Niedzielny wieczór, ziąb i spory deszcz, a do tego mecz ze zbierającym dobre recenzje Nerem Poddębice. Warto było wpaść na stadion żeby zobaczyć kolejną wygraną Polonii.
Rozpoczęliśmy w składzie: Przemysław Kazimierczak – Marcin Bochenek, Donatas Nakrošius, Daniel Choroś, Bartosz Wybraniec – Aleksander Tomaszewski, Rafał Kosiec, Piotr Kosiorowski, Marcin Kluska – Mariusz Marczak, Zbigniew Obłuski.
Zaczęło się od mocnego uderzenia. Już w 1 minucie mogliśmy objąć. Manolo zagrał do Zbyszka, ten strzelił z bliska, lecz piłka poszła ponad poprzeczką po wstawionej nodze obrońcy. Minutę później sfaulowany został Kluska, podniósł się igrał dalej, ale było widać, że pełnej dyspozycji nie odzyskał. Mecz był otwarty, piłkarze Neru wcale nie zamierzali się murować i sami często przeprowadzali groźne ataki. A nasza obrona w I połowie nie błyszczała. Dotyczy to zwłaszcza Daniela, który miał kilka kiksów, po których wynik mógł ulec zmianie. Na szczęście goście , o ile dobrze budowali szybkie akcje, to mieli poważne problemy z ich wykańczaniem. Groźnie było w 4, 24 czy 28 minucie i dobrze, że nic wtedy nie wpadło. Nasi też nie próżnowali. Manolo strzelał z wolnego w 16 minucie – w bramkarza. Później miał sytuację w 19, ale bramkarz był minimalnie szybciej przy piłce. Wynik bezbramkowy utrzymał się do 30 minuty. W polu karnym gości doszło do sporego zamieszania, obrońca wytrącił piłkę bramkarzowi, a z tego prezentu chętnie skorzystał Donek, pakując piłkę do siatki. W 37 znowu kiksował Daniel i Przemek musiał bronić.
Jak się na koniec okazało był to jedyny strzał gości w światło naszej bramki. My mieliśmy ładną akcję w 40 minucie, ale strzał Zbyszka był zbyt lekki jak na naprawdę dobrego bramkarza Neru. Do przerwy 1:0.
II część gry znowu zaczęła się od mocnego akcentu w wykonaniu naszych chłopaków. Bardzo dobry strzał oddał aktywny dziś (jak zwykle) Zbyszek – minimalnie niecelnie. W 52 minucie mieliśmy pierwszą zmianę. Marcin odczuwał jednak skutki zbicia z początku meczu i zastąpił go Michał Zapaśnik. W 58 minucie mieliśmy prawdziwy ostrzał bramki gości. Zaczęło się od bajecznego zagrania Olka zakończonego super podaniem do Michała. Ten minął się z piłka o centymetry, ale już po chwili huknął jak z armaty. Bramkarz gości pokazał, że wie o co chodzi w bramce. Za moment nie musiał interweniować, bo bomba z dystansu Rafała poszła nad poprzeczką. Goście próbowali rewanżu już dwie minuty później. Przemek mocno się wyciągał po strzale napastnika gości, ale uderzenie było minimalnie niecelne. W tej samej minucie mieliśmy drugą zmianę – za Olka wszedł Piotrek Augustyniak. W 63 minucie znowu świetna akcja wszędobylskiego Zbyszka i strzał Michała, a bramkarz Poddębic znowu zaprezentował świetną paradę. Po bitym rogu dobry strzał Daniela … i znowu ten bramkarz. W 68 po kolejnej akcji Zbyszka piłkę na środku tuż przed linią pola karnego dostał nasz kapitan i strzelił. Bramkarz, wrrrr. Od tego momentu nasza gra jakby nieco siadła. Inicjatywę przejęli odważnie grający goście, tyle, że nic z tego nie wynikało.
Kluczowym dla wyniku spotkania była dokonana w 79 minucie zmiana przeciętnego dziś Marczaka na Krystiana Pieczarę. Krystian w 85 minucie przeprowadził indywidualną akcję, sprytnie się zastawiając w polu karnym, czym wymusił faul, po którym sędzia wskazał na wapno. Trochę nas zdziwiło, że do strzału podszedł Daniel, ale on nie zawiódł i bardzo pewnie pokonał golkipera Neru. 2:0. Tym strzałem w pełni się zrehabilitował za niepewne interwencje z pierwszej części gry. Odnotujmy jeszcze pojawienie się w 89 minucie Sebastiana Pindora za Kosiora. Nasi spokojnie kontrolowali grę przez doliczone 4 minuty, nawet mając szanse na podniesienie wyniku.
Podsumowując trzeba stwierdzić, że Ner pozostawił po sobie dobre wrażenie. Za otwartą, odważną i szybką grę. Nie było murowania bramki, goście przez cały mecz walczyli o wynik. Tyle, że niezbyt sobie radzili z wykorzystywaniem stwarzanych sytuacji. Nasi mieli jednak przewagę w przekroju całego meczu i mieli grę pod pełną kontrolą. Nie było nerwowości, z małymi wyjątkami z I połowy. Może to był efekt ślizgania się po zlanej deszczem murawie? W drugiej połowie deszcz przestał padać i kiksy się skończyły.
