Tuż po zakończeniu rundy jesiennej z Polonią pożegnała się dwójka najlepiej opłacanych zawodników (Dominik Lemanek i Wojciech Szymanek). Miała się także rozstrzygnąć kwestia przedłużenia współpracy z Dariuszem Dźwigałą.
Według naszych informacji decyzja o kontynuacji współpracy z popularnym „DD” zapadnie po nowym roku.
Póki co możemy się wczytać w treść wywiadu z Piotrem Dziewickim, który porozmawiał z „Gazetą Wyborczą”. „Chrumek” na razie odpoczywa od piłki. Choć jesienią otrzymał propozycję od IV-ligowej Mławianki. Nie związał się z nią z powodu odległości. Mława leży 120 km od Warszawy. – Nie chciałem zarabiać jakichś nieprawdopodobnych pieniędzy, po prostu nie chciałem tracić wszystkiego na przejazdy. Czasy charytatywnej pracy skończyły się dla mnie wraz z odejściem z Polonii – zdradza w „GW”.
Dziewicki stara się kreślić na łamach „Wyborczej” swoje oczekiwania. – (…) Natomiast to, czego ja bym oczekiwał od mojego pracodawcy, to spokój i cierpliwość. Nie chodzi o to, byśmy wzajemnie się oszukiwali. Ja, jako trener, mogę przedstawić realny program rozwoju klubu i swoją wizję prowadzenia drużyny, a właściciele odpowiadają, ile dają mi czasu na realizację tego planu – tłumaczy i twierdzi, że byłby zainteresowany pracą asystenta bądź stażem zagranicznym.
Praca z „Czarnymi Koszulami” była dla Dziewickiego cenną lekcją. Mistrz Polski z 2000 roku nie uważa się jednak za symbol zmian na Konwiktorskiej. – Symbolem byli kibice, którzy pokazali, że są z nami, moi asystenci Emil Kot, Marek Chański. Ja byłem tym, który to wszystko firmował. Udzielałem się w mediach, byłem na widoku. Ale niech pan sobie wyobrazi, co byłoby, gdybyśmy nie awansowali i cały trud oraz pieniądze poszłyby na marne. Wszyscy powiedzieliby, że Dziewicki się nie nadaje i niepotrzebnie go wzięliśmy, bo jest za młody i niedoświadczony – uważa w „Gazecie” i dodaje, że nie cieszy go to co stało się w klubie po jego odejściu.
À propos jego odejścia, to po raz pierwszy tak wymownie zdradza szerszej publice szczegóły współpracy z MKS-em. – Komfortu pracy nie mieliśmy od zimy, kiedy w Płocku przegraliśmy z Wisłą 0:2 i mieliśmy pięć punktów straty do lidera. Wtedy zaczęły się podchody. Pewne osoby w klubie opowiadały na korytarzach, że ze mną w roli trenera awansować się nie uda, że moja praca w Polonii nie ma sensu. Choć po czasie już wiem, że tej osobie wcale nie chodziło o mój warsztat. ale o to, że zbyt dużo wiem o tym, co złego dzieje się w klubie i głośno o tym mówię. Wówczas, po porażce z Wisłą, pojawił się pomysł, by pozbyć się mojego asystenta Emila Kota. Próbowano wyrzucić go z klubu trzy razy, ale razem z Markiem Chańskim się postawiliśmy. Powiedziałem jasno, że to ja dobieram sobie współpracowników i nie chcę mieć „ucha” w szatni – kogoś, kogo bym sobie tam nie życzył – mówi „GW”.
O rozstaniu nie zadecydowały sprawy finansowe. Sztab szkoleniowy zdawał sobie sprawę z tego, że pieniędzy w klubie brakuje i nie stawiał wygórowanych żądań. Według byłego obrońcy Polonii winę ponoszą działacze, którzy na kilka dni przed rozpoczęciem III-ligowych zmagań nie zgodzili się na zapis kontraktowy zaproponowany przez „Chrumka”. – (…) Wiedząc jednak, że w razie choćby najmniejszego niepowodzenia może dojść do zmiany trenera, postawiłem warunek, że jeśli zaczynam pracę, to chcę ją skończyć i jeśli podpisujemy umowę na rok, to kiedy zostanę zwolniony, chcę odzyskać wszystkie pieniądze do końca kontraktu. Razy dwa, bo przy stu procentach kontraktu były to tak niewielkie kwoty, że nie nauczyłyby działaczy szacunku do mojej pracy. Klub stwierdził, że nie ma na to pokrycia i nie może się na mój warunek zgodzić. To było dla mnie jednoznaczne. Wiedziałem, że chcą się mnie za wszelką cenę pozbyć. Powiedziałem więc, że na wieczorny trening muszą szukać nowego szkoleniowca. Pożegnałem się z chłopakami i odszedłem.
