Mecz z Wartą Sieradz tuż tuż… W sobotę nasi piłkarze wybiegną na stadionie przy ul. Konwiktorskiej by spróbować zmazać plamę z jesieni i pokazać, że przyjście trenera Marka Końko będzie szansą na próbę zaatakowania II ligi w przyszłym roku.
Klub w ocenie wielu kibiców przez całą zimę nie robił nic, żeby zachęcić kibiców do przyjścia na ten mecz. Nie zafundowano nam prezentacji drużyny i innych atrakcji. Zamiast tego przygotowano nam, krótki filmik, który ma namawiać kibica do tego, aby w sobotnie popołudnie udał się na mecz „Czarnych Koszul”.
Czytając opinie o dziele MKS-u widać niezadowolenie większości. Komentarze wytykają mu amatorszczyznę, bardzo depresyjne i wręcz odpychające obrazy. Fakt nie jest zgodny z radosną polonijną marką, ale za to wpisuje się w naszą III ligową tradycję, ze względu na frekwencję z końcówki jesiennych rozgrywek.
Mnie osobiście się obraz podobał, bo jest szalenie szczery. Filmik utrzymany jest w ciemnych barwach, pokazuje nam puste trybuny, zespół liczący na wsparcie swoich sympatyków oraz to, że o Polonii należy pamiętać (przynajmniej tak interpretuję scenę z tabliczką pamięci Wacława Denhoffa – Czarneckiego).
Nie jest tajemnicą, że w klubie liczą się z każdą złotówką. Pomysłów na atrakcje meczu z Wartą było kilka. Mimo, że nie słyszałem zakazu na ujawnienie ich nie czuję się kompetentny do ich ujawnienia.
Tarcia w gronie osób decyzyjnych nie powinny odbijać się na piłkarzach, którzy grają dla kibica. Można ich rolę sprowadzić do najemnika, ale są też i wychowankowie, dla których biało-czerwona tarcza znaczy troszkę więcej.
Patrząc na niektórych piłkarzy najemnych, to nie mogę oprzeć się myśli, że zżyli się z tym klubem i znaczy dla nich coś więcej. Adam Grzybowski zaskoczył mnie jeszcze w tamtym roku tym, że był w stanie wypowiedzieć się o Beacie Konwiktorskiej VI, a Krystian Pieczara uważa, że w stolicy jest tylko jeden słuszny klub (dla ciekawskich nie wspominał o zespole z Łazienkowskiej). Takie słowa budują. Pieczara w przeciwieństwie jednak do „Grzybka” jest tym jaskrawszym przykładem połknięcia polonijnego bakcyla, bo nie miał okazji „łyknąć czarnej esencji” od Emila Kota, który gdy pracował przy K6 wpoił zawodnikom nasze wartości.
Ta drużyna też jest nasza. Zawodnicy grają w naszych barwach i na lewej piersi dumnie demonstrują nasz herb. My znamy nastawienie Mazowsza na Polonię. Nie jesteśmy tu mile widziani. W świecie, który nas musi znosić nasi piłkarze też nie mają łatwo. Za grę w czarnych trykotach otrzymują sporo brzydkich słów, a rywale boiskowi też starają się im pokazać, że zamierzają zdeptać i skopać to na czym nam zależy. Przeciw „Czarnym Koszulom” gra się zawsze inaczej – ostrzej i zdecydowanie. Dużo łatwiej się gra ze wsparciem. Mówił też o tym Pieczara. Zespół czuje to, że nie jest sam. Pozytywna energia z trybun „pompuje” ich do lepszej gry.
Decyzja należy na pewno do każdego z Was. Niejasna sytuacja i przeciągające się lokalne wojenki na pewno nie zachęcają do odwiedzin Polonii w sobotę.
Ja przyjdę… ale to ja. O regularnym chodzeniu na „Czarne Koszule” marzyłem od 1999 roku. Gdy się to stało realne Ireneusz Król zafundował mi Polonię na poziomie zbliżonym do tego co widziałem na pilzneńskim Rzemieślniku. Mimo to nadal chcę to oglądać. Siedzę przed klawiaturą, piszę ten tekst po kilku bayerowskich Aspirynach, czuję się słabo. Wiem, że jak dotrę na stadion to pewnie wieczorem moja dziewczyna będzie zła, że pochorowałem się przez Polonię, ale i tak na stadion „Dzieci Warszawy” dotrę.
Zima pozwoliła się stęsknić za naszą piłką skopaną i rozbudzić nadzieje. Chcę zobaczyć radosny futbol zespołu Końki. Chcę widzieć coś podobnego do tego co widziałem w Radomiu za Dariusza Dźwigały. Chcę… i przyjdę, bo to nadal moja Polonia… najważniejsza z rzeczy mniej ważnych!
Polonia – Warta Sieradz, 14.03.2015, godz. 14:00, Konwiktorska 6 !!!
Ten film to dno… Inaczej się tego nie da określić. Jak go pierwszy raz zobaczyłem to pomyślałem że to kolejna robota cweli żeby nas ośmieszyć. Czasami lepiej nic nie robić niż wypuszczać coś takiego. A i tak wszyscy na Polonię!!!
„…Ten film to dno…”
Ponieważ to jest film o dnie.
Kwiku, szacun za ten tekst. Czuję się tak, jakbym go sam napisał (no, może oprócz tej aspiryny 😉 , bom – póki, co – zdrów i cały.
tak jest! wielu z Was pewnie przychodzi na Polonię dłużej ode mnie. Ja jednak jestem na każdym meczu, musi się dziać coś naprawdę złego lub ważnego, żebym mecz opuścił. Przez ostatnie dobrych kilka lat zdarzyło mi się to bodaj dwa razy. Jutro też będę! Bo bez względu z jakim „numerkiem” ligi gramy, to jest to moja drużyna i źle bym się czuł gdybym się od niej odwrócił!
sytuacja w klubie to katastrofa, ale Polonia to nie Legia, która ma już od komuny wszystko podawane na złotej tacy, dlatego nie ma co narzekać tylko portki na tyłek , szalik na szyję i idziemy na mecz
Ten film jest naprawdę mocny. Przykre jest to, że ktoś kto nazywa się kibicem Polonii po jego obejrzeniu stwierdza, że ten klub to dno 🙁 🙁
Jeśli to do mnie, Czarny Kolego, to mnie źle zrozumiałeś.
Nie twierdzę, że Polonia Warszawa to dno. Twierdzę (i każda upływająca sekunda utwierdza mnie w tym przekonaniu), że Polonia Warszawa znalazła się na dnie i ten film, jest właśnie o tym…
Teraz już tylko od decydentów zależy, czy Polonia Warszawa się podniesie, czy na tym dnie tkwić będzie na kolejne 40 lat, a może nawet na zawsze.
Zwykły kibic, to może w tej dennej sytuacji przyjść, albo nie przyjść na mecz. Dziś się okaże, od czego muszą zacząć decydenci, którzy wszystko, co można było spieprzyć, spieprzyli, aby z tego dna Polonię wyciągnąć. I chciałbym, żeby nie musieli zaczynać od 500 osób na trybunach.
Bez kibiców, to nie tylko sytuacja w klubie, ale i sam klub stanie się dnem. Dlatego uważam, ze właśnie dziś, trzeba przyjść na mecz.