O przewadze naszych niech świadczy statystyka strzałowa 17-9 na naszą korzyść, a już w strzałach celnych aż 9-1!
Wyszliśmy więc na drugą pozycję w tabeli. Przed nami tylko o punkt Sokół, za nami ŁKS z takim samym dorobkiem, lecz gorszym bilansem bramkowym. Na dziś wydaje się, że to łodzianie będą naszym głównym rywalem do awansu. Za tydzień mecz w Nowym Dworze ze Świtem. Marek Papszun, ich trener uważnie oglądał dzisiejszy mecz. Ze Świtem pewnie lekko nie będzie na ich terenie, ale Polonia gra coraz lepszą piłkę. Igor Gołaszewski nie kłamał mówiąc, że forma drużyny będzie progresować.
Widzów pewnie 1000-1200 osób. Sędziowanie na poziomie, choć mogło się chwilami wydawać, że sędzia był odrobinkę pobłażliwy w stosunku do gości. A może to moje myślenie życzeniowe? Kartki zbierali tylko goście, fakt, że ostrzej grający, ale to oni łapali kontuzje, w tym nasz były gracz, Jacek Karbowiak. Grał też przez cały mecz Adam Grzybowski. Mnie bardzo cieszy fakt, że obyło się bez kartkowych upomnień, bo w poprzednich meczach sporo ich nałapaliśmy.
Oceny meczowe
- Przemek – roboty to on dziś specjalnie nie miał, ale rzetelnie wykonywał co do niego należało.
- Bochen – dobry mecz, nie dawał się ogrywać.
- Bartosz – trochę mi brakuje jego dynamicznych rajdów po skrzydle, którymi nas czarował w końcówce zeszłego sezonu, ale spokojnie.
- Donek – ładnie i na stoperze i po wejściu Augusta na defmidzie. Dobry mecz, no i bramka.
- Daniel – niepewny w I połowie, w II znacznie lepszy + dobrze egzekwowany karny.
- Rafał – mniej widoczny ale chyba bardziej się angażował w grę obronną. Błędów nie robił.
- Kosior – dobry mecz, jak dla mnie chyba najlepszy w sezonie.
- Olek – ten mi się naprawdę dziś podobał. Dużo rozgrywał i walczył. Z dobrymi rezultatami. Po jego zejściu gra nam jakby siadła.
- Kluska – całkiem, całkiem, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że został już na początku poturbowany.
- Manolo – dziś trochę cofnięty, mniej przebojowy. Trochę niecelnych zagrań. Jak na niego to słabiej.
- Zbyszek – lubię patrzeć na jego grę. Pamiętam, że w pierwszym meczu mnie nie zachwycił – teraz staje się moim ulubieńcem. Walka, zadziorność, dobre podania, chęć do strzelania. Napadzior!
- Michał – dobra zmiana, sporo fajnej gry.
- Piotrek – bez zarzutu, wykonał swoje zadania w obronie.
- Krystian – wszedł, powalczył, dał się sfaulować w polu karnym – czego więcej wymagać?
- Seba – za krótko żeby oceniać, choć przez te kilka minut powalczył.
Za tydzień walczymy, i myślę, że to właściwe określenie, ze Świtem. Jeśli wygramy, to stawiam, że będziemy liderem, bo w wygraną Sokoła z Pelikanem nie bardzo wierzę. W meczu dwóch „ptaków” stawiam raczej na tego z Łowicza.
Są 3 pkt,ale druga połowa to padaka. Cofnęli się do obrony jakby prowadzili co najmniej 4-0.Taka taktyka na Świt może się zemścić.
Dzień dobry,
Właśnie taki mecz pokazuje ile jest warta drużyna. Wiatr, deszcz, rywal walczący i niezły technicznie. Trzeba uczciwie powiedzieć, że jeszcze nam trochę brakuje. A przecież będziemy grali na gorszych boiskach coraz częściej w deszczu. Kiksów będzie więcej. Nasza obrona musi grac jeszcze pewniej – nie może być podawanie do bramkarza , kiedyś się piłka źle odbije albo przeciwnik zdąży i …. klops gotowy. Ze Świtem z dzisiejszą grą będzie ciężko – remis też będzie małym ale jednak sukcesem. Mam nadzieje że frekwencja w końcu ruszy. Ale jest ciągle do przodu.
Bojkot1970 ma 100 % racji z tymi podaniami do bramkarza. Pamiętne podanie Piątka do Przyrowskiego w końcówce meczu z Wisła na K6 … .
Drużyna gra jak na razie średniej klasy III ligową piłkę. Bez fajerwerków. Defensywa marna łącznie z bramkarzem. Mecze ze Świtem, Ległą i ŁKS wszystko zweryfikują.
Można powiedzieć, że od kilku spotkań gramy z ogromnym szczęściem, które jest tęż konieczne do zdobycia 3 pkt.
