Polonia zakontraktowała kolejnych trzech zawodników. Poza niedawno anonsowanymi do gry Dawidem Klepczyńskim i Mateuszem Sołtysem, z klubem związał się Bartosz Kozakiewicz.
Klepczyński podobnie jak Adam Grzybowski przyszedł z MKS-u Kutno. Również jest obrońcą. Sołtys i Kozakiewicz, to gracze ofensywni. Pierwszy jesienią grał w Legionovii, drugi w Huraganie Wołomin. Kozakiewicz to naturalny następca Nazara Lituna. W Polonii już dwa lata temu. Na jego transfer do zespołu Młodej Ekstraklasy nalegał ówczesny trener Piotr Stokowiec.
Piotr Dziewicki do pierwszego zespołu włączył trzech juniorów: Michała Brudnickiego, Gerarda Borunia i Adriana Zawadkę.
Wywiadu dla strony oficjalnej udzielił Damian Maleszyk. Obrońca Polonii opowiedział o tym jak wygląda jego życie w Warszawie. – Pracuję w zaopatrzeniu.Wstaję prawie codziennie o 4 albo 5 rano. Jadę na giełdę spożywczą lub do hurtowni, potem robię dostawy do sklepów, przedszkoli. Wracam do domu, coś tam zjem i kładę się spać. Potem obiad, trochę odpoczynku, nauka i idę na trening. W weekendy mecze, a po nich wsiadam w busa i jadę na uczelnię, do Lublina. Taki zazwyczaj mam rozkład tygodnia – zdradza student Wyższej Szkoły Społeczno-Przyrodniczej.
Na Konwiktorską trafił za czasów Libora Pali. – W Polonii był już wtedy Dominik Budzyński, tak jak ja pochodzący z Lubartowa. On zadzwonił do mnie i powiedział, że potrzebny jest środkowy obrońca. Przyjechałem na testy w poniedziałek, odbyłem jeden trening i zaproponowano mi kolejny. We wtorek rozegrałem sparing z Pogonią Siedlce. Trener Pala powiedział mi, żebym wrócił do domu, zabrał rzeczy, bo jestem powołany na zgrupowanie do Czech – opowiada Maleszyk.
W zespole Młodej Ekstraklasy grał m.in. z Adamem Pazio, Pawłem Wszołkiem i Łukaszem Teodorczykiem. Po roku gry przeniósł się do Bogdanki Łęczna. Potem grał w Legionovii i Starcie Otwock. Do powrotu do „Czarnych Koszul” namówił go dyrektor Paweł Olczak. – Oferta wyszła od dyrektora Olczaka, niemal zaraz po tej nieszczęsnej degradacji Polonii. Dyrektor był wcześniej kierownikiem drużyny w zespole Młodej Ekstraklasy i trenerem bramkarzy. Znaliśmy się. Piotr Dziewicki też mnie przecież pamiętał. Nie wahałem się, bo pomóc takiemu klubowi w odrodzeniu, to wyróżnienie. Chciałem w tym uczestniczyć.
Maleszyk wierzy w awans. – Ten zespół, który powstaje w Polonii przerasta piłkarsko rywali o jedną klasę. Do tego przychodzi codzienna, bardzo żmudna praca na treningach. Wiem z wcześniejszego doświadczenia, że taka harówka przynosi efekt. Każdy z nas psychicznie w głowie nastawił się na to, że wygramy ligę, wyznaczył sobie taki cel. Wszyscy w drużynie chcemy dać Polonii ten upragniony awans.