Mecz jak mecz, ale wygrany.

Zgodnie z tytułem – mecz jak mecz, w oczarowanie chyba nikt nie wpadł. Tyle, że znowu wygrana i znowu bez straty bramki. 

Wojciech Antczak
Wojciech Antczak (fot. Zbigniew Luchciński / ksppolonia.pl)

Krótko o samym meczu. Pierwsza połowa to spora przewaga naszej drużyny. Goście, wspierani przez ok. 40 kibiców, dobrze, co trzeba podkreślić, dopingujących swoją (a nie jakąś inną mazowiecką) drużynę, dzielnie walczyli, ale specjalnie nam w tej fazie gry nie zagrażali. Nasi atakowali, jednak bez zwykłej zajadłości. Drużyna zaczęła grać spokojniej, pewniej, ze świadomością, że spokojna gra w końcu przyniesie efekt. Z tego powodu na bramkę czekaliśmy nie 12, a 22 minuty. Bardzo ładnie ją strzelił Wojtek Antczak.

Druga połowa na początku dosyć blada, za to z większymi emocjami, gdyż goście poszli do przodu i tylko ich brakowi zadecydowania i skuteczności możemy zawdzięczać, że Paweł Błesznowski i linia obroni nie zostali wystawieni na dużo większą próbę. Goście straszyli nas ok. 15 minut, bo wtedy po ładnej, zespołowej akcji (Damian Maleszyk po skrzydle do Marcina Kura, ten ostra centra w pole karne, frunący do piłki Danilo Rađenović, który w prawdzie jej nie sięgnął , ale za to ściągnął na siebie wszystkich obrońców, co doprowadziło do wykorzystanej „setki” przez Antczaka) zdobyliśmy drugiego gola i było po herbacie. Przyjezdni z lekka zwątpili, nasi grali swoje, a nawet wbili jeszcze jedną bramę, ale z wyraźnego spalonego, na którym znalazło się chyba aż czterech naszych zawodników. Spokojnie doczekaliśmy do końca i mogliśmy zacząć fetę.

Wobec powyższego pokuszę się o wystawienie dziś malutkich cenzurek poszczególnym graczom.

Paweł Błesznowski – wielkiej roboty to dziś nie miał, ale wszystko co robił sprawiało dobre i solidne wrażenie. Plusik.

Środkowi obrońcy, czyli Olek Fogler i Daniel Grala – spokojna gra, zdecydowana w defensywie, choć bez wycieczek do przodu. W sumie to im zawdzięczamy, że od dłuższego czasu kończymy mecze bez strat (no, z wyjątkiem tej brawurowej obrony Michała Dudka, bodajże z Amatorem). A więc także plusik.

Boki obrony. Jacek Karbowniak – po jego stronie się jakby mało działo i sam nie umiem powiedzieć czy to jego zasługa, czy też słabsza strona gości. Ale skoro mało się działo, to także plusiczek, no bo gdyby nic nie grał, to mogłoby się dziać. Prawa obrona – Damian Maleszyk. I tu spore kontrowersje. Pierwsza połówka ok, ale początek drugiej to dramat. To stąd pojawiało się zagrożenie naszej bramki, a skrzydłowi Mazur hasali dosyć swobodnie. Damian odpuszczał skrzydło, był wolniejszy , słabo wracał i wyglądało na to, że oddycha rękawami. Tymczasem, po 60 minucie nagle ożył! To on zaczął tę piękną akcję zakończona drugim golem, a i później kilka razy się pokazał. A więc – za grę defensywną dostatecznie, za ofensywną plusik. Kacper Lachowicz wszedł w końcówce i trudno go oceniać, ale mógł kontynuować tradycję szybkich bramek tuż po wejściu, bo miał okazję, której niestety nie wykorzystał.

Pomoc – Patryk Strus przyzwoicie, choć jego zmiennik, Marcin Kur zrobił lepsze wrażenie (choćby to dośrodkowanie, paluszki lizać). Piotr Tyburski, dosyć niewyraźny, podobnie jak i jego zmiennik Gerry Madden. Nazar Litun – uff, ten to ma serce do gry. Był wszędzie, niczego i nikomu nie odpuścił, faulował i był faulowany. Człowiek walki – jak zwykle powyżej średniej drużyny. No i na koniec Wojtek Antczak – dzisiejszy gracz meczu! Nie dość, że dwie strzelone brameczki, to jeszcze doskonały przegląd pola, walka, nieustępliwość, różnorodność zagrań (nawet jak raz się potknął, wyszedł mu z tego bardzo sprytny drybling).

Na koniec atak. Michał Strzałkowski, dziś troszkę nietypowo. Przyzwyczailiśmy się do Michała jako naszego wysuniętego żądełka, a tymczasem dziś grał inaczej,trochę cofnięty, taka 10tka. Toteż mniej go było pod bramką przeciwnika, choć miał dwa , czy trzy strzały, z czego jeden groźny głową, a reszta nieco mniej udana. Na boisku pożyteczny i jednak groźny dla przeciwników. Marcin Kruczyk – mnie nie przekonał, toteż z zadowoleniem przyjąłem zamianę jego na Danilo Rađenovicia. A Danilo dziś nie miał dnia. Walczył, biegał, niesamowicie w pewnym momencie ścierał się z aż trzema przeciwnikami… tyle, że nie wykańczał skutecznie posiadanych sytuacji. A jedną miał wyśmienitą – wspaniale złożył się do uderzenia z woleja i skiksował. W tej sytuacji najjaśniejszym jego momentem w meczu było ostre wyjście do dośrodkowania Marcina Kura i pociągnięcie za sobą okolicznych obrońców, co otworzyło Antczakowi łatwą drogę do bramki nr 2.

