i tak nie zagramy po chyba Pawela jest kontuzjowany? Druga sprawa. Bochenek. Może i grał ligę niżej dobrze, ale w meczu który widziałem (z ŁKSem) zagrał katastrofalnie. Z Bytomiem pokazał, że nie tylko brak mu umiejętności, ale też nie myśli.
Według Igora z Pawelą jest wszystko ok. Pytałem o to na konferencji po meczu z Olimpią. Po prostu rotacja w składzie.
Bardzo fajny tekst, dobrze napisany, przyjemnie się go czyta. W pełni zgadzam się z taką wizją gry, ale nie sądzę, aby trener Gołaszewski odważył się zagrac jednym defensywnym pomocnikiem, nawet z tym rywalem.
A ja bym na 100% trzymał Donka jako ostatniego obrońcę, a na pierwszą połowę wystawił Kosiora z przodu, a na drugą zmieniłby go Wierzba, a Sauczek za bardziej zmęczonego napastnika (z DWÓCH Panie trenerze!)
Zgadzam się prawie ze wszystkim, ale mam trzy uwagi.
1. Nie wiem, co widzisz w Bochenku. Na razie zawalił nam tyle, co reszta zespołu razem wzięta. Może czas dać mu odpocząć?
2. Spróbowałbym wariantu z Oświęcimką przed Kosiorowskim. Dotychczas było odwrotnie, a wydarzenia boiskowe pokazują, że Oświęcimka jest od Piotra bardziej kreatywny, szybszy, mobilniejszy.
3. Można też spróbować wypuścić Sauczka w miejsce Kluski od początku meczu.
Być może któryś z tych pomysłów okaże się trafiony, a inny nie. a szczęście mamy zmienników, więc możliwy jest powrót do wcześniejszej koncepcji bez robienia rewolucji w składzie. Ale pewne jest, że jeśli sztab szkoleniowy nie podejmie prób zmian, będziemy grali tak jak do tej pory. Czyli – bez szału i poniżej oczekiwań. Nie mówię, że tragicznie, bo tak nie jest. Osobiście nie spodziewałem się, że z marszu staniemy się głównym kandydatem do awansu. Nie uważam też, żebyśmy z taką grą byli kandydatem do spadku. Po prostu gramy raczej średnio, a mogłoby być lepiej.
Poza tym – pełna zgoda.
Co do Bochenka to zobacz 2:05 jak mało brakowało żeby został bohaterem, jak poszedł do końca pazernie, jak bulterier! Jak wściekły byk!! jak Tomili Jones w „Ściganym” widać że nabity jest i chcę coś udowodnić, nie zdejmowałbym go puki co, trzeba dać mu szansę na rehabilitację https://www.youtube.com/watch?v=SWRMbo5j0DI
co do Bochenka, to poza meczem z ŁKS(ale to już nie ten sezon), to w tej rundzie jedyne co faktycznie zawalił to gol z Bytomiem. ale równie dobrze tak samo fatalne w skutkach błędy popełnili Ćwik i Augustyniak. W pozostałych meczach bez błędów skutkujących utratą bramki, lub jakąś mega kontrą. za to w każdym kolejnym meczu jak dla mnie gra coraz lepiej.
do tego na chwile obecną kontuzjowany jest Szabat, a od Małka na tą chwilę po prostu Bochen jest piłkarzem lepszym, stąd mój wybór Marcina do pierwszego składu.
U Bochenka podoba mi się fajne podłączanie do akcji ofensywnych. Szkoda tylko, że zazwyczaj psuje dośrodkowania. Jak je poprawi, to powinien mieć kilka asyst w sezonie..
Muchomorze, przebiegnij w szybkim tempie całe boisko wzdłuż linii – tak ze sto metrów i to z piłką przy nodze i na koniec jeszcze celnie dośrodkuj. Bundesliga Panie, a nie nasza przaśna trzecia. Zadania powinny być szyte na miarę piłkarzy, a nie na to się widuje w telewizorni.
Ta ostatnia uwaga to do trenera.
Obawiam się, że ja bym nawet nie dał rady tyle przebiec;).
A jeśli Wojdyga i Bochenek nie mają takich umiejętności, by grać ofensywnie, to faktycznie nie powinni grać bardziej defensywnie. Inaczej tylko niepotrzebnie tracą siły i powstają dziury w defensywie.
