12 lipca w Krakowie Polonia rozegra sparing z zaprzyjaźnioną ekstraklasową Cracovią w ramach przedsezonowej prezentacji krakowskiej drużyny. Przy okazji mecze towarzyskie zagrają także oldboje i malcy z roczników 2006.
Zarząd SPCK „Wielka Polonia” zwołuje Walne Zebranie członków na dzień 26 czerwca (czwartek) godzina 19:00 pierwszy, 20:00 drugi termin. Zebranie odbędzie się na Stadionie Polonii Warszawa im. gen. Kazimierza Sosnkowskiego. Głównym tematem zebrania będą cele i strategia stowarzyszenia odnośnie sekcji piłkarskiej Polonii Warszawa, powołanie nowych organów stowarzyszenia oraz wotum zaufania wobec członków zarządu. Szczegółowy porządek obrad dostarczony zostanie za pomocą poczty elektronicznej.
Wywiadu dla „Przeglądu Sportowego” udzielił były napastnik „Czarnych Koszul” César Cortés. Chilijczyk nie znalazł się w kadrze swojego kraju na Mundial w Brazylii. Snajper gra obecnie w Universidad de Chile (jest popularny).
Cortés negatywnie wspomina oczywiście przygodę z Polonią: – (…) Na początku byłem bardzo zmotywowany, ale już w pierwszym tygodniu zaczęły się problemy. Chciałem wynająć mieszkanie, ale klub mi nie płacił, więc w efekcie przez prawie cztery miesiące razem z żoną mieszkaliśmy w hotelu naprzeciwko stadionu. Działacze obiecali samochód, żebym mógł się przemieszczać. Oczywiście nic z tego. Sytuacja pogarszała się z dnia na dzień. Wreszcie doszło do tego, że prezes Józef Wojciechowski po rozegraniu przeze mnie około 60 minut w dwóch spotkaniach ogłosił, że już więcej w Polonii nie zagram. Takie są te moje wspomnienia z Polski – mówi dla „PS” i dodaje, że bardzo zawiódł się na José Bakero, o którym powiedział, że był marionetką prezesa. To dla Hiszpana przyjechał do Polski – zawiódł się bardzo!
– To trener powinien podejmować decyzje dotyczące składu, bazując na formie zawodników, a nie na tym, czy prezes kogoś lubi, czy nie. Wie pan, dlaczego Alexisowi Sanchezowi udało się w Barcelonie, a mi w Polonii nie? Bo ja zagrałem tylko 60 minut – tłumaczy Cortés.
Chilijczyk przyznaje, że w Polsce dominował futbol fizyczny. W Ameryce Południowej gra się technicznie i szybkościowo. Mimo to ciepło mówi o Robercie Lewandowskim (debiutował przeciwko Lechowi – przyp. red.) i Adrianie Mierzejewskim.
Z Polonii odchodził także przez problemy małżeńskie. – W chwili, w której zdecydowałem się na powrót do Chile, byłem w fatalnej formie psychicznej. Sprawa zaczynała również szkodzić mojemu małżeństwu. Musiałem uciekać. Zbadałem dokładnie możliwości rozwiązania umowy z winy klubu, ale byłby to długotrwały proces, a ja nie mogłem tego dłużej wytrzymać. Pobyt w Polsce był dla mnie tak traumatyczny, że zdecydowałem się wziąć pieniądze za cztery miesiące i zapomnieć o reszcie. Wcześniej Wojciechowski zabronił pracownikom klubu wypłacać mi pensję. W trakcie gry w Polonii nie dostałem do ręki nic. Pierwsze pieniądze zobaczyłem, gdy rozwiązywałem kontrakt. Tak wyglądało nasze rozstanie za porozumieniem stron – wspomina w „Przeglądzie” i twierdzi, że kolejnej oferty z naszego kraju by nie przyjął.
Marek Jakóbczak, urodzony w Warszawie w 1969 roku zawodnik, przez wiele lat reprezentował barwy takich klubów jak: Polonia Warszawa, Radomiak Radom, Stal Stalowa Wola, Petrochemia Płock, GKS Bełchatów czy Śląsk Wrocław. Obecnie walczy z najcięższym rywalem – rakiem – a stawką tego meczu jest jego życie.
2. stycznia Marek trafił do szpitala z podejrzeniem zapalenia nerek. Po pierwszych badaniach, diagnozy lekarskie zaczęły wskazywać na infekcję bakteryjną i problemy z wątrobą. Najgorsza wiadomość przyszła po czterech dniach – nowotwór pierwotny płuc z przerzutem do wątroby i zmianami węzłów chłonnych. Były piłkarz został skierowany na chemioterapię. Pojawiła się również nadzieja związana z nową, opracowaną w Stanach, metodą leczenia wątroby za pomocą witamin. Na przeszkodzie stoją jednak koszty. Założona została na facebooku strona, za pośrednictwem której można dodawać Markowi otuchy, jak również pojawiają się na niej na bieżąco informacje o aktualnym stanie zdrowia zawodnika oraz podejmowanych inicjatywach.
Były bramkarz „Czarnych Koszul” Mariusz Pawełek opuszcza turecki Çaykur Rizespor Kulübü. 33-letni zawodnik przebywał ostatnio na wypożyczeniu w Adana Demirspor Kulübü. Głośno jest także o innym byłym golkiperze Polonii, Pawle Kieszku. – Wisła Kraków jest zainteresowana Pawłem od roku, jej skauci oglądali go wiele razy. Prowadzimy rozmowy, ale na razie brakuje konkretów – przyznaje w „GW” Jarosław Kołakowski. – Paweł ma za sobą bardzo dobry sezon i wszelkie predyspozycje, by w nowym sezonie zagrać w silnej lidze. Mogę powiedzieć, że na pewno zagra w dobrym klubie. Czy będzie to Wisła? Niewykluczone, ale przyznam, że patrzymy również na finanse – mówi Kołakowski.
Zarząd Chojniczanki Chojnice osiągnął dzisiaj porozumienie z trenerem Mariuszem Pawlakiem w sprawie jego dalszej pracy w klubie. Opiekun pierwszego zespołu, któremu 30 czerwca kończył się kontrakt, przedłużył go do końca czerwca 2016 roku. Chojniczanka zakończyła sezon I ligi na czternastym miejscu.
aaaaaaaaaaa widzisz Charlie 12go w Krakowie :szal: 7ejz bookuj termin :szal:
KSP&KSC :pasy: od zawsze na zawsze