Trzeci z rzędu mecz bez wygranej. Przykre to, bo nasz główny rywal, Bug, stracił punkty w domu z Gąbinem. Mogliśmy dojść do nich na odstęp jednego meczu, ale nie z dzisiejszą grą.
Spóźniłem się dziś na mecz (czasem trzeba dłużej popracować), wpadłem na stadion w 35 minucie, więc bramkę już widziałem, a podobno zbyt dużo nie straciłem. W świetle tego , co było mi dane zobaczyć do końca gry, mogę dać temu wiarę.
Zacznę od sędziowania – wydawało mi się poprawne, no z jednym błędem w samej końcówce, który mógł zaważyć na wyniku. Wtedy to mieliśmy rzut wolny na naszej połowie, który (dla śmiechu?) został wykonany w stojącego w odległości nie większej niż 2 metry przeciwnika. Rykoszet i w sytuacji braku reakcji sędziego, nagle napastnik gości pognał samotnie na naszą bramkę. Chyba jednak i on uważał, że coś jest nie halo – zatrzymał się niezdecydowany, czekając na gwizdek arbitra, co pozwoliło obrońcy na skuteczny powrót. Uffff.
Tak więc po niezbyt pewnie egzekwowanym karnym przez Michała Strzałkowskiego do przerwy prowadziliśmy. Na początku drugiej połowy mogło dojść do dramatu, jednak w sytuacji sam na sam, Paweł Błesznowski zachował się naprawdę wspaniale. Drużyna gości grała bardzo prostą, ale jakże skuteczną na naszym tle piłkę. Tradycyjnie – ciemnoskóry obrońca Ostrovii czyścił wszystko i goście bardzo prostymi środkami przedostawali się w okolice naszego pola karnego powodując permanentne palpitacje serca u publiczności. My im specjalnie krwi nie psuliśmy. Mało brakowało przy sytuacyjnej przebitce Danilo Rađenovicia, ale piłkę sprzed bramki wybił jeden z obrońców. Na marginesie – czemu Danilo tak szybko został zmieniony, przecież na tle reszty prezentował się jako jeden z groźniejszych naszych graczy? Mam nadzieję, że nie jest to efektem jakiejś kontuzji. Przeprowadzane zmiany nic nie dawały, gra się wyraźnie nie kleiła. Wobec powyższego wynik wygląda na sprawiedliwy. Niestety.
Tak więc nie skorzystaliśmy z „prezentu” Bugu i straty do lidera nie odrobiliśmy.
Z dużym niepokojem obserwuję dokonania naszej drużyny w ostatnich kilku kolejkach – i nie mam tu na myśli ostatnich trzech, w których zdobyliśmy zaledwie 2 punkty, ale także te nieco wcześniejsze. Nasuwa mi się kilka wniosków, które sformułuję w postaci, górnolotnie, 7 grzechów głównych:
- Wyraźny syndrom przemęczenia i braku sił.
Drużyna była budowana praktycznie z łapanki, tuż przed rozpoczęciem sezonu. Tak naprawdę nikt nie wiedział co będzie nas czekało, nawet tego, w której lidze zagramy. Mamy więc drużynę taką, jaką mamy – złożoną przeważnie z bardzo młodych chłopców, zupełnie nie ogranych w siłowym futbolu lig niższych. Przy okazji niedotrenowanych, czemu trudno się dziwić , biorąc pod uwagę to, co napisałem wcześniej. Efektem jest wyraźne przemęczenie rundą i kaskadowy ubytek sił widoczny z meczu na mecz.
Ten mankament można nadrobić w przerwie zimowej. - Słaba tężyzna fizyczna.
Jak napisałem powyżej mamy głównie młodych chłopaków. Na tle silnych fizycznie przeciwników prezentują się dosyć mizernie, w grze kontaktowej odbijają się od przeciwników, dają się przepychać.
Zalecenie? Wycieczki na siłownię celem wzmocnienia i nabrania masy i sił. - Brak szybkości.