O tym właśnie piszę troszkę niżej. Przy okazji – nie odnosisz wrażenia, że u nas piłkarze są ustawiani nie tam, gdzie delikatnie powiem mają predyspozycje i są bardziej użyteczni ? Dla przykładu: boczni obrońcy grają bocznych pomocników ( Wojdyga i Bochenek ), defensywni pomocnicy rozgrywają piłkę ( Oświęcimka i Kosiorowski ), stoper gra defminda ( Donek ), napastnik gra skrajnego pomocnika ( Zapaśnik ), Petasz to lewy obrońca ? , a klasyczny ofensywny pomocnik jest wystawiany na prawym skrzydle ( Marczak ). No i Wiśniewski to napastnik, a nie skrajny pomocnik.
Na zawiłościach taktyki się nie znam – bo i po co ? Liczy się kto więcej bramek strzeli, a nie lepiej ustawi na boisku.
Odnoszę takie wrażenie, ale taki widać jest pomysł trenera na grę. Można było trochę rzeczy skorygować podczas letniego okienka transferowego, a my ściągnęliśmy kolejnych def-midów. Staram się jednak być oszczędny w krytyce, bo w zeszłym sezonie nie wierzyłem w sztab, a awansowaliśmy. Może teraz też jest w tym jakiś głębszy zamysł.
@olo ze mnie też żaden znawca taktyki, ale rajdy w meczu robi się po 60 metrów,obrońca podłancza się coś przed środkową linią boiska, wolną strefę po skrajnie bocznym uzupełnia jeden z def. pomoc przy odbud. ustawienia, więc ma czas na wmiarę spokojny powrót, więc to nie tak, że skrajny boczny musi zapylać jak hart przez całe boisko w tą i z powrotem
Masz rację, że rajdy na sprincie nie trwają pełne 110 metrów boiska, ale boczny od linii do linii tę setkę przebiec jednak musi, a do tego jeszcze nie biega po idealnej prostej, jak choćby Bolt na Olimpiadzie.
Spokojnego powrotu w zasadzie nie ma, bo jak traci piłkę to sprintem wraca, gdyż jego pozycji nie zajmuje defmind tylko stoper z jego strony – widzę, że tak nasi grają gdy boczny obrońca atakuje.
Ale w sumie nie o to mnie chodzi tylko o przetaktykowanie ( cóż za koszmar językowy ) naszej gry, o coś co zabija jej urodę i nie daje efektów bramkowych i punktowych.
@olo w gruncie rzeczy to o to samo mam chodzi, to nie kwestia ustawienia czy przetaktowywania zespołu tylko o zawodnika który potrafi łamać schematy taktyczne, to co Wierzbie udawało się robić w poprzedniej rundzie to co Souczek zrobił przy karnym, który wywalczył Marczak,( niestety wg. mojej oceny nie dają jeszcze takiej stabilności żeby można było ich od 1-90+ wstawić, Wierzba jak grał od 1szej to grał poprawnie ale jakość tą większą o którą chcemy wymagać dawał przez 15-20 pierwszych minut, potem poprawnie a w kolejnych meczach już tylko poprawnie, jak wchodzi z ławki na 15-20 ostatnie to wtedy jest ta dodatkowa jakość, mi się wydaje że jak obaj jeszcze przez zimę pod pompują u Steca to wtedy będą łamać schematy już od deski do deski ) a co do bocznych to wbiegają w wolne strefy wrzutki są, (tak jak trener mówił na konf. prasowej) piłka niestety nie trafia w strefy gdzie są zawodnicy, ale to nie tak że nie mają siły, są same nie doloty, czy za nisko bite piłki, w dużej mierze są przenoszone, to raczej taki kłopot co miał Małecki, przy pełnym biegu w ostatnim momencie brak zwolnienia tempa, podniesienia głowy i dorzutu w strefę m/w gdzie powinna ona być zagrana, i nad tym raczej należałoby się skupić
Ja też jestem za tym aby grali Pieczi z Pawelą, ale nie ma opcji żeby grał tylko jeden „defensywny” i to nie jest kwestia odwagi trenera, jeden człowiek sobie nie poradzi sam, przegralibysmy środek pola a to jest niemal równoznaczne z przegraniem meczu. Według mnie Kosior i Donek to optymalne ustawienie tam, Oswiecimka na ławce.
niekoniecznie. weź pod uwagę że jeśli my mamy więcej graczy z przodu to rywal musi mieć analogicznie więcej z tyłu i bardziej się asekurować. druga rzecz – z Wartą raczej tej dominacji o środek pola przegrać nie powinniśmy, a w jakim meczu sprawdzić bardziej ofensywne ustawienie jak nie właśnie w środę?? 😉
Ja tam się na piłce – jak zawsze mówię – nie znam. Ale … piłka jest bardzo prostą grą, gdzie nie trzeba za bardzo kombinować i udziwniać taktycznie grę, aby mieć jakieś tam wyniki.
