Bazyli Kokot na stronie oficjalnej wyjaśnia dlaczego nie było go nawet na ławce rezerwowych podczas meczu z Energią Kozienice.
– Wszystkiemu winien delikatny uraz stopy, w sumie nic poważnego, ale przez miniony tydzień dokuczał mi lekki ból (…)Wracam do zespołu i pracuję już na pełnych obrotach. Jestem gotowy do gry, ale o tym, czy pojawię się w składzie na środowy mecz z Błękitnymi zadecydują jednak trenerzy – wyjaśnił popularny „Bazyl”.
Kokot ocenił grę Michała Zapaśnika, który w wyniku kontuzji Marcina Bochenka zmuszony był zagrać jako prawy obrońca, pozytywnie. Przyznał też, że nie obawia się konkurencji z jego strony. Inną kwestią, i tu uwaga autora, jest to, czy Zapaśnik mógłby stać się polonijnym Łukaszem Piszczkiem.
Młody defensor „Czarnych Koszul” ustosunkował się także do reakcji kibiców po meczu z zespołem z Kozienic. – Bolały szczególnie reakcje naszych kibiców, ale teraz przynajmniej wiem, co czują gdy zespół zawodzi. Liczba widzów mogła sugerować, że spodziewano się łatwego zwycięstwa, przynajmniej 4:0. Wszyscy przekonali się jednak, że nie można lekceważyć żadnego przeciwnika, również tego, który zamyka ligową tabelę. Polonia nie ma i już nie będzie miała łatwych rywali, bo każdy przyjeżdża na Konwiktorską i za wszelką cenę chce pokazać się w Warszawie z jak najlepszej strony – podkreśla w rozmowie z kspolonia.pl
Przed meczem w Raciążu małe przypomnienie ostatniego meczu z Błękitnymi. Materiał ze strony kibole.pl. Aaaa nie będzie transmisji z meczu. PTS odwołał ją na twitterze:
Transmisja meczu Błękitni Raciąż – Polonia Warszawa nie dojdzie do skutku. Zapraszamy na kolejne spotkania.
— PTSportowa (@PTSportowa) wrzesień 21, 2015
1 thought on “Kokot o swojej absencji. Wspomnienia z Raciąża”