W tym elemencie także jest cienko. Kolejni przeciwnicy prześcigają zwykle naszych w pojedynkach biegowych. Musimy się później ratować faulami i zbieramy kartki, prokurując przy tym wolne, a to jest zawsze groźne. Ten mankament znakomicie koresponduje ze wskazanymi poprzednio. - Brak rozegrania.
Nie chcę narzekać tutaj na naszych graczy środka pola, ale faktem jest, że żaden z nich ostatnio nie błyszczy. Decyzje podejmują wolno, często są one spóźnione. Efekt brak dobrych piłek z przodu, częste irytujące straty w sytuacjach, które mogłyby być groźne. Powoduje to ponadto konieczność cofania się po piłkę przez Strzałę… a wtedy nie ma go tam gdzie być powinien, czyli w polu karnym.
Tutaj jedynym ratunkiem wydaje się być pozyskanie zarówno doświadczonych rozgrywających, jak również alternatywnego napadziora, bo Danilo, przy całej mojej do niego sympatii, raz gra lepiej, raz gorzej. Marcin Kruczyk, na dziś wielkim zagrożeniem dla przeciwników nie jest, ale on jest jeszcze bardzo młody i powinien z czasem progresować. Edgar Ghazaryan i Jacek Kosmalski coś nam ostatnio zniknęli, a brak Kosmala znaczy bardzo dużo – widać to jak na dłoni (właśnie chodzi o to doświadczenie!). Pomocników niby mamy sporo, ale albo młodziaków, albo już mocno wyczerpanych wysiłkiem włożonym w dotychczasowych grach (Nazar Litun). Tu też bez wzmocnień się nie da. - Skłonność do dryblingu.
To mnie, ale i dużą część innych kibiców mocno denerwuje. Chłopcy wyraźnie kochają kiwki i usiłują je robić czy ma to uzasadnienie , czy nie (przeważnie NIE!).
Koledzy to jest dopiero IV liga! Popatrzcie jak graja starzy wyjadacze w tej klasie. Najprostsze środki do celu są najskuteczniejsze. Tu rzadko jest miejsce na finezję. No tak, ale znowu patrz wyżej – ten brak sił i szybkości….
Mam jednak nadzieję, że zarówno sztab szkoleniowy, jak i sami piłkarze zwrócą na to uwagę. - Rzuty rożne.
Znowu całą masę ludzi na trybunie trafia szlag podczas naszych rzutów rożnych. Jak rozumiem najczęściej stosowany wariant z siedmioma naszymi graczami stojącymi w polu bramkowym to wytrenowany sposób (jeden bije ten rzut, a dwóch zostaje na własnej połowie). Ok, ale może należałoby spróbować wariantu aby było to tylko 5 graczy? Zostawmy dwóch na wysokości linii pola karnego – to może dać efekt okazji strzałowych przy chaotycznym wybiciu piłki z pola karnego przez przestraszonych obrońców. Tego okrutnie mi brakuje. W telewizji co i rusz można zobaczyć jak takie zagrania dyskontują inne drużyny. Oczywiście nie można bać się strzelać z daleka. Nie bójcie się kiksów. Skiksujecie 20 razy, ale 5 razy wejdzie i będą bramki!
Dodam, że przy preferowanym aktualnie ustawieniu, nasze rzuty rożne są równie groźne dla przeciwników, jak i dla nas samych. Bo mając praktycznie całą drużynę w ich polu karnym narażamy się na natychmiastowe groźne kontry, co dzisiaj było wyraźnie widoczne. Dodając do tego wymienioną wcześniej słabszą szybkość – nieszczęście gotowe - Gra obronna.
