Po trzech meczach bez zwycięstwa, Polonia nareszcie wygrała. Nasi zawodnicy pokonali 1:0 Ner Poddębice, jedyna bramka padła w 65 minucie.
Poloniści mecz rozpoczęli bez swojego najlepszego strzelca – Krystiana Pieczary, który doznał urazu ręki (pęknięta kość śródręcza). Pomimo tego, „Czarne Koszule” od razu ruszyły do ataków. Swoich sił z dystansu próbowali Piotr Kosiorowski i Michał Zapaśnik, jednak strzały obydwu poleciały daleko od bramki Neru. Po tych dwóch akcjach gra trochę się uspokoiła. Nasi zawodnicy utrzymywali się dłużej przy piłce, ale gdy tylko zbliżyli się do pola karnego Neru, gospodarze łatwo rozbijali ataki Polonii. „Czarne Koszule” stwarzały zagrożenie tylko po stałych fragmentach gry. Po pierwszym rzucie wolnym nasz obrońca strzelił nad bramką, a przy drugim dobrze interweniował bramkarz gospodarzy. Przy trzeciej próbie z rzutu wolnego Polonia była najbliżej zdobycia gola. Niestety piłka, po strzale Mariusza Marczaka, nieznacznie przeleciała nad poprzeczką. Wraz z upływem czasu, obraz gry nie ulegał zmianie. Gra toczyła się głównie w środku pola, obydwaj bramkarze byli bezrobotni. Pierwszy celny strzał na bramkę Neru obejrzeliśmy dopiero w 30 minucie, gdy piłkę, dośrodkowywaną z rzutu wolnego, uderzał Piotr Augustyniak, futbolówka trafiła jednak prosto w ręce bramkarza. W 37 minucie Polonia pierwszy raz zagroziła bramce przeciwnika po akcji, a nie ze stałego fragmentu gry. Marczak świetnie zagrał do Bartosza Wiśniewskiego, który strzelał z ostrego kąta. Piłka niestety zatrzymała się na poprzeczce. Kolejną okazję „Czarne Koszule” miały w 40 minucie. Z rzutu rożnego dośrodkował Marczak, a Daniel Choroś strzelił mocno głową, ale prosto w bramkarza Neru. Pod koniec pierwszej połowy zachowawcza gra Polonii mogła zostać srogo ukarana. Po tym, jak źle piłkę podał Augustyniak, Ner wyprowadził kontrę, która została zakończona potężnym strzałem z dystansu, piłka na szczęście uderzyła w poprzeczkę. Chwilę później gospodarze wykonywali rzut rożny, po którym piłka minęła nieznacznie bramkę Przemysława Kazimierczka. Polonia nie zdążyła się już zrewanżować, sędzia wkrótce zakończył pierwszą połowę. Do przerwy nasza drużyna remisowała 0:0 z ostatnim zespołem ligi.
Drugą połowę Polonia rozpoczęła podobnie jak pierwszą – strzałem z dystansu. Niestety celownik Grzegorza Wojdygi również nie był najlepiej wyregulowany i piłka minęła w znacznej odległości bramkę gospodarzy. Chwilę później sprzed karnego uderzał też Marczak, ale piłka nie zdążyła dokręcić się do bramki. W 55 minucie niesamowicie zakotłowało się pod bramką gospodarzy. Jednak za każdym razem strzał polonisty był skutecznie blokowany. W 61 minucie przed świetną szansą stanął Michał Zapaśnik¸ ale po jego strzale głową piłka znów poleciała nad bramką. Chwilę później Zapaśnik ponownie próbował głową pokonać bramkarza, ale tym razem uderzył bardzo lekko i piłka spokojnie wpadła w ręce bramkarza Neru. W 65 minucie polonistom nareszcie udało się sforsować zwarte szyki obronne gospodarzy. Wprowadzony Mariusz Wierzbowski dobrze podał Marczakowi, a ten popisał się celnym uderzeniem z dystansu, piłka wpadła tuż przy prawym słupku i Polonia prowadziła 1:0. Po strzelonej bramce gra nadal wygląda podobnie jak wcześniej. Ner był głęboko schowany na własnej połowie i starał się przejąć piłkę, aby wyprowadzić groźną kontrę. Nasi zawodnicy nadal dłużej utrzymywali się przy piłce, ale prowadząc, nie forsowali wysokiego tempa. Pod koniec meczu ożywili się gospodarze. Ich ataki były jednak chaotyczne, a piłkarze popełniali proste błędy w decydujących momentach. W 86 minucie Ner powinien jednak wyrównać. Skrzydłowy gospodarzy z łatwością ominął Bazylego Kokota i Wierzbowskiego, po czym wyłożył piłkę swojemu koledze, ten jednak uderzył zdecydowanie za lekko, dzięki czemu Przemysław Kazimierczak z łatwością złapał piłkę. W 89 minucie Polonia mogła po rzucie wolnym podwyższyć prowadzenie. Błąd popełnił bramkarz gospodarzy, ale obrońca w ostatniej chwili wybił piłkę z pustej bramki. W doliczonym czasie znów okazję na bramkę mieli poloniści, ale strzały naszych piłkarzy zatrzymywały się na obrońcach. „Czarne Koszule” miały problem z wyprowadzeniem skutecznej kontry i mogło to się zemścić w samej końcówce. Tuż przed polem karnym faulował Kosiorowski, na szczęście piłka uderzona z rzutu wolnego poleciała w piłkochwyty za bramką. Krótko po tym sędzia zakończył mecz. Polonia zasłużenie wygrała jedną bramką, ale do stylu zwycięstwa można mieć pewne zastrzeżenia.