Stąd w obronie grajmy czterema zawodnikami, a nie pięcioma, gdzie Donek ostatnio spełniał rolę trzeciego stopera. Boczni obrońcy niech będą bocznymi obrońcami, a nie skrajnymi pomocnikami, którzy przez cały mecz biegają wzdłuż linii i na koniec nie mają sił na dokładne dośrodkowania, bo skąd je mieć – płuc na wyprzedaży nie nabyli.
Pomoc znów klasycznie – jeden defensywny pomocnik i drugi rozgrywający. Cimek / Donek dadzą radę przecinać i odbierać – jak sił zbraknie to niech grają po połówce. Proste. Ofensywny i rozgrywający pomocnik to Marczak. Na dziś nie ma na tej pozycji kreatywnego piłkarza.
Powróćmy do klasycznych skrajnych pomocników. Kluska ze Stalową Wolą pokazał, że potrafi się na skrzydle rozpędzić i narobić tam dużo pozytywnego zamieszania. Tylko niech tam będzie ustawiany. Jak nie będzie dawał rady pędzić przez cały mecz – niech gra znów tylko połówkę – Sauczek na skrzydle też da radę biegać i pokazuje, że potrafi dograć piłkę – vide asysta Marczakowi przy karnym. Prawy skrajny pomocnik to Piotr Kosiorowski, bo defensywny lub rozgrywający chyba przecież nieeeee. A, jak się zmęczy bieganiem to i Zapaśnik tu da radę
Atakujących musi być dwóch – jeden to nieporozumienie. Nic wśród defensorów przeciwnika nie wskóra – co widać w dotychczasowych meczach. Przy grze z kontry i owszem, ale my tak nie gramy. Ponieważ mamy jednego napastnika, z którego korzysta Pan Gołaszewski – Pieczara musi grać. Ale do niego Pawela, a jak któryś padnie ze zmęczenia to Wierzba da radę go zastąpić. Dwóch może grać w linii, jeden może być cofnięty – jak zwał, tak zwał – byle była to realna siła w ofensywie.
Oczywiście zakazałbym bezproduktywnego biegania dla napastników pomiędzy obrońcami i bramkarzem kiedy Ci wyprowadzają piłkę. Jest to wyjątkowo głupia czynność, która nic nie daje, poza odbieraniem sił. Takie udawanie gry i zaangażowania – na alibi. Natomiast obaj atakujący mają mieć siły na wychodzenie na wolne pole do dogrywania kiedy atakujemy. I zakaz chowania się za plecy obrońców.
Wolę, jak mądrze stoi Marczak, niż zapyla na zapalenie płuc Pieczara.
Personalne zwiększenie ofensywy skutkuje jeszcze jedną rzeczą – przeciwnik musi zostawiać jednego gościa w defensywie więcej. I jednego ma gościa w ofensywie mniej. To też powód dla nas do gry jednym defensywnym pomocnikiem.
I na koniec system zmian u naszego trenera. Hołduje od zmianom w systemie: 60-ta, 70-ta, 80-ta minuta i ostatnia prawie w doliczonym czasie. Jeśli mamy równy personalnie skład to czemu nie dawać grać naszym Panom po połowie meczu ? Czemu nie mogą tak grać Bochenek z Szabatem ? A Wodyga z Petaszem ? Cimek z Donkiem ? Pieczara z Pawelą, Wierzbą i Wiśnią ? Kluska z Sauczkiem ? 45 minut i wchodzi świeży zawodnik, który napędzi grę zespołu. Coś na kształt systemu czwórek kolarskich na welodromie. Jeden odpada z prowadzenia i zostawia pole do ciągnięcia wózka kolejnemu.
Troszkę się rozpisałem, za co przepraszam, ale tak to widzę okiem piknika.