Z angielska: last but not least. Gra w obronie to podstawa zdobywania punktów. I niech nas nie zmyli w tym względzie mała liczba traconych bramek, bo jest to w sporej mierze wynik nałożenia się kilku elementów – szczęścia (mamy go sporo), nieudolności przeciwników (tego też nie brakuje!), wreszcie akrobatycznych popisów naszych bramkarzy. Dzisiejszy mecz był na to dowodem. Pozornie obrońcy graja blisko siebie, indywidualnie prezentują się całkiem, całkiem, ale… Jako formacja się gubią, na moje oczy zbyt często. I znowu tłumaczenie – najstarsi maja po 21 lat! Dzisiaj należy się kilka cieplejszych słów ode mnie najmłodszemu – Kacprowi Lachowiczowi, który był chyba najwaleczniejszy. Nie odbierajcie tego, proszę tak, że ja uprawiam proste krytykanctwo, ale po często fajnych odbiorach i interwencjach następują stanowczo za często dramatycznie złe podania, albo kiksy i przypadkowe wykopywanki w aut. Czyli kasując groźną sytuację wpychamy się za 5 sekund w kolejną.
To też jest element do opracowania, wyćwiczenia i zastosowania… chyba już w rundzie wiosennej.
Mam nadzieję, że powyższe uwagi nie zostaną potraktowane jako moje malkontenctwo, lecz może dadzą zainteresowanym możliwość dostrzeżenia czegoś, co widać dopiero z trybun. Wszak wszystkim nam zależy na tym, aby nasza drużyna wygrywała mecz za meczem i pewnie awansowała do wyższej ligi.
A więc panowie – konieczne pozyskanie kilku graczy na niezłym poziomie, no i masa pracy i ćwiczeń. Wtedy bez obaw będziemy patrzeć w przyszłość
Anemia te słowa(7 punktów) są dobre, moze tylko jedno (może nie istotne)..ale, zaczeła się jak powstały te zgrzyty między Naszymi trzema stowarzyszeniami (MKS, WP, DP)…
Może i psychologa zatrudnić?..wiosną by pomógł jak rok temu?. Dziś tym bardziej potrzebny bo prawie każdy mecz, i ta zieleń?
Bardzo dobre podsumowanie, nic dodać nic ująć (mniej najbardziej boli brak umiejętności wykonania trzech poprawnych podań w stronę bramki przeciwnika, nawet dwa to rzadkość…)
Może poza jedną rzeczą. tym razem pozytywną. Mamy naprawdę dobrych bramkarzy, przewyższających tę 4 lige. Bez (wcześniej) Michała, a obecnie Pawła byłoby dużo gorzej.
Generalnie zgadzam z tym, co napisałeś, zwłaszcza w punkcie pierwszym. Oczekuje jednak także wyjaśnień trenera, bo odnoszę wrażenie, że ma problemy w poruzumiewaniu się z piłkarzami. Na początku sezonu prezentowali się oni całkiem nieźle pod względem umiejętności. Poruszali się wprawdzie wolno, ale potrafili długo utrzymywać się przy piłce, celnie podawać oraz przyspieszać na połowie rywali. I przynosiło to efekty. Paradoksalnie w ostatnich meczach piłkarze grają szybciej, ale bez głowy. Strasznie irytujące są niecelne podania na odległość kilku metrów, zbyt długie zastanawianie się co zrobić z piłką, zwłaszcza na własnej połowie, co często kończy się przchwyceniem piłki przez rywali. Nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego w zamieszaniu na własnym polu karnym nie wykopują piłki jak najdalej od bramki. Celnie skomentowałeś sposób wykonywania rzutów rożnych. Wydaje się, że trener też to widzi. Dlaczego więc jest coraz gorzej? Zastanawiam się, czy Dziewicki nie popełnia błędu motywując piłkarzy takimi wypowiedziami
http://www.warszawa.sport.pl/sport-warszawa/1,124558,14772398,Piotr_Dziewicki_po_porazce_z_Blekitnymi__Pilkarzom.html
Czy piłkarz, który wie, że za chwilę wyleci ze składu ma motywację do dania z siebie wszystkiego na boisku? Jestem fanem metod Piotra Stokowca, który przywiązuję ogromną wagę do psychologii. Może więc trener Dziewicki powinien dobierać piłkarzy nie tylko pod względem umiejętnosci (18. czy 19-latka mozna jeszcze wiele nauczyć), ale także charakteru? Tak by drużyna była zgraną paczką, jak za Stokowca.
