Los bywa przewrotny Marek Citko – piłkarski symbol lat ’90, miał kiedyś zagrać w Wiśle Kraków. Jego transfer nie wypalił. Złośliwi śmiali się, że piłkarzem „Białej Gwiazdy” Citko pozostał tylko na jednym zdjęciu.
Jego kariera zboczyła bardzo daleko od grodu Kraka. Grał dla Legii, Dyskobolii i zagranicznych Hapoel Beer Szewa i FC Aarau. Po kilku latach udało mu się zawitać do Krakowa. Grał jednak w barwach Cracovii. Po drugiej przygodzie w Szwajcarii zawitał na Konwiktorską, ba zakończył w Polonii karierę.
W Warszawie pozyskał pierwszych graczy do swojej grupy managerskiej (m.in. Jacka Kosmalskiego i Łukasza Piątka) oraz doradzał ekscentrycznemu prezesowi Polonii Józefowi Wojciechowskiemu (on też miał chrapkę na zespół z ul. Reymonta).
23 lipca wraz z Jakubem Meresińskim („Gazeta Krakowska” twierdzi, że to on jest jedynym właścicielem) nabył Wisłę od Bogusława Cupiała. Wcześniej Meresiński z Citką usiłowali przejąć Koronę Kielce. Byli tego bardzo bliscy, ale ostatecznie zgody na transakcję nie wyrazili radni miasta Kielce. Meresińskiego interesowało przejęcie stu procent akcji. Tak samo było w przypadku „Białej Gwiazdy”.
Według „GK” Citko ma odpowiadać za sprawy sportowe.
Takiej opcji się nie spodziewałem, w sumie ciekawe co im z tego wyjdzie.
Nie zdziwię się, jak skończy się tak, jak z nami, ŁKS-em, Widzewem i Zawiszą itp.
To pokazuje jak polska piłka jest słaba.
Cupiał a raczej telefonika musiał(a) się pozbyć udziałów w klubie, było warunkiem dostania kredytu z banku na nowe inwestycje zagraniczne dla telefoniki, Citko moim zdaniem nie rozwali Wisły, a co do Cupiała to myślę że nadal będzie wspierał Wisłę tylko już ze swoich prywatnych środków, mniej oficjalnie, w razie potrzeby, w mojej ocenie Wiśle nic nie grozi ale zobaczymy jak to się wszystko potoczy