To ja chyba byłem wczoraj na innym meczu, ponieważ znowu widziałem Polonię grającą bardzo dobry futbol. Owszem, zdarzały się błędy w obronie, czy niedokładność w rozegraniu, ale drużyna przez 75 minut grała swoją piłkę, wymieniając szybkie podania po ziemi i szukając wyrwy w obronie rywala. Spokojnie i wyrachowanie dążyła do celu, cały czas stosując atak pozycyjny. Ner jedyne groźne akcje miał z szarpanych długich podań i kontr, przy błędach indywidualnych naszych obrońców. Piłkarsko był zepchnięty do defensywy i jeździł tyłkami po śliskiej murawie, robiąc co może by utrzymać się w meczu.
Co do błędów indywidualnych (głównie Chorosia i Nakrosiusa) oraz niedokładności, moim zdaniem w dużej mierze wynikały one ze śliskiej murawy. Czasami przy mokrej nawierzchni wychodzą po prostu braki techniczne, o które trudne mieć pretensje do III ligowych zawodników.
Śmiem twierdzić, że z taką grą zespół prezentuje się lepiej niż większość II czy nawet I – ligowców, ponieważ ma swój styl gry i wie jak chce grać. Za co brawa należą się głównie Gołaszewskiemu. Jeśli dalej będą tak się prezentować i narzucać swój styl gry w każdym meczu to o awans jestem spokojny. Zwłaszcza przy wzmocnieniach, które zapewne będą konkretne. Marzy mi się Lemanek… 🙂
Skłaniam się do głosu KSP_na_Zawsze w ocenie drużyny.
Natomiast uszy więdły przy dopingu, czy naprawdę musimy wysłuchiwać tylu wulgaryzmów? Zachęcanie ludzi do wzmożonego dopingu za pomocą obrażania ich, to raczej kiepski pomysł.
Nie odmawiam gniazdowemu dobrych chęci i zaangażowania, ale czy koniecznie musimy obnażać swoje kompleksy wobec tego drugiego klubu z Warszawy? Bo czymże innym tłumaczyć skandowanie LTSK?
Dobrze, że w pewnym momencie zainterweniował ksiądz, bo zaraz po tym, jak do gniazda wszedł na chwilę kilkulatek i skandowaliśmy „Od małego, na całego” zaintonowana była przyśpiewka z przekleństwem w roli głównej.
Obserwuję obecnego gniazdowego od jakiegoś czasu i sądzę, że jeśli wpoi sobie parę prawideł obowiązujących przy motywowaniu ludzi oraz pozbędzie się ze swojego repertuaru wulgaryzmów, to będzie dobrze. Bo zaangażowania odmówić mu nie można.
Nowy_2012
Popieram w całości. Ilu nas jest aby RZECZYWIŚCIE przeciwstawić się ległej ? Przekleństwami nic nie osiągniemy a już na pewno nie nowych kibiców (na Kamiennej jest sporo dzieci z rodzicami ! weźmy to pod uwagę). Jestem cały za sensowym antydopingiem dla innych …. klubów ale nie LTSK. KSP_na_Zawsze – właśnie błędy indywidualne decydują o wynikach całych zespołów. I to jest do poprawy. W sobotę będzie weryfikacja – Świt nowotwór (tam gra Legia II !) będzie wychodził z siebie aby wygrać. Zadyma pewna !
Bzdura. Błędy indywidualne mogą zadecydować o pojedynczym wyniku, ale w przekroju sezonu o osiągniętym rezultacie decyduje gra zespołu. My gramy ładnie dla oka, szybko i mamy pomysł na kolejne akcje. Narzucamy swój styl i wraz z kolejnymi zwycięstwami rośnie pewność, że styl jest właściwy. Dlatego jeśli tylko dalej zespół będzie szedł w tym kierunku jestem spokojny o wyniki.
Zagraliśmy oczywiście słabiej niż z Wartą i Bronią, no i z Ursusem. Błędy w obronie, dużo mniej pomysłowo w pomocy, ale… najważniejsze, że skutecznie.
Na postawę zespołu wpłynęła zdecydowanie pogoda. Pamiętać trzeba też, że nasi przeciwnicy zagrali bardzo dobre spotkanie. Bardzo dobrze prezentowali się w tych warunkach. Jeździli na dupach i utrudniali.
Mnie rzuciła się w oczy wytrzymałość „Nerkowców”. Zwykle chłopaki byli w stanie do 60 minuty tak zagonić rywala, że później już wpadały bramki po błędach wynikających ze zmęczenia. Goście byli świetnie przygotowani fizycznie i zdecydowanie nie życzę im spadku. Będzie im jednak ciężko, bo mnie Okoński nie przekonuje jako strzelec wyborowy.
Karbowniakowi i Grzybkowi życzę powodzenia 😉
wskazałem błędy w obronie, jednak ciągle uważam, że mecz mieliśmy pod kontrolą. Trochę oddaliśmy inicjatywę w okolicach 68-75 minuty, tyle, że nic z tego nie wynikło. Ner mnie pozytywnie zaskoczył, ale chyba rzeczywiście Świt będzie trudniejszym rywalem