Jestem pewien, że piłkarze będą grali lepiej, jeśli poczują wsparcie ze strony kibiców. Na początku było super, ale ostatnio atmosfera na trybunach wyraźnie się pogorszyła. Było mi wczoraj cholernie przykro, gdy część młyna zamiast podziękować piłkarzom za walkę (bo co by nie mówić, walkę toczyli do końca), zaczęła skandować zapier…… Byłem świadkiem sprzeczki gniazdowego z jakimś typem, który najwyraźniej nie może zrozumieć, że takie zachowanie jest po prostu głupie. Zamiast wspierać drużynę także wtedy, kiedy jej nie idzie, dodatkowo ją dołuje. Wywieranie presji w taki sposób może zniszczyć w zalążku inicjatywę odbudowy klubu. Obawiam się, że jeszcze jeden, dwa takie wystepy, a na K6 będą przychodzić tylko najzagorzalsi fani w liczbie… 500-1000. Ja sam – choć w tym sezonie nie opuściłem jeszcze żadnego meczu przy Konwiktorskiej – jestem bardzo zniesmaczony zachowaniem części naszych kibiców w stosunku do drużyny. Proszę, zróbcie wszystko, żeby takie zachowanie nie powtórzyło się już nigdy więcej. Bo to, czego potrzebujemy dziś najbardziej, to wiara i entuzjazm.
Czy wygrywasz czy nie …, ja nie opuszczę cię …, ale po takich meczach jak wczoraj niechęć sięga zenitu, tu na prawdę ważna jest gra i walka o awans.
Co tu dużo pisać słabizna, lider traci punkty i kiedy jest okazja żeby odrobić do niego parę oczek co nie udało się w bezpośrednim meczu granym przeciw piłkarzom i tym „bezstronnym” sędziującym, dostajemy takie coś, szczególnie drugą połowę. W przerwie myślałem że jednak zakończymy ten mecz z kompletem punktów, parę razy szczęścia zabrakło ale to co działo się w polu karnym przy stracie gola to tragedia i nawet 4 liga dla takich wybryków nie jest wytłumaczeniem, do tego rozegranie podania, na prawdę jakiś standard powinien być w grze Polonii.
zwykły_kibic Te słowa trenera ze zmiany nastapią, tak nie powinno być takiej motywacji (powinno być )…że jak będzie 1 miejsce to wszyscy zostaną. By była wzajemna determinacja by Tu zostać. A zimą wiadomo…mozna by było paru dobrych z ciągnąć.
Wszytko fajnie pięknie, ale jak nie będzie awansu to tez zamierzacie dziękować zawodnikom?
Jeśli trener zarzuca temat o braku zaangażowania, to chyba wie co mówi! W końcu on jest ich najbliżej! Gdy się irytowałem werbalnie podczas ostatniego meczu, jeden kibic w średnim wieku zwrócił mi uwagę, że to IV liga, to prawda, ale przeciwnicy to tez IV liga.
Ile lat mamy tu tkwić? Kiedy w końcu będzie informacja o finansach? Ile pieniędzy zostało uzbierane? W przerwie musimy ściągnąć przynajmniej 4-5 doświadczonych w wyższych ligach zawodników.
Jeśli awansujemy, to i tak 80% składu do wymiany! Chyba, że nie zależy nam na awansach rok w rok.
Podbijam – kiedy będzie informacja o finansach, czy będzie kiedykolwiek? Halo! Kto za nią odpowiada i jakie są plany? Wszyscy się dokładamy i nie dostajemy żadnej informacji zwrotnej – żenada. Kto gwarantuje, że kasa jest wydawana rozsądnie i efektywnie, że nie jest pompowana w prywatne kieszenie? Nie ma wyników przychodzi frustracja.
A propo finansów to interesuje mnie KWOTOWO, jaki jest wkład kibiców, jaki jest wkład tajemniczych członków stowarzyszenia Pana Popielarza, które to chce uwłaszczyć się na klubie, tj. utworzyć spółkę. Proszę o jasną odpowiedź.