09.04.2016 – Byczyna
Termy Ner Poddębice – Polonia Warszawa 0:1 (0:0)
bramki: Marczak 65
Polonia: Przemysław Kazimierczak Ż– Bazyli Kokot, Daniel Choroś, Piotr Augustyniak, Grzegorz Wojdyga – Mateusz Małek (62. Mariusz Wierzbowski), Piotr Kosiorowski Ż, Donatas Nakrošius, Michał Zapaśnik (74. Marcin Kluska) – Mariusz Marczak – Bartosz Wiśniewski (85. Krystian Pieczara)
Skromne ale ważne zwycięstwo. Oby ku dobremu.
Chciałbym, żeby poszło ku dobremu, ale po dzisiejszym meczu trudno mi w to uwierzyć.
Boże jak to wspaniale.
Wielki Manolito zdecydował się nas uszczęśliwić swoją platynową nóżką i strzelił brameczkę. Dzięki ci o wielki Mariuszku.
Z meczu w Byczynie z potentatem ligi Nerem ciotunie wywożą jednobramkowe zwycięstwo. Chwała bohaterom.
Mi brakuje trochę młodzieży w zespole
Najważniejsze punkty, nie sztuka grać w wysokiej formie tylko w słabszej bądź w normie, cieszy czyste konto, teraz dwumecz ze Świtem szykuje się ciekawy tydzień
Przepraszam, Kolega to pisze na poważnie? Po wymęczonym zwycięstwie nad czerwona latarnią?
po dwóch remisach i porażce, robieniu niepotrzebnego zamętu z jakimiś listami i tworzeniu dodatkowej sztucznej presji to tak, na poważnie tak uważam, też tak myślę że niektórym w niesmak jest dobro klubu, klakieżą kiedy jest wynik i wyczekują potknięć żeby dowalić, historia naszego Kraju wyraźnie pokazała do czego prowadzi pospolite ruszenie, a niektórym w głowach chyba liberum veto się śni, do niczego dobrego to nie prowadzi
Każda forma dialogu między kibicami i władzą jest uzasadniona. W końcu oni grają dla nas.
Na razie nie wyniki są ważne, bo to 1:0 spadło nam szczęśliwie. Martwi gra i to, że na razie to ciężko było uwierzyć w męczarnie z Nerem.
dudimahadzadza, jesteś łajzą i idiotą. Nie wiem, ile masz lat, ale ja mam wystarczająco dużo, żeby pamiętać czasy, w których podobne teksty walił rzecznik rządu Urban na konferencjach prasowych i usłużni „dziennikarze” w Trybunie Ludu. Powiedz swoim mocodawcom, że każdy idiota wie, że jesteś podstawionym błaznem, którego nikt nie bierze na poważnie, więc jeśli chcą rozmowy, muszą sami zacząć się wypowiadać, a nie podpuszczać jakieś mierne kreatury, które przerasta nawet prawidłowe napisanie słowa „klakierzyć” (przez rz, bo od słowa klakier). I pamiętaj baranie, że mówisz do ludzi, którzy mają za sobą wiele lat tułaczki po trzeciej lidze, więc teksty typu „klakieżą kiedy jest wynik i wyczekują potknięć żeby dowalić” mogą budzić jedynie litość tych bardziej wrażliwych i empatycznych.
Powinieneś zmienić nik podobno w Pacanowie kozy kują …….
