Po porażce z Lechią Tomaszów Mazowiecki (1:2) głos w sprawie piłkarzy „Czarnych Koszul”, na łamach strony oficjalnej”, zabrał dyrektor sportowy Polonii Jerzy Engel jr.
W ocenie Engela jr w trzeciej lidze do odniesienia zwycięstwa w meczu często wystarczy twarda walka, dyscyplina i większe zaangażowanie na murawie. Ważnym elementem jest też precyzja, tudzież koncentracja, która pomaga zespołom unikać błędów.
Dyrektor sportowy wskazuje, że zespół nadal jest w trakcie budowy. Igor Gołaszewski na pomeczowych analizach stara się wyłapywać błędy zespołu i je niwelować. Najważniejsze w tym momencie jest zbudowanie solidnej i szczelnej linii obronnej, od której zależy czy Polonia będzie wygrywać swoje mecze. – w starciach z Energią i Lechią gdzie zespół nie uszanował prowadzenia i dążył do podwyższenia wyniku zamiast zabezpieczać tyły. Dziś zespół jest już bogatszy o kilka bolesnych doświadczeń, a pierwsza część rundy jesiennej potwierdziła, że Polonia nie jest jedynym zespołem, który w przerwie letniej dokonał wzmocnień. Lechia ma kilku dobrych zawodników, to samo można powiedzieć o Świcie, łódzkim KS i Sokole – powiedział stronie oficjalnej Engel jr. i dodał, że: – (…) przodownictwo w tabeli zdecydowanie poprawia nastroje wśród piłkarzy, natomiast kolejna nieudana próba objęcia prowadzenia wywołuje poczucie niedosytu. Widziałem to w poniedziałek po wejściu do szatni przed treningiem, ale zapewniam jednocześnie, że takie mecze również wzmacniają charakter zespołu. Uczymy się na błędach, ale pod warunkiem, że wyciągamy z nich właściwe wnioski, a trener Gołaszewski i jego sztab bardzo szybko zdiagnozowali przyczyny niepowodzenia.
Dyrektor sportowy bacznie obserwuje również postępy polonijnej młodzieży. – Aleksander Tomaszewski, Sebastian Pindor i Marcin Kluska, którzy już pokazali się z bardzo dobrej strony, mimo że bardzo powoli wprowadzani są do gry w wyjściowej jedenastce. Współczuje Igorowi, bo wiem, że lubi stawiać na młodych i z powodzeniem robił to już w poprzednim sezonie, jednak żaden z jego młodych talentów z ubiegłego sezonu latem nie decydował się pozostać na Konwiktorskiej, dlatego trener musiał wprowadzić do zespołu nowych młodzieżowców – przyznał w rozmowie ze stroną oficjalną.
Usłyszeliśmy także charakterystyki dwóch zawodników „z pola”, którzy do tej pory nie mieli okazji zadebiutować. Chodzi oczywiście o obrońców: Karola Woracha i Michała Stasza. Worach ma papiery do gry, ale póki co sztab nie chce rozbijać formacji obronnej, która do spółki z Lechią i Sokołem Aleksandrów Łódzki może pochwalić się najmniejszą liczbą wbitych bramek. Stasz posiada doskonałe przygotowanie fizyczne, szybko się uczy i ma silny charakter. Engel jr ocenił także Mateusza Jaroszewskiego, który mimo debiutu gra mało. Wpływ na to może mieć kontuzja barku, której młody piłkarz nabawił się w zeszłym sezonie.
Celem jest stworzenie zespołu prima sort. – Igor bardzo przeżywa każdy mecz, każdą stratę punktu, ale to zrozumiałe, bo chciałby już dysponować drużyną kompletną. Ja jako dyrektor sportowy, jak również prezes klubu, który spośród nas może wykazać się największym doświadczeniem w pracy szkoleniowej, mamy świadomość, że budowa zespołu wymaga czasu. Starsi piłkarze są w zespole również po to, żeby wprowadzać młodych, wskazać im drogę, pokazać jak należy trenować, zachowywać się na murawie. Piotrek Kosiorowski wie, że jako piłkarz nie doczeka już powrotu do ekstraklasy, ale jemu przydzieliliśmy w tym w zespole inne zadanie – ma dzielić się z młodszymi kolegami swoim bogatym doświadczeniem. Pomagać im wychodzić z dołka po każdym niepowodzeniu, tak jak nasi piłkarze zrobili to w Raciążu, po nieudanym meczu z Energią – zdradził w wywiadzie dla kspolonia.pl Engel jr.
Jeśli chcecie zobaczyć jak na treningach radzi sobie Radosław Majdan, to na video zaprasza „Przegląd Sportowy” [kliknij]
„w starciach z Energią i Lechią gdzie zespół nie uszanował prowadzenia i dążył do podwyższenia wyniku zamiast zabezpieczać tyły.” Czyli, jak strzelą bramkę w 5 min. to potem mają już nie wychodzić ze swojej połowy? Może widziałem inny mecz w sobotę, ale nasze problemy zaczęły się właśnie wtedy, kiedy nasi spoczęli na laurach i niezbyt już wychodzili do przodu.