Prezesów rozpoznawalnych w całej Polsce Polonia miała kilku. W ostatnim czasie, używając terminologii Janusza Wójcika, było dwóch „misiów”, których w naszym „futbolowym” kraju nikomu nie trzeba przedstawiać.
„Gazeta Wyborcza”, która ostatnio ogranicza się do wspominania o „Czarnych Koszulach” z musu. Dlatego fajnie przeczytać, że poinformowała o tym, że Józef Wojciechowski – były szef naszego klubu, wraca do gry.
Przypominam wszystkim, którzy nie pamiętają, bo od czasu spadku z Ekstraklasy przewinęło się przez trybuny trochę nowych twarzy, że „Krokodyl” odszedł z futbolu z przyczyn zdrowotnych, a przynajmniej tak to argumentowała dla „Przeglądu Sportowego” partnerka budowlańca Laura Michnowicz.
Sam Wojciechowski na rozwód z „Czarnymi Koszulami” zdecydował się 20 kwietnia 2012 r. Po porażce u siebie z Ruchem Chorzów (0-1 po golu Željko Đokicia – przyp. DS) oświadczył prasie: – Wycofuję się z piłki na zawsze. I mówię to bez względu na wyniki jakie piłkarze osiągną w następnych meczach. Moje ideały zostały zszargane, w piłce funkcjonował już nie będę.
Potem poszło już z górki. Oddał klub Irkowi Królowi, który nachapał się kasą z Canal+, a następnie już ze swojego katowickiego familoka patrzył na łzy fanów żegnających swój klub, który spadał za zrobione przez niego długi z Ekstraklasy.
W tzw. międzyczasie Wojciechowski kurował się. Miał mały wyskok związany z gdańską Lechią. Ponoć układał się z jej właścicielem Andrzejem Kucharem, ale w rezultacie na planach się skończyło. Lechię przejął Niemiec Franz Josef Wernze, a o Wojciechowskim czytaliśmy tylko gdy wywnętrzał się na temat „brudów” w polskim futbolu i komentował sprawy związane z zawodnikami, za których powinien dostać kasę (o ile pamiętam chyba tyczyło się to Maćka Sadloka).
Teraz „GW” objawiła, że skoro nie wyszło na Pomorzu, to Wojciechowski przytuli się do braci Lechii z Krakowa. Bogusław Cupiał po wydaniu wielkich „przesyłowych” pieniędzy na Wisłę wyraźnie się znudził (obraził lub olał) „Białą Gwiazdę”. Na ratunek Wiślakom ma przyjść były szef Polonii…
– Jeszcze nie podjąłem decyzji w tej sprawie. To na razie nie jest temat konkretny, nie rozmawiałem jeszcze z Bogusławem Cupiałem, ale na razie z jego zaufaną osobą. Z kim? Nie mogę zdradzać nazwisk – zdradził „Wyborczej”.
Dziennik podaje całkiem ciekawy powód zainteresowania Wojciechowskiego Wisłą. Pod koniec grudnia w Wiśle zmienił się zarząd – prezesem w miejsce Roberta Gaszyńskiego został Piotr Dunin-Suligostowski. Ten z kolei piastuje jednocześnie stanowisko prezesa Towarzystwa Sportowego Wisła – wielosekcyjnego klubu sportowego, w którym duże wpływy ma wiślackie środowisko kibicowskie. Jest to istotne ze względu na nieruchomości, które dekadę temu miasto przekazało TS Wisła w wieczyste użytkowanie. W umowie był zapis, że przez dziesięć lat klub nie może nikomu tych terenów przekazać. Według planu zagospodarowania terenu Krakowa mogą tam powstać hotele i obiekty handlowe. Tuż obok są tereny należące do Tele-Foniki, gdzie obecnie znajduje się boisko lekkoatletyczne.
Rosnące powiązania między spółką, a TS wskazują, że inwestycja w którykolwiek z tych podmiotów polepszy sytuację drugiego. To tereny w centrum miasta, a więc doskonała okazja dla developerów, takich jak Wojciechowski, który wciąż zarządza firmą nieruchomościową J.W. Construction. W ostatnim rankingu 100 najbogatszych Polaków miesięcznika „Forbes” zajął 21 miejsce. Jego majątek wyceniany jest na 990 mln złotych.
Informację odbieram mimo wszystko pozytywnie. Jeśli JW zdublowałby wariant warszawski, to w Krakowie nagle pozycja Cracovii miałaby szanse wzrosnąć niebotycznie. Ostatnio „Pasiacy” w lidze radzą sobie wybornie. Są lepsi od lokalnych rywali. Po ich spadku kolejne milicyjne gniazdo spadłoby w niebyt polskiej piłki na lata…
Dowcipnie, a może bezczelnie brzydko z mojej strony, że życzę komukolwiek powtórzenia naszego losu, ale wisi mi to. W końcu nikt nie wstawiał się za nami gdy lecieliśmy do mazowieckich kartoflisk… Ciekawe czy ktoś nie będący na naszym miejscu nagle dzięki takiemu czemuś uderzyłby się w pierś i wytknął bierność gdy nam się pogorszyło… Pewnie nie, ale za Wisłą nigdy nie przepadałem, więc mogę sobie pomarzyć… w końcu „każdy to powie: Cracovia rządzi w Krakowie”. Powodzenia panowie!
Szkoda, że nie wraca do nas. Dziękuję za uwagę i dobranoc.
Król żeby ci tak zdechło to co najbardziej kochasz. Oszuście. Nigdy ci tego nie zapomnę.
Tylko w Polsce i za przyzwoleniem wszystkich łącznie z prokuraturą i PZPN można zrujnować klub w białych rękawiczkach.
Przecież tyle kasy co on wpompował w Polonię to mało kto roztrwonił na polskich grajków. Dziwne że chce wrócić do sponsorowania piłki, zwłaszcza że wdzięczności kibiców nie zaznał…