Po meczu z Pogonią Grodzisk Mazowiecki polonistów czekała przeprawa z największym derbowym rywalem, czyli rezerwami Legii Warszawa. Dla Polonii, która kilka dni wcześniej wywalczyła awans do baraży o II ligę, nie był to mecz „na śmierć i życie”, a jedynie walka o prymat w Stolicy. Z kolei Legia II Warszawa miała już zapewnione utrzymanie w III lidze.
Początek spotkania był dość wyrównany ze wskazaniem jednak na drużynę gości. Już w 7 min. spotkania tracimy bramkę. Po wrzutce z lewej strony akcję wykończył Miłosz Szczepański. Bardzo szybko odpowiedzieli swoim rywalom poloniści. Dzięki kuriozalnej akcji w polu karnym Legii, Michałowi Staszowi udało się wyrwać piłkę bramkarzowi Legii, Jakubowi Szumskiemu. Ten nie pozostał jednak dłużny napastnikowi Polonii i faulował go w polu karnym. Dzięki nieprzepisowemu zagraniu bramkarza naszych rywali, w 10 min. rzut karny na bramkę dla Polonii zamienił Michał Zapaśnik.
Kiedy wydawało się, że Polonia wykorzysta atut gry na własnym boisku, przez ostatnie 30 min. spotkania do głosu częściej dochodzili podopieczni Krzysztofa Dębka. Szczególnie groźne okazały się być zagrania Jarosława Niezgody i eks-polonisty Bartłomieja Urbańskiego. Przewagę Legii II udokumentował w 27 min. Sebastian Szymański, który precyzyjnym strzałem z 25 metrów posłał piłkę w prawy górny róg bramki polonistów.
O ostatnim kwadransie podopieczni Igora Gołaszewskiego na pewno chcieli zapomnieć. Pełna chaosu i niepoukładania gra w defensywie sprokurowała stratę drugiej bramki i o mało nie doprowadziła do straty kolejnej. W 39 min. po podaniu Urbańskiego w pole karne do piłki dopadł Szczepański i tylko słupek uratował Polonię.
W drugiej połowie więcej spokoju w defensywie miało zapewnić wejście obrońców z pierwszego składu Polonii: Marcina Bochenka i Przemysława Szabata. Zmiany te nie wpłynęły jednak na jakość gry. W dalszym ciągu legioniści opierali swoją grę na pressingu i dokładnym rozgrywaniu piłki, natomiast poloniści starali się przedrzeć na połowę gości przez stosowanie kontrataków. Ostatecznie poloniści dwukrotnie zagrozili bramce Szumskiego po strzałach Marcina Kluski i Mariusza Marczaka, by w doliczonym czasie gry stracić trzeciego gola.
04.06.2016 – Warszawa
Polonia Warszawa – Legia II Warszawa 1:3 (1:2)
bramki: Michał Zapaśnik 10 – Miłosz Szczepański 7, Sebastian Szymański 27, Eryk Więdłocha 90+1
Polonia: Przemysław Kaźmierczak – Mateusz Małek, Bazyli Kokot, Karol Worach Ż (46. Marcin Bochenek), Grzegorz Wojdyga – Daniel Choroś, Aleksander Tomaszewski (53. Przemysław Szabat) – Michał Zapaśnik, Mariusz Wierzbowski Ż (56. Marcin Kluska), Mateusz Jaroszewski (75. Mariusz Marczak) – Michał Stasz
W sumie, to dosyć śmieszne były te małe cwele.
Porażka to ta nasza obrona wiadomo było, że z rezerwami cska nie będzie łatwo, a na pewno ciężej niż w łodzi (wniosków po tamtych 90 minutach nie wyciągnęli). Mecz ważny w innym wymiarze niż tylko ten punktowy wymagał walki o każdy cm^2 murawy, niestety nasi zagrany słabo, niby były braki kadrowe ale młode szczury przy polonistach wyglądały i niestety grały dwa razy lepiej.
faktycznie, te małe szczurki z Legii grały tak lekko jakby się bawili piłką 🙁
Moim zdaniem nic się nie stało….wiadomo było że musimy się skoncentrować na barażach…po to wywalczyliśmy 1 miejsce wcześniej… grając z rezerwowym bramkarzem, napastnikiem i kilkoma piłkarzami z pola…można się było tego spodziewać ale to nic…młodym należało się to by poczuć adrenalinę i każdy taki mecz ich wzmocni…. Dla nas też lepszy mały prysznic…niż zbytni optymizm….
Teraz musimy myśleć o barażach …to dobrze że niektórzy piłkarze mieli odpoczynek teraz trzeba myśleć już tylko o dwumeczu….nieważne w jakim stylu ale trzeba wyrwać II ligę pamiętajmy że nasza łódzko-mazowiecka…jest sporo mocniejsza …w dolnośląskiej to są może 3-4 drużyny na poziomie…ale to nie zmienia faktu że zwycięstwo trzeba po prostu – wyrwać ! 🙂 do boju Polonio !
Paradoksalnie ten mało ważny mecz, który jawnie odpuściliśmy wystawiając rezerwowy skład bardzo wiele pokazał. Głównie, że nasza ławka jest na poziomie IV ligi i tymi chłopakami ciężko byłoby wygrać niższy poziom rozgrywkowy (Kaźmierczak, Kokot, Worach, Tomaszewski, Jaroszewski, Małek, Stasz). Nie powiem, trochę mnie to zmartwiło.
Natomiast Marczak w 15 minut udowodnił, że faktycznie jest to Pan Piłkarz przez wielkie P i wyróżniał się fenomenalną wizją gry. Może warto dać mu częściej pograć w środku?
Moim zdaniem ten mecz nie ma właściwie żadnego znaczenia w kwestii barazy. Po pierwsze w następnym meczu będzie z 7 zmian w podstawowym składzie, a oprócz tego pierwszy raz graliśmy w takim zestawieniu. Kokot na środku obrony, Małek na wahadle, Tomaszewski pierwszy raz po kontuzji w podstawowym składzie, Jaroszewski chyba wgl pierwszy raz w podstawowym. Było widać zupełny brak zgrania, dużo błędów w obronie, ale nie zgodzę się z twierdzeniem że mamy zmiennikow na 4 ligę. Ci młodzi umiejętności i potencjał mają, dzisiaj zabrakło zgrania. Myślę że pierwszym składem byśmy ten mecz wygrali. Jeśli to przysluzy się do wygrania barazy to nie będę miał do nikogo żalu o ten mecz. Choć i tak go nie mam bo uważam że zagranie takim składem było dobrą decyzją. Na koniec bardzo mnie ucieszyło zachowanie Kamiennej, która po porażce zachowała się tak jak moim zdaniem kibice powinni się zachowywać po każdej porażce. CZY WYGRYWASZ CZY NIE!!!
To zapewne efekt zmian w składzie i ogólnie odpuszczenia tego meczu, ale byliśmy dziś dużo słabsi od kanalarzy. Przykro było na to patrzeć.