Reasumując – wyraźnie się dziś wybijali Wojtek i Nazar, ale swój wkład w wygrana miała także reszta ekipy, za co im dziękuję. Walczcie tak dalej chłopaki – z przodu zostaliśmy już tylko my i Bug – musicie teraz ich ograć!

Author: trickywoo

9 thoughts on “Mecz jak mecz, ale wygrany.

  1. Chciałbym sie pospierać, ale nawet dla zasady nie moge.
    Zgadzam się z pozwyższym od pierwszego do ostatniego akapitu.
    Moge tylko dodać, że o ile wyróżniamy ostatnio Lituna, Antczaka, Strzałkowskiego, bo ich pozornie najbardziej widać, WIELKIE BRAWA należą się Kapitanowi Fogiemu, za to jak poukładał współpracę z Gralą i bocznymi w defensywie. Szczególnie po kontuzji Dudka jest to nie do przecenienia. :tablica:

  2. ..”Walczcie tak dalej chłopaki”….i nic do dodania:). Dzięki za kolejną wygraną:).
    Co ciekawe?…każdy mecz przy dobrej pogodzie:)…o porze nie wspomnę:). To też jest istotne:). Mecze dla ludzi a nie na potrzeby TV, i np; w poniedziłek o 20.45…

  3. marek23 tylko pamietaj że za każdym razem kiedy oni grają o dziwnej godzinie równa się to sporemu wplywowi gotowki do kasy klubu z tytulu praw do transmisji. w dzisiejszym sporcie niestety rządzą pieniadze i Ci ktorzy chcą je wydac za pokazywanie piłki. gdyby nie ta kasa to pewnie ponad polowa naszej ekstraklasy by zbankrutowala. nie twierdze ze oni maja racje, ale maja mocne argumenty i jestem w stanie chodzic na mecze w poniedzialki byle sie $$$ na koncie klubu zgadzalo

  4. Luk…tak dziś to mecz co dzień przez cały tydzien:)…czy to nie jest chore?…to jest kolejka ligowa?. Tak mecze dziś?.. dla tych co w kapciach przed TV siedzą, i tylko oni są liczą?. A tak naprawdę to nie jeden jest kanał w TV jak kiedyś?. Co do meczu o 20.45 w poniedziałek np ; z Lechem przy coraz większym mrozie?…czy to było fajne?…dla kibiców co na mecze chodzą?. Co do tej kasy??? na koncie:)…to chyba żarty?.. u Nas? i co???

  5. Brawo chłopaki, oby tak dalej.

    Z taką grą w mega arcytrudnej IV lidze gdzie przeciwnicy dysponują budżetami na poziomie premiership na pewno przyciągniemy nowych kibiców a i ci co chodzą z całą pewnością polubią ten wysoki poziom. Brawo.

  6. Nie do końca się zgadzam z opiniami Autora. W moim odczuciu Litun zagrał jeden z gorszych meczów. Chyba najgorszy u nas. Piłka go nie słuchała. Walczył, ale się miotał. Tyburski beznadziejnie gra do przodu. Co wywalczy piłkę, to straci niedokładnym podaniem. Strzałkowski miał genialne zagrania, lecz większość meczu sobie odpuścił. Miałem wrażenie, że nasza ekipa chciała wygrać jak najmniejszym nakładem sił. Więc raczej powiedziałbym: „Walczcie chłopaki! Nie przechodźcie obok meczu jak dziś!”.
    Wyróżniłbym natomiast Antczaka (bramki) i Kura.
    😉 A tak na marginesie. Zaczynam rozumieć dlaczego w profesjonalnym sporcie używa się programów do analizy gry zawodników. Patrzymy na ten sam mecz i widzimy go inaczej. A dzięki programom analitycznym można mieć obiektywne dane.

  7. jar188 ….znowu ten płacz?…a tak naprawdę to ilu piłkarzy Polonii z wiosny zostało?. My mamy całkiem nową drużynę, nie tak jak inne zespoły w tej słabej 4 lidze. Naprawdę nie ma co płakać….gra bez żadnego zgrupowania i takie wyniki?….ostatnio same wygrane?.
    I co?…Walczcie tak dalej chłopaki to coś nie tak?. A co do frekfencji?…chyba nie gorsza jak za Smolarka:).

    1. Nie płacz tylko rzeczywistość. Taką grą ludzi nie zachęcą do przychodzenia na mecze.
      Wczoraj na meczu było kilku moich znajomych z rodzinami, niektórzy pierwszy raz i nie sądzę żeby taką grą zachęcili ich do przyjścia ponownie.
      Dla stałych kibiców zdobywanie 3pkt w każdym kolejnym meczu cieszy i styl jest mniej ważny.
      Dla tych nowych którzy się czasem pojawiają ważne jest nie tylko żeby wygrywali ale żeby było można obejrzeć ciekawy mecz a nie męczarnie na boisku.

  8. Fajny artykuł, ale ocena Tyburskiego to jakaś kpina.. Jeden z najlepszych piłkarzy spotkania, moim zdaniem gorszy tylko od Antczaka. Niesamowita, tytaniczna wręcz, praca w defensywie. Bufor bezpieczeństwa zatrzymujący w pojedynkę 70% akcji rywala. Niesamowita ilość przechwytów, tak na oko około 20, i drugie tyle przeciętnych podań rywali. Wzorowa asekuracja obrońców, większość długich podań udana i do tego kilka podłączeń do ofensywy. Kreatywności od defensywnego pomocnika wymagać nie można, bo to nie jest jego boiskowym zadaniem, co najwyżej stanowi wartość dodaną. A co do boiskowych zadań spełniał je w 120%. Chociaż na minus oczywiście zbyt duża liczba strat, ale to i tak nie zmienia genialnego występu.

Dodaj komentarz