-Jeśli chodzi o MKS, to przynajmniej(a może aż) na jego strukturze został oparty odradzający się klub.
-Jeśli chodzi o ligę w której gramy, to zawdzięczamy to kibicom którzy wychodzili to w MZPN.
Kumple Pana Popielarza załamywali ręce, na spotkaniu organizacyjnym mówili że nie da się nic zrobić.
– Jeśli chodzi o sponsorów, to przyprowadzają ich zwykli kibice.
– Wielka Polonia zorganizowała kibiców i zebrała pieniądze, utrzymuje kilku zawodników.
DLACZEGO WŁAŚCICIELEM SPÓŁKI SPORTOWEJ MA BYĆ STOWARZYSZENIE POPIELARZA.
Czy znany jest już statut tego stowarzyszenia, jaka jest różnica miedzy członkami założycielami i zwykłymi członkami, którzy mają wpłacać im pieniądze na działalność*?
Co to Amway czy co?
*Na jaką działalność, bo na razie jej nie widać. Może na cygara?
Pieniek, pytasz, czy jak nie będzie awansu to tez zamierzam dziękować zawodnikom. Tak, zamierzam, jeśli uznam, że walczą na boisku, że dają z siebie wszystko. W ostatnim meczu byli słabi, ale nie mogę powiedzieć, że się nie starali. Zamiast ich gnoić, wolę oklaskami i podziękowaniem zmotywować do pracy.
Osobna kwestia to awans. Oczywiście może być i tak,że ci piłkarze, mimo zaangażowania i walki, są zbyt słabi, by Polonia mogła awansować do wyższej ligi. Zmiany mogą się więc okazać konieczne. Trzeba je jednak przeprowadzić tak, by nie powstało wrażenie, że murzyn zrobił swoje…
Ci chłopcy mają po 18, 19 lat. Uważam, że należy dać im szansę rozwoju, mądrze nimi kierować i motywować. A najlepiej wykorzystywać potencjał wychowanków Polonii. Nie wierzę, że zatrudnianie najemników w dłuższej perspektywie wyjdzie nam na dobre. Ćwiczyliśmy to za Wojciechowskiego, który też był niecierpliwy, a efekty są żałosne.
W kwestii finansów nie chcę się wypowiadać, bo nie mam ambicji bycia właścicielem klubu. Jestem tzw. konsumentem, który – przypuszczam, że jak większość zwykłych kibiców – płaci za bilet, by doznać emocji i wzruszeń. Niestety, pieniądze potrafią dzielić. Proszę jednak, byście tych złych emocji nie przenosili na trybuny.
Trudno mnie się zgodzić ze wszystkimi grzechami, wymienionymi przez kolegę Trickywoo.
1. Grzech pierwszy – przemęczenie i brak sił: nie widzę tego na boisku. Nasi dużo biegają, a w końcówkach wyglądają na świeższych niż przeciwnicy. Choćby ostatnio z Bugiem, którego w końcówce prawie zamknęli na jego polu karnym, ale też i z Ostrovią, z którą do końca walczyli o zwycięstwo. To są młodzi chłopcy, którzy mają siłę biegać po boisku. W tej rundzie ( łącznie ze sparingami ) rozegrali za 20 spotkań, a nie jest to jakaś końska dawka, tym bardziej, że ostatnio grają raz na tydzień. Tylko !!
2. Grzech drugi – słaba tężyzna fizyczna – JAKA ?! Linia obrony to chłopy na schwał. Tyburski i Strzałkowski też chyba około 190 cm – uzupełnieni mniejszymi, ale nie odstawiającymi nóg zawodnikami ( Litun, Antczak ) to mieszanka, jak w innych nawet klasowych zespołach. Messi olbrzymem nie jest, Ronaldo też. Siłownia ? Ja bym wolał jednak trening strzelecki,bo nie chodzimy na rugby.