Dziewickiemu nie podoba się także oskarżanie go o złe przygotowanie zespołu do sezonu. – (…) Wiem, jakie badania wykonano zawodnikom i nie miały one nic wspólnego ze sprawdzeniem wydolności czy kondycji. Wykonano je po to, by mieć alibi i powiedzieć: zbadaliśmy piłkarzy, Dziewicki źle ich przygotował. Pachnie absurdem, prawda? Materiał na ciekawy film – mówi „Wyborczej” były trener „Czarnych Koszul” i dodaje, że problemem Polonii od wielu lat są ludzie zarządzający klubem, (…) stawiają swoje interesy ponad interesy klubu, a ludzie, którzy tym interesom w jakimś stopniu zagrażają, są niemile widziani – mówi legenda Polonii i dodaje, że chce jak najszybciej wrócić na ławkę trenerską.
Ostatnim newsem dotyczącym byłych szkoleniowców Polonii jest powołanie Piotra Szczechowicza na dyrektora akademii MKS-u. Poprzednik Dźwigały pełni tą funkcję od 1 grudnia.
Kolejny kompromitujący występ trenera Dziewickiego. Dla trenera Polonia to temat zamknięty, ale zawsze pomyj da się troszkę wylać. Dobrze, że tym razem nie na JP. A mówienie bez żenady o proponowanym zapisie w kontrakcie to… niewyobrażalna żenada 😐
Żenada to taki komentarz.
Wiadro pomyj ? Wiadomo jak został potraktowany (i nie tylko on) jak pewna grupa rozp***ła nie tylko niezła drużynę ale i idee oraz zapał kibiców, gdzie jest Polonia dzieki takim działaniom widać i gdzie zmierza to się okaże. Dobrze ze ktoś czasem powie głośno co i jak, szkoda jedynie że kanalarze moga to komentowac i cieszyć publiczne mordy na tym przecwelonym sport.pl.
Dziewicki przedstawił fakty. Wszystkie, łącznie z zapisem w kontrakcie, który był jego błędem taktycznym. Błędem, który tacy, jak Ty mogą mu teraz wytykać.
Jaki pomyje? Pomyje to wylał na łby takich, jak ja – zwykłych kibiców – pan szanowny Popielarz w swoim słynnym oświadczeniu. Oświadczeniu kłamliwym, bezczelnym, typowo polityczno-pijarowskim, obliczonym na poklask ludzi z zewnątrz, którzy o Polonii czytują jedynie po to, aby móc się z niej wyśmiewać. Tymi pomyjami on na zawsze się pogrążył w oczach ludzi normalnych, nie skażonych układami, układzikami, kumatością, i skurwysyństwem. Tu nie chodzi o Wielka Polonię i jej idee. Tu chodzi o kibiców, którzy wierzyli, że Polonia jest fajna, a którym te popielarzowe pomyje wybiły z głowy, tę polonijną „fajność”.
Pomyje… Taa, co znaczą te słowa prawdy Chrumka, te pomyje Popielarza, wobec szamba, jakie wypuszcza na tym forum, każdym swoim wpisem, jeden z idoli Polonii…
Święta idą. I jak ja mam napisać Wesołych Świąt, skoro one wesołe są jedynie dla Kariny Vorbrodt i noriakikassai?…
Bredzisz, żenująca to jest, ale Twoja opinia o Piotrku. Poloniści z krwi i kości są sekowani z klubu, a przybłędy bez polonijnego rodowodu robią kariery (np. Szczechowicz)
Kwikster – cenzuruj już, bo robi się gorąco!!!
Jak nie będziecie się spinać, to nie będzie czystki 3:-)
Myśląc ostatnio o Polonii, a były to niewesołe myśli, nasunęły mi się myśl dwie sztuki i w głowie zacząłem obsadzać aktorów naszego spektaklu z K6 do owych dramatów.
Pierwsza, to Tango Mrożka, gdzie Artur to Wielka Polonia, Stomil to prezes Piekarzewski, Polonią była by Ala, Eleonora to Stowarzyszenie Popielarza, a Edek to raczej oczywiste, kolega co tu przypisuje wszystkim oponentom odmienne preferencje.
Drugą sztuką jest Wesele Wyspiańskiego, tu tak łatwo nie poszło, bo i dramatis personae więcej. Ale czyż chocholi taniec, to nie to, co się u nas od roku wyprawia? A runda jesienna 2013 to „miałeś chamie złoty róg”? Niemniej jednak oczywistym dla mnie jest, że Polonią jest Polska i Panną Młodą, Czepcem ten sam kolega, którego obstawiłem w roli Edka. Upór to Król, Wojciechowskiego obsadziłbym w roli Branickiego. Macie inne propozycje?
To taki powolny początek końca Polonii. Działacze robią swoje, piłkarze swoje. Kasy brak na wszystko. Zwalnia się najlepiej opłacanych piłkarzy, pozbywa oddanych przyzwoitych trenerów. Kilkaset osób na trybunach. … dokąd zmierzasz Polonio? Szkoda, bo przez kilka lat miałem frajdę z pasjonowania się meczami