Nie będę więcej odpowiadał na podobne zaczepki po prostu żal, żal, żal sianie populizmu i poziom godny samego Andrzeja Leppera
No wreszcie!!!
Pokonaliśmy jakąś drużynę na naszym poziomie !!!!
TO NA WYJEŹDZIE !!!!!!!!!!!!!!!!
Z Energią Kozienice i Startem Otwock też powalczymy!!! A JAK !!!
Sarkastycznie
A na poważnie – trzeba ściągnąć Bylaka z Otwocka – był już u nas zaklepany. Teraz męczy się dzieciaczyna pod Rumunią…
Więcej z niego pożytku będzie niż z Pieczarki bo – WARSZAWIAK z Miedzianej.
Czasami ciżej jest wygrać z czerwona latarnia niż z druzyna ze srodka tabeli
@Piknik i @anty JW wyhamujcie, bo ciskanie po sobie niczego nie wnosi do dyskusji. Argumenty, a nie epitety 😉
Aby owe 1 z przodu w nerwowym był to przedświt dla naszych graczy. W sumie wygrywanie do końca sezonu przy strzelaniu jednej bramki może dać awans, choć może mniej przyjemności kibicom. Dla mnie jest niezrozumiała huśtawka „formy”, „ambicji”, „zaangażowania”, „przygotowania fizycznego”. Co do samego meczu nie mogę się wypowiedzieć, gdyż na boisko nie mogłem jechać, zaś wykupiona transmisja w PTS niezmiennie pokazywała Legionowię.
Szału nie ma, to na pewno. Ale czytając komentarze, można odnieść wrażenie, że niektórzy woleliby, aby wynik był odwrotny.
Jak się okazało Pelikan nie taki słaby, pocisnęli dzisiaj Lechię, a za tydzień podejmują Sokoła,może dwa punkty mu urwie, ale cyry są w tej lidze
Pelikan nie taki słaby a utrzymuje się tylko 7, a nie 8 drużyn. Należy się cieszyć z 3 punktów i nie oglądać się na innych. Jak wszystko do końca wygramy to o utrzymanie będziemy spokojni. Awans w kolejnym sezonie 🙂
Jeśli zakładasz same wygrane do końca, mogę Cię jeszcze bardziej uspokoić, to wg mnie wystarczy na awans już w tym sezonie ;).
i tego się trzymajmy 🙂
Cześć,
Trzy lata temu biliście się na Kamiennej ? Jak to się skończyło ?
Zamiast sobie przykładać przez internet, w piątek przyłóżmy tym, którzy mając REALNY kształt na funkcjonowanie Klubu i drużyny doprowadzili do tego że kibice się drą na siebie zamiast cię cieszyć ze zwycięstw drużyny. JA nie jestem z tych co szukają spisków ale przekonują mnie opinie że nie wszyscy piłkarze chcą walczyć za Polonię a tym bardziej o awans. Już coś takiego była za JW w pierwszej lidze. Pomyślcie o co się spytać Zarządu i mniej pyskówek a więcej przekonujących argumentów.
Ostatnio byłem na meczu niższej klasy rozgrywkowej gdzie gosp. podejmowali lidera, gosp. jak co roku mają walczyć o awans gdyż ciułanie się po czwartych ligach, to nie zaszczyt dla nich grać, jak co roku zmiana koncepcji 16 piłkarzy aut trener aut, 13in + 3 młodych, mecz słaby, kopanina, gosp. coś tam próbowali pograć z podobnym skutkiem co Polonia, goście ograniczali się do dwóch szybkich podań, dzidy na skrzydło kontry i skończyło się 0-3, tak to wygląda niestety w tych klasach rozgrywkowych, na trybunie fanatyków była garstka z 30 zorganizowanych ludzi mieli flagę, coś tam trochę podczas meczu pośpiewali były race, gdy w 90+ dostali bramkę na 0-3 zaśpiewali czy wygrywasz czy nie… resztę znacie, tam to nic nie da, gdyż niedługo przyjdzie nowa koncepcja (16aut …… ) ale na Polonii moim zdaniem, wręcz jestem pewien, że tego po takim Radomiu czy Pelikanie tego brakuje, bo tak naprawdę piłkarze tożsamość z klubem nabierają w takich momentach, wtedy czują że są częścią grypy razem z kibicami, a nie najemnikami mającymi zapewnić awans z ligi
co do tego kto 3y lata temu był kto nie, to na pewno nie było tam Engieli, jednoczenie się pod pryzmatem szukania ws. wroga też chyba nie ma sensu, bo po tej samej stronie defakto się znajdujecie