3. Grzech trzeci – brak szybkości – kompletnie tego nie widzę na boisku. Biegają w takim samym tempie jak przeciwnicy. Jacek Kosmalski – ten to robił różnicę, ale on jest z innej piłkarskiej półki. Czy zbieramy kartki – nie znam statystyk, ale widzę, że ( może poza ostatnim meczem ) nie jest ich jakoś dużo.
4. Grzech czwarty – brak rozegrania – tu wyjątkowo się zgadzam, ale kładę to na karb braku odpowiedniego do tego celu zawodnika. Antczak – to jeszcze piłkarski prawie junior, Maciek Biernacki – nie wiem czemu mu to nie wychodzi. Może to zabrzmi obrazoburczo, ale moim zdaniem świetnie z tej roli mógłby wywiązać się Jacek Kosmalski. Toć to przecież tylko V liga.
5. Grzech piąty – kornery, nie jest to przyczyna całego zła. Grala i Fogler chyba z tych zagrań coś ustrzelili. Ale trzeba mieć na nie pomysł. To jednak temat dla szkoleniowców, a nie zarzut dla piłkarzy.
6. Grzech szósty – drybling – jestem za tym, aby chłopcy bazowali na indywidualnych zagraniach. Nie można tylko kopać i biec za piłką. Oczywiście kiwki muszą kończyć się zwycięsko i przynosić zagrożenie przeciwnikowi – jednak z tym już jest gorzej. Alena tle V ligi nie wypadamy najgorzej.
7. Grzech siódmy – gra obronna – tego zarzutu kompletnie nie rozumiem. Polonia straciła najmniej goli ( tak przynajmniej wynika z tabeli ), a i zagrożeń w meczu pod naszą bramką nie ma zbyt wielu w meczu. Po prostu, jak na tę ligę – w tym elemencie jesteśmy najlepsi. Liczby nie kłamią. Pojedyncze, tak nas wnerwiające wpadki na tym poziomie będą się zdarzały. Ale nie można dostrzegać finalnego, po 13-tu kolejkach efektu.
Skoro więc jest tak dobrze, to czemu mamy takie wątpliwości ? A no chyba tylko dlatego, że w ofensywie idzie nam, jak na nasze ambicje jak po grudzie. Inne zespoły naszej grupy- nasze wyniki wzięłyby w ciemno. My jednak jesteśmy Polonią, przypadkowo tu goszczącą – zatem i oczekiwania są inne.
Wydaje mnie się, iż do końca rundy dogonimy lidera, a na wiosnę całą tę jarmarczną, V- ligową menażerię ” wciągniemy nosem „.
BĘDZIE DOBRZE :sztandar:
A ja wierzę w naszych chłopaków! Myślę, że złapali zadyszkę – przecież oni nie mieli praktycznie okresu przygotowawczego! Nie ograli się jeszcze ze sobą. Inne zespoły grają ze sobą kilka lat i nic wielkiego nie pokazują. Co do tężyzny fizycznej – zgadzam się, że w tej kwestii trzeba coś poprawić. Nie chodzi o wzrost itd., tylko najnormalniej w świecie o siłę, pewność fizyczną – niestety, taka liga… Z kondycją jest ok. Skuteczność trochę siadła, ale tu się przyda wzmocnienie dla rozgrywających, żeby Strzała nie musiał się tak często brać za rozgrywanie. Rzeczywiście, czasem trochę za bardzo kombinują, kiwają, brakuje podań do lepiej ustawionego kolegi, szybkiej gry, jak na początku rundy. Zauważyłam niestety, że morale trochę spadło i w tym również upatruję powód spadku formy. Gwizdami im nie pomożemy. Tak samo gadaniem, że wszyscy będą po sezonie do wymiany. Wzmocnienia są konieczne, to pewne, ale takie, które wspomogą NASZĄ OBECNĄ DRUŻYNĘ :sztandar: ! Myślę, że z taką ambicją jak do tej pory, dobrze wykorzystanym okresem przygotowawczym, no i, nie ma co ukrywać, wzmocnieniem środka doświadczonym/nymi graczami, damy radę. Musimy ich wspierać na maksa, bo tylko na tak pozytywnej fali, jaka była na początku, może to się udać.