No cóż moja kolej. Choć akurat meczu całego nie widziałem. Udało mi się między 35, a 60 minutą zaliczyć konkretną drzemkę, ale jest milutko…
Dodam tylko, że urwany film nie wiązał się ze słabą grą naszych pupili. Przeziębienie lekko mnie zmogło. Fakt faktem trochę meczu widziałem i znów udało mi się widzieć wszystkie strzelone bramki.
Sytuacja w zimie nie nastrajała optymistycznie. Czołówka odskoczyła. Zespołu raczej nie było. Za oknem śnieg. Pierwszy sparing i bęc… Legionovia zlała nas jak amatorów. Pięć bramek od II-ligowca było wymowne.
Potem na całe szczęście było już tylko lepiej. Sparingi wygrywane, a założenia taktyczne raczej realizowane. Miło, że zespół z Legionowa klepną też innych z czołówki naszej grupy III ligi… Z poziomu zniechęcenia powoli rozpalał się optymizm…
Tylko ten Cypr nie pasował. Po co? Nie lepiej kupić kogoś? Myśli kłębiły się w głowie różne. Zamiast kupować (nabyliśmy w końcu czterech piłkarzy) jedziemy trenować. Szkoła falenicka (a może otwocka)…
Trener Igor Gołaszewski, a także dyrektor sportowy Jerzy Engel jr uspokajali. Zgrywamy niezłą jedenastkę. Uzupełniliśmy luki i dopracowaliśmy nasze słabe punkty – przekonywali. Dodatkowo „Konik” zwrócił uwagę na ważny fakt, który nawet mojej uwadze jakoś umknął. W tym sezonie zespoły walczą o utrzymanie w III lidze. Pourywają punkty czołówce. Jeśli Polonia będzie punktować, to przewaga Sokoła może szybko stopnieć… Ciekawa teoria. No i wrócili z tego Cypru. Tajemniczy obóz, wielkie nadzieje i jeszcze większe oczekiwania… Nadszedł w końcu dzień meczu inauguracyjnego rundy rewanżowej.
Rezultat? Nieźle taktycznie rozegrane spotkanie domowe z Wartą Sieradz (4:0), które udowodniło nam, że nasze chłopaki w ciepełku nie tylko opalały klaty, ale coś tam poprawiły. Stałe fragmenty gry, które kulały dość mocno zdecydowanie poprawione… Fajnie się patrzyło na walkę na boisku, na zdobyte bramki, a przede wszystkim (bo to widzieliśmy my dziennikarze – nie kibice) radość w szatni. Znów było disco polo, banany na twarzach (ogonkiem do góry)…
Bartek Wiśniewski wskazywał dobitnie, że myślą już o meczu w Działoszynie. Tamtejszy folklor zweryfikuje Polonię. Pokaże czy amatorzy z wiosek będą nam straszni…
No to czekaliśmy. Zbyszek Luchciński wieścił hat trick Krystka Pieczary i się skubaniec nie pomylił… a przepraszam… Pan skubaniec, z legendarnym aparatem się nie pomylił. Swoją drogą w klubie powinni zainwestować w dobry nastrój swojego fotografa, bo widać jego szklana kula (a może obiektyw lustrzanki) się nie myli.
Mecz znów nam dowiódł, że chłopaki myślą, walczą i tworzą prawdziwy team. Dodatkowo miłe było to, że gole padły też z akcji. Jako ciekawostkę dodam, że kolega Luk po drugiej bramce rzucił do mnie przez telefon tekstem: Fajnie, że padła druga bramka, ale czy my teraz tylko będziemy ze stałych bramki oglądać? Może by im sztab pozwolił z akcji strzelać. Jak się okazało gdy się przebudziłem Mariusz Marczak dał radę i udowodnił, że Polonia na Cyprze nie tylko katowała rozwiązania ze stojących piłek. Potem jeszcze wspomniana wyżej trzecia bramka „Piecziego” i nerwowe oczekiwanie na wyniki z regionu…
Dawno już tak nie miałem żeby z wypiekami na twarzy (a może to przez te prochy na przeziębienie) czekałem na niedzielne rezultaty. Kolejkę wcześniej czołówka nam same prezenty dawała. Nic dwa razy się nie zdarza? No cóż tym razem też się powiodło. Sokół umoczył w Łodzi, Świt w Łowiczu, Legia II zremisowała z Kozienicami… Wow! Jedynie Lechia się wyłamała i za sprawą Cinka Mireckiego wywiozła trzy oczka z Otwocka.
Finisz 20 kolejki okazał się więc niesamowity! Polonia awansowała na trzecie miejsce. Do uciekających Sokoła i Lechii traci kolejno pięć i cztery punkty. Rewelacja! Pieczara doskoczył do Mireckiego na cztery gole i może się jeszcze liczyć w walce o koronę króla strzelców.
Same pozytywy. Jest fajnie, a będzie jeszcze fajniej! Teraz trzeba jednak o warcianych podbojach zapomnieć i skupić się na derbach z Ursusem, które czekają nas już w Wielki Czwartek. „Traktorki” moim zdaniem będą najtrudniejszym z dotychczasowych wiosennych rywali. Po zwycięstwie z Bronią Radom (2:0) i wcześniejszym pogromie naszego sobotniego rywala (6:1) wskoczyli na miejsce tuż nad kreską. Podopieczni Ariela Jakubowskiego na pewno przyjadą na Konwiktorską zmotywowani.
Chcą wygrać z „Dumą Stolicy”, jak najszybciej zapewnić sobie utrzymanie w III lidze i odgryźć się Polonii za jesienną porażkę na ich obiekcie. Mimo wszystko jestem dziwnie spokojny, ale wiadomo – rywali nie wolno lekceważyć. Czekam i wierzę, że kolejny krok do awansu już za cztery dni zostanie postawiony na K6!
ja za dobry prognostyk biorę to, że zawsze jak wszyscy rywale grali dla nas to Polonia również głupio gubiła punkty, a tym razem trzeba niemalże rzec dwie kolejki cudów!! oby tak dalej 😉